Testy ABX

  Moje zarzuty odnośnie testów ABX cd. 

Zarzut piąty – ogólny.

Testy_ABX_17Czy w sytuacji kiedy ktoś jako rzecz oczywistą doświadczył odmienności brzmienia dwóch wzmacniaczy czy dwóch odtwarzaczy, warto się bawić w ślepe testy z uwagi na ich czasochłonność i skomplikowanie? Dyskusyjna to sprawa w obliczu faktu, że i tak do niczego mądrego tą drogą nie dojdziemy. Jest skądinąd czymś oczywistym, przynajmniej dla mnie, że poszczególne elementy toru audio mogą się różnić brzmieniowo, nieraz w stopniu całkowicie ewidentnym. Jednocześnie truizmem jest wiedza o tym, że poszczególne urządzenia mogą brzmieć bardzo podobnie, a te drogie często nie grają wyraźnie lepiej od tanich, przy czym zdarza się i tak, że w pewnych okolicznościach i pewnych przypadkach mogą nawet wypaść gorzej.

Tego nikomu zaznajomionemu z wiedzą audiofilską nie trzeba udowadniać, podobnie jak tego, że analogiczne brzmieniowo mogą być dwa systemy poskładane z klocków parami bardzo odmiennych. To wyważanie otwartych drzwi. Zarazem audiofilizm jest pewnym hobby. Audiofil, który po długich poszukiwaniach zbudował sobie tor przynoszący mu odsłuchową i wzrokową satysfakcję, może czuć się spełniony i nie widzę powodu, by mu ten błogostan mącić. Jasna sprawa, w każdym właściwie przypadku gdyby się zawziąć i dysponować odpowiednim zapleczem, można mu podsunąć pod nos tor lepiej za mniejsze pieniądze grający. Przecież możliwych kombinacji torów są miliardy i nikt nie przebada nawet ich promila. Ani w ślepym teście, ani w żadnym. Zakładanie, że akurat ten mój jest najlepszy z możliwych za daną kwotę nie ma w tym stanie rzeczy sensu. Ale czy słuchanie muzyki w ogóle ma sens? Mój ojciec, który jako nastolatek grał w orkiestrze symfonicznej, uważał muzykę za zawracanie ludziom w głowach i jako osoba dorosła nigdy jej nie słuchał. Czas poświęcony na słuchanie muzyki uważał za zmarnowany. Jednocześnie lubił chodzić na ryby. Nie miał drogiego sprzętu, ale jest wielu takich co mają. Testy_ABX_7Czy warto łazić za zapalonym wędkarzem tłumacząc mu, że jego wędzisko z włókien węglowych za tysiące dolarów i podobnie drogi kołowrotek są czystym wygłupem w sytuacji gdy na straganie w dowolnym hipermarkecie można sobie nakupić całe wiadra ryb?

Traktowanie czyjegoś hobby jako sprawy niemal życia i śmierci i tłumaczenie mu, że brnie w bezsens, jest w sytuacji gdy całe ludzkie życie nie ma tak naprawdę większego znaczenia (chyba, że ktoś jest głęboko wierzący), przejawem niezdrowego fundamentalizmu na miarę pseudonaukowej dewocji okraszonej mieszaniem się w nie swoje sprawy. Co cię człeku obchodzi jak inni żyją, na co wydają pieniądze i jak sobie umilają życie. Każdą ludzką aktywność można ośmieszać bądź racjonalizować w zależności od własnego punktu widzenia. Audiofilizm, melomania, czy wreszcie muzyka sama mogą być równie dobrze wywyższane co piętnowane. Oczywiście podtekst wyznawców ABX jak zawsze w dzisiejszych czasach jest ekonomiczny. To orędownicy oszczędzania cudzych pieniędzy, twierdzący, że dzięki ślepym testom sprzęt warty grosze okaże się identyczny brzmieniowo z dowolnie drogim. Lecz gdyby nawet tak było (co jest farsą, ale gdyby), o ileż więcej można by na przykład zaoszczędzić nie posiadając dzieci? Oszczędność jako wartość nadrzędna jest dzisiaj bardzo modna, a najczęściej lansują ją ci, którzy sami nie zamierzają jej realizować, tylko chytrze podsuwają ją innym. W mojej ocenie jest ona pochodną ogólnego ekonomicznego zidiocenia i hołdowania fałszywym idolom. Ale to temat na inną rozmowę. Poza tym te zaoszczędzone pieniądze na co należałoby wydać, gdy komuś zależy właśnie na posiadaniu ładnie się prezentującej i pięknie brzmiącej aparatury audio, którą chce sam sobie drogą ewolucyjnych przemian poskładać?

Testy_ABX_11Tak naprawdę sens testów ABX jest inny. Służą one swoim wyznawcom do wywyższania się. Patrzcie głupki jacy jesteście głupi. A my, którzy wprawdzie żadnych testów ABX w rzeczywistości żeśmy nie przeprowadzali, możemy dzięki nim chełpić się naszą przyznaną sobie mądrością i patrzeć na was z góry.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

5 komentarzy w “Testy ABX

  1. Kraft pisze:

    „Systemy audio można wprawdzie mierzyć aparaturą pomiarową, ale nikt jeszcze nie wymyślił sposobu przełożenia tych pomiarów na satysfakcję słuchacza.”

    Jeśli za główny wyznacznik przyjemności obieramy ideę hi-fi, czyli maksymalnej wierności odtwarzania materiału żródłowego, wtedy pomiary pozwalają z miejsca dyskwalifikować dane urządzenie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, ale pod warunkiem, że nagranie odzwierciedla to co faktycznie miało miejsce w studiu nagraniowym. A tak się często nie dzieje. I to nie tylko w przypadku starych nagrań. Poza tym każde konkretne nagranie jest wizją inżyniera dźwięku. Nie istnieje przecież coś takiego jak obiektywne ustawienie mikrofonów. Dany koncert czy sesję studyjną można uwiecznić na nieskończenie wiele sposobów.

  2. Heather pisze:

    “Testy ABX | hifiphilosophy” honestly makes myself contemplate
    a small bit more. I really admired each and every single section of this post.
    Many thanks -Ivy

  3. XYZPawel pisze:

    Nie powinno zabraknąć odpowiedzi tajemniczego „zwolennika testów ABX”, oczywiście na jego blogu 🙂

    http://xyzpawel.blogspot.com/2012/08/testy-abx-dla-opornych.html

    pozdrawiam i więcej zdrowia psychicznego w nowym roku życzę 🙂

  4. Sebastian pisze:

    Boziu kochana, dopiero tu trafiłem…i takich głupot już dawno nie czytałem. Uczciwość ludzka nakazywałaby aby autor posypał głowę popiołem i przeprosił wszystkich, którzy dali i dają się dalej nabierać na te voodoo farmazony. Ja osobiście z dużą chęcią poddałbym się testom abx, aby sprawdzić czy może jednak się mylę i usłyszę takie różnice np. w kablach głośnikowych i sam będę mógł pisać kwieciste peany na ich temat…
    No ale oczywiście autor na tym zarabia więc raczej ani się testom nie podda ani nie przeprosi za głupoty które wypisuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy