Recenzja: PhaSt Headphone SE

Brzmienie

...znane z radzieckich telewizorów EZ80!

…znane z radzieckich telewizorów EZ80!

   Łatwo nie ma i wzmacniacz przyjechał oczywiście surowy, tak więc trzeba go było wysmażyć. Smażyłem przeto przez trzy tygodnie, aż ładnie sobie doszedł i grać zaczął tak jak w Warszawie. Niestety, nie mam tamtych Denonów i trochę mi z tym nie w smak, no ale trudno – jakoś przeżyję. A swoją drogą, czy to nie dziwne, że tak dobre słuchawki z produkcji wypadają, a rynek zalewa pączkująca tandeta? Niby ten kapitalizm ma działać z automatu i selekcja wraz z nim pojawiać się naturalna, a jakoś nie widać efektów i często w tył miast do przodu jedziemy. Ale o tym może kiedy indziej, a teraz grajmy czym mamy. Narzekać zresztą co nie ma, bo jest po trosze wszystkiego – od taniego po drogie.

A zaczniemy jak zwykle przy komputerze.

AKG K712

Te słuchawki są trudne, to znaczy potrafią grać pięknie, ale nie zawsze tak grają. Z jednymi wzmacniaczami się lubią, a z innymi przeciwnie, i od tego to wszystko albo prawie zależy. Ale z Phastem się polubiły, jak zresztą wszystkie inne. To jego niewątpliwa zaleta, że zaraz wchodzi w komitywę i gra lub znakomicie, albo i jeszcze lepiej. A już zwłaszcza po tych paru godzinach rozbiegu, co jest typowe dla urządzeń lampowych, ale powiedzmy sobie szczerze, nie tylko. Te tranzystorowe także po godzinie a jeszcze bardziej po kilku zaczynają grać lepiej, bo już taka uroda prądowa, że potrzebuje długich rozgrzewek i chyba się to nie zmieni.

Przechodząc do meritum. Ten dźwięk był mi znajomy za sprawą własnego wzmacniacza. Ciepły i bezpośredni, a zarazem przejrzysty i dynamiczny. Mały Twin-Head? A jakże. Dokładnie. Jak najbardziej. Pisałem też swego czasu, że te klasyki od AKG wybitnie grały z LittleDot MkVI, i tutaj tamto brzmienie także się powtórzyło. Takie z bezpośrednim atakiem, temperaturą ciepłokrwistej istoty i wyraźnością konturów. Minimalnie też naprężone, co tylko mu dodawało urody, czyniąc grę bardziej popisową. Bo z jednej strony ta prężność dodaje wszystkiemu mocy i śladu nie ma oznak jakiegoś klapnięcia ani braku energii, a z drugiej na tyle mało tutaj się zaznaczała, że nie traciła na tym uroda głosów, które nieznacznie wprawdzie się naprężały, ale czyniło je to tylko takimi bardziej zdecydowanymi a nie aż odkształconymi. Coś jakby ktoś chciał podkreślić siłę swej wypowiedzi, nadając jej mocniejszego wyrazu, a nie żadne zniekształcające dudnienie i nieprawdziwa twardość.

Nietypowa jest również obudowa sekcji. Miła to odmian, bo ileż można oglądać standardowe "puszki" traf?

Nietypowa jest również obudowa sekcji zasilania. Miła to odmian, bo ileż można oglądać standardowe „puszki” lapowych wzmacniaczy?

To zatem tylko dodawało wigoru, czyniąc dźwięk muskularnym – a takiego czegoś świetnie się słucha, bo nikną wszelkie oznaki zblazowania czy jakiejś słabowitości. Mocne staje się wszystko – wyraźne i doskonale odrysowane – a połączenie tego z ciepłem i ciemnym jak na te słuchawki oświetleniem, rodziło spektakularne kontrasty. Toteż żadnych uwag nie miałem poza tą jedną, jedyną, że nietypowo zachowywał się ten przełącznik impedancji. Albowiem zawsze właściwie tak samo, niezależnie od oporności słuchawek. Przy ustawieniu na dużo wzmacniacz grał głośniej i bardziej miękko, a także z bliższym pierwszym planem. A w ustawieniu na mało jako jedyną zaletę prezentował nieznacznie lepszą separację przy większej ogólnej twardości i niższej temperaturze, co w moim odczuciu nie mogło kompensować wspomnianych zalet, tak więc słuchanie ograniczyłem we wszystkich przypadkach do ustawienia ˃ 100 Ω, sprawdzając tylko wyrywkowo, czy coś się w danej chwili nie zmienia, ale się nie zmieniało.

