Recenzja: Audio-Technica ATH-W3000ANV

Odsłuch

Przy komputerze

Audio-Technica ATH-W3000ANV_004_HiFi Philosophy

Jakość jego wykonania przedstawia się natomiast nieco lepiej od standardowych modeli.

   Mam w tym momencie pewien dylemat, bowiem chwilowo mój kącik komputerowy stanowi przetwornik Phasemation HD-7A192 i tegoż Phasemation wzmacniacz słuchawkowy EPA-007. A więc niby wszystko w porządku – bo czemuż by nie? – ale nie tak do końca, jako że zestaw ten okazał się grać z Audio-Technicą ATH-W3000ANV wyjątkowo dobrze. Ktoś powie, że zgłupiałem, bo jak w tej sytuacji można narzekać, jednak dwa są moim zdaniem powody do pewnych zastrzeżeń. Po pierwsze grało to naprawdę wyjątkowo, wyraźnie lepiej niż w przypadku kilku innych próbowanych przetworników i wzmacniaczy, znakomitej tak nawiasem jakości, tak więc komuś nie posiadającemu pary urządzeń Phasemation niełatwo będzie powtórzyć podobną synergię; a po drugie – i co ważniejsze – grało trochę nietypowo, to znaczy inaczej niż ta Audio-Technica grywa zazwyczaj. Zazwyczaj bowiem gra ona w typowym dla swojej marki stylu, typowym w każdym razie dla szczytowych konstrukcji zamkniętych. Przez typ ten rozumiem pewną specyficzną pogłosowość, a także rzadkiej miary delikatność, wynikającą ze średniego wypełnienia oraz niewielkiego formatu źródeł, jak również lekką nerwowość, wynikającą z ogromnej szczegółowości oraz bardzo wysokiej aktywności akustycznej kreowanego przez drewniane muszle otoczenia. W efekcie posiadane przez lata W5000 grały dobrze jedynie ze wzmacniaczem Twin-Head i prawdę mówiąc z żadnym innym nigdy mi się tak do końca nie podobały. Tu natomiast zaistniała synergia wyjątkowa, a połączenie procesora K2 w przetworniku z dostrojeniem impedancyjnym i regulacją twardości brzmienia we wzmacniaczu dało efekt spektakularny. Spektakularny do tego stopnia, że poświęciłem na słuchanie czas bynajmniej na to nie przeznaczony.

Audio-Technica ATH-W3000ANV_005_HiFi Philosophy

Szkoda że to tylko krótka, limitowana seria.

Po tygodniu pisaniny, odsłuchów i najróżniejszych załatwień planowałem bowiem dać sobie przynajmniej w weekendowy wieczór odpust od codziennych zajęć, już choćby tylko dlatego, że taki reset korzystnie wpływa na odsłuchową formę. Nic z tego jednak nie wyszło, bo przywdziawszy późnym popołudniem słuchawki, zdjąłem je dopiero późną nocą. Nie, nie napiszę teraz, że nic nigdy tak przedtem nie grało, bo nie byłaby to prawda. A jednak grało nadzwyczajnie, a jeszcze w miarę słuchania narastało zżycie z systemem i w efekcie słuchanie stawało się coraz przyjemniejsze. W pierwszej chwili pomyślałem, że rzecz jest następstwem jakości plików, bo na początek kliknąłem na pulpicie kilka ikonek uruchamiających pliki DSD i MQS, które rutynowo do natychmiastowego użycia mam od razu pod ręką. W sumie jednak z miejsca miałem świadomość, że gra to nadzwyczajnie, bo słuchałem tych W3000 uprzednio w kilku konfiguracjach i na tym poziomie nie grały. Mało też brakowało bym tego zestawienia z parą urządzeń Phasemation nie użył, bo inny wzmacniacz był chwilowo podpięty do przetwornika, ale pomyślałem, że jak Phasemation to Phasemation, a to w następstwie wcześniejszego rozpoznania, że ta para naprawdę dużo potrafi. Wzmacniacz słuchawkowy Phasemation ma bowiem swoje narowy i nie z każdym przetwornikiem się dogaduje, ale z własnym pierwszorzędnie i w ogóle najlepiej. Pomimo braku zgodności w postaci całkowitej symetrii wzmacniacza i braku symetrycznych wyjść w przetworniku, para ta stanowi szczególnie udany związek i niewątpliwie była przez producenta zestrajana. Kto wie, może właśnie przy użyciu słuchawek Audio-Techniki, największego japońskiego ich producenta, ale może to tylko przypadek. Faktem jest, że Audio Technica ATH-W3000ANV zagrała z duetem Phasemation rewelacyjnie, a na rewelację tę składało się kilka głównych czynników.

Audio-Technica ATH-W3000ANV_012_HiFi Philosophy

Tylko drobne detale świadczą z zewnątrz o wyjątkowości tego modelu.

Po pierwsze pogłosy były mniejsze niż zazwyczaj i do tego bardziej właściwie pracujące. Ogólnie rzecz biorąc, niezależnie od systemu, model W3000ANV jest nieco mniej pogłosowy niż W5000, ale tylko nieznacznie, zachowując charakterystyczną manierę grania wysokich modeli zamkniętych Audio-Techniki. Tu wszystko zawsze ma ambience, tak jakby zawsze odgrywane było w sali o aktywnej akustyce. Istnieje jednak mimo to między W5000 a W3000ANV istotna różnica klimatu, albowiem jest on u tych drugich cieplejszy. Natychmiast to się wyczuwa i wielu przede mną zwracało na to uwagę, a rzecz ma wysokie przełożenie na atmosferę odsłuchów. Te brane od W5000 są w efekcie odbierane jako dziwniejsze, stwarzające w dużym stopniu atmosferę odrealnienia; coś tak jak w kinie, kiedy chcąc u widza wywołać niepokój, przenosi się akcję do wielkich sal o mrocznych zakamarkach i towarzyszących krokom echach. W takie właśnie miejsca przenosi nas W5000, o ile nie dać jej obdarzonego lampowym ciepłem sygnału i nie przykryć niepokoju zjawiskową dynamiką. Właśnie dlatego słuchawki te podobały mi się z Twin-Head i właśnie dlatego w dynamiczniejszym ustawieniu non-OTL.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

15 komentarzy w “Recenzja: Audio-Technica ATH-W3000ANV

  1. mikolaj612 pisze:

    „Nigdy nie oferowane w Polsce, co jest dla producenta zawstydzające.”

    ATH dba tylko o rynek lokalny oraz w drugiej kolejności USA.

    Europa jest na samym końcu co widać po tym, że wiele modeli u nas nie ma, nie było i nigdy nie będzie, poza tym chore ceny tylko dodatkowo sprawę zaogniają.

    Koszt ATH AD2000X u nas to prawie 4500zł w Japonii 40% tego, z podatkami można się zamknąć poniżej 50% krajowej wartości, dlatego marka u nas jest nieznana, a w Europie nie radzi sobie jakos za wybitnie.

  2. hifiphilosophy pisze:

    Wcale tak być nie musi. Konsbud Audio to wielki dystrybutor, który na pewno mógłby więcej zdziałać by marka Audio-Technica stała się popularniejsza i łatwiej dostępna. Nie przykłada się jednak zbytnio, czego sam doświadczyłem. Inne firmy z kraju wiśni Asada i ich dystrybutorzy się bardziej starają.

    1. Bartek pisze:

      A wiec pozostaje czekać na ruch ze strony dystrybutora i/lub porducenta…

  3. Maciej pisze:

    Piotrze, uważnie śledzę Twoje podsumowania recenzji ZALETY/WADY i w wielu hasła powtarzają się na zasadzie: bardzo dobry poziom ogólny, wybitna szczegółowość itd.. I nie traktuj tego jako zarzut, piszę ponieważ przyszła mi do głowy jeszcze jedna kategoria oceny, upraszczając: CECHY SZCZEGÓLNE. I wtedy można by napisać – Słuchawki są wykonane najlepiej z tych które znam, słuchawki mają najlepszą lokalizację zjawisk przestrzennych jaką kiedykolwiek usłyszałem w słuchawkach, ich cena jest najwyższa itd… Co o tym myślisz ? Innymi słowy jeszcze mam na myśli określanie takiego WOW faktora dla danej konstrukcji.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pomysł na pewno dobry w sensie teoretycznym, tylko dość trudny w realizacji. O niewielu słuchawkach można powiedzieć, że są wykonane najlepiej ze wszystkich – właściwie tylko o jednych. A przy tym nie bardzo wiem, o których by należało, bo nie wiem czy lepiej jest wykonany Orfeusz, czy Sony MDR-R10. Jedne i drugie są mistrzowskie. Albo czy najlepiej lokują na scenie K1000, Sony R10, SR-Omega czy Orfeusz? Nie umiem na to odpowiedzieć.

      Poza tym – i to się staje naprawdę niedobre – zauważyłem już drugi po Denonie D7100 bardzo wyraźny przykład odmiennego grania różnych egzemplarzy tych samych słuchawek, co całe ich recenzowanie stawia pod znakiem zapytania i bardzo mnie frustruje. Coś niedobrego wisi w powietrzu. A D7100 wycofano z produkcji bez następcy i żadnych wyjaśnień.

      1. mikolaj612 pisze:

        Panie Piotrze można info o tych D7100 ?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Info odnośnie czego?

          1. mikolaj612 pisze:

            Wycofania D7100 z produkcji.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Nic tu nie ma szczególnego do powiedzenia. Rozmawiałem parę dni temu z szefem dystrybucji o innym urządzeniu i przypadkiem się dowiedziałem. Faktycznie zniknęły z oferty, w której pozostają jedynie D600. Dlaczego, kiedy dokładnie i co będzie następcą, o ile takowy w ogóle zaistnieje – nie wiem. Są zapowiedziane jedne nowe z drewnianymi muszlami, ale to inny przedział cenowy, poniżej dwóch tysięcy.

  4. cee pisze:

    czy w planach jest test sony mdr z7, mysle ze bedzie to ciekawa propozycja.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, czynię starania o ich przetestowanie.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Mam wielką prośbę do osób dokonujących pierwszego wpisu. Proszę, wybierajcie nicki pisane z dużej litery. Dobrze byłoby także umieszczać jakiś avatar. Bardzo ułatwi to odsiewanie ich od spamu, którego czyszczę dziennie kilka tysięcy.

    1. cee pisze:

      W jaki sposób wstawiać avatar?

      1. Wiceprezes pisze:

        Trzeba założyć konto na http://pl.gravatar.com/. W trakcie rejestracji należy tam dodać konto/a mailowe, które będziemy używać w komentarzach na HiFi Philosophy i oczywiście wgrać wybrany zawczasu avatar 😉

        1. Piotr Ryka pisze:

          Dodam tylko, że kiedy już kogoś nie przeoczę i pierwszy wpis zostanie uwidoczniony, posiadanie avatara i nicka z dużej litery przestaje mieć znaczenie, bo kolejne wpisy osoby zaaprobowanej będą pojawiały się automatycznie. Mam jednak bolesną świadomość, że wiele osób na pewno przeoczyłem i z pewnością poczuły się dotknięte, za co przepraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy