Recenzja: Hegel SUPER

Odsłuch

Hegel_Super_04 HiFiPhilosophy

Z jednej strony gniazdo mini-jack…

   Na początek skonstatuję rzecz sobie niezbyt miłą, bo oto kolejny raz okazało się, że komputer na kościach AMD gra lepiej od intelowskiego. Przy najbliższej wymianie płyty głównej wezmę to pod uwagę, choć może niesłusznie, bo niewykluczone, że następna generacja chipsetów Intela będzie właśnie lepiej niż AMD obsługiwała porty USB. Ale jest jak jest i na razie kości AMD na użytek muzyki pracują skuteczniej, aczkolwiek w przypadku małego Hegla różnica okazała się bardzo nieznaczna i może nawet nie tyle jakościowa co odniesiona do stylu prezentacji. Na AMD pierwszy plan był bliższy, a przekaz w związku z tym bardziej bezpośredni, a u Intela trochę bardziej podany w perspektywie. Minimalnie, ale jednak. W sumie nic godnego debaty, chociaż rzecz do odnotowania. Tak jest przynajmniej u mnie, na dwóch domowych komputerach, które mam możność porównywać bezpośrednio.

Skonstatowawszy powyższe przejdźmy do konkretów. A konkret przyrządzimy tym razem nieco inaczej, to znaczy zaczniemy i skończmy na dobrych plikach, bo Hegel jest przede wszystkim dla ludzi młodych, a młodzi ludzie słuchają nowej muzyki, a nowa muzyka pojawia się na dobrych plikach. Dodatkowo zrobimy tak, że nie będziemy słuchać online, tylko zgramy odpowiednie pliki na dysk, bo odtwarzane z dysku brzmią znacznie lepiej niż czerpane bezpośrednio z Sieci. Transfer robi się wówczas płynniejszy, a wraz z płynniejszym transferem płynniej płynie muzyka. (Niezłe zdanie wypłynęło.) Do odtwarzania tych dobrej jakości plików użyjemy darmowego programu Media Classic Player w wersji 1.7.0.203, za którego pośrednictwem odtworzymy kilka clipów w jakości 1080p. Hegel ma gęstość transferu maksimum 96 kHz, tak więc większa gęstość sygnału muzycznego przez niego nie przejdzie, ale to i tak więcej niż wydala z siebie przeciętny odtwarzacz CD.

 

Do rzeczy zatem. Zacznijmy od clipu Nico McBrain of Iron Maiden At Guitar’s Center Drum-Off , gdzie dostajemy pokazową lekcję perkusyjnego grania od weterana heavy metalu.

Grado SR-60

Hegel_Super_05 HiFiPhilosophy

…z drugiej mickro-usb.

Nico gra aż za dobrze, a stare Grado też. W z lekka przyciemnionej atmosferze, akurat pasującej do tego co na wizji, znakomicie słychać przestrzenną artykulację bębnów i ostre syknięcia talerzy. Rytm i szybkość – najwyższa klasa, a całościowy spektakl jak na muzykę przy komputerze z tanim wzmacniaczem i tanimi słuchawkami bardzo wciągający i sycący jakością. No jasne, że da się lepiej, tylko że parę razy tyle taki wzmacniacz musiałby kosztować, a poza tym byłby nieprzenośny, a ściślej przenośny w torbie a nie kieszeni, podczas gdy SUPER Hegel to właśnie mobilny środek wsparcia dla wszelkich komputerów i laptopów, pozwalający mieć doskonałe słuchawkowe brzmienie zawsze na zawołanie. Rzeczywiście zabrzmiał ten Iron Maiden w sposób zdolny zafascynować i porwać. Mocno, rozdzielczo, bez żadnej skazy. Prawdziwe rockowe granie. Uczciwe, rzetelne, w stylu. Żadnej tektury, żadnej sztucznej sykliwości, mocne akcenty, ostry łomot.

Beyerdynamic DT 880 Edition

To hop do góry, i to aż trzy razy na skali cen. Ale żadnych słuchawek kosztujących pośrednio w tej chwili nie mam. Czy warto zapłacić więcej za słuchawki, to zawsze przedmiot sporu ze zwolennikami oszczędzania na każdym kroku. Ale w tym wypadku rzecz wydaje się nie podlegać dyskusji, bo rozdzielczość i przenikanie w muzyczną tkankę pokazał dawny flagowiec Beyerdynamica zdecydowanie lepsze i w ogóle okazał się do małego Hegelka znakomicie pasować. To czego nie było z cztery razy droższym od Hegla odtwarzaczem Astell & Kern, tu się natychmiast ujawniło, czyli synergia. Wyjątkowo dobrze te Beyerdynamiki wypadły, a że w rockowym repertuarze, do którego przeważnie niezbyt pasują, to i zaskoczony byłem niemało.  Słuchało się wręcz rewelacyjnie, a myśl, że słuchawki do wzmacniacza pasują pojawiła się natychmiast. Dużo bogatszym niż z Grado talerzom towarzyszyła także wyraźnie lepsza akustyka bębnów, a przegląd sceny był lepszy o klasę. Bravissimo!

Sennheiser HD 650 z kablem Forza AudioWorks

Hegel_Super_06 HiFiPhilosophy

Obudowa została zaklejona. Klej też był SUPER.

To dorzućmy jeszcze trochę kasy, tak z parę stówek, na ex-flagowe Sennheisery, oraz kolejnych parę na kabel od Forzy.

Pojawiła się na powrót mroczniejsza i bardziej gęsta atmosfera, jaką częstowały już Grado, tyle że z rozdzielczością zbliżoną do Beyerdynamica. Bębny z mocniejszym akcentem, niższa tonacja, a trochę schowane w przekaz soprany. Nie powiem by było to gorsze niż u Beyerdynamica, ale i nie lepsze, chociaż jak ktoś woli mocniejszy punch, to tu będzie go miał więcej. Kosztem jednak przeglądu sceny. Tak czy inaczej ostra jazda i rytm sam się wybijał. Nie sposób było nie wejść w tę muzykę i nie dać się jej porwać. Atak! Atak! Atak! Łubu-dubu, brzdęk, bach, bum! Yeah!

Audio-Technica ATH-AD1000X

Trzeba dołożyć kolejny tysiąc i już władamy wiceflagową otwartą Audio-Technicą. Syn, który ostatnio sporo nagrywa, zwrócił mi uwagę, że zawodowi muzycy często sięgają po słuchawki Audio-Techniki, bo te dają najlepszy przegląd sceny. W tych nausznikach dokładnie wiadomo, z której strony dany dźwięk nadchodzi.

Rozdzielczość każdego rodzaju Audio-Technica od poprzedników miała lepszą, pierwszy plan bliższy i była szybsza. Sprokurowała też większe źródła dźwięku i była pośród tych źródeł ciut jaśniejsza od HD 650 a ciemniejsza od DT 880. Miała czarodziejski styl, którego opisanie odłożę do jej recenzji, a ogólnie było z nią najlepiej – brzmienie okazało się najpełniejsze, pokaz najbardziej efektowny, a jazda już całkiem szalona. Z tego małego skurczybyka takie granie. A to ci łobuz.

Denon AH-D7100

Flagowy Denon kosztuje dziwnie, bo rozrzut cenowy jest ogromny. Najtaniej można go kupić prawie w cenie Audio-Techniki, czyli w okolicach dwa sześćset.

Te słuchawki pokazały dwie rzeczy: najwyższy poziom ogólny i lekkie niedopasowanie do wzmacniacza. Bas schodził najniżej, był najpełniejszy i najbardziej punktowy, a poszczególne dźwięki najlepiej opisane i poseparowane, jednak sfera sopranowa trochę okazała się jazgotliwa, choć niewątpliwie lepiej niż u poprzedników została zaakcentowana i wyrażona. Tak więc to zestawienie trochę było problematyczne, aczkolwiek bezsprzecznie możliwe do łyknięcia i najbardziej zaawansowane technicznie.

Sennheiser IE 800

Hegel_Super_09 HiFiPhilosophy

Sprawdźmy jeszcze, na ile dźwięk jest SUPER.

Dokanałowy flagowiec Sennheisera kosztuje 2900 zł i dość trudno jak na razie ustrzelić go taniej, tak więc był z porównywanych najdroższy, choć nominalnie od flagowego Denona sporo jest tańszy.

Nie da się ukryć, że tak jak w przypadku Denonów synergia okazała się umiarkowana, tak w tym wypadku była rewelacyjna. Te Sennheisery rzadko z kim grywają tak że nie ma zastrzeżeń, ale tu ukazały całą swoją perfekcję. Potęgą basu i rozdzielczością nie ustępowały Denonom, a jednocześnie granie było szybsze – istny piorun. Na górze pasma oraz pośrodku pokazały też te Sennheisery nie tylko brak wad, ale jeszcze artystyczne zacięcie. Wokaliza zabrzmiała naprawdę pierwsza klasa, tak z nutą poezji i autentycznego piękna, toteż nawet cienia wątpliwości nie miałem, że te słuchawki są dla małego Hegla najlepsze spośród testowanych i te bym wybrał. Lekki półcień z błyskami sopranów, znakomicie wypełnione dźwięki perkusji i oszałamiająca szybkość w połączeniu z elegancją wokalizy tworzyły prawdziwy spektakl.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Hegel SUPER

  1. Daniel pisze:

    A jak SQ tego małego pudełeczka ma się do większych? Pełnowymiarowych?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zależy których. Od Heeda czy Music Halla lepsze, do ifi analogiczne, a nowy bateryjny Ear Stream ma wyższe. No tylko że kosztuje ponad trzy koła.

  2. Daniel pisze:

    Ciekawe co sprawia, że takie małe pudełeczka jak AudioQuest Dragonfly, Meridian Explorer ifi itd nie są w stanie wejść na pułap dużych. Rozumiem. że do wysterowania pewnych słuchawek trzeba mocy a moc najczęściej jest gabarytowo duża. Jednak Denony nie potrzebują na pewno więcej niż jest w stanie bez problemów dostarczyć taki maluch. Ciekawe jak na odczucia tego co serwują te malce miałoby włożenie ich w duże ładne obudowy. Odpadłoby wtedy poczucie że takie małe nie może dobrze grać, bo przecież te większe muszą być lepsze bo tam wszystkiego więcej. Ale to raczej temat dla psychologów i psychiatrów.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Malutki wzmacniacz Hegla gra lepiej niż duży Music Hall, mający nawet lampy. Gra też lepiej niż dzielony Heed. Tak więc małe może grać świetnie. A że są duże konstrukcje potrafiące więcej, to kwestia miniaturyzacji. Nikt jak na razie nie oczekuje, że na przykład karta graficzna wielkości naparstka będzie lepsza niż Radeon 290X, który jest pokaźny gabarytowo.

    2. Michal W. pisze:

      Chodzi o gęstość energii w jej rezerwuarach, jakimi są kondensatory. Tego się nie przeskoczy. Mały gabaryt = kondensatory małej pojemności. Do oddania pełnej skali dynamiki i poniekąd uniknięcia zniekształceń jest potrzebna rezerwa energii, która umożliwia oddawanie dużej jej ilości w krótkim czasie. Duże pojemności mają mniejszą impedancję, a jednocześnie większy zasób energii do jej szybkiego uwolnienia. To tak samo jak z przewodami – przez grubszy można przepuścić więcej prądu naraz. Czyli można powiedzieć, że kondensatory, transformatory itp. elementy przetwarzające napięcie zasilania na potrzeby zamiany na sygnał muzyczny lepsze są większe. Same układy przetwarzające uległy już takiej miniaturyzacji natomiast, że te same kości DAC możemy spotkać i na kartach dźwiękowych PCI czy nawet w odtwarzaczach przenośnych, i w dzielonych odtwarzaczach SACD, tylko że znowu – duże gra lepiej z racji tego, czego pomieści więcej. Oczywiście nie rozpatrujemy przypadków, kiedy duża obudowa jest pustostanem, a to się zdarza.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Rzeczywistość posiada naturalne bariery. Dlatego mózg kury nie potrafi tego co ludzki i tylko w bajkach występują mądre krasnoludki z głowami wielkości czereśni.

  4. janusz pisze:

    czy moglbys krotko porownanac go do schitt mjolnir, ifiican oraz ALO Audio Continental V3?
    w czym odbiega od pozostalych (nie biorac pod uwage ceny).

    1. Piotr Ryka pisze:

      Każdy z wymienionych jest lepszy. Ta lepszość odnosi się do umiejętności kreowania przestrzeni (wielkość, wewnętrzne relacje), energii dźwięku i przede wszystkim jego finezji. To trochę tak jak z patrzeniem na oryginalny obraz i jego reprodukcję wydrukowaną na papierze. Genialne wzmacniacze są bardzo bliskie oryginału żywej muzyki. A takie mniej genialne nieco dalej. To różnica pomiędzy magią realności a do tej realności tylko nawiązaniem.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Przepraszam – powyższe nie dotyczy ifi iCAN. On jest raczej analogiczny. Nie porównywałem bezpośrednio, tak więc w szczegóły nie wejdę. Ale ifi na przykład potrafi świetnie napędzać Audez’e LCD-2, a mały Hegel zapewne aż tak dobrze nie umie. Za to gra chyba ciutkę naturalniej ze słabszymi źródłami. ifi jest na źródła bardzo wrażliwy. Lubi dobre, gęsto grające.

  5. Marta pisze:

    Dobrze by było, gdyby Redakor zrobił roczne podsumowanie testowanego sprzętu – coś w stylu: największe zaskoczenie, największe odkrycie, najlepsze i najgorsze brzmienie itd.; nagrody hifiphilosophy itp. Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Co do podsumowania, to masz Marto rację, zostanie sporządzone, ale tak w okolicach Nowego Roku. Natomiast co do nagród, to mam mieszane uczucia. Nie chcę sypać nimi jak z rogu obfitości, bo to by się zrobiła karykatura i potem na wyróżnione wyszłyby urządzenia, które nagrody nie otrzymały jako bardziej elitarne. A wyróżnić jedno tylko jako najlepsze, przełomowe, wyrastające nad inne? To już najprędzej bym przyznał taką nagrodę słuchawkom Sony MDR-R10, tylko co komu po takiej nagrodzie? Oczywista rzecz, że dystrybutorom byłoby w to graj, gdyby się sypnęło nagrodami, a i portal pewnie na tym by zyskał. Ale mnie to nie skusi. Jak kiedyś trafię na urządzenie, które wyda mi się przełomowe, szczególne, niesamowite, to wówczas nagrodę przyznam. Ale w tym roku nie było takiego . Wiele było świetnych, wiele bardzo dobrych, ale żadnego godnego miana Tryumfatora.

  6. Marta pisze:

    Rozumiem; w sumie przekonało mnie to, co Pan napisał i myślę, że faktycznie tak będzie chyba lepiej. Te przykładowe tytuły przeze mnie wymienione rzeczywiście trącą kiczem i bardziej nadają się do oceny pudru do twarzy niż urządzeń służacych słuchaniu muzyki, jeśli całość traktować poważnie.
    Jest szansa na Audeze jeszcze w tym roku?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W podsumowaniu roku to i owo o tym i owym w kontekście tego i owego, a zwłaszcza jakości, spróbuję powiedzieć. A co do Audez’e, to sprawa jest śliska jak ryba. Dwa razy już miały być, ale za każdym okazywało się, że nie będą. One nawet mają coś jakby polskiego dystrybutora, takiego nie do końca oficjalnego, ale ten mi powiedział, że może dać na odsłuch w zamian za wadium. A nie stosuję takiej polityki, bo ładnie bym wyglądał, gdybym musiał za każdy sprzęt dawać wadium i w ogóle nie ma takiego zwyczaju. Jak ktoś nie wierzy recenzentowi, to oczywiście nie ma takiego obowiązku i grzecznie ale z daleka. Poprosiłem ostatnio Pana Soo In Chae z Bakoon Products o pomoc, bo oni współpracują z Audez’e i obiecał, że się postara, więc może coś wskóra. Ale nie tylko o Audez’e zabiegam. Są jeszcze tajemnicze Abyss i nowy flagowiec Ultrasona, a także nowe flagowe AKG. Co chwilę coś nowego się pokazuje. Jest o co walczyć. Ale w tym roku to Audez’e nie będzie. Nie ma takiej możliwości.

  7. Marta pisze:

    Rozumiem. Domyślam się, że problemów jest wiele; jednym z nich w kontekście wskazania nowej gwiazdy jest to, że albo taka się nie pojawia w ogóle albo jeśli nawet, to recenzent nie ma do niej dostępu. Z kolei opisywanie bardzo dobrych, ale znanych słuchawek jak np. grado GS-1000i nikogo „nie zaskoczy”. A Sony R-10, grado hp, ps-1 nie ma, a nawet jak są to są to stare słuchawki, obecnie nie produkowane już.
    P.S. Jeśl chodzi o nowe ultrasone 5 to nie jest to flagowy model i nie będą lepsze od ed.12.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Robienie gwiazdy na Gwiazdkę ze starych, nieprodukowanych już słuchawek wydaje się czynnością jałową, bo te stare gwiazdy od dawna świecą i nikt nie odbierze im blasku.
      Natomiast co do gwiazd nowych, to mam jedną uwagę: Nadchodzące, limitowane Ultrasone Edition5 na pewno będą nowym flagowcem Ultrasona i obiecują nową jakość oraz nową technologię S-Logic EX. A czy staną się gwiazdą co długo i jasno świeci, czy tylko przelotną kometą, to czas pokaże.
      http://shopworld.ultrasone.com/us/product.php?id_product=85

  8. Marcin pisze:

    Wersja o jakiej impedancji słuchawek Beyerdynamic DT 880 Edition brała udział w teście?

    1. Piotr Ryka pisze:

      250 Ohm.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy