Niewielkie SCM 11 to drugi model z serii Entry. Dwudrożna konstrukcja została wyposażona w klasyczną kopułkę wysokotonową o średnicy 25 mm. Wygląda bardzo tradycyjnie – ma membranę tekstylną i układ magnetyczny zasłonięty metalowym radiatorem pomagającym odprowadzać ciepło. Głośnik niskośredniotonowy wygląda znamienniej. Jego membrana została pokryta lepką substancją, a w jej centrum zauważymy charakterystyczną kopułkę. Jej kształt bardziej przypomina kopułki głośników średniotonowych stosowanych w droższych kolumnach tego brytyjskiego producenta niż typowe nakładki przeciwpyłowe. I tak jest – średnica cewki dokładnie odpowiada średnicy tekstylnej kopuły, która zresztą wcale nie usztywnia membrany, jak ma to miejsce w klasycznych głośnikach stożkowych. Można przypuszczać, że kopuła ma dość istotne znaczenie w sposobie promieniowania energii akustycznej, a stożek wokół niej ma za zadanie powiększenie powierzchni membrany i tym samym rozszerzenie pasma przenoszenia. Głośnik ten imponuje jeszcze bardziej, gdy go wyjmiemy z obudowy. Jest bardzo ciężki (odpowiada za większą część masy kolumny), bo wyposażony w gigantyczny układ magnetyczny o takiej samej średnicy jak średnica membrany – 15 cm. Mimo zastosowania cewki (ręcznie nawlekanej) o dużej średnicy (4,5 cm) zadbano o jak najlepszą ewakuację ciepła, zapewniając otwory pod dolnym resorem i w układzie magnetycznym.
Obudowa z 20-milimetrowego MDF-u została pokryta naturalną okleiną także z wewnętrznej strony (od środka nie jest jednak pokryta lakierem). Co ciekawe, nie jest wentylowana – jest konstrukcją zamkniętą. Gniazda głośnikowe umożliwiają bi-wiring.
Dane techniczne:
- wykorzystane głośniki: 25-mm tekstylna kopułka wysokotonowa, 150-mm głośnik niskośredniotonowy
- efektywność: 85dB
- pasmo przenoszenia: 56Hz – 22 kHz
- impedancja: 8 Ω
- częstotliwość podziału: 2,8 kHz
- rekomendowana moc wzmacniacza: 50-300 W
- wymiary(wys. x szer. x głęb.): 380 x 211 x 250 mm
- masa 8,5 kg
Price?
Tekst jest nie mój. Widać „HiFi Ja i Ty” zapomniało podać, albo jej jeszcze nie znało. Zapytam.
Tekst odnosi się do najnowszego modelu ATC SCM 11 czy wcześniejszej wersji jak na zdjęciu?
Obecna wersja jest zmieniona stylistycznie i ma poprawiony przekaz górnego zakresu.
ATC to najlepsze kolumny jakie miałem, równy liniowy przekaz z nieziemskim,doskonałym basem dzięki zamkniętej konstrukcji.
Gdyby porównać do słuchawek to od razu przychodzą mi do głowy Audeze LCD2, podobny przekaz i równie nieziemski bas.
Potrzebują elektrowni by się rozruszały ale są tego warte,bez 150 Watt w 8 Ohm lepiej nie podchodzić.
Miałem ATC 19, coś pięknego.
Zadzwonię dopytam, ale teraz jestem pochłonięty recenzją i nie chcę się odrywać.