Recenzja: iFi Audio micro iTube2

Odsłuch cd.

W rodzinnym gronie iFi sprawdziliśmy, ile wart jest nowy iTube.

W rodzinnym gronie iFi sprawdziliśmy, ile wart jest i co wnosi nowy iTube2.

   Przebrnąwszy mnogie uwagi wstępne, możemy nareszcie dotrzeć do sedna. Jak gra sztandarowy zestaw iFi wspierany stopniem wejściowym iTube2? Co prawda nie w stanie optymalnym, bo pozbawiony dobrodziejstw iDefendera z dodatkiem iPower, ale za to wspierany lepszymi interkonektami iRack.

Można powiedzieć, że gra w sposób kompletny. W ustawieniu SET, które najbardziej mi się podobało, nie gra „jakoś”, tylko kompletnie. Żadna cecha nie wysuwa się na plan pierwszy, nic nie próbuje przekupić słuchacza własną lepszością w zamian za innych niedomogi. Niczym w jakimiś wzorcowym puzzle, wszystko trafia na swoje miejsce i obraz całości raduje. Brzmienie okazuje się przyjaźnie ciepłe nawet z neutralnymi temperaturowo słuchawkami, jak Fostex TH900, Beyerdynamic T1 czy Sennheiser HD600, lecz nawet z tymi cieplejszymi, jak MrSpeakers Ether Flow czy Crosszone CZ-1, nie będzie drażniło nadmiarem tych, którzy nadmiaru ciepła nie lubią. Głównie chyba dlatego, że ogólna ciepłota nie komasuje się w całościowe zbitki, tylko ma postać ekspansywną, szumiącą. Brzmienie szumi niemal jak gotujący się imbryk, osiągając poziom aktywności charakterystyczny dla wysokiej jakości torów, w których muzyka w pełni ożywa a nie tylko daje się słuchać. Nie można nawet powiedzieć sztampowo, że płynie, ponieważ to nie jest płynięcie a bardziej wszechobecna aktywność i poryw. Nawet przy granym solo na gitarze Jeux interdits nie były to statyczne brzmienia strunowe, tylko ożywiona, wibrująca przestrzeń – cały świat wypełniony muzyką. Z jednej strony czarodziejsko muskająca tysiącami wybrzmień i wirów, z drugiej obrazująca gitarę i artystę w sposób bezdyskusyjnie realny. Żaden recenzencki kaprys, żadne porównanie z droższą aparaturą nie było w stanie temu zaszkodzić. Bywają brzmienia doskonalsze, ale to było już w swej postaci kompletne, nie do ruszenia. Czysta muzyka – żadnych braków, zero uchybień. Dokładne obrazowanie jakości nagrań, dokładne wyważenie pasma, rewelacyjna szczegółowość. Tonacja dobrana tak, by nawet mocny szum tła nie drażnił, z głosami wokalistów realistycznymi i wyrafinowanymi zarazem. Całość bez sopranowych ani basowych wtrętów, bez pogrubiania czy odchudzania – namacalna i misterna zarazem. Pasmo nawet bez poszerzania cyfrowymi ingerencjami mające pełną rozwartość – od pulsującego mocą basu po przestrzenne, rozszumiane soprany.

To, co dodaje iTube do brzmienia to prawdziwa wisienka na torcie.

A wnosi naprawdę dużo.

Jedne po drugich słuchawki grały w taki sposób, a chociaż z właściwymi sobie rysami indywidualnymi, to stosunkowo mało uwydatnionymi, podporządkowanymi stylowi toru. Zmieniała się nieco temperatura i miara pogłosu, a jeszcze bardziej wielkość źródeł i odległości od pierwszego planu, ale sama postać brzmienia nie ulegała zmianie. Wszyscy grali jak wyżej, to znaczy w sposób wyważony co do proporcji i na high-endowym ogólnie poziomie, a najlepszą synergię prezentowały chyba Fosteksy i T1. Crosszone przekazywały wprawdzie więcej prawd o nagraniu, ale przy zwykłych a nawet średniej jakości plikach to im nie dawało przewagi. Wręcz przeciwnie – niedociągnięcia realizacyjne poprzez większą widoczność odbierały coś z przyjemności i dopiero najlepszy jakościowo materiał czynił z japońskiej słuchawkowej innowacji autentycznego lidera, choć w sumie różnice były niewielkie i w każdych warunkach wszyscy trzymali ten sam z grubsza poziom. Większą nawet rolę odgrywało przywyknięcie do danego brzmienia niż same pojawiające się różnice, tak więc trudno powiedzieć na podstawie godzin a nie tygodni słuchania, które słuchawki z tym torem najbardziej bym preferował. Być może nawet żadne i najlepszy byłby płodozmian.

Na koniec obiecana różnica pomiędzy obecnością iTube a jego brakiem. W sumie dla recenzji najważniejsza, bo może bez niego grać potrafiłby równie dobrze? Pomny licznych wcześniejszych doświadczeń nie miałem takiej nadziei i szczerze mówiąc nie bardzo na oszczędnościach mi w tym wypadku zależało, bo lampa w torze zawsze oznacza nobilitację, nawet kiedy, jak tutaj, nie jest do zobaczenia, a prócz tego  potanienie o dwa tysiące złotych to nie jest wartość krytyczna – i co jeszcze ważniejsze – iTube można dokupować na końcu.

Uzyskujemy piękne podbarwienie i ocieplenie całego przekazu.

Uzyskujemy piękniejszą barwę i ocieplenie całego przekazu.

Pod względem etapowości zakupów przy marszu ku optimum firma iFi wyjątkowo idzie na rękę, pozwalając najpierw nabywać samo iDSD, mające już słuchawkowy wzmacniacz, w kolejnym kroku zaopatrywać się w lepszy wzmacniacz iCan, a dopiero na końcu dodawać doń iTube2, jako zwieńczenie całości, plus ewentualne dodatki, w rodzaju iUSB3.0, iDefenderera z iPower oraz stelaża iRack. Ten ostatni nie tylko umożliwia złożenie eleganckiego systemu „micro”, ale oferuje też wliczone w cenę lepsze kable (na dodatek ładniej wyglądające), a wszystko za 769 złotych.

Przejdźmy do pochwał samego iTube2; bo nie ma co, znów się spisał. Duet iCan z iDSD BL grał już wprawdzie niezgorzej, jednak iTube dokupić się musi. Przynajmniej według moich kryteriów musu, opartych na głębokości, płynności i elegancji brzmienia. Bez iTube system grał szybkim, wyrazistym i szczegółowym dźwiękiem, a także znacznie jaśniej. Nie czuło się braków wypełnienia ani głębokości brzmieniowej (zwłaszcza przy muzyce instrumentalnej), a detaliczność, rozpiętość dynamiki, rozmiar przestrzeni i żywe tempo na tyle przykuwały uwagę, że o innych sprawach się zapominało. To było „pieniste” granie, można powiedzieć – szampańskie. Wystrzałowe i z bąbelkami, a także zbliżone barwą, to znaczy pieniste, złociste. Jak najbardziej do brania i dla radości ducha, ale iTube jest iTube i on to wszystko zmienia. Dociąża, lepiej wypełnia, dokłada światłocienia, a przede wszystkim przydaje długości wybrzmieniom i całej muzyce poezji. To można w pewnym stopniu porównać do różnicy pomiędzy tańcem szalejącej młodzieży z zawodowym baletem. Radosne wygibasy są dla oka przyjemne, ale wystudiowana poezja ruchu jest im nieosiągalna. Z tym, że balet, przynajmniej dla mnie, zawsze ma coś ze sztuczności (chociaż Barysznikow niesamowicie tańczył), a iTube nie czyni muzyki sztuczną, tylko przeciwnie – prawdziwszą, o wdzięku naturalnym. To słychać pod każdym klawiszem i na gitarowych strunach, a najbardziej na strunach leżących w gardłach śpiewaków.

A co istotne, robione to jest bez utraty wysokiej klasy technicznej całego systemu. Wielkie brawa dla iFi!

Co szczególnie istotne, dzieje się to bez najmniejszego ubytku jakościowego pod jakimkolwiek względem. Brawo!

Różnica jest zasadnicza, nie podlegająca dyskusji. Za jeszcze jeden awantaż uznać można swobodę wyboru pomiędzy większą ilością kontrastu i wigoru w trybie Push-Pull, a większą poetyką w SET. Tak czy owak, w tym albo tamtym trybie, dopiero z iTube2 dostajemy system naprawdę kompletny, całościowy, o którym bez oglądania się na cokolwiek mogę spokojnie napisać, że jest pozbawiony wad. Wyważony pod każdym względem, należycie bogaty i frapujący. Z każdymi praktycznie słuchawkami wprowadzający słuchacza na high-endowy poziom i chociaż za wyraźnie większy budżet możesz mieć jeszcze lepszy, to z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, iż ten może być docelowy. Zwłaszcza że w razie potrzeb możesz dołożyć przestrzeni oraz przysporzyć sobie basu, a trzy tryby lampowe wyraźną odmiennością pozwalają na zmiany stylu. Mocy nie braknie nawet trudnym, a jakości nawet najbardziej grymaśnym słuchawkom – tym, co to zawsze sprawiają kłopoty. A na stelażu iRack prezentuje się to jak trzeba, co uwidaczniają zdjęcia.

 

 

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

35 komentarzy w “Recenzja: iFi Audio micro iTube2

  1. A.B pisze:

    Skuszę się z czystej ciekawości, jak sie ma ta podkręcona pokładowa lampka NOS’a do mojego HV-1 gdzie mam 6AS7..pzt jak zawsze u Ifi zapowiada sie ciekawie 🙂

  2. Andrzej pisze:

    Do lcd-x, co by Pan zaporponował? Phast czy iCan + iTube2?
    Dodam, ze poki co jako dac/amp uzywam iDSD micro.

    1. A.B pisze:

      Mam Lcd-3 i dopiero kiedy w torze pojawiła sie lampa jestem usatysfakcjonowany. Wcześniej słuchawki graly z tranzystorem Bursona i grało to dobrze ale nie tak jak przy lampie. Pisze to z perspektywy użytkowania na co dzień iusb3 i idac2, trafiłem akurat w rynkowy debiut tego sprzętu i uważam ze jest naprawdę dobrze, ale powtarzam z lampa na końcu.

      Piotrze nie korciło Cię aby w tym pakiecie na koniec u siebie w torze zamiast iTube2 zapodać Twin Heada? Nie wierze, że nie próbowałeś tej konfiguracji 🙂

      1. PIotr Ryka pisze:

        Nie, nie próbowałem Twin-Heada, bo to jest inna bajka. Zarówno rozmiarami jak i ceną. Nie przestawiam go pod komputer, bo jest bardzo niemobilny, a używanie go jako przedwzmacniacza dla iCan zupełnie mija się z celem.

    2. PIotr Ryka pisze:

      Trudno powiedzieć, nie miałem okazji porównać.

  3. Michał pisze:

    Dzięki tej recenzji już wiem w jaki zmierzam system docelowy dla słuchawek, dziękuję.

    1. Andrzej pisze:

      System wyglada fajnie i pewnie gra dobrze, ale jak sie calosc zsumuje to wychodzi prawie 9k zl.
      Mozna miec za to np. iCana pro z jakims tanim dackiem, np. idsd nano itd.
      sporo juz do wyboru za ta kwote jest.

      1. PIotr Ryka pisze:

        No tak, z dodatkiem iDefendera i iRack wychodzi 9 tys., ale iUSB3.0 i iDefender z iPower dojdą do każdego systemu, a dedykowany do iCan PRO przetwornik (nie łudźmy się, trzeba go z iCan PRO finalnie będzie mieć) będzie zapewne kosztował z siedem-dziewięć tysięcy. I przede wszystkim, jak napisałem w recenzji, system ifi micro daje możliwość kupowania na raty, poczynając od samego iDSD BL za 2650 PLN.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Recenzja tego iDSD BL na początku maja 🙂

          1. Michał pisze:

            A czy będzie porównanie do zwykłego iDSD?

          2. PIotr Ryka pisze:

            Nie ręczę, ale może.

  4. Borys pisze:

    Dzieńdobry,
    Czy można jakoś ten dzyndzel Facebook’owy schować głębiej?
    Chodzi mi dokładniej o „share”, niebieski zaledwie widoczny i dobrze…poprostu wystarczająco ?
    Zato „share” poprostu przeszkadza, denerwuje wzrok.

    Życzę słonecznego maja i dalszej dobrej roboty Panie Piotrze.
    Borys.

  5. Sławomir S. pisze:

    No dobrze , a gdyby porównać klasę dźwięku z takiego docelowego systemu 'dzielonego’ z tymi wszystkimi pudełeczkami ustawionymi w stosik za 9 tys. z rozwiązaniem kompletnym i zintegrowanym – jednym pudełkiem zasilanym z akumulatora za 5 tys.(np taki KANN)- to co wychodzi ?
    A może już teraz 'less is more’ i filozofia mnożenia bytów bardziej uzależnienie od marki buduje niż praktyczne korzyści przynosi?

    1. Sławomir S. pisze:

      … a nawet funkcjonalnie to taka super-integra ma przewagę bycia źródłem.

      1. Andrzej pisze:

        No wlasnie, tym bardziej, ze kiedys ta wieza ifi wygladala fajnie, teraz na iRacku jest czarny, szary i srebrny. Nie rozumiem skad taki pomsyl. Dla mnie chocby z tego wzgledu odpada taka wieza. wyglada to okropnie. o ile idsd chyba mozna kupic srebrna wersje, to chyba iTube2 juz tylko ta szara. A za 9 tys. jest sporo opcji.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Opcje estetyczne to trochę odmienna kwestia. Mam nadzieję, że skoro napoczęli serię Black, to konsekwentnie zaproponują w tym kolorze wszystkie składniki. Dowiem się jak ifi widzi tą sprawę, także odnośnie tego iTube w ciemniejszym srebrze.

          Co do brzmienia, to wieża ifi jest lepsza niż CANN, choć oczywiście nie do noszenia w kieszeni. Dźwiękowo prezentuje jakość podobną do AK380 z modułem AMP, a po spięciu interkonektami naprawdę wysokiej klasy chyba jeszcze wyższą.

          Fakt, opcji za dziewięć tysięcy wydaje się być wiele, na przykład taki Black Dragon z PhaSt. Ale ten zestaw też będzie potrzebował iDefendera z iPower (w sumie małe piwo) oraz jakiegoś dobrego kabla USB – niekoniecznie iUSB3.0 z Gemini, no ale takich dobrych USB nigdzie za darmo nie dają. (A to już piwo większe.) Potrzebował też będzie dobrego interkonektu, na początek przynajmniej najtańszego Harmoniksa. (Kolejne piwo z dużą pianką.) No i policzmy , ile to razem wyjdzie. Skądinąd jednak giełda takich dokładnie policzonych zestawów poniżej dziesięciu tysięcy byłaby ciekawa. Nasuwa się masa opcji. A najciekawsze jest to, że rewelacyjnie gra już iDSD LE nano w full opcji, czyli z iDefender i iPower za tysiąc złotych. Cała wieża ifi jest lepsza, ale samo nano to już jest bardzo dużo. Tu wchodzi w grę jeszcze inna, szeroka kwestia dźwięku gorszego jakościowo a lepszego do słuchania, której będę musiał poświęcić kiedyś osobny artykuł. Dużo jest takich dźwięków „lepszych a gorszych” i „gorszych a lepszych”. Na przykład Ultrasone Edition 10 są od Ultrasone Signature Pro technicznie lepsze, a do słuchania gorsze.

          1. Andrzej pisze:

            Moim zdaniem poprostu „stara” ieza micro ifi miala wiecej sensu.
            Ladnie to na iRacku wygladalo cale srebrne i kosztowalo 5-6tys. za kompletny system z okablowaniem i stolikiem. I to byla bardzo ciekawa propozycja.
            Nie mowie, ze nowa wieza nie jest ciekawa.
            Ale nowa kosztuje blizej 10tys. niz 5tys i wyglada ,wedlug mnie, sporo gorzej niz starsza wersja. Przy okazji w zwiazku z wyzszym progiem cenowym dochodzi takiej wiezy wiecej konkurentow.
            Kompletnie nie rozumiem polityki wygladu ifi, z estetycznej wiezy zrobili kilka odcieni/kolorow. Dla mnie odpada z samego wygladu.
            Fakt, ze jest modulowa i mozna dokupywac powoli.

          2. PIotr Ryka pisze:

            Czerń ze srebrem źle nie wygląda, a ceny to zawsze problem.

          3. Marcin pisze:

            No dobrze, a czy całą tą mikrowierze iFi można porównać do innego produktu iFi – Retro Stereo? Mam na myśli same odsłuchy na słuchawkach.

        2. PIotr Ryka pisze:

          Można. Wieża przy dobrym okablowaniu wypada lepiej.

          1. Michał pisze:

            Jeśli położymy nowe czarne iDSD na górze albo dole to nie musimy się martwić o symetrię kolorów.

            W przypadku posiadania wszystkich tych urządzeń, nie musimy, też koniecznie używać dedykowanej półki. W małej odległości, położyć obok siebie, stopniowo od jasnego iCana, przez ciemniejszy iTube2 po ciemny iDSD, a iUSB 3.0 gdzieś z tyłu, okraszyć ładnymi/dobrymi kablami, położyć na stopach antywibracyjnych i nie widzę już problemu estetyki, wręcz odwrotnie. A propo kabli to czy wszystko z lepszymi nie gra lepiej?

            Dochodzi jeszcze to że przy zakupie wszystkiego z iFi nie trzeba się martwić o synergię, bo wypadałoby jednak by iFi z iFi się zgrywało. Ktoś kto nie chce tracić czasu na słuchanie, jakiego przetwornika z jakim wzmacniaczem i czym tam jeszcze, by za podobne pieniądze lepiej grało niż iFi, na tym korzysta.

            I jedne co z iFi zawsze się opłaca to ich akcesoria i USB.

  6. emero pisze:

    Witam, Panie Piotrze czy jeśli już ma się słuchawkowy wzmacniacz lampowy (Feliks Audio Elise) to dodawanie do toru bufora lampowego opisywanego w tej recenzji ma jakiś sens?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie, to nie ma sensu. Ewentualnie jedynie z uwagi na procesory 3D i XBass. Ale to by trzeba najpierw sprawdzić odsłuchowo, bo urządzenia lampowe nie wszystkie się tolerują. Zachodzi obawa, że będzie gorzej a nie lepiej.

  7. Andrzej pisze:

    Aktualnie slucham muzyki z komputera stacjonarnego, przez iDSD micro i lcd-x.
    Zakladajac rozbudowe systemu do wiezy ifi (iDSD tylko w roli DAC)jakie jest najlepsze zrodlo plikow cyfrowych? Cala wieze ifi chcialbym odunac od kompa, postawic na innej szafce.

    Robil Pan moze jakies porownania transportow cyfrowych?

    Zostac przy stacjonarnym kompie i poprsotu kupic dluzszy kabel usb (okolo 3-4m)?

    Moze pojsc w strone odtwarzacza strumieniowego? Wtedy chyba nie mialoby sensu iUSB3.

    Kupic jakis tani netbook i postawic kolo wiezy?

    1. Michał pisze:

      Kategorycznie do 5 metrów kable usb działają bez zarzutu, ale w tej materii krócej to zawsze lepiej. Możesz zawsze iUSB położyć osobno w połowie drogi między komputerem a resztą wierzy. Jeszcze jednym świetnym rozwiązaniem może być zakupienie iLink i rzucić usb na rzecz SPDIF.

  8. PIotr Ryka pisze:

    Długiego kabla USB bym nie ryzykował. Raczej kupić dopasowanego do odczytu muzyki laptopa. Zdaje się są takie.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Albo Mac Mini + Audirvana Plus do tego A+ Remote jako sterowanie (przydałby się tylko iPhone lub iPad a jak nie to standard: klawiatura i monitor) -> wieża ifi i dobrze gra, i ładnie wygląda, i niewiele miejsca zajmie (wersja z iPhone). Taniej chyba wyjdzie MacBook…

  9. Borys pisze:

    Panie Piotrze miałem oczywiście na myśli komentując o „dzyndzlu” facebook’a wystającym i przykrywającym część strony lekturęw wersji mobilnej.

    Życzę dobrego weekendu,
    Borys.

  10. Andrzej pisze:

    Witam serdecznie Panie Piotrze,
    Co wnosi iFi iCan SE w torze pomiędzy iFi iDSD BL a iTube2?
    Czy jest w odsłuchi duża róznica pomiędzy iCan a iCan SE?
    Pozdrawiam

    1. PIotr Ryka pisze:

      Dużej różnicy między iCan a iCan SE nie ma, ale jest. Oba od wzmacniacza w iDSD BL grają bardziej analogowo, a iTube to oczywiście jeszcze wydatnie wzmacnia.

  11. Leszek pisze:

    Piotrze, interesuje mnie czy zestawienie iDSD Micro BL podłączone do streamera plus ewentualnie poprzez iTube2 do wzmacniacza lampowego i puszczone na kolumny ma sens?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ma, jak najbardziej.

  12. Leszek pisze:

    A można prosić o opinię na temat różnic w brzmieniu iTube i iTube2?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Osobiście nie porównywałem, ale wg Karola iTube2 jest lepszy – bardziej go słychać.

  13. Mariusz pisze:

    Panie Piotrze,słucham muzyki z Chorda Hugo i słuchawek Fostex th 900.
    W recenzji Hugo,chwalił Pan to połączenie,i to była dla mnie świetna sugestia.
    Ale od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie czy Hugo+iCan se+iTube2 to byłby krok do przodu ?
    Czy tym krokiem byłby dopiero iCan pro lub Trilogy 931 lub 933 ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy