Recenzja: Fram Midi

   Małe głośniki, duża sprawa. Nie mają być bowiem te Framy niszowym produktem audiofilskim, tylko szeroką ofertą dla wszystkich. Dla wszystkich, czyli takich, co nie dzielą każdej półnuty na czworo i nie pytają sopranowego włókna, ile ma centymetrów długości. Do takich, co zwyczajnie chcą słuchać i się podczas tego czuć dobrze. A także, co też ważne, być zadowoleni kiedy nie słuchają – czyli kiedy będą jedynie oceniać wnętrze. Krótko mówiąc: Fram ma grać i wyglądać, a nie zawracać sobą głowę. Nie ma więc być drogi, wielki i audiofilsko szkaradny, tylko nieduży, niedrogi i miły dla oka. Ale miły nie w sensie kwiatka czy poduchy, tylko po nowatorsku, lifestylowo. Ma to być przyjaźń liczona w watach i voltach, a przy okazji także wedle prezencji, tak żeby się chwalić a nie wstydzić.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Napisanie powyższych zdań zajęło mi może minutę, natomiast zaangażowani w pomysł uwijają się już od przeszło roku. Bo przy tych założeniach kompromisy nieustannie muszą się ścierać z bezkompromisowością: tanio ma być, a grać ładnie i pierwszorzędnie wyglądać; mało tego – grać i wyglądać tak, żeby wszystkim się podobało. I żeby obsługa była prosta, działanie niezawodne, a technologia pasująca do wszystkich współczesnych wymagań. A w takim razie też łączność bezprzewodowa, na którą coraz liczniejsi stawiają; podpinanie cyfrowe i analogowe, bo oba standardy obowiązują; oraz koniecznie obsługa z pilota, no bo bez niego, to daruj. A to wszystko już nie brzmi prosto… Do tego w grę wchodzi produkcja masowa, sprzedaż możliwie bezpośrednia i międzynarodowa, standardy jakości żelazne i niskie do maksimum koszty, pozwalające na niską cenę. A i to jeszcze nie wszystko, bo trzeba się też czymś wyróżnić, dając marketingowcom do ręki oręż, tak żeby mogli wrzasnąć: – Tylko my pakujemy w takie sreberka takie wspaniałe rzeczy, więc się nie zastanawiajcie a bierzcie, bo lepszego nic nie znajdziecie!

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Fram Midi

  1. Jakubas pisze:

    Osobiście tych kolumn słuchałem u Pana Wawszczyszyna (zostały mi zaprezentowane zamiast Master Oslo, którymi byłem zainteresowany). Rzeczywiście wydaje się to oferta bardzo atrakcyjna, pozwalająca na super odsłuch przy komputerze oraz w calym pokoju.
    W tym miejscu chciałbym jeszcze raz podziękować Panu Wawszczyszynowi za super przyjęcie i miłą rozmowę ze mną i moim holenderskim kolegą 🙂

    1. Jakubas pisze:

      Prawidlowe nazwisko Pana Jarka to oczywiscie Waszczyszyn 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy