Opodal, w sali Denon Salony Firmowe, prezentowały się flagowe kolumny niemieckiego Cantona – model Canton Reference 1K (94 tys. PLN) – zasilane sygnałowo flagowym odtwarzaczem Marantza i dzielonym wzmacniaczem amerykańskiego Audio Research. To już było całkiem udane – neutralne, przestrzenne, dobrze wyważone i mające swój powab granie. Z całościowym wydźwiękiem emocjonalnym raczej w stronę refleksji i zadumy, jednakże bez przesady; co można też określić jako brzmienie nie rzucające się słuchaczowi na szyję, aczkolwiek w niektórych partiach nawet z lekka ciepławe. Elegancie soprany, analogowa spójność (całkiem niezła jak na cyfrowe źródło nie z jakiejś ekstraligi), dużo powietrza w dźwięku, potęga, zejście na basie i bardzo dobra szybkość. A więc jeżeli ktoś stroni od stylu gorącego niczym herbata z rumem i słodko-lepkiego jak miód, to miał tu coś dla siebie i na wysokim poziomie.
Jak zwykle na pięterku za spiralnymi schodami produkował się Audio Center, tradycyjnie pokazując Arcama i Naima. Pierwsza elektronika grała z głośnikami Monitor Audio, a druga z monitorami TAD-a.
System Arcama niczym duże Triangle grał wyraźnie za sucho, ale z dobrą szybkością i dużą dynamiką. Wzorem wielu torów bardziej budżetowego pokroju szedł głównie górą-dołem, czyli przede wszystkim w regionach bas-sopran, a więc stylu popisami usiłującym nadrobić niedostatki muzyki. I to tutaj nieźle się udawało, dając wypadkową przyzwoitej jakości, bo chociaż ta góra była ostrawa, to w zamian dostawało się dobrą bezpośredniość, a więc bliski kontakt z bądź co bądź muzyką.
Z kolei mający większe aspiracje system Naima z TAD-em grał już całościowo i bez sztuczek z przednim sopranowym i tylnym basowym ogonkiem (że pożyczę określenie od grupy Genesis). Tak równiej po całym paśmie i dzięki temu szczerzej. Dobre to było granie, które wprawdzie mnie nie porwało, ale krytycznych uwag nie mam.
Kolumnami włoskiego Sonus Fabera handluje teraz Horn Distrybution, któremu podlegają Salony Denona, a który najwyraźniej nawiązał współpracę z amerykańskim Audio Research, bowiem i tutaj drogie głośniki spod jego pieczy elektronika ta napędzała. Konkretnie chodzi o model Sonus Faber Il Cremonese (169 tys. PLN), a brzmienie tego zestawu odebrałem jako kompletne stylistyczne, żadnych widocznych luk nie mające, chociaż nie w stylu całkowitej bezpośredniości. Lampy mający odtwarzacz (już kiedyś zrecenzowany) także tutaj potwierdzał swoją wybitną klasę, oferującą zarówno popisową trójwymiarowość jak i analogowość. Nie było w przekazie dominacji ciepła, ale całe granie na tyle okazało się ciekawe, że z zainteresowaniem wysłuchałem obszernych fragmentów The Dark Side, do czego skutkiem przejedzenia tą płytą zmusić mnie naprawdę jest trudno. Jak na kiepską salę scena także okazała się całkiem przyzwoita, a pomimo przesadnych nieco akcentów sopranowo-basowych całość wypadła zdecydowanie pozytywnie.
Tyle o Denona Salonach Firmowych, zlokalizowanych na końcu korytarza, przy wejściu do którego są dwie sale rokrocznie bardzo interesujące. W jednej z nich, okupowanej jak zawsze przez Trimex, grały powierzone jego pieczy Focale z elektroniką Cyrusa, co oznacza, że zapowiadany przez firmę odwet za zeszłoroczną porażkę flagowców sławnego francuskiego producenta nie doszedł do skutku. Cyrus nie mógł być bowiem takim odwetem, skoro to on prawdopodobnie w zeszłym roku był głównym autorem porażki. W roku bieżącym zadanie wyznaczono mu zdecydowanie łatwiejsze, bardziej na jego miarę, bowiem flagowa Grand Utopia stała tylko pod ścianą, a muzycznie produkował się zdecydowanie prostszy do napędzenia model Sopran Nr2.
A grało to bez ocieplenia, w atmosferze minimalnej dziwności oraz wyobcowania, która to atmosfera w wielu pokojach na tym AVS niczym biała dama się zjawiała, często przywołując tego osobliwego ducha. Niemniej granie, choć trochę za chłodne, było spoiste i gładkie, z wyróżniającą się przyjemnie chropawością tekstur i nutą melancholii, jako że smutne utwory raz po raz w większości pokoi były puszczane. Na okrasę towarzyszyła temu bardzo dobra szybkość i taki sam rytm, pośród wyraźnie zaznaczającej się echowości.
Przez ścianę sąsiadował Voice, ze swoimi podopiecznymi w postaci głośników półaktywnych Cabasse Pacific 3SA, gramofonu Pro-Ject RPM 10 Carbon i elektroniki świeżo pozyskanego przez siebie, nieobecnego wcześniej w Polsce Chorda.
No i to w końcu grało tak, że chętnie postawiłbym w domu, bo muzyka była w tym zdecydowanie na planie pierwszym, a wszelkie dziwności, obcości i chłody precz były przegnane. Spójnie, analogowo, ciepło wyraziście i z bezpośrednim dotykiem sunęła ta prezentacja, że chciałoby się wchodzić tylko do takich pokoi, a wychodząc gratulowałem wystawcom.
Na parterze w Sobieskim jak zawsze były też wokół okrągłego holu porozstawiane stoiska z płytami i słuchawkami, ale te słuchawkowe stanowiły przeważnie powtórkę największych atrakcji zgromadzonych na Stadionie Narodowym, tak więc niczego specjalnie oryginalnego nie dało się tutaj usłyszeć, a z kolei grzebanie w płytach to czynność bardzo miła, jednak potrzeba na nią czasu, a sam go nie miałem.
A gdzie wzmianka o Dali i Marantz? Zagralo lepiej niż superzewstawy, przynajmniej niektóre. Ja byłem tylko urzeczony TADem. Juz wiem na co zbierać:)
Nie byłem w sali Dali-Marantz. Kiedy tam przechodziłem, była akurat zamknięta. Nie miałem czasu czekać.
A gdzie opis naim muso , gral lepiej niz wiekszosc sprzetu
Kolegi widzę dowcip i sceptycyzm się trzymają.
Naim muso napewno gra dobrze, ale nie ma szans z innymi Naim,takimi jak 282,252,cdx i.t.d
Wedlug mnie zaden sprzet nie ma czegos takiego w sobie,tej muzykalnosci jak NAIM.
Dlatego jestem przekonany: NoNaim NoMusic ?
???