Recenzja: Norma Audio HS-DA1 VAR

   Włoskiej Cremony miłośnikom muzyki przedstawiać nie trzeba. Tu działali najsławniejsi lutnicy: Guarneri del Gesù, Antonio Stradivari i Nicola Amati, tu także urodził się mistrz chórów i barokowych oper Claudio Monteverdi, a sławny Giuseppe Verdi miał tuż obok wiejską posiadłość. Monteverdi lata twórczości spędził jednak w Mantui i Wenecji, Verdi tryumfy odnosił w Mediolanie, a sławne skrzypce rozjechały hen, po szerokim świecie. Na miejscu wciąż działa jednak fabryka instrumentów muzycznych, a w 1987 pojawiła się Norma. Nie jako bohaterka opery Belliniego, tylko wytwórnia aparatury audio. Pojawiła wzmacniaczem NS 123, a my przypatrzymy się jej dziełu o wiele późniejszemu, powstałemu w 2015 przetwornikowi HS-DA1 VAR.

Króciutko wpierw o samej Normie. Animatorem powstania i twórcą jej produktów jest inżynier Enrico Rossi, a jego misją połączenie prądowych obwodów z muzyką w taki sposób, by te pierwsze zanikły a druga pozostawała. By zatem nie pojawiły się żadne prądowe artefakty z jednej i żadne muzyczne ubytki z drugiej. Aby strona techniczna – na ile to możliwe – okazała się neutralna, a strona muzyczna żywa i pełna. By wraz z tym zachowało się piękno oraz towarzyszące mu emocje, istota całej sprawy. Probierzem ma być zaś naturalizm ludzkich głosów – znamię odniesionego sukcesu lub poniesionej klęski.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Norma Audio HS-DA1 VAR

  1. Robert pisze:

    A jak wypada w porównaniu z Aqua La Voce na tym samym przetworniku?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Spokojniejsze brzmienie. Bardziej skupione na muzyce niż popisywaniu się. Dlatego wymaga lepszego osprzętu w zamian więcej dając pod względem prawdziwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy