Recenzja: SPL Phonitor 2

Podsumowanie

SPL_Phonitor_II_HiFiPhilosophy_DSC06083B   Sytuacja z Phonitorem bez wątpienia jest nadzwyczajna. Z jednej strony urąga audiofilskim standardom, nie stawiając na dźwięk wyjątkowo bogaty, wilgotny, dźwięczny i wielogłosowy. Z drugiej tkwi w realizmie nomen omen po uszy i od tak groźnych konkurentów jak Ragnarok czy Phasemation wypadł w moim odczuciu lepiej. To dziwna bestia, niepospolita, innymi kryteriami się rządząca. Oczywistą naturalnością, oczywistą łatwością słuchania, jednoznacznością życiem samym potwierdzaną i brakiem przesady. Wiele razy już o tym pisałem, o takiej prostszej a jakże skutecznej drodze przekonywania słuchacza. Phonitor operuje nią po mistrzowsku i dlatego ciągle uważam, że należy do wąskiego grona najlepszych tranzystorowych napędów słuchawek. I wcale przy tym się nie wysila. Nie ma osobnej sekcji zasilania, nie waży parunastu kilogramów, nie stawia na wyjątkowo krótkie, niczego nie zakłócające ścieżki ani lampowe single ended. Przeciwnie, sygnał u niego wędruje poprzez skomplikowane regulacje, umożliwiające szczególnie głęboką ingerencję w brzmienie. A mimo to na końcu, po wycyzelowaniu regulowanych parametrów, dostajemy sygnał szczególnie naturalny, zdolny przewyższyć konkurencję. W dodatku bez problemu radzący sobie z każdymi słuchawkami, niezależnie od ceny i impedancji. I jeszcze, jakby było mało, potrafiący nawet stosunkowo niedrogie napędzać jakby kosztowały majątek, a wszystko to z wyjątkową łatwością słuchania, nie skażoną przesadą i dziwactwami. Taka prosta ścieżka sukcesu poprzez gąszcz regulacji. Za sześć tysięcy, a więc całkiem przytomnie; z samymi tranzystorami, a więc tanią eksploatacją i bez grzania pomieszczenia. Z ciekawym także wyglądem w solidnym wykonaniu. Profesjonalnie, made in Germany, symetrycznie i z niespotykanymi możliwościami strojenia dźwięku. Rekomendacja.

 

W punktach:

Zalety

  • Prostota i naturalność.
  • Osiągane drogą skomplikowanych regulacji brzmienia.
  • Rzadko widziane poczucie realizmu.
  • Wyjątkowo przejrzysta, czytelna scena.
  • Szczególne podejście do sfery sopranowej, nadzwyczaj przekonujące.
  • Oszczędnymi środkami w stronę perfekcji.
  • W efekcie niespotykana łatwość słuchania.
  • Suchy dźwięk, a jakże prawdziwy.
  • Jasne, wszystko wydobywające światło.
  • Żadnego czary mary, tajemniczości, zagadek – sama trzeźwość.
  • Ludzkie głosy całkiem jak z życia.
  • Doskonała separacja planów.
  • Każdy dźwięk jak na dłoni.
  • Bezbłędna obsługa każdych słuchawek.
  • Bonus w postaci świetnego napędzania tych relatywnie tanich.
  • To niewątpliwie inna szkoła dźwięku, jedyna w swoim rodzaju.
  • Niepospolity wygląd.
  • Masa regulacji.
  • W tym krzyżowanie kanałów, podbijanie środka i kąty ustawienia głośników/słuchawek.
  • Funkcja przedwzmacniacza.
  • Symetryczność.
  • Precyzyjny potencjometr.
  • Wskaźniki wychyłowe mają swój czar.
  • Napędzi każde słuchawki, nawet najbardziej prądowo wymagające.
  • Dobra relacja jakości do ceny.
  • Staranne wykonanie.
  • Do wyboru wersja srebrna lub czarna.
  • Made in Germany.
  • Uznany, profesjonalny producent.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Nie dla zwolenników mokrego, wzbogaconego brzmienia.
  • Obsłuży każde słuchawki, ale źródła potrzebuje dobrego.
  • Tak samo jak okablowania.
  • Brak gniazda symetrycznego słuchawek. (Jest w nowszej wersji.)

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

MusicToolz

 

 

 

 

Dane techniczne:

  • Wzmacniacz słuchawkowy/przedwzmacniacz.
  • Obsługa słuchawek o impedancji powyżej 10 Ω.
  • Innowacyjna technologia naśladownictwa brzmienia głośnikowego w słuchawkach.
  • Kontrola balansu kanałów.
  • Mono/Stereo.
  • Pilot.
  • Moc wyjściowa: 2 x 2W (1kHz/300Ohm).
  • Pasmo przenoszenia: 4 Hz – 480 kHz (+-3dB).
  • THD+N: 0.00091% (HP), 0.00085% (Line)
  • Dynamika: 133,62 dB (HP), 134,37 dB (Line).
  • Made in Germany.
  • Cena 6300 PLN.

 

System:

  • Źródła PC, Accuphase DP-700.
  • Przetwornik: Ayon Sigma.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Phasemation EPA-07, Phonitor 2, Schiit Ragnarok.
  • Słuchawki: Audeze LCD-3, AudioQuest NightHawk, Final Audio Sonorous VIII, Sennheiser HD 600, Technics EAH-T700.
  • Kabel USB: ifi Gemini z ifi USB3.0.
  • Interkonekty: Tellurium Q Black Diamond XLR, Tonalium Audio XLR, Siltech Royal Queen Signature RCA, Sulek Audio RCA.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

28 komentarzy w “Recenzja: SPL Phonitor 2

  1. Soundman pisze:

    Ha ,czyli w skrócie, dla kogoś poszukującego prawdy w muzyce,nie zafałszowanej niczym Phonitor II to rewelacja, Twin Head to jednak już bajkowa prezencja dla melomana.

    1. PIotr Ryka pisze:

      To nie jest takie proste, ponieważ wymagałoby konfrontacji z rzeczywistością; weryfikacji poprzez porównanie z sytuacją nagraniową. Nie można przesądzić, jak brzmiał na przykład wokalista – bardziej jak w T-H czy Phonitorze – nie mając wiedzy o warunkach nagrania. Można tylko powiedzieć, które brzmienie wydaje się prawdziwsze. A nawet nie tyle prawdziwsze, co zwyklejsze. A nawet to jeszcze nie wszystko, ponieważ czasami to Phonitor wydaje się zbyt prosty, a czasami T-H zbyt podrasowany. Czasami jeden wydaje się prawdziwszy, czasami drugi, a i tak to zawsze jest „wydawanie się” a nie definitywna weryfikacja. Gdybym miał jednak przesądzać, powiedziałbym, że T-H jest częściej prawdziwy, natomiast Phonitora słucha się nieraz łatwiej, a jego prostota ma dar przekonywania. Dlatego chciałbym go mieć. Reprezentuje łatwo przyswajalny realizm w stopniu nieosiągalnym dla innych. Być może nieraz zafałszowywany prostotą, zbyt oczyszczony, ale bardzo skuteczny.

      1. Stefan pisze:

        A jak wypada Phonitor na tle ifi iCAN PRO ?

        1. PIotr Ryka pisze:

          Dość podobnie, ale dźwięki bardziej ujednoznacznia, a scenę bardziej porządkuje poprzez separację źródeł.

          1. Stefan pisze:

            To ciekawe, bo separacja w iCAN PRO była bardzo dobra, trzeba będzie posłuchać.
            A czy Phonitor X zawita może na testy?

          2. PIotr Ryka pisze:

            U Phonitora usłyszysz jak separacja dokładną być może a prostota prostotą. Co do Phonitora X, to podobno od 2 nie różni się niczym poza tym 4-pinem z przodu, ale że mam kable 4-pinowe do paru słuchawek, to ma zjechać i dać się posłuchać porównawczo w symetrycznej konfiguracji. Lecz na razie w Polsce go nie ma.

          3. Stefan pisze:

            A który dodaje mniej od siebie, pewnie Phonitor?
            iCAN ma możliwość dostrojenia poprzez tryb pracy, powinien być bardziej uniwersalny.

          4. PIotr Ryka pisze:

            Wydaje mi się, że mniej dodaje iCan (z wyłączonymi procesorami), ale wrażenie jest takie, jakby mniej dodawał Phonitor.

          5. Stefan pisze:

            Dynamiką i zniekształceniami Phonitor pokonuje iCANa,
            no ale i tak liczy się to co się słyszy. Coraz ciekawiej na rynku wzmacniaczy.
            Ciekawe dlaczego X jest droższy od 2, jak to prawie to samo.

          6. Stefan pisze:

            Czy ja dobrze widzę X ma DACa?

          7. PIotr Ryka pisze:

            Moc ma zwiększoną do 3,7W, a DAC jest opcjonalny. Poza tym włącznik ma z przodu i, co mnie trochę martwi, kąt minimalny 22 stopnie a nie 15.

  2. Maciej pisze:

    Super recenzja. Jako posiadacz potwierdzam wiele obserwacji. Phonitora przy lampie owszem bardziej suchy, ale przy innych tranzystorach jest raczej jak Mullard przy Siemensie 🙂

  3. Soundman pisze:

    Teraz pytanie jak musi grać Phonitor X po XLR?…ciekawość.

    1. Maciej pisze:

      Tak samo jak Phonitor 2 po balansie, tylko trzeba zrobić kabelek do tylnego wyjścia xlr, wyjście preampowe ma pełną funkcjonalność słuchawkowego 🙂 2 x 3pin xlr i gendrr changer lub po prostu od razu prawidłowy wtyk. Ale mamy wtedy bodajże 2.5W Phonitorowej wspaniałości zbalansowanej

      Idę dalej opoczywać z armaturami Phonaka na leżaku. To lepsze niż nie jedne nauszne.

    2. saintkrusher pisze:

      Dokładam swoją małą cegiełkę do wątku ponieważ od dwóch dni posiadam u siebie Phonitor-a X i z HD800s gra świetnie. Bardzo technicznie i studyjnie, detalicznie (przy włączonym systemie Matrix). Szczerze powiedziawszy nie mam obecnie dobrego źródła i myślę że przez to dźwięk jest wychudzony. Sprzęt sprawdza się też wyśmienicie jako przedwzmacniacz z moimi monitorami aktywnymi. Gdy wyłączymy wszystkie procesory robi się na pewno mniej analitycznie a bardziej relaksacyjnie.

  4. navigator pisze:

    Pierwszy raz jako komentujacy: witam. Można się spodziewać jakiejś recenzji nowego Myteka Brooklyna, z MQA i z sekcją wzmacniacza słuchawkowego? Ponoć z uwagą konstruowanego. Bo to wyszłoby, DAC plus wzmocnienie, w cenie jednego Phonitora X; i jeszcze blisko z serwisem w razie czego; pzdr. (lepiej tę wersję komentarza, literówki poprawiłem 🙂 pzdr)

    1. PIotr Ryka pisze:

      Szansa na pewno jest, ale na razie nic konkretnego poza nią. Tak więc nie prędzej niż za parę miesięcy. Ale słuchałem tego Brooklyna na AVS i spisywał się bardzo dobrze.

      1. Miltoniusz pisze:

        Podobno już jest Mytek Manhattan II. To było by chyba jeszcze ciekawsze.

        1. PIotr Ryka pisze:

          W takim razie spróbuję się dowiedzieć.

        2. PIotr Ryka pisze:

          Sprawdziłem. Jest faktycznie nowy Mytek Manhattan, który różni się tym, że będzie umiał czytać zapowiadane pliki najwyższej jakości z Tidala. Mytek życzy sobie za to dopłaty trzech tysięcy dolarów, a inni dają to darmo w nowych firmware. Cóż, każdy ma własną politykę…

    2. Maciej pisze:

      Z moich doświadczeń wynika, że połączenie hi-endowego wzmacniacza słuchawkowego z dacem to zadanie karkołomne w praktyce. Ale może Manhattan II lub Brooklyn pokażą niemożliwe.

  5. navigator pisze:

    Pozwolę sobie wtrącić jeszcze: z odsłuchanego poniższego filmiku instruktażowego SPL wychodzi na to, że system Matrix łączy się jednak z utratą szerokości sceny w odsłuchu słuchawkowym, szczególnie przy ustawieniach głośników małego kata, 15-22, wiec też i tego preferowanego przez Pana. Rozumiem, ze przy HD 600, jako scenicznie „szczupłych” (jak dobrze pamiętam) nie ma drastycznego odczucia tego cięcia sceny, ale w bardziej „width-soundstage” słuchawkach już pewnie będzie. Czyli chyba robiłby się paradoks: włączamy Matrix, by mieć bardziej głośnikowy odsłuch, tniemy zarazem szerokość sceny, której szukaliśmy jako kompensacji braku głośników. Dobrze sobie „Matrixuje” zagadnienie? 🙂 Pzdr https://www.youtube.com/watch?v=0Rn3siX93fM

    1. PIotr Ryka pisze:

      Zależy co rozumieć przez szerokość sceny głośnikowej. Wiele słuchawek, zwłaszcza te gorsze, gra w głowie, i wówczas o szerokiej scenie oczywiście nie ma mowy, ale jest sporo takich, które grają po bokach głowy, a wówczas scena staje się nienaturalnie szeroka, też całkiem nieprawdziwa. Dobre głośniki w dobrym pomieszczeniu scenę powinny budować przede wszystkim w głąb. Gdy scena wyłazi bokami za ściany, nie jest przecież prawdziwie. U samych słuchawek sceny są bardzo różne – zarówno okropne jak i fascynujące. Najprawdziwsza jest w AKG K1000, ale na mnie większe wrażenie robiły te mniej prawdziwe – można powiedzieć przedobrzone – z Grado GS1000 czy Stax SR-Omega. Nie tak trójwymiarowe, ale głębsze i obszerniejsze. Ogólnie biorąc kształt i odbiór sceny to bardzo indywidualny parametr odbioru. A co do Matrix i kątów głośników, to dla mnie ważne było poczucie naturalności samego dźwięku a nie kształt sceny. Tym się kierowałem wybierając 15 stopni, a nie samą scenę. Bo cóż po scenie, kiedy dźwięki są mniej prawdziwe? Ale, jak napisałem w recenzji, każdy może wybierać ustawienie sobie najbardziej odpowiadające. U mnie było to akurat 15 stopni i nikomu takiego nie narzucam. Dodatkowo w grę wchodzą jeszcze zapewne kształty małżowin, które każdy ma inne. <poza tym można woleć scenę od samych dźwięków. To subiektywny wybór i nie można tu za kogoś decydować.

      1. MAREK pisze:

        Dodam tylko od siebie, że mi najbardziej pasuje jak wszystkie te matrixy w Phonitorze są wyłączone. Wtedy daje mi to najlepszy efekt.

  6. Maciej pisze:

    Polecam posłuchanie AKG Q701 z Phonitorem. Po tym doświadczeniu planuję zakup tego modelu AKG. Mój największy błąd to to że wcześniej nie spróbowałem. Fenomenalne nauszniki, jeśli ktoś lubi przekaz nautralny a nie pokaz fajerwerków na jeden wieczór.

  7. taka sytuacja pisze:

    w skrócie: SPL Phonitor czy IFI iCAN Pro, do Meze Empyrean?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Sobie bym kupił Phonitora. Ale wymaga muzykalnego źródła.

  8. Kalol pisze:

    Czy rekomanduje Pan zakup hd 600 do phonitora xe?
    pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy