Zapowiada się źle i dobrze. Z jednej strony to bowiem EAR Yoshino, czyli jedna z mych ulubionych firm (chociaż po śmierci założyciela w fazie kontynuacji, a nie rozwoju), z drugiej kroi się znów gramofon i jego okolice, a przy pisaniu o gramofonach, jak parę razy już sygnalizowałem, ręce mi trochę opadają, bo one wszystkie są podobne jak chodzi o postać brzmienia. Zarazem nie pod względem wyglądu – pod tym akurat nieraz tak różne, że żaden inny dział... czytaj więcej...
1 KomentarzTag: EAR Yoshino
Aż nie wiem od czego zacząć, punktów zaczepienia mam kilka. Może od tego, że Herbert von Karajan wyrażał czasem żal, że jego berlińscy filharmonicy nie brzmią tak pięknie, jak silnik V12 jego Ferrari. Ta anegdota przenosi nas na obszar styku męskich fascynacji muzyką i motoryzacją – i dobrze nas przenosi, to dla tej recenzji dobre miejsce. Dobre, jako że rzecz będzie analogiczna, ale w odniesieniu nie do maestro von Karajana i jego bolidu z Maranello, tylko barona... czytaj więcej...
11 Komentarzy