Recenzja: Dan Clark Audio E3

       W pierwszym tygodniu maja opublikowana została recenzja Austrian Audio The Composer, tak więc miesiąc upłynął, a właściwie półtora. To nie może tak być, żeby aż takie przerwy, bierzmy się za kolejne słuchawki. Akurat nadarzyły się podobnie kosztujące i też od znanego producenta, będzie co porównywać, chociaż nie bezpośrednio. Bezpośrednio za to do droższych pochodzących z tej samej wytwórni, sygnowanej od pewnego czasu nazwiskiem twórcy, Dana Clarka. Nazywającej się wcześniej MrSpeakers, od jego internetowego przydomka; wytwórni której start był związany nie z produkcją oryginalnych słuchawek, a z modowaniem planarnych Fosteksa.

      Pan inicjator MrSpeakers wcześniej zajmował się głośnikami, w następstwie czego zyskał przydomek, ale nie tylko nimi. Jeszcze w latach 90-tych konstruował wzmacniacze i inną elektronikę, niemniej to za głośnikowe kolumny otrzymał wyróżnienie branżowe „Platinum Audio”. Prócz tego działał na ogólnoświatowym forum słuchawkowym Head-Fi, gdzie zyskał rozgłos jako autor rozchwytywanych modyfikacji klasycznych Fostex TR-50, oferowanych jako mody pod nazwami Alpha Dog i Alpha Prime. Tak z tymi modyfikacjami dobrze mu poszło, że postanowił zająć się wyłącznie słuchawkami, zarzucił całą resztę. Pozostawiwszy modyfikację Fostexów w ofercie skupił się na rozbudowie firmy i projektowaniu konstrukcji własnej, ma się rozumieć droższej.

     Dość powszechnie uważa się, że te pierwsze miały konstrukcję planarną, lecz w rzeczywistości czerpały głównie z technologii AMT (Air Motion Transformer), czyli dosyć podobnej, jednak nie przy użyciu gładkich, a radełkowych membran[1], marszczonych zakładkowo niczym miechy akordeonów, tyle że drobniejszymi, gęstszymi marszczeniami, co zwiększało powierzchnię i stanowiło nawiązanie do pierwszych takich od szwajcarskiego Jecklin Float (1971) i teraźniejszych tajwańskich oBravo. Oferowano te inauguracyjne MrSpeakers w dwóch wersjach – z albo bez układu poprawiającego przepływ powietrza za membraną, określanego mianem „Flow”.

     Te początkujące twórczość Ether Flow recenzowałem w 2017 i uznałem za bardzo udane. Kosztowały niemało, bo 8990 PLN, a teraz leżą koło mnie o siedem lat późniejsze Dan Clark Audio E3, za 10 990 PLN.

     Można powiedzieć, że cena (zwłaszcza uwzględniając inflację) zmieniła się jeszcze najmniej, na pewno nazwa i konstrukcja bardziej. Nazwa się całkiem zmieniła, a muszle z okrągłych stały sercowate i równocześnie adapter akustyczny Flow zastąpiony został przez o wiele bardziej zaawansowany układ filtracji AMTS (Acoustic Metamaterial Tuning System). Poprawie uległ też pałąk i w jeszcze większym stopniu przetwornik, na obszarze którego ostało się jedynie marszczenie diafragmy.

     Przypatrzmy się temu uważniej w rozdziale o inżynierii.

 

[1] Patenty Oskara Heila z 1970 i Bruce’a Thigpena z 1997.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy