Recenzja: FiiO X5

Odsłuch

   Odtwarzacz jest przenośny, tak więc słuchawki przenośne mają pierwszeństwo, ale nie od rzeczy będzie się także przekonać, jak gra z wysokiej klasy stacjonarnymi, bo dopiero to pokaże jakie naprawdę posiada zdolności.

 

Grado SR60

Fiio_X5_06 HiFiPhilosophy

Może i chińczyk, ale za to dobrze opancerzony…

Zacznijmy w takim razie od klasycznych Grado. Wraz z X5 ukazały one brzmienie lekko, a może nawet więcej niż lekko, przyciemnione; nasycone barwą i treścią, całkiem obfite w masę i ogólnie w stylu potrafiącym przynosić satysfakcję. Niewątpliwie takim umiejącym maskować słabości i nawet pod ich obecność sprawiać przyjemność. Co do tych słabości, to zarysowała się tylko jedna: Pliki WAV 44,1 kHz/16-bit miały nieznaczne ziarno. W dźwiękowym tle cały czas coś się mrowiło, co ta ogólna mroczność w dużym stopniu przykrywała, ale czego obecność na pewno nie była czymś pożądanym. Można wszakże było mimo to słuchać z przyjemnością, jednak obecność tego pejoratywu cały czas dokuczała, nie pozwalając by ta przyjemność stała się całkowita. Nie było owego mrowienia w żadnym stopniu z plikami MQS, pracującymi w trybie 176,4 kHz/24-bit, a było śladowe w przypadku plików DSD skonwertowanych do FLAC 88,2 kHz/24-bit, mimo że obsługa DSD to dla odtwarzacza X5 największy tytuł do chwały. Tak więc MQS po raz kolejny okazały się najlepsze, dając analogową gładkość i największą głębię muzycznego nurtu, nie tylko tą hertzową i bitową, ale także brzmieniową.

Co do całości prezentacji z budżetowymi Grado, to scena okazała się w takich scenowo obszernych utworach naprawdę duża i elegancko skomponowana, a rozbłyskujące na tle ogólnego mroku soprany dawały całkiem udane popisy. Nie inaczej było z basem, który był rytmiczny i nisko schodzący, a wszechobecna werwa i dynamizm pozwalały słuchać rockowego repertuaru z dużym zadowoleniem. I gdyby nie ta ziarnistość, byłbym wysoce usatysfakcjonowany.

 

Harman/Kardon SOHO

Fiio_X5_07 HiFiPhilosophy

…i uszczelniony.

Tego rodzaju ziarnistości nie miały SOHO, a ściślej miały jej jakiś ślad świadomościowy, który zwie się fachowo ejdetycznym powidokiem, powstałym skutkiem poszukiwania przez świadomość czegoś oczekiwanego, co wcześniej się przejawiało. Jeżeli jednak miały SOHO rzeczywiście a nie tylko w oczekiwaniu jakiekolwiek ziarno, to tak drobne, że aż praktycznie niemalże gładkie. Miały też nieco jaśniejsze oświetlenie i podawały więcej szczegółów. Nie miały za to aż takiej gęstości i masy, które u Grado serwowane były w naprawdę dużych dawkach. W efekcie przekaz był technicznie lepszy, ale taki bardziej zwyczajny, bez tej rockowej atmosfery zgęszczonego, napierającego mroku. Przestrzeń także nie pozostawiała nic do życzenia, a atmosfera uczuciowa dobrze się zaznaczała. Oczywiście najlepiej w plikach MQS, które ośmielę się nazwać high-endowymi nawet z takimi słuchawkami jak SOHO. Może i była to high-endowość małorolna a nie folwarczna czy wielkoobszarowa, wszakże high-endowa nuta w niej się przejawiała i nazywać tego inaczej się nie powinno. Jednak nawet pliki WAV miały przyjemny sposób płynięcia, a pojawiający się w nich wokaliści w dużym stopniu realni i potrafiący przekazywać swoje przechodzące na nas emocje. Było w tym wprawdzie trochę dudnienia i śladzik tego ziarna, ale ogólnie całkiem udana prezentacja, chociaż odniosłem wrażenie, że podobnie kosztujący HiFiMAN HM-602 grał nieco gładziej.

 

Focal Spirit Classic

Fiio_X5_08 HiFiPhilosophy

Nie jest to jednak stan permanentny

Owo wrażenie większej gładkości u konkurenta z chińskiego podwórka mogło być jednak następstwem odmienności słuchawek, jako że z Focalami muzyka popłynęła całkowicie swobodnie i właśnie płynnie, tak jak substancje płynne, w tym także muzyka, powinny płynąć. Nie było żadnej kaszy spowodowanej niedoskonałością przetworników; cały przekaz wybrzmiewał gładko, a przy tym ze strumienia stał się szeroką, głęboką rzeką. Wielkość źródeł dźwięku momentalnie narosła, całe brzmienie się pogłębiło, a skala dynamiczna rozwarła. Niewątpliwie było to wejście w inny muzyczny świat i jeśli kogoś stać na te Focale dla własnej aparatury przenośnej, to trzeba się brać za kupowanie, bo lepsze słuchawkowe brzmienia zaczynają się powyżej trzech tysięcy, dopiero na poziomie Grado RS1i, czy Ultrasonów Signature Pro. Poza samym niewątpliwie dużo większym brzmieniowym formatem oraz gładkością, oferowały Focale dużo głębsze przeżycia duchowe, a to w następstwie dużo silniej wyrażonego realizmu. Realistyczną umowność poprzednich prezentacji zastąpił realizm dosłowny, dający poczucie bycia na miejscu zdarzeń i obcowania z żywymi ludźmi. Nie była to aż całkowicie personifikująca magia, jak zdarza się z aparaturą najwyższych lotów, jednak poczucie realizmu samo się narzucało i było oczywiste. Napierało korowodem zdarzeń dziejących się realnie, a nie gdzieś na granicach wyobrażeń i marzeń. Było to życie samo, a nie jakaś jego lepsza czy gorsza mara. Najlepsze z użytych pliki MQS okazały się high-endowe całkowicie dosłownie, z całym właściwym dla tej high-endowości połączeniem delikatności, subtelności, mocy i głębi, a na ich tle pozostałe przejawiały dudnienie i wyraźne ograniczenia piękna, jednak mimo wszystko na poziomie dużo wyższym niż z poprzednimi słuchawkami. Jednocześnie zaznaczyło się bardzo wyraźne różnicowanie. Pliki WAV zaczerpnięte od materiału płytowego niższej jakości pokazywały tą właśnie źródłową słabość, podczas gdy płyty znakomicie nagrane, na przykład pochodzące od znanych z wysokiej jakości wytwórni ECM czy Alpha, były bliskie klasą materiałowi MQS. Jeszcze trochę lepsze, zwłaszcza pod względem dynamiki i głębokości faktur, były te skonwertowane z materiału DSD, jednak oryginalne MQS pozostały niepobite.

Fiio_X5_09 HiFiPhilosophy

Pod dołączoną zbroją kryje się na prawdę piękne i dobrze wykonane urządzenie.

O całościowej prezentacji z Focalami trzeba powiedzieć, że była jaśniejsza niż z Grado a ciemniejsza niż SOHO; taka w sam raz pod każdym względem, z mocnym akcentem basowym, wyraźną holografią i bardzo satysfakcjonująco zaznaczającymi się sopranami. Dobre granie, bez dwóch zdań. Nie lepsze niż z HiFiMAN 602, ale i nie gorsze. Nieco słabsze wprawdzie niż z AK100, ale za to cztery razy tańsze.

 

AKG K812 z kablem FAW Noire

No to weźmy takie słuchawki high-endowe całą gębą. Ten, co to kiedyś powiedział, że lepszej jest wrogiem dobrego, niewątpliwie wiedział co mówi. Flagowe AKG zaoferowały inne, bogatsze i większe atrakcje. Przede wszystkim zwiększyły przejrzystość. Na większej scenie wszystko stało wie w momencie doskonale widoczne, tak jakby jakiś opar uniósł się do góry. Mocno przybyło sopranów i wyżej one strzelały, a bas stał się bardziej zwarty i szybki. Mocniej zaznaczyły się talerze perkusyjne, a wokaliza została ujęta bardziej w perspektywie i jeszcze bardziej była prawdziwa. Nawet z tymi gorszymi plikami WAV ukazała aspekt delikatności i dużej złożoności brzmieniowej, a w przekazie więcej było tlenu, podświetlających się powierzchni, trzaskania wysokich tonów i pałeczek na membranach werbla. Wyraźnie mocniej zaznaczyła się też żywa przestrzeń, a wszystkie uczucia stały się bardziej dojmujące, bo oparte na większym realizmie. Mniej tutaj było tego co powierzchowne, a więcej tego co dogłębne. Więcej także ukazanego (ale nie dorzucanego) echa i więcej całościowego spektaklu.

Fiio_X5_12 HiFiPhilosophyFiio_X5_10 HiFiPhilosophyFiio_X5_13 HiFiPhilosophy

 

 

 

 

Pośród tego wszystkiego pliki MQS zagrały tak, że w sumie nic więcej do szczęścia nie potrzeba, bo choć to zawsze pozostaje względne, całościowy brzmieniowy przepych miały na poziomie rodzącym niekłamane zdumienie bogactwem i klasą. Taki, chciałoby się powiedzieć, zasraniec za tysiąc złotych, a proszę jak gra. Szkoda tylko, że te słuchawki to już inna cenowa liga.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: FiiO X5

  1. Marecki pisze:

    Teraz, to do pełni szczęścia trzeba by było przetestować odtwarzacze z górnej połki:

    Hifiman 901, Ibasso dx90(aspiruje on ponoć do Astell Kerna AK 120, a przy tym jest o połowe tańszy) i oczywiście najlepszy podobno Astell Kern Ak 240.

    Życzę udanych łowów i Pozdrawiam! : )

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na HiFiMAN-a 901 jestem umówiony, ale ma przyjść za jakiś miesiąc.

  2. Marecki pisze:

    To elegancko, a Astell?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wiem czy warto testować AK240, ma dość dziką cenę. Testowałem już AK100 i AK120. Mogę zapytać o tego AK240, ale wątpię by mieli jakiś egzemplarz testowy. Poza tym trzeba by go testować z odpowiednimi słuchawkami: Z Westone4, Sennheiserami IE 800, czy Grado RS1i, a tych też nie mam.

      1. Sylwek pisze:

        to grado rs1 to słuchawki portable? Bo ja myślałem że hifi

        1. Piotr Ryka pisze:

          A jak są hi-fi, to już nie mogą być portable?

      2. Piotr Ryka pisze:

        Załatwiłem tego AK 240. Ma przyjechać razem z AK 120.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Już przyjechał. Ładna bestyjka.

  3. Sylwek pisze:

    dla mnie to podział rozłączny, zwłaszcza jeśli za kryterium brać sposób prezentacji dźwięku i jego jakość, a nie wymagania względem toru. czytałem recenzje rs1 i to co mi się nie podobało to właśnie to że odniosłem takie wrażenie że zrobił Pan z nich takie trochę lepsze słuchawki portable. miałem kiedyś rs2. dla mnie to była jak głosi zresztą producent seria referencyjna słuchawek, a rs1 są ponoć dużo lepsze. Jeśli rs1 kwalifikować jako portable posiłkując się powyższym kryterium to hd 600 i hd 650 i w zasadzie wszystkie denony i wiele innych słuchawek to też jest portable; tym bardziej, że z hifimanem 901 czy ak120 itd. te słuchawki zagrają bardzo dobrze. Dla mnie portable to np. momentum, grado 60 itp.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Grado RS1 są faktycznie znacznie lepsze niż RS2, ale nie mam zwyczaju dokonywać rozróżnienia portable vs hi-fi na zasadzie kryterium jakościowego. Portable to po prostu słuchawki nadające się na ulicę, tak jak kombi to auto z dachem nad bagażnikiem. Kombi może być jednocześnie luksusową limuzyną, a słuchawki portable wybitnymi słuchawkami hi-fi. Westone4 też są portable, a są lepsze od większości słuchawek hi-fi, tak samo zresztą jak RS-1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy