Budowa
Dokończmy ten opis budowy. Para lamp PX25 kosztuje u KR Audio 500 dolarów, a cały wzmacniacz u polskiego dystrybutora 18 tysięcy. Jest w takim razie najdroższym spośród tych rocznicowych, o ile nie liczyć monobloków, bo to odrębna działka. Mocy oddaje 2 x 8 W przy impedancji 8 Ω, i czyni to w klasie A, jak przystało na duże triody. Z szumem własnym schodzi poniżej – 90 dB, a pasmem ogarnia 15 Hz – 33 kHz. Sam mocy z gniazdka wysysa 157 W i ze zniekształcenia harmonicznymi lokuje się poniżej 0,1 %. Dwa lata gwarancji na niego dają, a na same lampy pół roku, przy czym są to lampy trochę mocniejsze od oryginalnych, o dyssypacji 30 W. Poza tym wzmacniacz jest rocznicowy i z najwyższej (spośród trzech) serii Silver Night, co oznacza, że ma lepsze kondensatory, lepsze wewnętrzne okablowanie, lepsze trafa i montaż nie na płytkach PCB tylko point-to-point.
W sensie wizualnym pozostaje zaś prosty i taki jak wszystkie Audiony. Podłużny na głębokość, z czernią proszkową potraktowanym aluminiowym korpusem oraz na przodzie obszerną, chromowaną półką, do której wtykamy wszystkie lampy. Z tyłu, za tymi lampami, znajduje się podwyższenie, będące komorą transformatorów, a na frontowym panelu widnieje pośrodku pojedyncza gałka potencjometru, pozwalająca sterować głosem. Nie jest to oczywiste, ponieważ wzmacniacz jest formalnie końcówką mocy, niemniej na rzecz purystów, chcących posiadać jak najkrótszą ścieżkę sygnału, dodano funkcję regulacji głosu w miejsce normalnego, pełnowartościowego przedwzmacniacza. Jest na tym przodzie także niebieska lampka, wpisana w firmowe logo, a z tyłu jeden komplet wyjść głośnikowych, gniazdo z włącznikiem zasilania oraz dwupozycyjny przełącznik wewnętrznego uziemienia, zwalczającego pętlę masy. W której pozycji go będziemy stosować, to tylko własny słuch nam podpowie, tak więc przyszłego nabywcę czeka nieunikniony test uziemiania.
Całość stoi na czterech solidnych podstawkach z gumy i swą prostotą rzuca wyzwanie tym wszystkim, co chcą się pokazać jako wzmacniacz na wzór kosmodromu czy innej rakiety, albo pragną być niczym nowoczesne rzeźby z drewna i chromu. Tu panuje brutalna prostota i tylko duże triody, szkłem pancernym oraz wewnętrznymi rusztowaniami anod, dają przygodę oczom.
Zastanawia mnie skąd biorą się opinie o barwnym ,magicznym brzmieniu wzmacniaczy na 300B ?
Sam miałem doczynienia z dwoma konstrukcjami ,jedna o brzmieniu podobnym jakie opisuje Piotr ,druga prawie jak tranzystor ,średni tranzystor .
Ale Mirek o swoim „Carym” ma pewnie inne zdanie 🙂
Wzmacniacze na 300B grają bardzo różnie. Grand Silver Mono od Ancient Audio, czy używany z z Vox Olympian Audio Note Gakuoh, to szczyty perfekcji i realizmu, a poniżej mamy całą galerię brzmień najróżniejszych, z tym że ciepło i słodycz na pewno nie są tam dominantą. Dużo zależy od lamp sterujących, dużo od samych 300B, a nie mało oczywiście również od samego wzmacniacza. Ale Mirek ma sporo racji – Integra Cary 300B jest lepsza od każdego niemal zintegrowanego wzmacniacza tranzystorowego. Wystarczy dać jej dobre lampy.