O samych AKG K712 trzeba jeszcze dorzucić, że bas miały pierwsza klasa, naprawdę jak rzadko kiedy, a pogłosy bardzo umiarkowane, zupełnie nie tworzące własnego klimatu. Tak więc brzmieniowa wypadkowa okazała się rzadką mieszanką (szczególnie to ciemne światło), dającą masę satysfakcji i niechęć do porzucenia słuchania. No ale obowiązki.

Sennheiser HD 600

Te słuchawki grały ze wzmacniaczem na AVS i grały bardzo dobrze, ale na pewno słabiej niż teraz z Phasemation. Także w ich przypadku pojawiło się minimalne naprężanie, co jest tak samo rzadkie jak to ciemne światło u AKG, a pojawiła się też większa dźwięczność, natomiast podobne oświetlenie i temperatura. Obszar sceny też bardzo duży i nawet mocniej odczuwalny, prawdopodobnie za sprawą nieco dalszych i wyraźnie mniejszych dźwięków. Bas przy tym bardziej po scenie rozlany, a przez to słabiej określony ale też mocny.

Tylny panel również oferuje ciekawostkę - przełącznik trybu uziemienia masy.

Tylny panel również oferuje ciekawostkę – przełącznik trybu uziemienia masy.

W ogóle bardziej nieco wszystkie dźwięki się tu rozlewały, a więc mniej były skupione, a przy tym mimo wspomnianego naprężenia bardziej miękkie, i to dość znacznie. Bardzo udanie przy tym zachowywały coś z tego zdecydowania i podkreślonej u AKG artykulacji, łącząc je z melodyjną nutą i mniejszą posturą postaci. W sumie był to analogiczny poziom a tylko inna stylistyka, tak więc kto woli większe separowanie, więcej naprężenia i większe dźwięki, ten winien wybrać AKG, a kto więcej melodyjności i filigranowości podkreślanej dźwięcznością, ten Sennheisery. U obu zaś było ciepło, bezpośrednio i naturalnie, u obu też bardzo wyraźnie i bardzo realistycznie. Żadnego lampowego zwodzenia i żadnych sztucznych upiększeń przeplatanych czymkolwiek odrealnionym. Samo życie i jeżeli cokolwiek od teatralizacji, to tylko to efektowne, nie czerpane ze Słońca lecz od lamp i aranżu oświetlenie.

AudioQuest NightHawk

Jedyne jak na razie słuchawki AudioQuesta więcej kosztują ale i więcej dają. A dają więcej melodyki, gładkości i spójności, a także lepsze basso continuo. Dają też większą niuansowość i bardziej kontrastowe łączenie rzeczy dużych z małymi, czyli delikatnego z mocnym. Dają wreszcie lepsze całościowo zanurzenie w muzykę, która bardziej otacza i bardziej jest wszędzie. Bas także lepszy akustycznie, a przy tym twardszy i bardziej związany – co znów kontrastuje z samą kocią zwinnością dźwięku i wyraźniejszym rytmem. A więc dzieje się więcej i dzieje się piękniej. Ta muzyka jakby przechodziła przez nas i z sobą nas porywała. Żyjemy w niej a nie tylko ona pozwala się słuchać, a zatem bardziej staje się żywa, prawdziwa, wszechobecna. Niczym lepszy partner do tańca bardziej pozwala zaszaleć i bardziej jest z nim zapamiętale.

Lepsze okazuje się także wyważenie pogłosowych proporcji, jako że są te pogłosy wyraźne, ale łagodzone dźwięcznością. A do tego w każdym utworze spośród dobrze eksponujących scenę słychać było jak bierze ona w objęcia słuchacza i jak wyraźnie jest różna niż u słuchanych poprzednio.

Na ostatnim AVS ren mały wzmacniacz brylował na tle konkurencji. A jak wyszło w naszym teście?

Na ostatnim AVS ten mały wzmacniacz brylował na tle konkurencji. A jak wyszło w naszym teście?

Mniej natomiast czuło się ciepła, bardziej zastępowanego wibrowaniem wszystkiego, podczas gdy oświetlenie było podobne, chociaż – o dziwo – minimalnie jaśniejsze. To wrażenie brało się z lepszej ekspozycji, bardziej doświetlającej każdy detal, chociaż całość brzmienia nie była jasna, a tylko dobrze widoczna. A w całość to zbierając powstawała muzyka już bardzo prawdziwie muzyczna, dla wprawionego w porównywaniu ucha o wiele wartościowsza, bo znacznie mniej niedostatków mająca. Taka już dla wytrawnych znawców, co brzydzą się każdym brakiem, bo chociaż nie był to jeszcze szczyt szczytów, to już taka wyczynowa wspinaczka.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

59 komentarzy w “Recenzja: PhaSt Headphone SE

  1. Maciej pisze:

    A nie chciałby dystrybutor puścić sprzętu w Polskę na szersze odsłuchy?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tego nie wiem. Ale mogę zapytać. To jednak mały dystrybutor, taki o skromnych możliwościach.

      1. Maciej pisze:

        Koszty logistyczne pokryliby pewnie zainteresowani odsłuchem 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          A wielu ich?

          Mówiąc serio, to sie pewnie da zrobić. Poza tym pod recenzją jest kontakt do dystrybutora i jest do producenta, tak więc można sprawę dogadać.

          1. Maciej pisze:

            Ilu tego nie wie nikt. Ale zajmę się tym indywidualnie 🙂

  2. Lamminam pisze:

    Jako dystrybutor będziemy starać się sukcesywnie poszerzać możliwości i mapę odsłuchu. Dla zainteresowanych odsłuchem w najbliższym czasie zawsze istnieje możliwość indywidualnego umówienia się, prosimy tylko o kontakt bezpośrednio do nas pod adresem –> shop@lamminam.pl.

    Pozdrawiamy!
    Lamminam

  3. Tomasz pisze:

    Witam Panie Piotrze .
    Proszę napisać , jak się ma wzmacniacz recenzowany przez Pana do Cayina ha-1a ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Moim zdaniem brzmieniowo jest lepszy. Bardziej też uniwersalny w sensie pasowania do wszystkich słuchawek. Z tym że Cayinowi zostają w odwodzie lepsze lampy od najtańszej w nim zastosowanej chińszczyzny. Ale wtedy wyjdzie drożej.

  4. roman pisze:

    a dużo lepszy od LYRa ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dużo-mało w tym wypadku nie pasuje. Jeżeli ktoś ma świetne źródło, to różnica nie będzie jakaś szczególna, a za to większa moc i szybkość Lyra w przypadku niektórych słuchawek (np. HE-6) będzie atutem. Ale przy przeciętnym, czy nawet dobrym ale nie wybitnie analogowym źródle klasa lamp PhaSta będzie dla odmiany jego atutem. A mówiąc ogólnie – Lyr ma więcej dynamiki, a PhaSt muzykalności, ciepła i poetyki dźwięku.

  5. Ireneusz pisze:

    Witam.
    Czy wiadomo juz cos Panu o nowej wersji tego wzmacniacza? Ma nowa lampe sterujaca Amperex Bugle Boy 6DJ8.Moze istnieje szansa na przetestowanie?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Znajomy wszedł w posiadanie nowej wersji u był z nią u mnie przez chwilę. Gra rewelacyjnie, nie brumi – ogólny postęp. Jak podeślą do testu, to coś się napisze, tak dla przypomnienia. Ogólnie biorąc najlepszy wzmacniacz słuchawkowy na rynku za te pieniądze.

  6. Ireneusz pisze:

    Dziekuje za szybka odpowiedz. Zamierzam kupic ten wzmacniacz i jestem w kontakcie z producentem.Na moja prosbe przeslal mi kilka zdjec i specyfikacje techniczna. Musze przyznac ze troche mnie martwi wnetrze tego wzmacniacza, a mianowicie platanina kabli i ogolne wrazenie amatorskie roboty. Jednoczesnie wiem ,ze stoja za tym inzynierowie z doswiadczeniem. I tu mam pytanie do Pana jako fachowca. Czy mozna zaufac takiej konstrukcji? Jezeli bylby Pan zainteresowany , to moge wyslac zdjecie na maila. Dodam ze wzmacniacz pracowal by z Audioquest NightHawk.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Jeżeli ma w środku plątaninę kabli, to znaczy, że ma połączenia bez udziału płytek, tzw. punkt-punkt, a to akurat dobrze. Pytanie, czy faktycznie jest tam bałagan. W tego typu konstrukcjach stosuje się zasadę skracania ścieżki połączeń i niektóre elementy mogą być dosyć „dziwnie” polutowane, np. oporniki. W moim, tylko, że to nie Phast, przewody pospinane opaskami i ładnie poprowadzone.

  7. Ireneusz pisze:

    Pewnie wszystko jest ok. Ten balagan to pewnie widza moje oczy laika, ale kto pyta, nie bladzi.
    Dziekuje za informacje.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Z tego co wiem, konstruktorzy PhaSta po moich uwagach poprowadzili inaczej wewnętrzne okablowanie, tak żeby nie było brumu. No i nie ma.

      1. Andrzej pisze:

        Troche to kładzie cień na specjalistach od lamp z wieloletnim doświadczeniem, jeśli recenzent pomaga naprawić/poprawić urządzenie od strony technicznej.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Niekoniecznie. Dawniej słuchawki audiofilskie miały wysoką impedancję i brumu nie było słychać.

  8. Ryszard Petru pisze:

    W tej cenie można mieć Dubiel HV-1 na papierowo-olejowych kondensatorach. Czy aby na pewno Phast jest „lepszy”? Jestem ciekaw opinii. Pozdrawiam !

    1. PIotr Ryka pisze:

      Miałem u siebie wzmacniacz Dubiela w dobrej wersji podwieziony do jakościowej oceny przez prywatnego właściciela. PhaSt od tamtego Skorpiona na pewno jest lepszy nawet z tymi tańszymi lampami.

  9. Ireneusz pisze:

    Witam.

    Mam pytanie odnosnie lamp fabrycznie instalowanych we zwmacniaczu PhaSt. Posiadam taki oto zestaw lamp:Układ wyjściowy oparty jest na podwójnej triodzie 6H6P. W przedwzmacniaczu zastosowano lampę ECC88. Zasilanie anodowe oparte na kenotronie EZ80. Na jakie lepsze lampy mozna je wymienic w przyszlosci?

    Pozdrawiam.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Sam producent proponuje Mullardy. Najlepsze lampy ECC88 to Simens & Halske „grey plate”, ale strasznie drogie. Tańsze a też dobre to Amperex, Mullard, Valvo, Philips SQ.

  10. Ireneusz pisze:

    Dziekuje za odpowiedz. Faktycznie drogi ten Simens & Halske grey plate znalazlem jedna na eBey za bagatela 426 funtow.

  11. Jakubas pisze:

    Panie Piotrze bedzie szansa na recenzje Feliks Audio Elise w kontekscie lampowych wzmacniaczy?

  12. Jakubas pisze:

    Any comments?

    1. PIotr Ryka pisze:

      A ma Pan może telefon do Feliks Audio?

  13. Maciej Chiżyński pisze:

    Dziś trafił do mnie Phast Headphone. Na razie muszę go wygrzać. Jedno jest pewne – nie brumi.

    1. Adrian pisze:

      Gdzie można dostać taką wersje tego z wzmacniacza?

  14. Adrian pisze:

    Witam,gdzie w Polsce można kupić ten wzmacniacz ewentualnie za granicą?

    1. AAAFNRAA pisze:

      W Bydgoszczy 🙂 Google pomoże, wystarczy wpisać Phast…
      Albo: http://phast.pl albo http://www.lamminam.pl/dystrybucja

      1. Adrian pisze:

        Tutej już nie zajmują tymi wzmacniaczami, kierują bezpośrednio do produceta.

      1. Adrian pisze:

        Dziękuję, już jedzie do mnie z nowa lampa sterującą Mullard.
        Pozdrawiam

  15. Adrian pisze:

    Jeszcze jedno pytanie jakim kablem połączyć ten wzmacniacz ze źródłem wtyk jack 3,5mm? Mało jest recenzji takich kabli. Znalazłem Black Rhodium Rhythm MusicLink i Chord Company iChord, które maja pozytywne opinie. Czy możne jest coś bardziej godnego plecenia?
    Pozdrawiam i dziękuję za trafne recenzje,które ułatwiają trudne decyzje.

    1. AAAFNRAA pisze:

      WireWorld ma spory wybór. Np. Solstice 7 (to jest poprzednia seria, ale jeszcze dostępna) Solidnie wykonany kabel, miedź beztlenowa posrebrzana, srebro akurat lampie dobrze robi, posrebrzany wtyk jack. Dobra przestrzeń i szczegółowość. Za tą cenę, ja bym brał w ciemno.
      Później Audioquest też ma duży wybór tego typu kabli. Możesz też zamówić taki kabel w Forza Audioworks.
      A jakie źródło chcesz podłączyć?

      1. Adrian pisze:

        Co do źródła to jak na razie tylko laptopa w kością Sabre jeśli nie będzie zakłóceń. Ewentualnie DX90 do czasu jak nie kupie źródła. Słuchawki to Nighthawk zakupione po przeczytaniu recenzji Pana Piotra tak samo jak wzmacniacz PhaSt.
        WireWorld znam ,ale nie chciałbym brać w ciemno jakaś recenzja by się przydała lub rekomendacja. Co do Audioques z tych kabli co widziałem nie do końca maja pozytywne opinie.
        Myślę ,że kabel nie koniecznie musi poprawiać czy dodawać od siebie wolałbym żeby nie przeszkadzał ,a sygnał nie tracił na tym.
        Który dokładnie ten kabel, czy to ten FAW Claire RCA to Jack?
        Pozdrawiam

        c

        1. AAAFNRAA pisze:

          To ten. Napisz do Mateusza, zawsze odpowiada i udzieli Tobie wyczerpujących odpowiedzi.

  16. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,
    czy ten Phast zagra wg Pana lepiej od duetu iCan SE + iTube2? Nie wiem czy jest sens wymieniać, bo ze sprzętu iFi co prawda żem zadowolony, ale też trochę już osłuchany i do poznania rzeczy nowych mnie ciągnie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bezpośrednio nie porównywałem, ale stawiam na PhaSta.

      1. Marcin pisze:

        W takim razie jaki DAC by Pan polecił do Phast’a i K812? Głównie do muzyki filmowej, rocka i pop? Przedział cenowy 4-5 tyś zł.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Chyba ich własny.

          1. Marcin pisze:

            Chętnie, ale ich DAC nie był jeszcze przez Pana zrecenzowany, więc zakup takowego jest ryzykowny. Może coś innego, co godnie zastąpi micro iDSD?

          2. Piotr Ryka pisze:

            Nie był recenzowany, ale słuchałem go na AVS właśnie z tym wzmacniaczem. Przetworników jest jak psów, ale o dobre za 3-6 tysięcy łatwo nie jest. iDSD micro Black to tradycyjne w niższym przedziale wskazanie. Piętro wyżej wskażę na Audiobyte Black Dragon. Cary, Hegel, M2Tech, NAD, OPPO, PS Audio to firmy mające takie urządzenia. Trzeba samemu poszukać.

  17. rafał pisze:

    a ja jestem ciekaw czy lepszy phast czy questyle 600i?

  18. Rafał pisze:

    Panie Piotrze…do Beyerdynamic t1 v2 w cenie do 6 tyś zł Phast Headphone, Questyle 600i czy Pathos Aurium? a może coś innego? szukam najlepszego połączenia

  19. Piotr Ryka pisze:

    Phast.

  20. Jarosław pisze:

    Czy sprawdzal pan połączenie Phasta z sennheiser hd800.
    Czy beda pasowac do niego.pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, sprawdzałem – idealne dopasowanie.

  21. Maciek pisze:

    Który wzmacniacz jest lepszej jakości Phast czy Sugden HA-4?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na to pytanie odpowiedzieć nie umiem. Musiałbym bezpośrednio porównać.

      1. Maciek pisze:

        Rozumiem. A jak dlugo wczesniej trzeba wlaczyc wlaczyc wzmacniacz phast zeby lampy sie nagrzaly do grania ?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Każdy wzmacniacz, także tranzystorowy, grał będzie lepiej po parudziesięciu minutach. Pełnię swych możliwości lampy pokażą po trzech godzinach. Ale tranzystor też po trzech będzie grał lepiej niż po jednej, chociaż różnica nie będzie tak wyraźna.

  22. Mateusz pisze:

    Według Pana Phast czy OPPO ha-1 pod słuchawki Oppo pm-2?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wzmacniacz słuchawkowy PhaSta jest lepszy niż ten wbudowany w OPPO. Tak przynajmniej uważam.

  23. Rysiek310 pisze:

    Czy ktoś się orientuje gdzie można kupić ten wzmacniacz?
    Formularz kontaktowy na stronie phast.pl nie działa, a Phast.com.ua nie odpowiada na maile?
    A może już nie można tego kupić?

    1. Michał pisze:

      Jeżeli chcesz, to mam go na sprzedaż. Odsłuch i odbiór osobisty możliwy w Gdyni.

  24. Ireneusz pisze:

    Sprobuj tutaj. UnicornGroup.eu +48600251905 Taka wizytowke dostalem od polskiego dystrybutora na ostatnim Audio Show.

  25. Bafia pisze:

    A ktory jest lepszy?

    „Feliks Euforia” czy „Ayon Audio HA 3”

  26. Patryk pisze:

    Wczoraj sluchalem FELIKS ELISA oraz EUFORIA: „klaszcze!” Wspaniale wzmacniacze!!
    ….no i jest znowu problem! (finansowy)

    Razem z Sonorous X zagraly przepieknie.

    P.S: Nie uslyszalem jakies tam duzej roznicy przy Crossfeed ON/OFF.

    Patryk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy