Recenzja: Fostex TH900 Mk2

Fostex TH900 Mk2 HiFi Philosophy 002   Fostex, Fostex i znowu Fostex – co rusz o tym Fosteksie. Niedawno była recenzja wzmacniacza HP-V8, dopiero co słuchawek TH610, a teraz jeszcze jeden…I czy w ogóle warto o nim pisać, skoro model TH900 dawno został opisany, a o nowej wersji nic szczególnego nie mówią? Lecz może dla świętego spokoju…

Migawkowo, gdyby ktoś wcześniej o Fosteksach nie czytał: Firma, powstała w Japonii, w 1973 roku, i początkowo zajmowała się sprzedażą cudzych głośników; później zaczęła robić własne, a jeszcze później także słuchawki, słuchawkowe wzmacniacze i konsole mikserskie. Wszystkie ich starsze nauszniki miały konstrukcję ortodynamiczną i zyskały dużą popularność. Sam bardzo chwaliłem model TR-50, który przy śmiesznej cenie kilkuset złotych oferował brzmienie wyjątkowo spójne, naturalne i sycące. Dość powiedzieć, że tak te TR-50 się spodobały, iż powstały i wciąż powstają liczne modyfikacje, a świeżo zrecenzowane, bardzo dla odmiany drogie, MrSpeakers Ether Flow właśnie od tamtych taniutkich TR-50 pochodzą, chociaż producent ze zrozumiałych względów specjalnie się tym nie chwali, na każdym kroku podkreślając innowacyjność własnych. Znawcy wiedzą jednak, że Ether Flow to pochodna TR-50.

Wspominam o tym jedynie dlatego, by podkreślić, że Fostex od zawsze umiał robić słuchawki, a nie by nobilitować poprzedników obecnie recenzowanych. Sprawy bowiem w nieoczywisty sposób się potoczyły i spadkobiercami dawnych Fosteksów są teraz wyroby nie powiązanego z nim amerykańskiego MrSpeakers, podczas gdy sam Fostex przesiadł się na dynamiczne. Musiało to ruszyć niedługo po 2010 roku, to znaczy wówczas musiały wystartować prace nad nową serią z wykorzystaniem przetworników dynamicznych, których efektem był debiut w 2013 roku modeli TH900 i TH600, wywołujący nie lada sensację.

Podsumujmy te zdarzenia w ten sposób: Słuchawki ortodynamiczne (albo inaczej planarne) Fosteksa wyrobiły sobie świetną markę i miały licznych zwolenników, jak również wielu modyfikatorów; na ogólnoświatowym forum słuchawkowym Head-Fi od lat ciągnie się i wciąż żyje wątek poświęcony takim modyfikacjom. Jednakże dopiero konstrukcje dynamiczne wyniosły firmę do miana jednego z czołowych producentów i dziś jego TH900 i TH600/610 to najściślejsza czołówka, jedne z najpopularniejszych słuchawek średniego i wysokiego zakresu – w przypadku flagowych także jedne z najbardziej elitarnych. Rynek rzadko kiedy tkwi jednak w miejscu i niewiele jest przykładów podobnych Sennheiserom HD 600, od dwudziestu lat oferowanym pod tą samą nazwą. Zapewne jakoś w międzyczasie zmienionym, ale nie na tyle, by nazwę trzeba było choć tknąć, zwłaszcza że stała się legendą. Model TH900 też miał szansę zostać taką konstrukcją-weteranem, ale producent nie wytrzymał; obrał inną taktykę i postanowił odświeżyć produkt, dodając kwitujący modyfikację przydomek Mk2. Te nowsze pojawiły się po raz pierwszy w styczniu 2016 na Winter NAMM Show w kalifornijskim Anaheim, miesiąc później na Show w Las Vegas, a w maju w Monachium.

Zachodzi wszakże pytanie, czy na pewno są warte recenzji? – pytanie dobrze motywowane, ponieważ twórcy jako jedyną modyfikację wymieniają odpinany kabel. Tego rodzaju wątpliwości nie nastręczyły blisko najprawdopodobniej spokrewnione Beyerdynamic T1 (też sygnujące swe przetworniki imieniem genialnego Nikoli Tesli); w podobnym czasie debiutujące i w tym samym prezentujące nowszą wersję, ale chwalące się nie tylko odpinanym kablem (symetrycznym bądź zwykłym), ale też modyfikacją przetwornika i przekonstruowaniem padów. Tymczasem Fostex o przetwornikach ani padach nawet się nie zająknął i stąd uzasadnione pytanie, czy warto się było chwalić nową wersją na okoliczność jedynie kabla? Internauci nie byliby jednak sobą, gdyby jakiegoś kombinowania przy przetwornikach nie zwąchali; i w efekcie gruchnęła pogłoska, że Mk2 mają złagodzoną górę, większą scenę, i w ogóle je przestrojono. Nie pozostaje więc nic innego, jak się samemu przysłuchać i rzecz spróbować ocenić.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: Fostex TH900 Mk2

  1. Paweł pisze:

    Panie Piotrze jak sie mają te fostexy w porównaniu do akg k 812? Wiem że to różne konstrukcje ale nie ma to dla mnie znaczenia. Głownie słucham muzyki elektronicznej ale czasem i rocka. Ciekaw jestem co Pan by wybrał dla siebie gdyby stanął przed podobnym ultimatum 🙂

    1. PIotr Ryka pisze:

      W odniesieniu do wersji Mk1 to bardzo podobne słuchawki. Do Mk2 też. Fosteksy mają więcej pogłosu i dlatego K812 są nieco naturalniejsze, ale chyba troszkę mniej przejrzyste. Jedne i drugie słuchawki należą do moich ulubionych i byłoby mi raczej wszystko jedno których słucham.

      1. Paweł pisze:

        Dziękuję za informacje

  2. Soundman pisze:

    Paweł, gdzie AKG812 do TH900, miałem oba modele…
    TH900 to czysty fan ,jeden z najpotężniejszych basów w zamkniętych ,lekko przesadzony już…nie każdemu się spodoba. Oddalony wokal ale ocieplony, bardzo wyrazista góra, scena sporo większa i głębsza od AKG812…słuchawki do elektroniki lub metalu idealne, bardzo muzyczne.
    AKG812 to inna bajka, studyjne granie,bez emocji, zrównoważony przekaz, beznamiętnie grany, mało scenowy i ciemny bardzo, góra bardzo wyrazista, może męczyć. K712/701 sporo bardziej scenowe i muzycznie przyjemne…
    Th900 vs K812 dwa inne światy i sposoby grania…

    1. Paweł pisze:

      Widzę, że pojawiły sie jednak pewne rozbieżności. Nie mialem obu sluchawek na uszach, kierowałem sie glównie opisami w testach Pana Piotra. Moze te akg z lepszym kablem nabrały takiej gęstości i masy…
      Rozważałem jeszcze tanszą opcje- wiceflagowców fostexa plus lepszy kabel. Źrodlo to ifi nano le.

      1. PIotr Ryka pisze:

        To wszystko jest względne. Poza słuchawkami typu Sony R10 czy AKG K1000 nie ma czegoś takiego pośród elity jak najlepsze słuchawki. Dziś miałem odsłuch ze wzmacniaczem Wells Milo (8500 PLN) i Fostex TH900 Mk2 dostały pucki od Beyerdynamic T1 V2 z kablem Tonalium. I to porządne. AKG K812 ogólnie nie są gorsze niż TH900 czy T1. Kwestia toru i okablowania. TH900 są zbyt pogłosowe a bas przesadnie choć przyjemnie eksponują. AKG bardziej uczciwe, naturalne. Raz jeszcze powtórzę – bardzo je lubię. Są do kupienia lepsze od nich nauszniki, na przykład Ultrasone Edition5 Limited, ale to drożyzna.

  3. Stary Inżynier pisze:

    „Znam wiele osób pomstujących na efekt rodowania – że oziębia, dehumanizuje, zaburza spójność przekazu” W takim przypadku konieczna jest wizyta u inżyniera który wytłumaczy, że to przypadłość wcale nie z obszaru nauk technicznych, a medycznych.
    Taki inżynier, umieści „rodowanych” do kolejki tych,
    – którzy są przekonani, że pozłacane wtyki grają ,,, ciepło ? No wiadomo, że ciepło. Przecież to ciepły kolor, jakże mogłoby być inaczej,
    – srebrne/posrebrzane – są … „chłodne”. ? O tak, chłodne, nienaturalne, zimne. analityczne. Przecież srebro to zimny kolor, więc na pewno musi mieć taki wpływ na dźwięk!
    Może medycyna, może psychologia ale na pewno nie nauki techniczne, Panie Recenzencie.
    Z ukłonami

    1. Cezary pisze:

      kiedyś tak uczyli w szkołach ale to ze 40 łat temu

  4. MarcoBarroza pisze:

    Witam Panie Piotrze,
    Dziękuje za recenzję, bardzo ciekawa lektura. Czy byłby pan w stanie zaproponować jakiś dac/amp do tych fostexów? Na razie odsluchałem te th900mk2 z moon 230had i brzmiało to całkiem dobrze, z trilogy 931 też ciekawa synergia ale potrzebuje urządzenie razem z daciem. Ma pan jakieś propozycję do odsłuchania?

  5. MarcoBarroza pisze:

    Jeszcze tylko dodam że nie chodzi mi o to by wprowadzać jakieś korekty w tonacji, tylko o to by fostexy zagrały na maksymalnym swoim poziomie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy