Recenzja: AudioSolutions Overture O202B

Odsłuch cd.

AudioSolutions_Overture_O202B_007_HiFiPhilosophy

I wszystko to piękne, tyle że oryginalne zworki co nieco „duszą” zainstalowane przetworniki, tak więc na rzecz testu wykorzystaliśmy zamienniki od Acoustic Reviev.

   Przywołałem to wszystko, ponieważ te niedrogie monitorki napędzane drogim torem po niedrogim kablu głośnikowym i drogich interkonektach zagrały z wyraźną nutą piękna. I to od płyty do płyty, od utworu do utworu. Raz po raz stawało się pięknie, a poszczególne nagrania, nawet te najtrudniejsze dla piękna, właśnie je przejawiały. Faktem jest, że dwa inne, tańsze ale nie tanie wzmacniacze, nie potrafiły tego tak dobrze i sporo im brakowało, niemniej z lampami 45ʼ był to przede wszystkim pokaz piękna. Czym sprawiony? Paroma na plan pierwszy wysuwającymi się przymiotami. Brakiem nadmiernego kontrastu i podbijania sopranów, spójną poetyką całościową, łagodnym światłem, szlachetną melodyką, kameralnym kreowaniem zdarzeń o dużej dawce wysokiej klasy estetyki.

Takie przymioty i aż takie chwalenie powinienem był zostawić na opis kolumn za mnogie dziesiątki tysięcy, w odniesieniu do których powinien mniej dziwić. Ale niezależnie od nieziemskości piękna w jego formie ogólnej i nadrealności samego zjawiska poezji, musimy trzymać się faktów. A fakty są takie, że to z tymi Overture 202B piękno w dużych dawkach się pojawiało i że słuchając ich dziwiłem się, jak to możliwe.

Określmy rzecz dokładniej. To nie był super energetyczny pokaz super realizmu o wielkiej skali dynamiki i na całą szerokość rozciągniętym paśmie. Nie żaden atak muzycznej rzeczywistości niczym ta brana z prawdziwego koncertu, ani nawet taki jak od wybitnej pod względem naśladowczym aparatury. Nie kino akcji w 3D z potężnym nagłośnieniem, tylko takie spokojne, bardziej kameralne, niczego brutalnie nie narzucające podziwianie piękna. Mające swoje ograniczenia: bo bez nisko schodzącego basu, bez promieniowania, bez czucia muzyki na skórze, mikroskopowego przeglądu detali, czy aż gwiazd sięgających sopranów.

AudioSolutions_Overture_O202B_004_HiFiPhilosophy

I co tu dużo mówić – jeśli tylko pozwolimy pokazać Overture O202B ich prawdziwy potencjał, to najprawdopodobniej wielogodzinnym odsłuchom nie będzie końca.

Ale za to każdy wykonawca i każdy utwór przejawiali ten rzadki dar piękna, który każda wrażliwa dusza musi podziwiać. A oprócz niego coś jeszcze. Tam wyżej, w opisie technicznym, parę razy była mowa o tym, że priorytetem dla tych AudioSolutions było rugowanie zniekształceń. I to dość dobrze było słychać. Dźwięk się nie rozłaził, nie był przesadnie rozdygotany, nic a nic się nie rozmywał, nie mając trudności ze skupianiem i określaniem. Miał także minimalne (naprawdę śladowe) naprężenie, dodające mu tylko uroku i dobrze korespondujące z jego kameralnością na zasadzie komplementarnej, bo poprzez zwiększanie siły ataku i namacalności. A zrozummy się dobrze. To, że nie był to wielkoskalowy realizm nie znaczy, że grało wątło i nierealistycznie. Przywołanie wykonawców i instrumentów było znakomite, bo bez tego piękno by się nie stało. Muzyka to nie malarstwo – tu figury realistyczne być muszą. A więc pięknie, bez żadnej ostrości dzwoniły dzwoneczki i szczękały kastaniety, a odpowiedź desek przy stepowaniu była autentycznie drewniana bez żadnych zbędnych, fałszujących dodatków. Piękną melodyką i maestrią wybrzmień częstował fortepian, a wokaliści byli żywi i autentyczni. O wiele bardziej poetyccy niż ma to miejsce przeważnie; pozbawieni przerysowania i żyłowania na siłę dźwięków. W miękkim świetle i przyjemnych barwach, z wyraźnie ciepłym akcentem całego przekazu. Taka całościowa żywość pozbawiona agresji i jak najbardziej w formacie 3D, z doskonałym panowaniem nad elegancją sopranów i spektakularną średnicą. Z dobrą szybkością, niezłą dynamiką i bez pogłosowych dodatków. Bas także szybki, jędrny i prężny, pozbawiony zniekształceń i bez podkreślania akustyki, ale z dobrą przestrzennością, przez co rozumiem dobre czucie wnętrza instrumentu, tyle że bez całego spektaklu wewnętrznych odbić.

AudioSolutions_Overture_O202B_012_HiFiPhilosophy

To doprawdy rzadkość, aby tak małe kolumienki dawały tyle czystej satysfakcji. Polecamy!

Całościowo zaś można powiedzieć, że było to brzmienie stanowiące skrajne przeciwieństwo tego wszystkiego, co nazywamy technicznym. Melodyjne, płynne, spójne, ciepłe, elegancko wybrzmiewające. Na koniec jeszcze dorzucę, iż mimo tego mocno wyczuwalnego ciepła i całościowo przyjaznego odbioru, nie było żadnych problemów z ukazaniem pełnej palety emocjonalnej, także smutku i posępności. Wszystko z biologicznym naturalizmem i bez metalicznego chłodu, ale jak najbardziej w adekwatnym klimacie uczuciowym. A oprócz tego to jeszcze, że znakomicie wypadały słabe i archiwalne nagrania. Naprawdę jak rzadko i super.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy