Recenzja: Acoustic Zen Absolute Cooper IC

  Ze strony domowej Acoustic Zen możemy się dowiedzieć, iż ponad trzy dekady doświadczenia inżynierskiego jej twórcy, Roberta Lee, pozwoliły zrozumieć od naukowych podstaw technologię materiałową i zależności pomiędzy akustycznymi a strukturalnymi własnościami przewodów; też w odniesieniu do specyfik dźwięku stereofonicznego i wielokanałowego, a nie tylko w ogóle. Z rynkowej natury rzeczy to one skupiają teraz uwagę, w ślad za tym badania koncentrują się na tego rodzaju transmisjach. W przypadku Acoustic Zen z towarzyszącym przekonaniem, że wierność odtwórcza stanowi rękojmię najlepszej muzykalności, ponieważ muzyka, jak sama jej nazwa wskazuje, najbardziej jest muzykalna – cech ta jej immanencją. Nie ma zatem najmniejszej potrzeby przekształcającego ingerowania w naturę nagrań, trzeba je tylko umieć posłać dalej w nienaruszonej formie. Żadne filtracje czy inne ingerencje nie dadzą pozytywnego rezultatu odnośnie przyjemności słuchania, nic nie dorówna żywej muzyce. Trzeba zatem wyszukać – to mając przede wszystkim na uwadze – materiał przewodzący zdolny brak takiej zbędnej ingerencji zapewnić i maksymalnie udoskonalić pod tym kątem jego wewnętrzną strukturę. Następnie te zoptymalizowane strukturalne nici przewodzące też optymalnie ułożyć w wiązkę i optymalnie zaizolować, na koniec połączyć składniki toru kablami zdolnymi stworzyć współpracującą sieć, które to bycie siecią przy konstrukcji poszczególnych przewodów musi być od początku uwzględniane. Wszystko to – podkreślmy raz jeszcze – pod hasłem muzyki jak najbardziej prawdziwej, ani trochę nie przetworzonej. A w takim razie żywa muzyka – i to by było łatwe, gdyby nie było trudne.

Dodajmy, że doświadczenia Roberta Lee nie tyczą samych kabli – tworzył także wzmacniacze, a w obecnej ofercie Acoustic Zen poczesne miejsce zajmują kolumny. Konkretnie cztery ich modele: od średnich podstawkowych, po wielkie podłogowe, plus potężny subwoofer. Nas jednak interesują kable, a z nich interkonekty. Tych dostajemy w ofercie sześć modeli, a tytułowy Absolute Cooper lokuje się między nimi najwyżej. Co nie oznacza, jak u niektórych innych firm, jakiejś piekielnej drożyzny. Metrowy Absolut z miedzi kosztuje sześć tysięcy bez dziesięciu złotych; za każdy kolejny metr doliczą tysiąc dziewięćset pięćdziesiąt. Może być w wersji XLR lub RCA – i to odnośnie ceny nie gra roli.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Acoustic Zen Absolute Cooper IC

  1. Wokół serii AZ Absolute pisze:

    Szanowny Panie Redaktorze,

    Zgadzam się z Pana wrażeniami w recenzji. Mogąc obcować z serią Absolute nie zdradzę wielkiej tajemnicy pisząc, że najlepiej to gra razem i ta uniwersalna prawda sprawdza się również w znakomitej większości przypadków okablowania innych firm. Zachodzi wtedy zjawisko synergii. U mnie ten kabel wstrzelił się w system doskonale. Użytkuję wersję copper XLR, niemniej moja ocena brzemienia wersji zbalansowanej w torze tranzystorowym acz tym cieplejszym (Lumin), jest bardzo podobna jak u Pana w wersji niezbalansowanej i w torze lampowym. Absolute to porywająca mikro i makrodynamika, ale bez wyostrzeń, trójwymiarowa stereofonia, potężny bas, otwarta góra a do tego wszystkiego płynność i doza ciepła. Robert Lee obdarza tą cechą wszystkie swoje produkty. Czy to absolutna neutralność? Nie wiem. Nie obchodzi mnie to nawet. AZ zaprasza słuchacza do swego świata i lubię tam przebywać, wiedząc zarazem, że są też inne światy, też atrakcyjne.
    Nigdy nie słyszałem wersji srebrnej, bo może nie każdy wie, to rzadki przykład kabla w 2 wersjach opisanych jako copper i silver (ponoć tego domagali się fani firmy) i co ciekawe, tylko tak zrobiony jest interkonekt w serii Absolute. Wersja srebrna niestety jest niemal dwukrotnie droższa (ponad 11 tys. zł) od miedzianej a to już bardziej uderza po kieszeni.
    Zgadzam się na koniec, że to okablowanie nieuniwersalne a tym samym w dopasowaniu kłopotliwe. Dodam nieco przewrotnie, że… to bardzo dobrze, bo w high end walczy się o takie niuanse, że liczą się już tylko indywidualne próby i smak, by dojść do swego ZEN.

    Z poważaniem

    Tomasz

    PS. Z kablami AZ jest niestety jednak pewien problem praktyczny, otóż mistrz powoli przechodzi na emeryturę a następców chyba niestety nie ma. Na rynku wtórnym nie ma zbyt wielu egzemplarzy, więc…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Odnośnie post scriptum:
      Niestety, czas płynie nieubłaganie i audiofilska branża też jego upływowi podlega. Umarł niedawno wynalazca symetryzacji w audio – Dieter Burmester – nie ma już znakomitych kabli Fadela i kolumnn Franco Serblina, nie żyją protoplaści marki Grado i wielu innych marek. Rozstania i powitania – przystanki życia.

      Dziękuję za ciekawy wpis.

  2. Mateusz pisze:

    Jak wspomniał Pan Piotr nie jest to IC do każdego toru, u mnie się nie sprawdził, rozbijał dźwięk na części pierwsze, wyostrzał i pozbawiał muzykalności.
    Poluję teraz na Tellurium Q Black Diamond XLR którego testowałem i uważam za świetny IC.

    1. Mateusz pisze:

      Nie jest to najwyższy model, wyżej jest Absolute Silver.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Absolute Silver był na równi z Absolute Cooper interkonektem szczytowym, ale obecnie w ofercie go nie ma. Słuchałem go i był jeszcze bardziej „dożarty”. Znajomy pożyczył tego testowanego Cooper i wpadł w zachwyt. Nie dziwię mu się – bez cienia przesady jest to interkonekt realistyczny. Tellurium Q Black Diamond XLR posiadam i jest to kabel z przeciwnego stylistycznego końca, taki „lampowy”. Też bardzo go lubię i cenię.

        1. Mateusz pisze:

          Wie Pan gdzie można kupić Black Diamond w dobrej cenie, poluję już jakiś czas i żadnych obniżek nie widzę.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Przykro mi, ale rynek wtórny to nie moja specjalność.

  3. Alucard pisze:

    Piotr, kiedy jakaś recka słuchawek? Coś fajnego się pojawi? Ciągle tylko kable i wzmaki ostatnio 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bo nie ma ciekawych słuchawek. Przynajmniej ja nie dostaję. Będzie za to ciekawy wzmacniacz: EAR HP4. Klasyk. Ale ma przyjść dopiero jutro i będzie całkiem surowy.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Podobno jakieś słuchawki mają dziś do mnie wyruszyć. Nowe najtańsze planary HiFiMAN-a, czy jakoś tak.

        1. Tadeusz pisze:

          Panie Piotrze jaki to będzie model tego HiFimana ?

          1. Piotr Ryka pisze:

            HE400i – już przyjechały.

  4. Alucard pisze:

    Nie przepadam w ogóle za tymi HiFimanami ogólnie, żadne mi się nie spodobały tak naprawdę nigdy. Ale są już na rynku polskim nowe Beyerdynamiki T1 i T5p w rewizji 3. Może za to się weźmiesz? Pierwsze opinie tak pokrótce bardzo obiecujące 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Z Beyerdynamic jestem umówiony, ale jeszcze się nie odezwali.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Rozmawiałem z Beyerdynamic – dostali dziesięć sztuk i miały przyjść następne. Te dziesięć puścili na rynek, a kolejne zamówione nie przychodzą i nie wiadomo kiedy będą.

        1. Alucard pisze:

          No to klops. To w sumie jedyne z takich wyższych modeli których recenzję bym poczytał. Szczególnie nowe T1. Są względnie osiągalne jak na Polskę, cena w porównaniu do innych hi endów nie zabija.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Nikt poza nowymi właścicielami nie wie jak grają, bo ani dystrybutor, ani największy odbiorca – mp3store – ani sztuki nie wypakowali. Wszystkie rozeszły się na pniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy