Budowa
Zawartość wnętrza idzie pod rękę z modą, gwarantując wszystkie nowinki z zakresu przykomputerowego audio. Mamy więc czterordzeniowy procesor NXP i.MX 6Qad Cortex-A9 1.2 GHz pod kontrolą systemu Linux, kość przetwornikową Sabre ES9038 PRO pod kontrolą femtosekundowego zegara Crystek CCHD-950 oraz niskoszumny procesor napięciowy ESS Tech ES9311 LDO, dbający o jakość sygnałowych prądów wyjścia. Plus jeszcze w interfejsie USB kość XMOS XU216 obsługi plików MQA. A właśnie! – wszystko to razem zdolne jest obsługiwać z najwyższą dokładnością wszystkie standardy i formy eksploracji zapisu cyfrowego, poczynając od wciąż rosnących w siłę MQA (Master Quality Authenticated), nowego standardu formatowania cyfrowego audio, mającego gwarantować bezdyskusyjnie wyższą, absolutnie szczytową jakość. Równą nawet jakości taśm matek służących za wzorce przy produkcji płyt, a w takim razie: – Ach! Och! Uhhh! – świat jeszcze czegoś takiego nie widział!
Odnośnie tego są diametralnie różne stanowiska. Niektórzy takiej jakości w tych MQA nie widzą i sam słuchając takich plików z TIDAL też byłem raczej rozczarowany. Ale załóżmy, że och-ach, zaraz będzie okazja sprawdzić. Tak jeszcze przy okazji, to Matrix Audio oferuje za dziewięć pięćset X-SABRE PRO MQA – natywny czytnik takich plików, jeszcze lepiej do nich przystosowany, który można sprzęgać z Element X, by stało się niebiańsko. I bardzo się przy okazji chwali, że to sprzęganie wykonuje przez kabel HDMI wolny od audiofilskich wariactw z szalonymi cenami. (Nie do końca tak jest, ale faktycznie te kable mniej są drogie; szczytowej jakości taki kosztuje parę a nie parędziesiąt tysięcy, aczkolwiek Nordost Valhalla niestety paręnaście.)
MQA swoją drogą, i zawsze czas na takie, ale większość plikowej muzyki jest trochę niższej jakości, pomimo tego chciana. Element X może ją oddać w formie analogowej zasysając pliki cyfrowe poprzez wejścia USB, IIS LVDS (HDMI) i dwa koaksjalne. Może także pobierać pliki bezprzewodowo ze smartfona i czytać z kart pamięci albo pendrajwów, tak więc wszelkie plikownie z Internetu, macierze NAS, HDD w komputerach, karty MicroSD i komórki pamięci w komórkach – to wszystko może mu służyć za źródło, żaden plik się nie zmarni. Odnośnie oddawania po przerobieniu, to dwie anteny z tyłu gwarantują sianie radiowe (WiFi), a tylne wyjścia XLR i RCA po kablach. Bez zewnętrznych wzmacniaczy, w tamtych przypadkach potrzebnych, obejdą się natomiast umieszczone na przodzie gniazda wyjściowe słuchawek. Tych obfitość, gdyż dwa najbardziej z lewej stanowią jednocześnie niezależne wyjścia niesymetryczne 6,35 mm i parę pojedynczego symetrycznego 2 x 3-pin, co realizują dwufunkcyjne gniazda Neutrika. Dla nie posiadających podwójnego zestawu XLR-ów uzupełnieniem popularne gniazdo symetryczne 4-pin – a w takim razie pełna wygoda, brak jedynie zdobywającego ostatnio popularność wyjścia symetrycznego jack 4,4 mm. Odnośnie ważna uwaga – tryby pracy gniazd słuchawkowych nawzajem się wykluczają: po zadaniu symetrycznego gniazda z lewej stają się wyłącznie wyjściem symetrycznym; chęć usłyszenia czegoś przez duży jack wymagać będzie powrotu w tryb niesymetryczny. Tego rodzaju ograniczenie nie odnosi się do gniazd z tyłu: wyjścia XLR i RCA mogą pracować w trybie mieszanym, aczkolwiek lepiej będzie ustawić tylko ten, którego w danej chwili używamy.
Na przedni zestaw obsługowy poza gniazdami składa się umieszczony w centrum ekranik OLED, obdarzający spokojnym światłem (można go nie tylko wygaszać, ale także ustawiać czas wygaszenia). Komunikuje rodzaj dekodowanego pliku, zbalansowanie oraz aktywowane wejście i numer używanego cyfrowego filtra spośród ośmiu oferowanych. Pokrętło przy ekranie, zwyczajem takich urządzeń, służy jednocześnie za potencjometr i penetrator menu, przyciśnięciem potwierdzający wybór. Dwa obok małe przyciski pomagają to menu przeczesywać, a dodatkowa uwaga odnosi się do potencjometru, który nie jest ani analogowy, ani cyfrowy, tylko pracuje w opracowanym przez samo Matrix Audio trybie kombinowanym, gwarantującym ponoć najwyższą jakość. Całkiem po prawej jeszcze mały włącznik główny i zbyt jaskrawo świecąca dioda indykator włączenia. Z tyłu, prócz wymienionych wejść i wyjść, oczywiście gniazdo prądowe oraz dok karty pamięci MicroSD (ekran potwierdzi jej włożenie), a także port HOST USB oraz wyjście optyczne. Urządzenie można obsługiwać z poziomu systemów Mac OS i Android; całe bogactwo operacyjnych możliwości przedkłada instrukcja obsługi do ściągnięcia ze strony producenta.
Z technicznych rzeczy co istotne: wzmacniacz słuchawkowy oferuje dwa tryby wzmocnienia: Low 18 dB i High 28 dB, co w wyższym oznacza moc 1700 mW/32Ω; 1180 mW/300Ω i 650 mW/600Ω. Poza tym urządzenie oferuje darmowe oprogramowanie obsługi bibliotecznej dla Mac i Android oraz współpracę z serwisami Roon i AirPlay. W komplecie dostajemy kabel zasilający, kabel USB i zgrabnego aluminiowego pilota, poprzez wygodnie duże przyciski pozwalającego regulować siłę głosu, zmieniać gniazda wejściowe, całkowicie wyciszać i przełączać się między cyfrowymi filtrami.
Samo pudełko jest nowomodnie płaskie i nowomodnie średniej wielkości (340 x 281 x 60 mm). Poza tym jest podwójne, aby dać lepszą sztywność i izolację. Schowane w nim urządzenie może pobierać maksymalnie 25 watów z gniazdka, całość waży 4,2 kg. Potraktowana została satynowo srebrzystym, lekko ziarnistym wykończeniem aluminiowego korpusu i osadzona na niziutkich nóżkach w postaci czarnych krążków z tworzywa z filcowym podścieleniem. Tyle za te 14 tysięcy odnośnie tego wszystkiego, co nie jest samym brzmieniem, przekażmy pałeczkę jemu.
„Matrix Audio oferuje za dziewięć pięćset X-SABRE PRO MQA – natywny czytnik takich plików, jeszcze lepiej do nich przystosowany, który można sprzęgać z Element X, by stało się niebiańsko. I bardzo się przy okazji chwali, że to sprzęganie wykonuje przez kabel HDMI wolny od audiofilskich wariactw z szalonymi cenami”
Skoro tak, to wejście I2S (LVDS na HDMI) powinno być lepsze niż USB. Albo można podłączyć streamer z cyfrowym wyjściem I2S (sam takowy posiadam) i porównać jakość. Albo podpiąć dobry kabel ethernetowy i streamować prosto z sieci…
Możliwości dużo. Tylko, że USB przywiązuje z powrotem do komputera, od którego się uwolniłem.
Będziemy to badać, jak ten Sabre przyjdzie. A ma przyjść.
Kiedy test Bayerdynamic t1v3 czy jest szansa na nie
Dostałem obietnicę dystrybutora, że będą.
Z opisów ludzi wynika, że to ciemne ciekawe granie w stylu NH, tylko lepsze, może to być strzał w dziesiątkę jak się lubi ciemne granie a ja uwielbiam.
Czekam z niecierpliwością na test.
Porównanie do Bartoka wystąpiło, chyba pomwninołem recenzję?
Przepraszam, możesz powtórzyć pytanie?
Dopiero teraz odnalazłem recenzję Bartoka, na którą czekałem, umknęła uwadze. Można trochę więcej odniesień do niego element X?
Nie lubię pisać o niebezpośrednich porównaniach, zwłaszcza na dużym dystansie czasowym. Styl brzmienia obu kombajnów podobny, wyrafinowanie Bartóka odnośnie zwykłych plików trochę większe. Matrix chyba bardziej powiększa przestrzeń, ale z naciskiem na chyba. Poza tym gra chyba trochę ciemniej. Ogólnie świetny naleśnik w graniu po USB. Po koaksjalnym już gorzej.
Dziękuję, a udało się sprawdzić ten streamer wbudowany w Bartoka vs USB?
Miałem tego X u siebie, bardzo ciekawy zawodnik, nawet ten wzmacniacz niczego sobie, choć Susvarom to już nie dawał rady.
Strumieniowanie z dysku słyszane na AVS było rewelacyjnej jakości.
Czy dobrze czytam? Pan Stefan ma Susvary?
Niestety nie, miałem na testach udało się po wielu próbach, muszę przyznać, że to złoto jednak prawdziwe, owszem tak jak K1000 potrzebują odpowiedniego napędu, wtedy dźwiękowo jest magia, przebiły u mnie wszystko chyba poza Orfeuszami, ale te to tylko pamiętam z Zachęty. Niestety jakość wykonania to to co powstrzymuje przy tej cenie, którą o ile pamiętam dr. Fang ustalał stwierdzając mają być najlepsze to powinny być najdroższe, także przebijają cenowo Abyssy, Staxy …..
Zatem te moje dwa spotkania z nimi były jednak mylące. Słuchałem z Auris Audio Headonią i droższą ViVą – w obu przypadkach nie podobały mi się. Z Headonią dostały pucki od Final D8000, z ViVą źle odtwarzały soprany. No nic, postaram się je jakoś do testu zdobyć. A z jakim słuchałeś wzmacniaczem?
Fakt jak to było na AVS 2019 to to połączenie z ViVa to była katastrofa, wpinałem do niej Empyreany i było sporo lepiej.
Oprócz matrixa element X który nie dawał rady, był też Niimbus i tu sytuacja się diametralnie poprawiła, tak jak pisałem ciężko uwierzyć, ale one są tak wymagające jak K1000, z tego co pamiętam to nawet HE-6 grały lepiej ze słabszych mocowo wzmacniaczy. One dopiero przy dobrym napędzie nabierają dociążenia, przestrzeni, holografii wszystko zaczyna płynąć jak powinno. Szkoda tylko że do rąk strach brać….
Sam i tak bym wolał słuchawki lepiej brzmiące, nawet gdy brzydkie czy delikatne. Wychodzi na to, że do nich coś na 300B albo KT-150 od Octave. Poza tym mają też ten dedykowany wzmacniacz, który na AVS nie dojechał. Tu dość konkretna recenzja, gdy idzie o osprzęt, nie do końca pochlebna:
https://www.youtube.com/watch?v=4jk7aLzpsFU&ab_channel=Currawong
No niestety nie zagrają ze wszystkiego, ale na dobranym torze to moim zdaniem jedne z topowych, tak zresztą Currawong podsumował je dźwiękowo i niestety ten początek o jakości wykonania to cały Hifiman. Celna uwaga dotycząca KT150 taki V16 od Octave to też dobre polączenie.
W jakich wydajnych tranzystorowych integrach wyjście słuchawkowe jest wysokiej klasy zasługujące na uwagę,przymierzam się do wymiany wzmaka i chcę połączyć ogień z wodą.
Chodzi mi po głowie Accuphase E380, czy to dobry kierunek.
Myślę, że kierunek zły nie jest, zwłaszcza jeżeli jednym ze źródeł mają być pliki. Obsługa słuchawek i kolumn powinna być bardzo dobra.
Z plików się wyleczyłem, to nie moja bajka, tylko fizyczne nośniki, dzięki za potwierdzenie mojego wyboru
Wszystkie nośniki są fizyczne, o plikach się tylko tak mówi. A pliki MQA to jest naprawdę coś, tylko trzeba mieć czym je przeczytać.
Pewnie jestem staromodny ale lubię wybrać z regału płytę czy nawet kasetę i umieścić ją w odtwarzaczu, z plikami tego nie zrobimy. Z kasetą jest jeszcze ciekawiej bo nawet po wielu latach możemy ją zacząć odtwarzać w zatrzymanym kiedyś miejscu 🙂
Płytę w wersji plikowej też można każdą osobno zgrać na pendrajwa albo kartę pamięci. W takiej wersji będzie wprawdzie maciupka i samemu trzeba będzie ją oznakować, ale da się zrobić. Niespecjalnie to tylko będzie wygodne, ale płyty na półkach to też kłopot. Ogólnie kwestia przyzwyczajenia. Niemniej winyle i wielkoszpulowe taśmy jakościowo wciąż najlepsze i przy okazji najmniej poręczne do przechowywania. Tak czy tak zawsze klops.
A jeśli nie używamy komputera tylko chcemy streamowac prosto z tego kombajna? Będzie tak pierwszorzędnie jak z USB? Jak on się sprawdza w normalnych plikach? Widzi dyski NAS w sieci? Lepiej taki kombajn czy lepiej xsabre pro mqa i np ayon ha3?
Lepiej moim zdaniem ten kombajn. Zwykłe pliki czyta rewelacyjnie i wszystko może obsłużyć. Zaskakująco dobre urządzenie, jestem nim mile zaskoczony. Przede wszystkim produkuje dźwięk o bardzo dużej objętości – trójwymiarowy, żadnych spłaszczeń. Do tego duża moc, drajw, szybkość, szczegółowość, dynamika. A muzykalność bez zarzutu. Zero podostrzeń, kanciastości.
Czy IFI Diablo ma w ogóle szansę z tym konkretnie Matrixem? Pomijamy streamer muzyczny, mówimy wyłącznie o tym jako o combo dac/amp. Sama jakość grania z plików i możliwość napędzania różnej gamy słuchawek prosto z dziurki używając obu jako DAC po USB z PC. Ostatnio nawet inżynierowie Abyss wypowiadali się przychylenie o Diablo, a główny inżynier stwierdził że można by w to wpiąć 4 sztuki HE6.
Z tymi 4 sztukami to oczywiście tak z przymrużeniem oka, no ale podkreślał dużą moc raczej 😉
Oczywiście, że ma. Matrix daje brzmienie nieco bardziej trójwymiarowe – i tyle różnic.