Recenzja: Jay’s Audio CDT2 MKIII

   Świat audio pomaszerował w pliki, płyty zostawił z tyłu. Ale z tymi płytami przewrotnie, bo wprawdzie jedne w regresie, ale drugie w progresie. Aby jeszcze przewrotniej było, w progresie są te recesywne, w regresie progresywne. Powróciły bowiem, ku powszechnemu zaskoczeniu, te uważane za niepraktycznie duże oraz trzeszczące, podczas kiedy znaczenie tracą mające wg założeń już dawno temu je zastąpić. Takie, o których w czasach ich narodzin – w latach 80-tych zeszłego wieku, a nawet jeszcze długo potem – twierdzono z całym przekonaniem, iż lepsze są pod każdym względem.
    Względy, pod którymi faktycznie były, pliki przebiły z nawiązką, a te, pod którymi nie, zostały przy winylach i teraz z nimi wracają.

    Znalazły się więc biedne krążki CD pomiędzy Scyllą wyższej jakości analogu, a Charybdą większej wygody plików; mimo to, niczym Odyseusz współczesnej doby, wciąż między tymi zagrożeniami kluczą. Dlaczego? Ano dzięki temu, że mają od plikowej z reguły wyższą jakość, a jeszcze wyższa analogu bywa problematyczna. Przy tańszych gramofonowych wkładkach nierzadko okazuje się cokolwiek nudna i przaśna, bardzo często także trzeszcząca i nieodmiennie żądająca zwiększonej obsługowej pieczy. A wchodząc głębiej w cechy dźwięku, często muzyka odciśnięta w winylu posmak ma mniej tajemniczy, przez co budzący słabszy odzew.

    Dopiero co opisywałem wkładkę, która wyzwala dreszcze – cyfrowy przekaz jakością grąży, ale do tanich nie należy. Do czego dołącza druga smuga – te płyty winylowe bardzo ostatnio zdrożały. Gdy chcemy kupić gatunkową i artystycznie ważką, w ruch czterysta albo więcej złotych za pojedynczy krążek, na którym często mniej muzycznego materiału niż na tego samego tytułu wydaniu w formacie CD. Z wszystkiego tego galimatias (i całkiem nie wiadomo czy trwały, czy przejściowy), z galimatiasu tego wyłania się chiński napęd CD, który jako jeden z ostatnich podtrzymuje tradycję klasycznego, ładowanego od góry mechanizmu odczytu Philips CD Pro2.

    Historia tego mechanizmu zaczyna się w 1994 od pierwowzoru CDM12, i poprzez jego odmiany CD Pro (1997), CD Pro2 (2000) i CD Pro 2M (2003) dociera w 2005 roku do CD Pro2LF, który jako pierwszy spośród sławnych profesjonalnych Philipsów był zgodny z europejską normą eliminacji substancji toksycznych (jak ołów, rtęć czy kadm). Właśnie ten typ czytnika, w wersji CDM 4/19, czyli z górną ścianką kompozytową a nie z metalowego odlewu, wykorzystuje tytułowe urządzenie i bardzo się tym szczyci.
Na wszelki wypadek od razu dodam, że wprawdzie seria Philips Pro od paru ładnych lat jest historią zamkniętą, ale Jay’s Audio ma liczące kilka tysięcy sztuk zapasy, tak więc serwisowanie zabezpieczone, nie grozi mu brak części. Tym jeszcze z tą naprawą prościej, że architektura Jay’s Audio CDT2 MKIII jest w pełni modułowa – naprawa w każdym wypadku polega na wymianie modułu, a więc jest bardzo łatwa. Nie od rzeczy będzie też wspomnieć, że te napędy Philipsa nie tylko były uważane w złotych czasach formatu za najlepsze czytniki CD, ale też prawie się nie psuły – ich awaryjność jest zerowa w bardzo dokładnym przybliżeniu.

    Firma Jay’s Audio, zgodnie z nazwą, pozostaje własnością Jay’a Ho, który założył ją w 2000 roku, za powołanie mając tytuł inżyniera elektronika i bycie audiofilem. Produktami są odtwarzacze CD, z których poprzednik recenzowanego, model Jay’s Audio CDT2 MKII, uhonorowany został w 2018 roku nagrodą „Bluemoon Award” nadawaną przez portal 6moons. Tym bardziej cieszy, że sami mamy do czynienia z najnowszym nagrodzonego wcieleniem, modelem MK III.

    Przed zagłębieniem się w technologię i własności brzmieniowe zostały nam dwie rzeczy: problem przetwornika i problem ceny. Jay’s Audio CDT2 MKIII to bowiem goły napęd, producent oferuje dlań dopełniająco własny przetwornik DAC2-MK3 R-2R D/A w oparciu o moduł R-2R dam1941-12 duńskiego Soekris Audio Engineering. Ten wyrób jednak nie wystąpi, zastąpi go przetwornik PrimaLuna EVO 100 własności recenzenta (z wymienionymi na najlepsze lampami i osobliwym, lampowym zegarem). Odnośnie natomiast ceny – ta prezentuje duży rozrzut i widzę tańsze oferty, ale oficjalnie wynosi w tej chwili 15 tys. złotych. Powiedzmy sobie szczerze: gdyby to nie był chiński wyrób, byłaby pewnie trzykroć wyższa.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

26 komentarzy w “Recenzja: Jay’s Audio CDT2 MKIII

  1. Fon pisze:

    Warto byłoby przetestować nowość od Teaca VRDS 701t,cenowo bardziej dostępny i na dodatek ma możliwość podpięcia zegara.
    Cd zostanie z nami na długo i jak widać co się dzieje u producentów ma to sens,sam jestem zwolennikiem tego formatu bo można z niego dużo jeszcze wydusić,więcej niż z plików,nie wspominając już o opakowaniu i wkładce to się poprostu fizycznie czuje.

    1. Sławek pisze:

      A pewnie, że warto, ładnie wygląda no i ten VRDS.
      Ale ma na wyjściu tylko coaxial na RCA i optyk, co z góry nie znaczy, że będzie gorzej grał, tym bardziej z zewnętrznym zegarem.

  2. Fon pisze:

    To dziwne bo na stronie 4hifi jest napisane tak Transport CD
    Mechanizm Philips CDM4/19

    1. Piotr+Ryka pisze:

      W recenzji też to jest napisane: Historia tego mechanizmu zaczyna się w 1994 od pierwowzoru CDM12, i poprzez jego odmiany CD Pro (1997), CD Pro2 (2000) i CD Pro 2M (2003) dociera w 2005 roku do CD Pro2LF, który jako pierwszy spośród sławnych profesjonalnych Philipsów był zgodny z europejską normą eliminacji substancji toksycznych (jak ołów, rtęć czy kadm). Właśnie ten typ czytnika, w wersji CDM 4/19, czyli z górną ścianką kompozytową a nie z metalowego odlewu, wykorzystuje tytułowe urządzenie i bardzo się tym szczyci.

      1. Fon pisze:

        Mnie i tak bardziej przekonują rozwiązania Teaca oraz CECa gdzie płyta jest dociskana tależykiem,ciężarkiem,kiedyś Pioneer miał swoje rozwiązanie Stable Plater, co zastosowała Wadia.
        CD2pro było trochę za bardzo wychwalane ale oczywiście złe nie było.

  3. Tomasz pisze:

    Kolejna trafna recenzja Szanownej Redakcji. Bardzo wartościowy transport w czasach, gdy ten gatunek sprzętu staje się niemal niszowy. Pancerna obudowa daje nadzieję, że to sprzęt na lata. Dużym atutem jest wysoka jakość dźwięku na każdym wyjściu, co w transportach i przetwornikach A/C wcale nie jest regułą. Przez IS2 uzyskujemy pewną przewagę w porównaniu z SPDiF i AES/EBU, ale na tyle niewielką, że brak IS2 w DACu nie powinien zniechęcać do zakupu. Producent podaje listę przetworników z którymi złącze IS2 jest kompatybilne (niestety różna konfiguracja pinów u różnych producentów nie daje gwarancji, że urządzenia zawsze się ze sobą skomunikują).
    Kluczowym czynnikiem jest wygrzanie transportu. Niestety w przypadku Jay`s Audio trwa ono wyjątkowo długo. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Na moje ucho 60-100 godzin grania to minimum. Kolejna uwaga to okablowanie. Zasilanie tu słychać, podobnie jak kabel cyfrowy. Proszę nie liczyć na oszczędności. Jeśli chcemy z tego urządzenia wycisnąć ostatnie soki to nasze konto ulegnie uszczupleniu.
    Co dostaniemy z tym transportem? Obiektywnie sygnał klasy high-end do DAC. Nie dajcie się zwieść trollom ględzącym, że cyfra to cyfra i wszystko gra tam samo. Gdyby tak było, to każdy w domu jako transport miałby blu-ray z Media Markt za 700 zł i byłby zachwycony. Dynamika w skali mikro i makro jest na wysokim poziomie, podobnie stereofonia. Głębia bez zarzutu (oczywiście droższy model robi to jeszcze lepiej).
    Czego nie dostaniemy? To nie jest najbardziej analogowo grający transport świata ani w tym przedziale cenowym (czyli do 20 tys zł). Są urządzenia budujące dźwięk w sposób bardziej nasycony, głębszy, bardziej „winylowy”. Sygnaturę samego napędu w porównaniu np. w napędu paskowego C.E.C. słychać i żadne zaklęcia tego nie zmienią. To jednak nie WADA, ale CECHA pozwalająca nam dopasować transport do DACa i naszych upodobań, by piękniej odbierać muzykę a o to przecież chodzi w całej tej zabawie.

    1. Fon pisze:

      I to jest dobrze powiedziane 🙂 popieram

  4. Sławek pisze:

    Jako właściciel zrecenzowanego transportu pozwolę sobie na małe podsumowanie.
    Po pierwsze dziękuję Panu Piotrowi za recenzję. To pozwoliło na weryfikację w jakim miejscu na drabince jakości sprzętu się znajduję. Więc jest nieźle.
    Całkowicie się zgadzam jak chodzi o opis różnic w dźwięku natywnym, jak i z włączonym upsamplerem – 176,4 kHz – tak to właśnie odbieram. Ale uwaga – zawsze gra cały system i ja jednak wolę z słuchać z upsamplingiem, opisane cechy uważając w moim dość żywym systemie za zalety.
    Sposób podłączenia – u mnie za pomocą kabla HDMI WireWorld Silver Sphere do wejścia I2S w DAC.
    Z kolei w moim DAC (AudioGD Master 11 Singularity, 2015 rok, 4 kostki Burr Brown 1704UK) nie ma wejścia AES/EBU z którego korzystał Pan Piotr, nie mając z kolei I2S-a. Słuchawki HiFiMan HE-1000se z kablem Argentum.
    Ja porównywałem brzmienie I2S z kablem WW z brzmieniem poprzez coaxial BNC, kabel Argentum Audio. BNC na tym srebrnym kablu brzmi ciemniej i odrobinę mniej rozdzielczo niż I2S. Zakładam jednak, że producent ma rację twierdząc, że I2S jest dla Jay’s-a wyjściem optymalnym.
    Transport ten nabyłem w grudniu 2020r. jeszcze jako MkII. Po dwóch tygodniach się zepsuł, każda włożona płyta to ERROR. Poszedł do naprawy gwarancyjnej i od tego czasu pracował niezawodnie. Tutaj refleksja po co nam gwarancja i polski dystrybutor… W maju tego roku został upgradowany do wersji MkIII – wymieniona została płyta główna i wyświetlacz, wcześniej nie było upsamplingu i możliwości ściemniania / wygaszania wyświetlacza. Pod względem dźwiękowym była to duża poprawa – dźwięk stał się barwniejszy, bardziej wypełniony i dociążony.
    Wbrew temu co napisał Pan Piotr transport nie ma standbaja, lubi stać pod prądem, zimny gra znacznie gorzej. Jest też dość wrażliwy na podłączone okablowanie. Jak wymieniłem zasilający z WW Stratus 7 na Argentum to zaraz lepiej, bardziej rozdzielczo, ciemniej i przejrzyściej jednocześnie, kiedyś kolega przyniósł też jakiego japońskiego grubasa (tzw. samoróba) to znowu inaczej, maksymalne dociążenie, ale wysokie jakby wyciszone.
    Generalnie wspaniały kawał grata, mam nadzieję, że długo posłuży.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Wszystko się zgadza poza jednym wyjątkiem – nigdzie nie napisałem, że transport ma standbay, tylko że płytę można stopować lub pauzować 🙂

      1. Sławek pisze:

        W danych technicznych „Funkcja stand-by”, ale to drobiazg, nie ma się o co spierać w sumie…
        Pozdrawiam

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Ale dane techniczne to ja bez własnej ingerencji ze stron producenta i dystrybutora biorę.

          1. Ryszard pisze:

            Też kupiłem MK2 w 2020. Zepsuł się po miesiącu. Ponoć płyta główna. Dostałem nowy, ale po drodze dali mi jeszcze egzemplarz sklepowy. Tak więc miałem 3 egzemplarze. Problem w tym, że w każdym mechanizm pracował inaczej i brzmienie było różne. Trzeci działa dobrze i ma najlepsze brzmienie. Ma wyświetlacz z MK3. Ciekawe czy płytę też? Zrobić dobry transport CD to nie jest prosta sprawa.

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Tak, sprawa nie jest prosta. Najmocniej pracuje nad tym w dzisiejszych czasach Accuphase, montujące w swoich odtwarzaczach lub osobnym napędzie potężne transporty szufladowe, wciąż zdolne odczytywać warstwę SACD.

  5. Patryk pisze:

    Nie znam i nie słyszałem lepszego transportu niż Jay`s CDT (posiadam CDT3 MK2)podłączony jest do nDAC. (DAC od NAIM).
    Jest niestety trudno kupić ten sprzęt w internecie używany z możliwością odbioru/testu i bez ryzyka przesyłki. Szukałem pół roku i mialem szczęście, bo facet kupił przede mną w ciagu 24H po wrzuceniu go online i poprosiłem o numer telefonu sprzedawcę w razie gdyby ten pan chciał sprzedać. Na szczęście jego DAC nie przerabia samplingu i odkupiłem. Cudo!! Polecam!!
    Fajna recenzja!

    1. Marcin pisze:

      Witam,

      Dołączam do szczęśliwych posiadaczy Jays Audio (CDT3MK2). Też polowałem z dobre pół roku, aż udało się kupić w Polsce i to jeszcze w bardzo dobrej cenie.

      Świetny transport połączony z Lampim B7. Streaming podkulił ogon i od kilku dni nie wychodzi z pod kanapy 🙂

      Pozdrawiam!

      1. Sławek pisze:

        No i super. Jak jest podłączony – przez AES/EBU czy I2S?

        1. Marcin pisze:

          AES, ale wysłałem zapytanie do Lampizatora, czy zrobią mi w DACu wejście I2S. Dlugo u nich trzeba czekać na odpowiedź…
          A u Ciebie jak gra i z czym? Jestem ciekaw o ile lepiej zagra po I2S

          1. Sławek pisze:

            U mnie CDT2 Mk3 z Audio-gd Master 11 Singularity, wejście I2S kablem Wireworld silver sphere HDMI. Nie mam wejścia AES w DAC-u, ale porównywałem z BNC (kabel Argentum) i na I2S jest lepiej, przejrzyściej, bez śladu koca. Do tego słuchawki HiFiMan HE-1000se.

  6. Marcin pisze:

    Witam,

    Przychodzę z pytaniem tak do p. Piotra, jak i innych mających doświadczenie w temacie. Mam dość dopracowany system (kolumny MartinLogan Odyssey, Plinius SA-Reference, Lampizator B7, odpowiednie okablowanie) nie licząc źródła – tu narazie iFi STREAM z zasilaczem GFmod pro.

    Chciałbym pójść dalej bo źródło to u mnie wąskie gardło i tu pytanie: czy lepiej iść w CD, jak np Jays Audio CD3MK3, czy postawić na streaming i kupić dobry Switch i kable (widzę że GFmod ma taki zestaw, ale ciężko wydać 8000 zł na przerobiony switch TP-link i kable LAN…)? Priorytetem oczywiście jakość dźwięku, wygoda też ważna, ale drugoplanowa.

    Przyznaję, jestem trochę w kropce, bo na budowie dobrego źródła pod streaming się nie znam, sporo to kosztuje a głowa podpowiada że to pieniądze w błoto.

    Bardzo proszę o wypowiedź obeznanych w temacie ludzi, szczególnie p. Piotra.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Myślę, że na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć przede wszystkim samemu. Konkretnie odpowiedzieć na to, czy się samemu dostrzega dużą różnicę jakościową między słuchaniem z płyt a streamingiem. Bo często spotykam audiofili, wg których z płyt jest o tyle lepiej, że tylko płyty, gdy wg innych streaming wcale nie gorszy, a przecież wygodniejszy. Sam nie mam na szczęście takiego problemu, jeżeli już to ewentualnie z winylami vs nagrania cyfrowe. Równie chętnie słucham z CD co streamingu, no może z CD trochę chętniej, ale nie poprzez drugiej strony wykluczanie. Dlatego najpierw trzeba sprawdzić własne podejście do tematu i na jego podstawie podejmować ostateczną decyzję. W grę wchodzi też pytanie, czy ma się już kolekcję płyt CD, bo one teraz tanie nie są, ale wciąż mają tę ważną dla niektórych przewagę, że dają się wziąć do ręki.

      1. Marcin pisze:

        Witam,

        To jeszcze zadziornie Pana zapytam, w końcu doświadczenie spore więc warto:

        Gdyby miał Pan, podobnie jak ja, wybrać źródło dla siebie, to byłby to ten Jays Audio (może nawet CDT3) + byle jaki streamer tylko do testowania albumów przed zakupem CD, czy może gramofon (np ten niedawno recenzowany Music Hall) + trochę lepszy streamer? Abstrahując tu od cen płyt CD i Vinyli.

        Jestem ciekawy kierunku, w którym Pan by poszedł mając kompletny system, a tylko wybierając źródło. Będę wdzięczny, jeśli zechciałby Pan poświęcić dwie minutki na odpowiedź. Z góry dziękuję!

        Pozdrawiam

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Trudno mi odpowiedzieć, bo stale używam wszystkich trzech typów źródeł i byłbym niezadowolony, gdyby któregoś zabrakło. Uczciwie muszę przyznać, że najczęściej korzystam z plików, ale także uczciwie, że muzyka z płyt CD i winyli sprawia mi większą przyjemność. Największą oczywiście winyle na 45′, ale tych jest tak malutko, trudno bazować na nich. CD to w sumie złoty środek, bo wyższa jakość i dużo nagrań, tylko sobie bym Jay’s nie kupił, bo jego profil brzmieniowy nie do końca mi odpowiada. Kupiłbym sobie stare Accuphase DP-700 SACD, wymienił mu laser na nowy i trzymał cały czas pod prądem, bo tego potrzebuje. Alternatywnie Audio Research Reference CD9 i zmienił mu lampy na najlepsze. W obu wypadkach dobry kabel zasilający to warunek sine qua non.

  7. Mieczysław M.M. pisze:

    Dzień dobry, pozwolę sobie wtrącić moje trzy grosze jako posiadacz ww. transportu CD (w wersji CDT2 MK3) od maja/czerwca 2021 roku (podówczas, po znajomości, kosztował 11,9k zł), przez który to okres nieprzerwanie cieszę się bezproblemowym rzeczonego źródła użytkowaniem. 🙂

    Po pierwsze w użytku mam aż 3 wyjścia cyfrowe: koaksjalne (Ricable Invictus Coaxial), zbalansowane (LessLoss C-Marc AES/EBU) oraz I2S-LVDS (Purist Audio Design HDMI). Po każdym z ww. słychać nieco inaczej, choć takie porównanie nie będzie do końca adekwatne z uwagi na różnice w okablowaniu. Nie mam ani ambicji, ani możliwości porównania tych wyjść na kablach cyfrowych od jednego tylko producenta i z tej samej serii. Na koaksjalnym brzmi najbardziej „muzykalnie”, z bardziej mięsistym basem, nieco podgrzaną średnicą (która upodobała sobie szczególnie damskie wokale, nadając im rubensowskie kształty) i nieco zaokrągloną górą. Wg mnie to może być charakterystyka rzeczonego włoskiego kabelka, który neutralny bynajmniej nie jest. Na zbalansowanym „słychać więcej” – dosłownie. Jest lepszy kontur na basie, bardziej przeźroczysta „średnica”, a soprany pną się wyżej. Do tego dodałbym lepszą dynamikę, mikro detale i stereofonię. To moje ulubione złącze cyfrowe. Aczkolwiek, przy gorszych realizacjach płyt CD, włoski kabelek RCA może okazać się zbawieniem. A po I2S – u mnie – jest najostrzej; tylko wybranych (ciemnych, gęstych) płyt CD po nim słucham. Tutaj nie ma żadnej różnicy, czy z rzeczonym upsamplingiem czy bez odtwarzamy. Na pozostałych złączach wolę jednakowoż zdecydowanie „z”. 😉

    Po drugie natomiast – jako ktoś trafnie zauważył powyżej – Jay jest wrażliwy na kwestie związane z zasilaniem. Może nie tak jak mój wzmacniacz zintegrowany, ale dość wyraźnie słychać (dla tych, którzy słyszą rzeczy przez innych niesłyszalne :-P) zmianę bezpiecznika czy kabla zasilającego. Osobiście wsadziłem mu w IEC (jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało) HiFi Tuning Supreme 3 w miedzianej wersji. Do niedawna – od samego początku – zasilany był kablem Furutecha FP-TCS31 z wtykami z serii 28/38 (R). Ostatnio zmieniłem jednak kabel zasilający do wzmacniacza z bezpiecznego Solid Core Audio No. 1 Pro na niebezpieczny Furutech FP-TCS31 z wtykami z serii 48 (R) NCF. Rewelacja i rewolucja, ale… trochę za dużo „dobra” płynącego z ww. rodowanych wtyków. Wpadłem na pomysł wymiany jednego tylko wtyku na zasilaniu do transportu CD, z FI-E38 (R) na FI-E46 (G) NCF. To tylko wtyk, a jednak… pojawiło się oczekiwane lekkie dociążenie oraz ocieplenie, jednak nie nadmierne. Dynamika bez zmian, za to stereofonia jeszcze się poprawiła (w każdym wymiarze, nie tylko horyzontalnym) oraz dodatkowa „drobnica”, zwana również „muzycznym planktonem”. A w drodze jest srebrny (nie srebrzony!) IEC firmy IeGo (model 8095).

    Mam nadzieję, że moje wywody, tudzież wypociny, komukolwiek na cokolwiek się przydadzą. Prawdą jest, że nie tylko trzeba wysupłać „pieniążki” na ów transport CD, lecz ponadto jeszcze odpowiednio go okablować, w miarę możliwości budżetowych oraz oczekiwań swoich muzycznych, subiektywnych. Na pewno się odwdzięczy. 🙂
    Pozdrawiam serdecznie, Mieczysław

    1. Sławek pisze:

      Jeszcze jest czwarte wyjście cyfrowe – BNC – tutaj używałem srebrnego Argentum Audio.
      Panie Mieczysławie – a jaki DAC?
      Ja obecnie używam takiego samego kabla HDMI LVDS jak Pan – Purist Audio Design LR i uważam to za najlepsze połączenie, DAC w Audio-gd Master 11 Sigularity. No i ten DAC ma 4 kostki BB 1704UK, czyli brzmienie bardziej „muzykalne” niż Sabre – porównywałem przed zakupem DAC.
      Mój Jay’s zasilany jest z kondycjonera NuPrime AC-4 kablem Oyaide Tunami z czerwonymi wtykami.
      No i właśnie mi Pan przypomniał, że z bezpiecznikiem można jeszcze poeksperymentować…

      1. Mieczysław M. M. pisze:

        Dobry wieczór Panie Sławku,

        DAC bardziej budżetowy, Topping D70S MQA, 2 x AKM AK4497, dobra implementacja. Ten maluszek zagrał wiosną 2021 ze starym odtwarzaczem Yamahy subiektywnie lepiej niż Technics SL G700 v1 (również 2 x AK4497). Wskutek czego odesłałem tegoż ostatniego (z bólem serca) do Gdańska, a zadatkowałem Jay’s Audio, żeby znajomy zaimportował z Chin. I tak oto jesteśmy tutaj. 😉

        Wracając do Jay: ja się przymierzałem do Oyaide Tunami V2 z „aspirynowymi” wtykami. Nawet diabełek audiofilek w mojej głowie znalazł w obiegu wtórnym wersję The Ultimate. Co tam remont, przecież audio to Twoja pasja, a Jay na to zasługuje… Oparłem się pokusie, tym razem. 😁

        Potwierdzam raz jeszcze dużą wrażliwość Jay na zasilanie. W piątek dotarł IEC IeGo 8095 Ag, wygląda jak tania, chińska podróbka, a dźwiękowo dużo lepiej od Furutecha 28 (R). Nie spodziewałem się, a jest lepsza czystość, gładkość, dynamika bez cienia ostrości. 🙂

        Od bezpiecznika bym jednak zaczął. Ja miałem drugi, dołączony fabrycznie, ceramiczny, złocony. Potem poszedłem w HiFi Tuning. Zmiany tak 5-10% poprawy brzmienia, ale powyżej efektu placebo; IMHO warto.

        Pozdrawiam serdecznie, Mieczysław

        1. Sławek pisze:

          Dziękuję za odpowiedź, bezpiecznik z HiFi Tuning już zamówiony – spodziewam się jutro w paczkomacie. Tyle, że srebrny a nie miedziany. Co do kabli zasilających to poprzednio był kabel ze srebra – Argentum Audio, czyli Made in Nowy Sącz :-). Słuchałem także Oyaide z niebieskimi wtykami (rodowanymi ?) i trochę mniej się podobał.
          DAC z AKM kiedyś słyszałem – był to Gustard, nie pamiętam symbolu, ale dość tani i bardzo mi się podobał. Generalnie to ja słucham na słuchawkach – HiFiMan HE-1000se z kablem Forza Audio Works Noir Hybrid HPC (nowym) z wtykami Furutecha 2 x 3 pin XLR. Są także kable słuchawkowe Tonalium i Argentum Audio, ale nowy FAW jest moim zdaniem lepszy.
          No cóż, zawsze gra cały system, kabelków to jeszcze posłuchać przeróżnych będzie okazja pod warunkiem dostępności na normalnych warunkach oczywiście…
          Pozdrawiam serdecznie, Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy