Najboleśniejszy wymiar ma to na arenie międzynarodowej. Doskonale pamiętam jak w moich czasach szkolnych, a więc niestety dość dawno już temu, lansowana była wizja rozkwitu krajów kolonialnych i postkolonialnych zaraz po usunięciu z nich kolonizatorów i zaprowadzeniu własnych porządków. Od Algierii po RPA Afryka miała stać się krainą mlekiem i miodem płynącą, podobnie jak Indochiny czy Ameryka Łacińska. Oczywiście ZSRR, jako jedyny godny spadkobierca Rewolucji Francuskiej, miał pełnić w tym procesie rolę wiodącą i sam być rajem na ziemi, a inne demoludy pospołu z nim. Co z tego wyszło, widać czarno na białym, albo biało na czarnym – jak kto tam w kwestiach kolorystycznych sobie woli. Czarna Afryka nie przypomina dziś białej Europy, mimo iż kolonizatorów dawno tam nie ma, za to biała Europa zaczyna coraz bardziej przypominać czarną Afrykę. I wcale nie dlatego, że zamieszkuje ją coraz więcej czarnych imigrantów. To nowe stosunki międzyludzkie czynią ją coraz czarniejszą.
Nie, wcale nie twierdzę, że kiedyś wyzysku, podłości i draństwa nie było, albo że było go mniej. Chcę tylko powiedzieć, że kiedyś draństwo było draństwem, a wyzysk wyzyskiem, ponieważ obowiązująca ideologia tak je zaszeregowywała, podczas gdy teraz draństwo coraz częściej zaczyna uchodzić za normę, wyzysk nazywa się przedsiębiorczością albo dziejową koniecznością, a opór przeciw temu zyskuje miano kołtuństwa, zacofania i postaw roszczeniowych. W ramach wyzwolenia od rzekomego ucisku, nazywanego kiedyś przyzwoitością, penisy latają po ekranach w biały dzień, by dzieci mogły się do woli napatrzyć co pan może wyprawiać z panią, pederaści i transwestyci paradują głównymi ulicami z piórami w tyłkach, bo tak podobno jest słuszniej, weselej i kolorowiej, a jednocześnie groszowe renty wypłacane są z całą bezwstydnością, bez oglądania się na to czy ktoś może z nich wyżyć. Lichwa kwitnie na niespotykaną skalę, całe tłumy pracują za nędzne wynagrodzenia bez składki emerytalnej i ubezpieczenia zdrowotnego, a bezczelne bydlaki zarabiające krocie gardłują po telewizjach, że tak trzeba, bo koszty pracy muszą być niskie. Oczywiście nie ich, tylko wasze. Jednocześnie hierarchowie poszczególnych kościołów stoją rozstawieni po kątach z podwiniętymi ogonami, ponieważ zdaniem mediów są niemodni i przestarzali, a bycie niemodnym jest teraz opresją dużo cięższą od bycia nieprzyzwoitym. Na dodatek niektórzy z nich sami poszli na lep wyzysku, bogactwa i zbydlęcenia, tak więc jako autorytety moralne nic do powiedzenia nie mają. Panuje moda na dziką walkę o luksus, w porównaniu z którą stosunki wewnętrzne wilczego stada są przejawem wysokiej kultury społecznej. A wszystko to elegancko, za parawanem, bo przecież „gentelmani o pieniądzach nie rozmawiają”. Jasne, nie rozmawiają. Bo by się wstydu musieli najeść. Poza tym czy warto dyskutować o biedzie i bogactwie? Czy nie lepiej oglądać w telewizji serial z paniami popijającymi kawę i deliberującymi o tym, że ten z tą a ta z tamtym? Albo śledzić losy kolejnej zagubionej dziewczynki, piłkarski mecz, czy internetową pornografię? Obywatelu, zajmij się sobą. Skup się na swojej puszce piwa i daj innym spokojnie sączyć Château Lafite-Rothschild. Twoją jedyną rewolucją pozostają małżeństwa homoseksualistów i lesbijek. To jedyne czego do pełni wolności i całkowitego szczęścia jeszcze ci brakowało. Mądrzejsi od ciebie o tym zadecydowali, a oni wiedzą lepiej. Gdybyś zaś miał co do tego wątpliwości, policja może ci to wytłumaczyć dokładniej. A jak powszechnie wiadomo, policja od zawsze stała na straży postępu…
Mówiąc bardziej ogólnie, na naszych oczach przeistacza się system wartości. Pokraczny zaiste to widok, gdy z jednej strony niby to jeszcze honoruje się dawne wyznaczniki i ideały, nawołując do przyzwoitości, sprawiedliwości i pomocy wzajemnej, podczas gdy jednocześnie w imię jakiejś całkowicie mgławicowej ale absolutnie priorytetowej dziejowej konieczności ekonomicznej zmienia się stosunki społeczne i regulacje prawne w sposób wartościom tym jawnie urągający. Lekarstwem na taką dychotomię mają być akcje propagandowe w rodzaju Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, pozorujące faktycznie nieistniejący solidaryzm społeczny oraz powtarzanie w kółko przy każdej okazji, że jest fajnie. Jak słyszę słowo „fajnie”, dostaję mdłości. Trzeba przy tym pamiętać, że honorowanie dawnych wartości nie jest bynajmniej jakimś ukłonem w ich stronę. Chodzi jedynie o zachowanie spokoju społecznego i statusów majątkowych. Rabowanie pod postacią głodowych pensji za ciężką pracę jest zgodne z prawem a nawet fajne, bo ci co to umieją to przecież fajni faceci i facetki. Natomiast absolutnie wykluczona jest zmiana tego stanu rzeczy. To byłoby barbarzyństwo i jaskrawe naruszenie prawa. Bo własność jest święta. Prawda, sprawiedliwość, przyzwoitość czy pomoc potrzebującym święte nie są. Święta jest nasza własność i święte nasze prawo do nabijania innych w butelkę.
Proszę!!!
Mam nadzieję, że dalszego ciągu nie będzie.
PS. Zapomniał pan o wyraźnym wskazaniu -> „ideologia gender”
Kiedy pisałem ten tekst żaden gender nie istniał w przestrzeni publicznej.
Proszę raz jeszcze – proszę nie kontynuować, a jeszcze lepiej proszę wycofać ten tekst.
Nawet w przypadku,gdy tekst ten jest w pełni przemyślany i zgodny z pańskimi przekonaniami.
A to niby dlaczego? Do więzienia za niego pójdę? Nie bałem się komunistów, to i współczesności się nie przestraszę.
– to nie jest właściwe miejsce, jednak jest to miejsce hi-fi
– tekst jest niespójny, wydaje się, że „luksus” jest pretekstem do przedstawienia swoich przekonań na temat współczesności
– ” Do więzienia za niego pójdę?” – aż tak ważne, uważa pan, jest pańskie zdanie??
A to sobie proszę przeczytać tekst założycielski tego portalu. Jest tam napisane, że nie od parady ma w nazwie filozofię. A filozofowie nie są od tego by się chyłkiem pomiędzy zdarzeniami przemykać i udawać, że niczego nie widzą, ani od przyklaskiwania modom, tylko od dawania świadectwa. Nie zamierzam być jednym z tych klerków, o których można powiedzieć, że zdradzili.
Oh, tak. Napisał pan – „nie będę stronił”.
Z drugiej jednak strony – „.. Zwrot »filozofia dźwięku« – a tak miał się pierwotnie nazywać portal, i tylko przez pomyłkę wydawca wykupił go pod inną nazwą…”
Napisałem, że „będę też od czasu do czasu nawiązywał do pewnych zagadnień filozoficznych mało z kontekstem muzycznym związanych, no chyba, żeby w ślad za pitagorejczykami przyjąć, iż wszechświat cały jest muzyczną harmonią sfer i zaklętych w nie liczb, bo wówczas każda rzecz i sprawa okaże się pewnego rodzaju muzyką.” I właśnie nawiązałem. A tekst nie jest niespójny, tylko traktuje zjawisko luksusu w szerokim kontekście społecznym. Proszę poczekać na drugą część, by powziąć pełniejszy obraz.
🙁
Po I części – już nie.
Znakomicie. Widać, że trafiłem w sferę uczuciową.
Zdecydowanie nie.
To tylko, wyłącznie brak zainteresowania pańskim punktem widzenia rzeczywistości i kiepskim tekstem.
Wydawało mi się dotychczas, że stać pana na więcej.
Lubię kiedy niektórych boli. Zasługują na to.
Nie rozumiem.
To już zbyt wysoki, jak dla mnie, poziom.
EOT
trzymamy za słowo…
Odniosłem wrażenie, że już wcześniej był za wysoki.
Pisz Piotrze swoje przemyślenia. To Twój portal i możesz tu przedstawiać swoje poglądy. Można się z nimi nie zgadzać i dyskutować, można określonych artykułów nie czytać. Ale co piszesz, to Twój wybór. A jak nie obrażasz nikogo tylko argumentujesz, pokazujesz to mieści się to w ramach normalnej dysputy.
Jeżeli posłowie mogą kląć, bluzgać na innych,bić to czemu nie można kulturalnie czegoś napisać ?
„Marketing medialny wylansował w miejsce złotych łańcuchów tatuaże. Ta, pożal się boże, “ozdoba”, zarezerwowana niegdyś wyłącznie dla kryminalistów i znudzonych samotnością marynarzy, pełni obecnie, jak kiedyś w dzikich plemionach, funkcję erzacu biżuterii.”
A tu zdanie, z którym się zgadzam w zupełności. Jesteśmy chyba z podobnej epoki. Tatuaż na ręce – znaczy gość siedział (garował) – albo jak bogatszy to pływał po morzach i oceanach.
Panie Piotrze!
Moja pierwsza lektura dzisiaj, a mialem skromny luksus wyspania sie. 🙂
Bardzo, bardzo dziekuje i czekam na ciag dalszy!
Serdecznie pozdrawiam z Niemiec
Roman
Zgadzam się w zupełności ze wszystkim, co Pan napisał. Nie jestem sam.
Budda rzekł, a Lacan by się pod tym podpisał: „przyczyną cierpienia jest pragnienie”
A Jezusa za Prawdę ukrzyżowali.
Dziękuję Panu.