To ją zarówno osłabia, jak i daje przewagę. Osłabia funkcjonalnie, ale daje awantaż mocy oraz prostoty, dzięki której we wnętrzu mniej pojawi się zakłóceń generowanych przez dodatkowe obwody. A zatem cała para na wyjścia głośnikowe i tylko one nas interesują. Oto wzmacniacz w dawniejszym stylu, purystyczny – tylko wzmacnia, w dodatku via lampy.
W tym miejscu można by przejść do kwestii konstrukcyjnych, a potem zacząć odsłuchy, jednakże czuję się w obowiązku napomknąć o producencie, mimo iż przy poprzedniej okazji o nim opowiadałem. Chcę to zrobić z dwóch powodów. Pierwszego ogólnego, odnoszącego się całościowo do pochodzących z Chin urządzeń. Znam wielu dystrybutorów handlujących z zapałem chińskimi produktami, a jednocześnie wyznających zasadę: „Im ciszej o Chinach, tym lepiej.” Broń Boże niech pan nie wspomina o żadnym Made in China! To momentalnie obniży sprzedaż! Klienci tego nie chcą!
To moim zdaniem w dzisiejszych czasach przejaw zaściankowości. Zabobon europejskiego grajdołka, bo tak to trzeba nazwać. Obejrzyjcie w Google Maps i na zdjęciach najpierw dzisiejszy Londyn, Berlin i Nowy Jork, a potem Szanghaj i Pekin. Berlin z Londynem mogą się schować, a Nowy Jork na pierwszy rzut oka zdradza objawy uwiądu. W tym mieście od dawna nie powstał godny uwagi obiekt architektoniczny na światową skalę (nawet ten „ołówek” to nic specjalnego), a nowy World Trade Center jest pod względem siły architektonicznego wyrazu zdecydowanie słabszy od pierwowzoru – tragicznych Twin Towers. Zapewne odporniejszy na ataki, mający mocny rdzeń a nie zewnętrzny szkielet, lecz chociaż wyższy, wydaje się niższy – i chociaż bardziej architektonicznie złożony, ma słabszą siłę wizualnego oddziaływania. To nic innego jak objawy skostnienia. USA są na etapie regresu, czego mogę doświadczyć w ogóle tam nie jeżdżąc. Wystarczy, że od paru dekad kupuję Scientific American i mogę porównać obecne numery z dawnymi. To pismo, niegdyś ciekawe i faktycznie zajmujące się nauką, jest obecnie pożałowania godnym przytułkiem dla genderowych miernot, skrobiących artykuliki o uziemieniach dla elektrowni wiatrowych, roli opiekunek dziecięcych dla gospodarki oraz o tym, jak pewna nastolatka walczy wspaniale z suszą. O tym wszystkim można przeczytać w najnowszym numerze zeszmaconego periodyku i jestem już z tą jego głupotą na skraju wytrzymałości, a żona od dawna mnie zachęca, żebym się nie denerwował tylko wymówił prenumeratę. Nie wiem czy USA się pozbierają, ale albo będą musiały, albo w ciągu paru dziesięcioleci przejdą pod chińską kuratelę, tak jak przechodzą pod nią w szybkim tempie największe gwiazdy futbolu. Chiny, kraj bez żadnej futbolowej tradycji, ubrdał sobie, że będzie miał najlepszą ligę piłkarską, bo to będzie go promowało i wszystkim udowodni, jaką już dziś dysponuje mocą. Jest w tym na pewno lepsza logika niż w elektrowniach wiatrowych i nowych ich uziemieniach, bo te i tak będą musiały wkrótce zniknąć, jako niszczyciele niezbędnych w każdym większym ekosystemie ptaków, owadów i nietoperzy, a przede wszystkim wytwornice prądu mniej wydajne niż najnowsze panele słoneczne, o potencjale elektrowni termojądrowych (z rozmysłem sabotowanych) nie wspominając.
Tak więc myślę, że obejrzawszy sobie dzisiejszy Szanghaj i porównawszy go z Berlinem, trzeba będzie zasadniczo przewartościować znaczenie słów Made in Germany i Made in China. Nie uchylę się przeto od napisania, że wzmacniacz Cayin CS-55A powstał w Chinach, a nawet podkreślenia tego faktu. To dobre urządzenie (rzecz natychmiast rzuca się w oczy), a przy tam stosunkowo niedrogie, co jakże mile rzutuje na portfel. W dodatku powstałe w kraju wysuwającym się na pozycję lidera; i mocno się będzie musiał Zachód napocić, żeby tym liderem ostatecznie nie został. (Marne moim zdaniem ma szanse, a przy obecnych układach żadne.)
Druga sprawa związana z producentem jest nie ogólna a szczegółowa. Słuchałem poprzedniej wersji i wiem co była warta, a także, nie ma co udawać – słuchałem już także obecnej i też mam o niej dobre zdanie. W połączeniu z opinią o wzmacniaczu słuchawkowym Cayin HA-1A i odtwarzaczu przenośnym Cayina, którego też kiedyś chwilę słuchałem, mam wyrobione zdanie i uważam, że marka Cayin jest świetna; a to że chińska, zupełnie mi nie przeszkadza. Nawet powoduje dreszczyk emocji, bo Chińczycy naprawdę się starają i potrafią zaskoczyć, takim na przykład Aune, Little Dot czy Questyle. Nie zaszkodzi jednak przypomnieć, co wiemy o Cayinie w sensie tak bardziej oficjalnym.
Cayin jest marką handlową produktów powstających w AVIC Zhuhai Spark Electronic Equipment, a AVIC to Aviation Industry Corporation of China, czyli potężna korporacja zakładów lotniczych powstałych jeszcze w 1951 roku na potrzeby przemysłu zbrojeniowego. Tak więc mamy do czynienia z technologią wysokiego poziomu i brakiem ograniczeń finansowych. W efekcie oferowana jest przez Cayina szeroka gama wzmacniaczy, co ciekawe lampowych, ale to akurat pozostaje atutem, bo brzmienie lampowe ma przeważnie smak bogatszy od tranzystorowego. I jeszcze można je doprawiać stosując coraz lepsze lampy, tak więc podwójnie lepsza zabawa.
Model CS-55A należy do średniego przedziału cenowego w ofercie producenta, bazującej głównie na wzorcu push-pull i lampach typu KT lub EL. Wzorzec to bardzo popularny, ale była też pośród propozycji Cayina klasyczna trioda 300B w konfiguracji single-ended, zastąpiona obecnie przez monobloki na lampach 845.
Cena 6500 zł. Ciekawe jak się ma ten wzmacniacz do FEZZ Audio Titania…
Ciekawe 🙂
Cena 6500 zł. Ciekawe jak się ma ten wzmacniacz do FEZZ Audio Titania…
Tutaj nawet nie ma o czym rozmawiać…. Cayin zarówno jakością wykonania, kulturą pracy oraz dźwiękiem zostawia Fezza w tyle. Cena również przemawia za Cayinem.
Miałeś okazję ich słuchać? stoję przed dylematem zakupu… Fezz Titania czy ten cayin. Będę wdzięczny za każdą uwagę. Chcę go podpiąć pod Pylony Diamond 28.
Albo do EGG-SHELL PRESTIGE 12WKT, chociaż to konstrukcja SE i klasa A.
P.S. Od kilku recenzji widzę CD Restek w systemie. Nowy nabytek, czy przymiarka do recenzji?
Ciekawe czy ten wzmacniacz będzie nadawał się do muzyki klasycznej? I jak zagra np. Z Tannoy Revolution dc6t 🙂
A czemu miałby się nie nadawać i czemu nie zagrać?