Recenzja: Audiobyte Black Dragon

Odsłuch

Audiobyte_Black_Dragon_012_HiFi Philosophy

Wnętrze naszego smoka wypełnione jest naprawdę solidnymi komponentami. Siarki czy też audiofilskiego powietrza nie stwierdzono.

   Urządzenie przyjechało opatrzone kluczowym znakiem zapytania. – Brać, czy nie brać? – pytał przyszły dystrybutor, zdając się w tej kwestii na moją opinię. Dumny z siebie, że tak mnie cenią, podpiąłem Black Dragona do komputera, wetknąłem mu AKG K712 (bo jak je zeżre, wampir jeden, to strata będzie niewielka) i – o cholera! – gra to, że niech mnie smoki porąbią! No może nie aż tak jak sam Dinu Lipatti, ale uderzająco jakością. A zatem łap za telefon i dzwonię żeby brać. No bo faktycznie – okazja.

Tak, jasne, oczywiście – wzmacniaczy słuchawkowych z DAC-kami i przedwzmacniaczami jest teraz na pęczki i dnia każdego pączkują następne, ale jak za sześć tysięcy to jednak niezgorzej zagrało, a w następnych dniach przekonałem się, że przede wszystkim jest to popisowy DAC.

 

Jako przetwornik ze słuchawkami

Zwykle zaczynam opisy od słuchawek i słuchawkowych wzmacniaczy, i tym razem też tak będzie, ale w mierze opisywania DAC-ka a nie słuchawkowego wzmacniacza. Wpiąłem Black Dragona do PC-ta kablem USB od Tellurium i do wyjść niesymetrycznych podpiąłem mu Acrolinkiem lampowego Lebena. Tak na próbę, żeby jego funkcję przetwornika w doborowym towarzystwie przetestować. Do testu użyłem trzech par słuchawek z wysokiego pułapu, to znaczy Audeze LCD-3, Pandor Hope VI i Fostex-ów TH-900, pędząc je plikami różnych formatów i różnej jakości.

Audiobyte_Black_Dragon_004_HiFi Philosophy

Czas, aby black Dragon pokazał, jak zieje ogniem!

Tak, owszem, całkowicie się zgadzam –  pisanie o tym, iż coś dobrze zagrało, staje się nudne i sztampowe. Na rynku recenzenckim niby aż roi się od rebeliantów, wywrotowców i partyzantów, a każdy z nich gotów jest podawać się za buntownika – wszakże jak co do czego przychodzi, to żadna awantura ani tym bardziej rebelia z tego nie wynika, tylko wszystko sznureczkiem, jak za panią matką, ku znakomitości brzmieniowej zmierza. Wszystko gra cacy i wszystko jest dobre. Jak nie tak, to inaczej. Jak nie tędy, to owędy. Nie zawsze niestety w prawdziwym życiu tak bywa, ale że nic przyjemnego kiedy tak bywa to nie jest, to i pisać o tym się nie chce, bo z tego same płyną przykrości. Zdarzają się jednak urządzenia naprawdę zaskakująco dobre, a nie tylko dobre bo tak wypada, gdyż dystrybutor to nasz dobry znajomy i po co w ogóle wchodzić w jakiekolwiek utarczki?  A dystrybutorzy to narodek nerwowy, o dobro oferowanych przez siebie dóbr bardzo dbający. I nie ma się czemu dziwić, bo wszak jest to linia transmisyjna do ich własnego dobra. Ostatnio się jeden taki nawet na mnie obraził i do laryngologa zaczął odsyłać, za co mu odpowiednio podziękowałem. Tym razem jednak żadnej awantury ani rebelii nie będzie, bo Audiobyte Black Dragon jest przetwornikiem co się zowie. A gra przy tym normalnie, to znaczy niczym nie zaskakuje poza samą jakością. Nie ma żadnych narowów, nic specjalnego mu nie trzeba podstawiać i nie ma grymaszenia w stylu „z tym tak, a z tamtym nie chcę”. Audiobyte jak smok prawdziwy wszystko łyka i niczym się ani trochę nie krztusi. A że w dzisiejszych czasach w grodzie Kraka goszczonych tam smoków nie częstują już baranami faszerowanymi siarką, ponieważ barany do czego innego tam służą, tak i ja przyjaźnie goszczonemu Czarnemu Smokowi co się godzi podpinałem.

Audiobyte_Black_Dragon_005_HiFi Philosophy

I proszę, taki niepozorny, a włada ogniem piekielnym!

Podpięte Audeze LCD-3 zagrały po swojemu, albowiem swojskość swą jęły łaskawie skutkiem kilkusetgodzinnego wygrzewania nareszcie przejawiać, a swojskość ta obejmuje, jak wiadomo, granie cieplejsze od przeciętnego, bardzo zmysłowe, chropawe, bliskie i esencjalne. Sączyła się przeto ich muzyczna esencja esencjalną strugą, prosto do ucha, lubieżnie. Nie tylko są one wszakże zmysłowe i lubieżne, ale jeszcze potężne. Kiedy się zastanowić, to w odniesieniu do tworów biologicznych takie zestawienie byłoby mało sensowne, przypominając, nomen omen, smoczycę z bajki o Shreku. (Zatrzęsienie tych smoków się jakieś zaczyna robić.) Ale w odniesieniu do słuchawek jest prima. Kapitalnie to w tych Audeze się łączy, a w każdym razie sam bardzo to zestawienie lubię. Jest blisko, intymnie – ciepło i słodko, gruchają ci prosto do ucha – a tu naraz jak nie gruchnie naprawdę, jak nie łupnie, jak nie wyskoczy bas wielkości wieloryba (by nie powiedzieć znowu, że smoka), aż ciary po grzbiecie latają. Zejście ekstremalne wraz z gęstością i masywnością przeplatają się tutaj z ciepłem i słodyczą, tworząc jedyny taki klimat na całym obszarze słuchawkowego grania. I to wszystko przetwornik Audiobyte podsunął Lebenowi, a ten napędził słuchawki tak właśnie jak się je napędzać powinno, by wszystko to się splotło i nas bez reszty wchłonęło. Aż szkoda mi było czyniąc porównania te Audeze z głowy ściągać, ale czasu na długie rozkoszowanie muzyką  nie było, bo Black Dragon na Audio Show koniecznie chciał się pokazać, a więc czas naglił.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

41 komentarzy w “Recenzja: Audiobyte Black Dragon

  1. Maciej pisze:

    A jak już jesteśmy w Chinach, Piotrze, to Audio GD nie planujesz wziąć na tapetę?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dlaczego w Chinach? Przecież Audiobyte jest Rumuński. Audio GD planuję, ale najpierw będzie Aune, Trilogy, Sugden i Mytek (ten duży). No i słuchawki elektrostatyczne.

      1. Maciej pisze:

        Ten specyficzny styl obudów 🙂

  2. aleka pisze:

    Panie Piotrze, czy zawsze zanim przeczytam aktualną recenzję muszę zobaczyć wcześniej reklamę?. A..i jeszcze jedno.. nie jestem konkurencją dla jednego z salonów z Krakowa ☺

    1. Piotr Ryka pisze:

      Proszę doprecyzować ten zarzut. Jaką reklamę koniecznie trzeba oglądać? Chodzi o baner? Bo jeśli o to chodzi, to od razu usunę wszystkie banery, jak tylko czytelnicy sami zapewnią mi godziwe wynagrodzenie; co daj Boże, amen, ale co się wedle mej wiedzy o życiu nigdy nie stanie.

      1. Maciej pisze:

        A ja akurat z miłą chęcią płaciłbym symboliczny abonament 29,99/msc za czytanie recenzji Piotra. To jedne z najlepszych polskich opisów jakie znam.

        1. Piotr Ryka pisze:

          To bardzo miłe, ale za 29,99 na miesiąc nie wydolę.

      2. aleka pisze:

        Proszę spróbować na tablecie kliknąć recenzje a w rozwijanym menu np słuchawki. Jakoś nie udało się nie trafić w reklamę.

        1. Piotr Ryka pisze:

          A to już nie moja wina, że trafić jest trudno. Za budowę i rozmiary tabletów oraz funkcjonowanie całego Internetu nie odpowiadam. Na pewno nie jest tak, że celowo musi się na HiFiPhilosophy wchodząc do recenzji najpierw trafić w reklamę.

  3. Marecki pisze:

    Ja dam 50.
    Dyć to już 80 : D

    Ciekawy jestem Ifi Micro dsd.
    Podobno bardzo przyzwoity sprzęt, a jak niektórzy twierdzą, mogący się równać z tymi stacjonarnymi.

    W ogóle będzie niebawem jakiś sprzęt mobilny?

    1. Maciej pisze:

      Nie wiem czy z Ifi to nie jest tak że te urządzenia dopiero grają jako piramidka – że jest ten dedykowany zasilacz, filtry, purifiery, bajery. Wtedy to działa i ładnie gra bo słuchałem. Natomiast osoby które słuchały samego wzmaka mówiły że rozczarowanie…

      1. Marecki pisze:

        No na pewno zestaw ładniej gra, ale gdyby solo dawał radę i grał na poziomie dobrego Hi-Fi, to byłby dla mnie jedną z opcji.
        Poza tym jest to urządzenie niesamowicie uniwersalne, bo jest to: wzmacniacz, dac, przedwzmacniacz, a nawet ładowarka do telefonu.

        A co jest sprawą nie codzienną, to to, że może być przetwornikiem dla smart-fonu poprzez usb-otg
        (smartfon pracuje tylko jako transport)

        Rozglądam się za czymś na wynos, więc jakiś cudów nie oczekuję, choć w audio to różne bywa : )

    2. Piotr Ryka pisze:

      Jak dojdziecie do sześciu tysięcy netto, to możemy zacząć się zastanawiać 🙂

      Odnośnie sprzętu przenośnego, to ifi Micro mogę chyba zrecenzować niedługo, tylko musiałbym o niego poprosić. Z przenośnych ma być niedługo najnowszy flagowy Cowon.

      1. Marecki pisze:

        Pewnie chodzi o P1.
        I też ma przetwornik Burr-Browna, tak jak ifi, więc fajnie by było porównać oba urządzenia.

        Tym bardziej, że tak jak wspomniałem wcześniej, Ifi może być przetwornikiem dla smartfonu, a to zmienia go w pełnoprawnego dapa, o połowę tańszego dapa.

        Pewien pan testując to ifi z HE-560, stwierdził nawet, że taki system, to dla wielu ludzi sprzęt na lata bez zmieniania czegokolwiek.

        Coż, warto sprawdzić co potrafi.

      2. Marecki pisze:

        A kiedy zawita ten Cowon?

        1. Piotr Ryka pisze:

          A nie wiem. Miał już być, a jakoś nie ma.

  4. Janusz Mirowski pisze:

    Wygląda na to, że znalazłem pretekst na wymianę daka :). Jeszcze jedno pytanie jak się Dragon porównuje do Bursona Conductora?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dobrze się porównuje. Urządzenia z tego samego poziomu, a DAC w Dragonie prawdopodobnie lepszy. (Bezpośrednio nie porównywałem.)

  5. Witam,

    muszę sprostowac jedną informację. Black Dragon ma możliwość regulacji głośności również bez pilota, na panelu frontowym. Przyciski są wielofunkcyjne i pewnie dlatego nie udało Wam się tego zrobić.

    pozdrawiam

    P.S. dotarł już najnowszy konwerter USB/Coax Hydra Z, następca wersji X. Pierwsze wrażenia w przyszłym tygodniu, bo brakuje czasu na zabawę… 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dzięki za sprostowanie i czekamy na te wrażenia.

  6. Marcin pisze:

    Bardzo poproszę jak będzie dostępny nowy audeze deckard …

  7. OMA pisze:

    Pytanie ciśnie mi się na usta:). Zamierzam zakupić DAC do mojego Hegla H100 i rozważam albo Dragona albo Burson Virtuoso. Wg. autora który byłby korzystniejszy. Dragona już podczepiałem i mnie zwaliło z nóg. Jakbym koc zdjął z kolumn. Realne wrażenie i nie musiałem doszukiwać się zmian przez 4 dni:) Po prostu różnica olbrzymia. Kusi mnie Burson szczerze mówiąc, ale wrażenie po Dragonie jest naprawdę mocne.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Moim zdaniem Dragon.

  8. Miltoniusz pisze:

    Czy ten Black Dragon, jako DAC, jest dużo lepszy od Audiolaba M-DAC?

  9. Przemek pisze:

    A czy miało by sens podłączenie do Black Dragona na wyjściu Ifi Audio Pro ican?
    Jeśli Smok miałby robić za DAC-a a Pro Ican za wzmacniacz, to podłączenia jak miałoby wyglądać? Z wyjścia słuchawkowego, z wyjść tych niesymetrycznych z tyłu? Czy da się w ogóle „ominąć” sekcję wzmacniacza w smoku? Czy moc na wyjściu nie będzie za duża dla Pro ican?

    1. PIotr Ryka pisze:

      W najbliższym czasie będzie debiutował DAC ifi z serii Pro, tak więc sądzę, że lepiej na to poczekać, bo może pojawi się szczególna synergia. Na Black Dragona zawsze jeszcze będzie pora.

      1. Przemek pisze:

        o, nie byłem świadom, że to już niedaleka przyszłość. Co fakt, to fakt, jeśli ma być synergia to na pewno w takim zestawie.

        Tak czy owak, czysto teoretycznie, można bezpiecznie podłączyć smoka do IFI? Którego wyjścia smoczego by Pan użył?

        1. Andrzej pisze:

          Jesli Black dragon mialby pracowac tylko jako Dac a jako wzmacniacz to chyba tylko zostaje polaczenie po RCA albo xlr (oba sa z tylu Black dragona i z tylu iCana.
          Przy czym lepiej je podlaczyc przez xlr, skoro oba sa zbalansowane.

          Ciekawe jaki bedzie ten dac z serii pro od ifi.
          Fajnie by bylo, jakby zrobili iDSD pro ;]

          1. Andrzej pisze:

            a jako wzmacniasz iCan pro mialo byc ;]

  10. Krzychu pisze:

    A ja podpiąłem M2tech HiFace Evo Two jako przetwornik USB bo niestety dla mnie Audiobyte wejście USB jak większość DAC-ców ma na sztukę. Kabel USB Furutech GT-2 i coaxial Furutech didital RCA Evolution II i co? Nie róbcie tego bo nie wyjdziecie z domu!
    Wtedy usłyszycie co potrafi Black Dragon – oczywiście wtedy Filter Fir OFF.
    Zastraszające efekty przestrzenne i brzmieniowe i to nawet na radiu RadioSwissClassic. : )

  11. Przemysław pisze:

    Witam serdecznie,

    osobiście jestem początkującym audiofilem i do tej pory zadowalałem się dźwiękiem z mojego odtwarzaczo-wzmacniacza Teac HA-P90SD w połączeniu z Audeze iSine 10, ale pod wpływem wpisów na tej stronie zdecydowałem się na zakup słuchawek Grado GS1000 (cena była okazyjna i działają bez zarzutu), chociaż moim marzeniem są Final D8000. Czuję, że moje gradki potrzebowałyby jakiegoś mocniejszego źródła, aby pokazać na co je stać i ten wpis jest w tej chwili objawieniem dla mnie 🙂 Z tego względu mam następujące pytania:

    1. Czy ze wspomnianymi słuchawkami Grado GS1000 lepiej radziłby sobie Audiobyte Black Dragon, czy Burson Conductor V2+ (ewentualnie coś innego), aby scena nadal była obszerna, a głosy, instrumenty dobrze odseparowane i możliwie jak najbardziej naturalne (słucham głównie muzyki klasycznej, polifonicznej, jazzowej)?

    2.Czy w przypadku zdecydowania się na jeden z tych zestawów muszę dokupić jeszcze oprócz tego M2tech HiFace Evo Two, a do komputera inną kartę dźwiękową niż ta zamontowana na płycie głównej (MSI X370 GAMING PRO CARBON)?

    Za odpowiedzi na powyższe pytania będę bardzo wdzięczny.
    Pozdrawiam!!!

    P.S. Do tej pory za wzmacniacz służył mi wspomniany Teac HA-P90SD.

      1. Przemysław pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. Nie brałem go w ogóle pod uwagę, ale po rekomendacji nie mogę przejść obok niego obojętnie. Chyba będę musiał dokonać odsłuchu i porównać go z bursonem, Coplandem 215 i być może jeszcze kilkoma innymi, aby dokonać ostatecznego wyboru. Przypuszczam, że będę miał ciężki orzech do zgryzienia, chociaż opinie o tym adim są bardzo dobre. Obawiam się jednak tego, aby nie był zbyt detaliczny, a przez to męczący przy dłuższych sesjach odsłuchowych… Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! 🙂

  12. Janusz L. pisze:

    RME ADI2 to petarda, w moich testach przebił mytek broklyn dac + oraz hugo2,

  13. Rudi19 pisze:

    Czy black dragon będzie dobrą opcją dla d8000″ lub raczej skupić się na rme adi 2 dac?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeszcze się nie wypowiem. Na pewno oba urządzenia są dobre.

  14. Marcin pisze:

    Jestem po odsłuchach Black Dragon w konfiguracji z COPLAND CTA-405A. Transport plików oparty na serwerze Roon ROCK, separacja galwaniczna iGalvanic 3.0, kabel USB Tellurium Q Silver. Naprawdę bardzo dobry przetwornik, analogowe, dociążone brzmienie, z bardzo dobrym, zróżnicowanym basem. Soprany czyste i detaliczne.
    Szukam konkurenta w celach porównawczych 🙂
    Słyszał ktoś może z szacownego towarzystwa o przetwornikach HOLO Audio ? Oparte są na drabinkach R-2R
    https://www.magnahifi.com/nl/webshop/product/holo-audio-spring2-l2

    Wnętrze od strony elektronicznej wygląda imponująco, opinie zagraniczne też niezłe.
    Niestety słabo z dystrybucją…

  15. PlanarFun pisze:

    Dystrybucja Holo wcale nie jest słaba. Magna Hifi wzorowo obsługuje klienta. Proponują rabaty i mają politykę zwrotów do 14 dni.

    1. Marcin pisze:

      Pisząc, że jest słabo z dystrybucją, miałem na myśli Polski rynek 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy