Recenzja: Audiobyte Black Dragon

Odsłuch cd.

Jako przetwornik z głośnikami

Audiobyte_Black_Dragon_001_HiFi Philosophy

Porzucamy słuchawkowe klimaty i przechodzimy do zabawy z głośnikami.

Skoro ze słuchawkami w roli DAC-ka tak znakomicie rzecz poszła, pozostawało przebadać sprawę z kolumnami. Znów zrobiłem z własnego Cairna sam napęd, wpinając mu kablem optycznym przetwornik Audiobyte – właśnie optycznym, uważacie, a nie ma ten Audiobyte specjalnego optycznego gniazda, jak wielokrotnie droższy przetwornik Meitnera, tylko takie normalne. W przypadku transferu po USB pisze producent Czarnego Smoka, że transfer asynchroniczny ma on na stanie i jakieś dodatkowe ulepszenia, ale na wejściu optycznym już tylko własne umiejętności i bardzo wysokiej dokładności zegar mogły pomóc. Pomógł także sam tor, bo zarówno Twin-Head jak i Croft bardzo dużo potrafią, a nie mniej potrafią też wybitne głośniki i bardzo specjalne bass-refleksy w kolumnach Spendora.

Zagrało znów popisowo, zwłaszcza na tle słuchanego dopiero co Meitnera, wyznaczającego bardzo wysoki pułap odniesień. Od razu zaznaczyły się też względem niego różnice, bo kanadyjski przetwornik operował brzmieniem świeższym, bardziej spontanicznym i akustycznie wzbudzonym, natomiast rumuński konkurent (Napisałem „rumuński”? Naprawdę rumuński grał?) oferował brzmienie bardziej „normalne”, to znaczy znów niczym się nie wyróżniające poza samą jakością. Jednocześnie nic nie zwracało uwagi i zwracało ją wszystko. Bo wszystko było wyważone, precyzyjne, popisowe, takie jak trzeba. Nie było wprawdzie aż takiej przejrzystości jak z Meitnerem, ale po co ja w ogóle zacząłem te odniesienia? Meitner jest zjawiskowo przejrzysty i zjawiskowo jest „crisp”, jak to mawiają osobnicy anglojęzyczni, a także ma ponadnormatywną akustykę i wyjątkowo mocne, ale zupełnie pozbawione jaskrawości światło. Całkiem jak wiosenne słońce. A Audiobyte grał tą swoją nienormalną na każdym obszarze normalnością. Normalnością podrasowaną do poziomu high-endu. Bo nie zawaham się, ani mi ręka nie zadrży: to jest high-endowy przetwornik. I to nie taki na gapę, co w korytarzu się tłoczy i chowa przed konduktorem, tylko wygodnie siedzący w high-endowym przedziale. Nie takim pierwszej klasy, gdzie siedzą najbogatsi, ale na miejscu siedzącym.

Audiobyte_Black_Dragon_007_HiFi Philosophy

I na tym polu pełne zwycięstwo!

Ale wszystko to furda, całe to porównywanie, podziały i przedziały. Po prostu grał popisowo. Soprany rozwiewały się w przestrzeni, niesione muzycznym wiatrem, bez żadnych ukłuć czy spiaszczania, wokale popisywały wysoką indywidualnością i elegancją tembru, a bas, jak zawsze u Spendorów, dawał popisy różnorodności i perfekcyjnie rozdawał przydziały mocy poszczególnym brzmieniom, tak by nic się nie przedobrzyło i nic nie było zbyt słabe. Każdy aspekt techniczny był na solidną piątkę, a całościowe brzmienie normalne i przyjazne, choć w stylu obiektywizującym a nie indywidualizującym. Żadnych popisów w sensie ekscentryczności, czy rozbudowanego indywidualizmu, ani też czegokolwiek do poprawiania, uzupełniania, wyciągania z kąta. Wszystkie atuty leżały na muzycznym stole, tak po prostu, od ręki. A największym z nich była jak dla mnie żywa przestrzeń, bo ona się właśnie wyraźnie rysowała i jak zawsze gdy tak się dzieje, muzyka weszła na magiczną orbitę. Grało to jeszcze lepiej niż z którymikolwiek słuchawkami, co już w poprzedniej recenzji Aurendera zauważyłem, bo głośniki Spendora potrafią więcej niż nawet tak dobre jak te tutaj słuchawki.

Kilka dni potem Audiobyte Black Dragon popisywał się przed większą publicznością na Audio Show i kto był w pokoju Premium Soundu, mógł się na własne uszy przekonać jak wiele potrafi, bo i tam pracował jako przetwornik, tyle że z głośnikami AudioSolutions Rhapsody 80, które moim zdaniem grały zjawiskowo i w stylu natychmiast do pokochania. Pełnym, bogatym, radosnym, świetlistym, super szczegółowym.

 

Jako słuchawkowy wzmacniacz

Audiobyte_Black_Dragon_008_HiFi Philosophy

Bez głośnej marki, bez wielkiego marketingowego szumu, bez ceny z kosmosu. Da się? Da się!

Na koniec zostało sprawdzić jak gra ta jego słuchawkowa dziurka – i tu ułatwiłem sobie zadanie w sensie odniesień, podpinając Black Dragonowi wzmacniacz słuchawkowy Trilogy 933 i zamiennie słuchając raz z jego wyjścia, a raz z tego w recenzowanym dziele Audiobyte. Pouczające to było, ale nie chcę sforować się z opisami przed recenzję samego Trylogy, który zagrał na pewno lepiej i przede wszystkim stylowo, tak z własną wysokiej klasy manierą i wizją brzmieniowego stylu, ale niezależnie od tego wyjście słuchawkowe w samym Audiobyte okazało się bardzo satysfakcjonujące. Dźwięk miało wprawdzie zwyczajniejszy, mniej wyszukanie przyrządzony, a także mniej pełny i trochę mniej muzykalny, ale pamiętajmy co do czego porównujemy. Trilogy 933 to wzmacniacz słuchawkowy (i tylko on, bez żadnych funkcyjnych dodatków) za kilkanaście tysięcy, od najwyższej klasy producenta, a Audiobyte Black Dragon to trzy w jednym za połowę tej ceny. A jednak różnica była niewielka, chociaż wyższa elegancja brzmieniowa angielskiego arystokraty nie budziła wątpliwości. Tym niemniej już z samego Black Dragona słuchało się znakomicie, bo dźwięk miał on dynamiczny, bardzo szczegółowy, pełen energii, a zarazem niemęczący. Taki typowy dla sytuacji, kiedy wpinamy słuchawki i natychmiast jest jasne, że gra to świetnie we wszystkich aspektach, a jednocześnie nie mamy do czynienia z urządzeniem narzucającym własną stylizację, robiącym dźwięk według jakiegoś rozbudowanego przepisu, narzucającym pewną koncepcję. Żadnej dokomponowanej magii, dorabianej powłóczystości, ekstra aksamitu czy jedwabiu, tylko tak prosto z mostu, dynamicznie, wartko, z kopyta. Posobnie jak gra Schiit Lyr, albo Questyle, czy Musical Fidelity. Normalnie w znaczeniu świetnej normy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

41 komentarzy w “Recenzja: Audiobyte Black Dragon

  1. Maciej pisze:

    A jak już jesteśmy w Chinach, Piotrze, to Audio GD nie planujesz wziąć na tapetę?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dlaczego w Chinach? Przecież Audiobyte jest Rumuński. Audio GD planuję, ale najpierw będzie Aune, Trilogy, Sugden i Mytek (ten duży). No i słuchawki elektrostatyczne.

      1. Maciej pisze:

        Ten specyficzny styl obudów 🙂

  2. aleka pisze:

    Panie Piotrze, czy zawsze zanim przeczytam aktualną recenzję muszę zobaczyć wcześniej reklamę?. A..i jeszcze jedno.. nie jestem konkurencją dla jednego z salonów z Krakowa ☺

    1. Piotr Ryka pisze:

      Proszę doprecyzować ten zarzut. Jaką reklamę koniecznie trzeba oglądać? Chodzi o baner? Bo jeśli o to chodzi, to od razu usunę wszystkie banery, jak tylko czytelnicy sami zapewnią mi godziwe wynagrodzenie; co daj Boże, amen, ale co się wedle mej wiedzy o życiu nigdy nie stanie.

      1. Maciej pisze:

        A ja akurat z miłą chęcią płaciłbym symboliczny abonament 29,99/msc za czytanie recenzji Piotra. To jedne z najlepszych polskich opisów jakie znam.

        1. Piotr Ryka pisze:

          To bardzo miłe, ale za 29,99 na miesiąc nie wydolę.

      2. aleka pisze:

        Proszę spróbować na tablecie kliknąć recenzje a w rozwijanym menu np słuchawki. Jakoś nie udało się nie trafić w reklamę.

        1. Piotr Ryka pisze:

          A to już nie moja wina, że trafić jest trudno. Za budowę i rozmiary tabletów oraz funkcjonowanie całego Internetu nie odpowiadam. Na pewno nie jest tak, że celowo musi się na HiFiPhilosophy wchodząc do recenzji najpierw trafić w reklamę.

  3. Marecki pisze:

    Ja dam 50.
    Dyć to już 80 : D

    Ciekawy jestem Ifi Micro dsd.
    Podobno bardzo przyzwoity sprzęt, a jak niektórzy twierdzą, mogący się równać z tymi stacjonarnymi.

    W ogóle będzie niebawem jakiś sprzęt mobilny?

    1. Maciej pisze:

      Nie wiem czy z Ifi to nie jest tak że te urządzenia dopiero grają jako piramidka – że jest ten dedykowany zasilacz, filtry, purifiery, bajery. Wtedy to działa i ładnie gra bo słuchałem. Natomiast osoby które słuchały samego wzmaka mówiły że rozczarowanie…

      1. Marecki pisze:

        No na pewno zestaw ładniej gra, ale gdyby solo dawał radę i grał na poziomie dobrego Hi-Fi, to byłby dla mnie jedną z opcji.
        Poza tym jest to urządzenie niesamowicie uniwersalne, bo jest to: wzmacniacz, dac, przedwzmacniacz, a nawet ładowarka do telefonu.

        A co jest sprawą nie codzienną, to to, że może być przetwornikiem dla smart-fonu poprzez usb-otg
        (smartfon pracuje tylko jako transport)

        Rozglądam się za czymś na wynos, więc jakiś cudów nie oczekuję, choć w audio to różne bywa : )

    2. Piotr Ryka pisze:

      Jak dojdziecie do sześciu tysięcy netto, to możemy zacząć się zastanawiać 🙂

      Odnośnie sprzętu przenośnego, to ifi Micro mogę chyba zrecenzować niedługo, tylko musiałbym o niego poprosić. Z przenośnych ma być niedługo najnowszy flagowy Cowon.

      1. Marecki pisze:

        Pewnie chodzi o P1.
        I też ma przetwornik Burr-Browna, tak jak ifi, więc fajnie by było porównać oba urządzenia.

        Tym bardziej, że tak jak wspomniałem wcześniej, Ifi może być przetwornikiem dla smartfonu, a to zmienia go w pełnoprawnego dapa, o połowę tańszego dapa.

        Pewien pan testując to ifi z HE-560, stwierdził nawet, że taki system, to dla wielu ludzi sprzęt na lata bez zmieniania czegokolwiek.

        Coż, warto sprawdzić co potrafi.

      2. Marecki pisze:

        A kiedy zawita ten Cowon?

        1. Piotr Ryka pisze:

          A nie wiem. Miał już być, a jakoś nie ma.

  4. Janusz Mirowski pisze:

    Wygląda na to, że znalazłem pretekst na wymianę daka :). Jeszcze jedno pytanie jak się Dragon porównuje do Bursona Conductora?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dobrze się porównuje. Urządzenia z tego samego poziomu, a DAC w Dragonie prawdopodobnie lepszy. (Bezpośrednio nie porównywałem.)

  5. Witam,

    muszę sprostowac jedną informację. Black Dragon ma możliwość regulacji głośności również bez pilota, na panelu frontowym. Przyciski są wielofunkcyjne i pewnie dlatego nie udało Wam się tego zrobić.

    pozdrawiam

    P.S. dotarł już najnowszy konwerter USB/Coax Hydra Z, następca wersji X. Pierwsze wrażenia w przyszłym tygodniu, bo brakuje czasu na zabawę… 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dzięki za sprostowanie i czekamy na te wrażenia.

  6. Marcin pisze:

    Bardzo poproszę jak będzie dostępny nowy audeze deckard …

  7. OMA pisze:

    Pytanie ciśnie mi się na usta:). Zamierzam zakupić DAC do mojego Hegla H100 i rozważam albo Dragona albo Burson Virtuoso. Wg. autora który byłby korzystniejszy. Dragona już podczepiałem i mnie zwaliło z nóg. Jakbym koc zdjął z kolumn. Realne wrażenie i nie musiałem doszukiwać się zmian przez 4 dni:) Po prostu różnica olbrzymia. Kusi mnie Burson szczerze mówiąc, ale wrażenie po Dragonie jest naprawdę mocne.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Moim zdaniem Dragon.

  8. Miltoniusz pisze:

    Czy ten Black Dragon, jako DAC, jest dużo lepszy od Audiolaba M-DAC?

  9. Przemek pisze:

    A czy miało by sens podłączenie do Black Dragona na wyjściu Ifi Audio Pro ican?
    Jeśli Smok miałby robić za DAC-a a Pro Ican za wzmacniacz, to podłączenia jak miałoby wyglądać? Z wyjścia słuchawkowego, z wyjść tych niesymetrycznych z tyłu? Czy da się w ogóle „ominąć” sekcję wzmacniacza w smoku? Czy moc na wyjściu nie będzie za duża dla Pro ican?

    1. PIotr Ryka pisze:

      W najbliższym czasie będzie debiutował DAC ifi z serii Pro, tak więc sądzę, że lepiej na to poczekać, bo może pojawi się szczególna synergia. Na Black Dragona zawsze jeszcze będzie pora.

      1. Przemek pisze:

        o, nie byłem świadom, że to już niedaleka przyszłość. Co fakt, to fakt, jeśli ma być synergia to na pewno w takim zestawie.

        Tak czy owak, czysto teoretycznie, można bezpiecznie podłączyć smoka do IFI? Którego wyjścia smoczego by Pan użył?

        1. Andrzej pisze:

          Jesli Black dragon mialby pracowac tylko jako Dac a jako wzmacniacz to chyba tylko zostaje polaczenie po RCA albo xlr (oba sa z tylu Black dragona i z tylu iCana.
          Przy czym lepiej je podlaczyc przez xlr, skoro oba sa zbalansowane.

          Ciekawe jaki bedzie ten dac z serii pro od ifi.
          Fajnie by bylo, jakby zrobili iDSD pro ;]

          1. Andrzej pisze:

            a jako wzmacniasz iCan pro mialo byc ;]

  10. Krzychu pisze:

    A ja podpiąłem M2tech HiFace Evo Two jako przetwornik USB bo niestety dla mnie Audiobyte wejście USB jak większość DAC-ców ma na sztukę. Kabel USB Furutech GT-2 i coaxial Furutech didital RCA Evolution II i co? Nie róbcie tego bo nie wyjdziecie z domu!
    Wtedy usłyszycie co potrafi Black Dragon – oczywiście wtedy Filter Fir OFF.
    Zastraszające efekty przestrzenne i brzmieniowe i to nawet na radiu RadioSwissClassic. : )

  11. Przemysław pisze:

    Witam serdecznie,

    osobiście jestem początkującym audiofilem i do tej pory zadowalałem się dźwiękiem z mojego odtwarzaczo-wzmacniacza Teac HA-P90SD w połączeniu z Audeze iSine 10, ale pod wpływem wpisów na tej stronie zdecydowałem się na zakup słuchawek Grado GS1000 (cena była okazyjna i działają bez zarzutu), chociaż moim marzeniem są Final D8000. Czuję, że moje gradki potrzebowałyby jakiegoś mocniejszego źródła, aby pokazać na co je stać i ten wpis jest w tej chwili objawieniem dla mnie 🙂 Z tego względu mam następujące pytania:

    1. Czy ze wspomnianymi słuchawkami Grado GS1000 lepiej radziłby sobie Audiobyte Black Dragon, czy Burson Conductor V2+ (ewentualnie coś innego), aby scena nadal była obszerna, a głosy, instrumenty dobrze odseparowane i możliwie jak najbardziej naturalne (słucham głównie muzyki klasycznej, polifonicznej, jazzowej)?

    2.Czy w przypadku zdecydowania się na jeden z tych zestawów muszę dokupić jeszcze oprócz tego M2tech HiFace Evo Two, a do komputera inną kartę dźwiękową niż ta zamontowana na płycie głównej (MSI X370 GAMING PRO CARBON)?

    Za odpowiedzi na powyższe pytania będę bardzo wdzięczny.
    Pozdrawiam!!!

    P.S. Do tej pory za wzmacniacz służył mi wspomniany Teac HA-P90SD.

      1. Przemysław pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. Nie brałem go w ogóle pod uwagę, ale po rekomendacji nie mogę przejść obok niego obojętnie. Chyba będę musiał dokonać odsłuchu i porównać go z bursonem, Coplandem 215 i być może jeszcze kilkoma innymi, aby dokonać ostatecznego wyboru. Przypuszczam, że będę miał ciężki orzech do zgryzienia, chociaż opinie o tym adim są bardzo dobre. Obawiam się jednak tego, aby nie był zbyt detaliczny, a przez to męczący przy dłuższych sesjach odsłuchowych… Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! 🙂

  12. Janusz L. pisze:

    RME ADI2 to petarda, w moich testach przebił mytek broklyn dac + oraz hugo2,

  13. Rudi19 pisze:

    Czy black dragon będzie dobrą opcją dla d8000″ lub raczej skupić się na rme adi 2 dac?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeszcze się nie wypowiem. Na pewno oba urządzenia są dobre.

  14. Marcin pisze:

    Jestem po odsłuchach Black Dragon w konfiguracji z COPLAND CTA-405A. Transport plików oparty na serwerze Roon ROCK, separacja galwaniczna iGalvanic 3.0, kabel USB Tellurium Q Silver. Naprawdę bardzo dobry przetwornik, analogowe, dociążone brzmienie, z bardzo dobrym, zróżnicowanym basem. Soprany czyste i detaliczne.
    Szukam konkurenta w celach porównawczych 🙂
    Słyszał ktoś może z szacownego towarzystwa o przetwornikach HOLO Audio ? Oparte są na drabinkach R-2R
    https://www.magnahifi.com/nl/webshop/product/holo-audio-spring2-l2

    Wnętrze od strony elektronicznej wygląda imponująco, opinie zagraniczne też niezłe.
    Niestety słabo z dystrybucją…

  15. PlanarFun pisze:

    Dystrybucja Holo wcale nie jest słaba. Magna Hifi wzorowo obsługuje klienta. Proponują rabaty i mają politykę zwrotów do 14 dni.

    1. Marcin pisze:

      Pisząc, że jest słabo z dystrybucją, miałem na myśli Polski rynek 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy