Recenzja: Naim Headline

Podsumowanie

Naim_Headline_09 HiFiPhilosophy   Wzmacniacz słuchawkowy Naim Headline pomimo swojej długowieczności wciąż pozostaje jak najbardziej aktualny. Nie darmo zdobył kiedyś sławę, nie darmo się ona utrzymuje. Z uwagi na swój konstrukcyjny charakter jak niegdyś pozostaje w głównej mierze ofertą dla posiadaczy systemów Naima, ale przy wszystkich swych ograniczeniach, całej tej zależności od zasilacza i przedwzmacniacza, nie pozostawia ich na sprzętowym lodzie, tylko obdarza możliwością cieszenia się słuchawkowym torem bardzo wysokiej jakości. Pod tym względem, kiedy go doposażyć w odpowiedni zasilacz i należyty przedwzmacniacz, nie ustępuje klasą rozwiązaniom typowym dla uznanych firm słuchawkowych, ani wysokiej klasy wzmacniaczom słuchawkowym oferowanym przez wyspecjalizowanych producentów. By uzyskać dźwięk wyższej klasy, potrzeba już czegoś naprawdę dużego formatu; jakiegoś SPL Phonitora albo Lebena CS300F. Przy tym wszystkim charakteryzuje się Naim Headline typowym brzmieniem charakterystycznym dla wszystkich urządzeń Naima – świeżością, żywiołowością, szybkością i potężnym basem. Nie brakuje mu także tej naimowej lampowości, którą bez problemu przejawia z wysokiej klasy firmowym przedwzmacniaczem. Nie jest to lampowość arcylampowa – gorąca, lepka i zagęszczona, tylko ta bardziej normalna – gładka, falista i pięknie płynąca. Jej analogowość jest tożsama z samą muzyką, z jej naturalnym charakterem, a nie z lampowym efekciarstwem. W tej mierze jest mały Naim nie gorszy od pozostałych urządzeń z wyższej półki Naima, a ja tę półkę bardzo cenię i naprawdę lubię jej słuchać. Na ostatnim Audio Show długo nie mogłem się zdecydować na opuszczenie pokoju z serwerem muzycznym Naima, z którego niepozornego ciałka na niepozorne monitory płynęło brzmienie zdolne każdego audiofila zmusić do uważnego słuchania w pozie wyrażającej szacunek.

Najtrudniejsza do oceny w przypadku Headlinea jest kwestia ekonomiczna. Właściwie niemożliwa do ocenienia. Samo urządzenie jest bowiem nieprzydatne dla nie naimowego towarzystwa, stając się takim dopiero wraz z nabyciem zasilacza NAPSC i odpowiednich łączówek. Sam Headline to przy tym wydatek 2390 PLN, a NAPSC dorzuca do tego kolejne 1790 PLN. Razem daje to 4180 PLN, czyli mniej więcej tyle co przeciętny wysokiej klasy słuchawkowy wzmacniacz. I taki wzmacniacz od Naima niewątpliwie otrzymujemy, chociaż jak gra on ze sprzętem innym niż własnej firmy, nie umiem powiedzieć. Zdaniem samego wytwórcy w jakimś stopniu gorzej, z uwagi na konieczność porzucenia złączy DIN, ale w jakim, trudno rozstrzygnąć. Niewątpliwie gra jednak Headline w naimowej oprawie przedwzmacniacza 202 i zasilacz FlatCap nie gorzej od wysokiej klasy wzmacniaczy konkurencji, tak więc nie musi się niczego wstydzić, a jego niewielkie gabaryty okazują się mylące. Można też iść o zakład, że z jeszcze lepszym przedwzmacniaczem i zasilaczem potrafi o wiele więcej.

 

W punktach:

Zalety

  • Wysokiej klasy realizm.
  • Żywiołowość.
  • Dynamika.
  • Lampowej miary analogowść w tranzystorowym wydaniu.
  • Naturalna, jasno oświetlona średnica.
  • Wyrazisty i bardzo mocny bas.
  • W każdych warunkach nie sprawiające kłopotów soprany.
  • Z dobrze dobranymi słuchawkami fantastyczna szczegółowość.
  • Wyraźne różnicowanie jakości słuchawek.
  • Potrafi grać zjawiskowo także z tymi niespecjalnie drogimi. (Lecz również pogrążyć te mniej pasujące.)
  • Mały.
  • Zgrabny.
  • Ładnie się prezentujący.
  • Otwarta droga do brzmieniowego awansu.
  • Bardzo sławny.
  • Klasyk gatunku.
  • Made in Naim.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Potrzebuje zewnętrznego zasilacza.
  • Zdaniem producenta lepiej się sprawdza w rodzinnym towarzystwie.
  • Najlepsze zasilacze dużo kosztują.
  • Wymaga starannego doboru słuchawek. (Za co odwdzięcza się pięknym brzmieniem.)
  • Brak możliwości regulacji siły głosu za pośrednictwem pilota przedwzmacniacza.

 Sprzęt do testu dostarczyła firma:

logo_acp

 

 

 

Dane techniczne:

  • Wejście analogowe: 1 x DIN (opcjonalnie RCA)
  • Stopień wzmocnienia: 13,5 dB.
  • Impedancja wejściowa: 50 kOhm
  • Pasmo przenoszenia: 10Hz – 72kHz (-3dB)
  • Moc wyjściowa: 560 mW/kanał; 8Ω
  • Wyjście: 1/4” jack,
  • Opcje zasilania: NAPSC, FlatCap XS, HiCap, SuperCap,
  • Odpowiedni dla słuchawek od 8 Ohm do 2 kOhm.
  • Wykończenie: front czarny szczotkowany anodyzowany,
  • Obudowa: czarny lakier proszkowy.
  • Wymiary: 57 x 121 x 187 mm (H x W x D).

 

System:

  • Źródło dźwięku: Naim CD5 XS + FlatCap XS.
  • Zasilacz: FlatCap XS.
  • Przedwzmacniacz: Naim NAC 202.
  • Interkonekty: DIN by Naim.
  • Słuchawki: AKG K812 (FAW Noire), Beyerdynamic DT 880 Edition, Focal Spirit Classic, Sennheiser HD 600 (FAW Claire).
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Brystone BHA-1, Naim Headline.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

14 komentarzy w “Recenzja: Naim Headline

  1. Ludwik Igielski pisze:

    Oliwkowo-szary Headline (old) został oficjalnie przedstawiony przez firmę Naim wiosną 1998 – w swoim newsletterze. Pamiętam, jak kompletowałem grupę testową do testu grupowego wzmacniaczy słuchawkowych do „Hi-Fi i Muzyka” (publikacja w numerze 10/1998), był już brany pod uwagę. Niestety pan dystrybutor chyba się wystraszył rywalizacji z Melosem SHA-Gold więc odmówił na wszelki wypadek, ale to już zupełnie inna historia…
    Pozdrawiam
    Ludwik

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardzo dziękuję Ludwiku za cenne uzupełnienie. Wiem, że jesteś od Headline specjalistą, tak więc gdybyś zechciał podzielić się swoimi doświadczeniami, byłaby to dla nas wszystkich bardzo pouczająca dawka wiedzy.

  2. Ludwik Igielski pisze:

    Być może będzie to truizmem, ale Headline, tak jak inne urządzenia spod znaku Naim, jest pewnego rodzaju ewenementem. Podobnie cała filozofia tworzenia sprzętu i dźwięku, konsekwentnie realizowana przez lata. Dlatego z uwagą obserwuję dokonania tej firmy. Headline to z pozoru banalny układ, który można było znaleźć w każdym podręczniku do elektroniki. Było, bo dziś nikogo to już nie interesuje i tego już się nie uczy w szkołach ani na uczelniach. Z drugiej strony może i dobrze – urządzenia będą teraz tworzone przez zapalonych entuzjastów, którzy i tak tę wiedzę zdobędą… Ale przejdźmy do meritum. Naim zbudował miniturową końcówkę mocy, trochę odchudzoną i zasilaną z pojedynczego napięcia. Takie rozwiązanie wymaga stosowania kondensatorów sprzęgających na wejściu i wyjściu układu. I tutaj otwierają się olbrzymie możliwości „strojenia” brzmienia przez dobór elementów o określonych walorach. Nie są to jakieś specjalnie wyszukane, kosztowne komponenty, ale starannie przemyślane i dobrane. Kondensator tantalowy, gdy nie jest odpowiednio spolaryzowany napęciem stałym, po prostu zniekształca i nie nadaje się do audio. Naim zrobił jednak to co trzeba i słychać tego dobroczynny wpływ. Podobnie jest z kondensatorem wyjściowym. Nie jest to pierwszy lepszy element z pobliskiego sklepu dla serwisantów RTV. W starszej wersji znajdują się błękitne Elny Rubycon, zaś w nowszej coś innego, bodajże Nichicony – niestety nie pamiętam i mogę się tutaj mylić. Kolejne różnice między wersjami to zastosowane tranzystory. Początkowo były brytyjskie Zetexy, a teraz – mieszanka amerykańskich i japońskich, równie dobrych ale o innych manierach sonicznych. I na koniec potencjometr głośności. Był ze ścieżką węglową a obecnie montowany teraz jest Alps ze ścieżką z przewodzącego plastiku (beztrzaskowy, o bardziej łagodnym brzmieniu). Różnice w brzmieniu obu wersji są łatwe do usłyszenia. Pierwsza wersja nawiązuje do estetyki brzmieniowej pozostałych oliwkowo-szarych urządzeń. Kluczową rolę odgrywa tu gładka średnica i wyeksponowany aspekt rytmiczny. Uwaga słuchacza ma koncentrować się na pierwszym planie. Nowsza odmiana gra dźwiękiem bardziej „kontynentalnym”, choć pewne elementy „British Soundu” są nadal wyczuwalne. Dużo też zależy od zastosowanego zasilacza. Firmowy PSC jest fajny i wiele osób może spokojnie na nim poprzestać, bez poczucia straty. Natomiast, im wyżej pniemy się ofercie zasilaczy, tym większy potencjał brzmieniowy uwalniamy z Headline’a. Nie sprowadza się to bynajmniej do banalnej rezerwy prądowej, do możliwości oddania kolokwialnego „kopa”. Nic z tych rzeczy. Bardziej chodzi tutaj o pewną aurę, atmosferę, oddanie tła nagrań.

  3. Piotr Ryka pisze:

    I to się nazywa świąteczny prezent. Taki komentarz to naprawdę święto. Niech zgadnę: Dawne Headline grały lepiej?

    1. Ludwik Igielski pisze:

      Nie, grały na tym samym poziomie jakościowym tyle, że z inną estetyką brzmieniową. Gdybym miał wybierać między oryginalnymi egzemplarzami – nie klonami – to poprosiłbym o obydwa.

      1. Piotr Ryka pisze:

        To dobrze, bo przykro kiedy nowsze wersje okazują się słabsze, a to się niestety czasami zdarza.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Przyjechały nareszcie Audez’e LCD-3. Szkoda, że Headline na nie nie poczekał, ale i bez niego kolekcja oczekujących jest imponująca.

  5. Marek pisze:

    To jeszcze.mam pytanie czy wzmacniacz słuchawkowy Naim Headline będzie dobrym wyborem dla słuchawek Final Sonorous VI w połączeniu z źródłem Naim cd5si???? Aktualnie posiadam wzmacniacz słuchawkowy Ifi ican se. Czy ten Naim Headline będzie krokiem do przodu jeśli o uzyskanie lepszego dźwięku ?
    Słucham głównie muzyki klasycznej i rocka, jazzu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trudne pytanie. Stara zasada powiadała, że Naimy grają dobrze wyłącznie z Naimami. Czy to jest nadal aktualne, nie wiem. Dodatkowa trudność polega na tym, że Headline był, (nie wiem czy jest nadal, ale pewnie tak) uzależniony brzmieniowo od jakości jednego z czterech możliwych do zastosowania z nim naimowych zasilaczy. Powiem zatem w ten sposób – jeżeli ten zasilacz miałby być najsłabszy z dostępnych, to raczej lepiej niż z iFi nie będzie, albo niewiele, a potem może być.

  6. Patryk pisze:

    Naim Headline & Teddy Headline PSU to wspaniale duo. Mialem u siebie i bardzo polecam.
    Rezem z Cd5si zagra w 100% dobrze.

  7. On pisze:

    Witam, obecnie posiadam odtwarzacz Naim cs5si, słuchawki Final Sonorous VI. Chciałem zapytać czy kupując wzmacniacz słuchawkowy Naim Headline 2 wraz z Naim NAPSC-2 to będę mógł osiągnąć więcej jakości w brzmieniu niż z w znacniaczem Ifi ican se???
    2. No i jak to wygląda z podłączeniem kabla do wzmacniacza słuchawkowego „kanał Lewy i kanał Prawy”? Bo w wzmacniaczu ifi ican se jest to proste bo wzmacniacz ma dwie „dziurki” aby podłączyć kable.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, Naim woli pracować z innymi Naimami – dopiero wówczas osiąga maksimum. Firmowe naimowe okablowanie chyba nie powinno nastręczać trudności w przypadku łączenia Naimów z Naimami. W razie czego można się konsultować z polskim dystrybutorem.

      1. On pisze:

        Rozumiem. To dopytam czy ten wzmacniacz słuchawkowy Naim Headline 2 musi być podłączony do Naim NAPSC-2 czy można podłączyć bezpośrednio do odtwarzacza Naim cd5si??? I już słuchać muzyki na słuchawkach?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Wydaje mi się, że są wersje z gniazdami RCA i z klasycznymi podpięciami Naima. Ta z RCA mogłaby być podłączona wprost do odtwarzacza, ale te z podpięciami naimowskimi grają lepiej. Dlatego lepiej przez DIN i zasilacz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy