Recenzja: LOtOO Mjölnir

    Powstała w 1999 roku LOtOO jest marką audio Běijīng Infomedia Electronic Technology Co., Ltd., pekińskiego dostawcy sprzętu radiowo-telewizyjnego i automatyki przemysłowej. Mjölnir zaś to młot Thora, boga gromów – dosłownie „ten który miażdży”. Wzięte ze stron mitologii skandynawskiej staronordyckie rażenie młotem audiofilskiej branży się spodobało, mieliśmy już tu recenzję czegoś z jego udziałem – opis wzmacniacza słuchawkowego Schiit Mjølnir (2013). Pisać miażdżące słowo można jak widać różnie, w zależności od tego czy innego nordyckiego alfabetu, ale zawsze znaczyć ma w tym wypadku jedno – zmiażdżenie konkurencji. Co się za pierwszym razem udało średnio, zobaczymy jak będzie tym razem.

      LOtOO Mjölnir to nominalnie przenośny przetwornik D/A ze słuchawkowym wzmacniaczem, a oprócz tego samodzielny odtwarzacz plików via odczyt z karty pamięci lub dysku albo transmisja  bezprzewodowa (to ostatnie coraz modniejsze). W praktycznym użyciu bardziej będzie to jednak sprzęt nabiurkowy – znana dotąd głównie z wysokiej klasy DAP-ów marka najwyraźniej rozszerza działalność i pnie się w górę. W górę, bo urządzenie względem poprzednich urosło i też wyżej kosztuje; niebagatelne już 35 tysięcy PLN, czego wytłumaczeniem rozrost gabarytów i wraz z nim możliwości, a przy okazji wysmakowana powierzchowność i zwłaszcza awans technologiczny. Spora masywność i okazałe wymiary nie mają przy tym być przeszkodą w użytkowaniu poza domem, na rzecz czego LOtOO pakuje do środka wysokopojemną baterię i dołącza w komplecie elegancką, idealnie dopasowaną skórzaną torbę z szerokim paskiem na ramię. Można więc łatwo przenosić i użytkować po drodze, urządzenie jest bateryjne, a naładowane gra długo.  

       Na finał wstępu słowo o tym, że jest to produkt chiński. Kiedy kilkanaście lat temu serwis „HiFiPhilosophy” raczkował, chińskie wyroby zbierały cięgi za bycie właśnie chińskimi. To się pomału zmieniało, a historycznie biorąc prędko. Dziś sztandarowym wyrobem technicznym indywidualnego użytku stał się smartfon, a chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, że chińskie nie odstają – ba, wyznaczają trendy. Liderują w kategoriach od szczytowych po tanie i często wprowadzają innowacje; nikomu nie przychodzi już do głowy wstydzić się, że ma chiński, o ile odłożymy na bok polityczne absmaki. Chiński odtwarzacz Blu-ray OPPO był chyba najlepszy jaki powstał, a niedawny zlot słuchawkowy w Lyonie potwierdził (i to jednogłośnie!) opinię o byciu najlepszymi słuchawkami w historii w odniesieniu do chińskich elektrostatów Shangri-La Sr. LOtOO ma więc mocne plecy, a tym jeszcze mocniejsze, że w ostatnich tygodniach chiński tokamak pobił światowy rekord, utrzymując plazmę w temperaturze dwustu milionów stopni przez ponad dwie minuty, co bardzo mocno pachnie tym, że to Chińczycy będą pierwszymi, którzy dostaną na komercyjny użytek niemal darmową energię z syntezy lekkich jąder[1]. Ale nim to nastąpi i Zachód spali się ze wstydu w obliczu epokowej klapy, recenzja LOtOO Mjölnir.

 

[1] W litrze wody morskiej jedno na 6420 jąder wodoru jest deuterem, czyli nie samym protonem, a protonem i neutronem. Wagowo daje to 0,02 grama deuteru na litr, co już przed procedurą odfiltrowania do deuterowego koncentratu, zwanego ciężką wodą (poprzez odwirowanie lub elektrolizę) oznacza egzotermiczny równoważnik energetyczny: 1 litr wody = 300 litrów benzyny. Potrzeba będzie jeszcze i aż elektrowni termojądrowej, celem wymuszenia tej jakże pożądanej ultra wysokoenergetycznej syntezy par jąder deuteru w jądro helu, co oznaczało będzie konieczność wytworzenia pola elektromagnetycznego o sile zdolnej utrzymać pod kontrolą plazmę deuterową podgrzaną do temperatury fuzji, a więc w praktyce 100 – 200 mln. stopni. (Temperatura natychmiastowej holo-fuzji tworzącej jądra helu wynosi aż 10 miliardów Kelvinów i oznaczałaby natychmiastową mega eksplozję, ale na całe nasze energetyczne szczęście już kilkanaście milionów starcza do zainicjowania powolnej, stopniowo postępującej syntezy, a to dzięki katalitycznemu wsparciu ze strony kwantowego efektu tunelowego – którego wprawdzie w kategoriach potocznej naoczności i zdrowego rozsądku zrozumieć się nie da, tym niemniej okazuje się on pozazrozumieniowo życiu niezbędny, albowiem bez jego udziału niemożliwe byłyby gwiazdy. Im tych milionów stopni zaaplikujemy deuterowej plazmie więcej, tym gwałtowniejsza będzie reakcja, można więc kontrolować tempo.)  

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© HiFi Philosophy