Podsumowując
W krótkim czasie ten sam dystrybutor podrzucił dwa urządzenia o przeznaczeniu tym samym. Dwa lansowane jako lampowe i przenośne słuchawkowe wzmacniacze z przetwornikami, mające zapewniać dużą moc i najwyższej próby przekaz zarówno na komputerowym stanowisku, jak i w trybie przechodnia. Z tym drugim sprawa okazała się trudniejsza, bo lampy grzeją i już, a na dodatek ich oprawienie torem to zawsze coś większego niż tranzystorowy DAP albo smartfon. Ale kiedy się uprzeć i jakiś futerał na pasku wdrożyć, to na pokładach są baterie i można grać parę godzin, a ostatecznie nie takie kiedyś przenośne audio bywało. Niejeden pewnie pamięta radiomagnetofony z rączką (jamniki), mające głośniki po bokach wielkości od jabłka do arbuza.
Każdy z amerykańskich producentów sięgnął po wzmacniacz lampowy na miniaturowych triodach, bo trudno żeby było inaczej, jednakże każdy użył innej kości. Woo Audio obecnie produkowanej ESS SABRE ES9018K2M z przetwarzaniem 24-bit/384kHz Hi-Res, a ALO Audio dawnego Wolfson Microelectronics WM8741 (od brytyjskiej firmy przejętej w 2014 przez amerykańskiego Cirrus Logic) z przetwarzaniem PCM 192 kHz i DSD64. Gdy o tę stronę chodzi, to intensyfikująca się ostatnimi czasy mitologia, roztaczająca wizje lepszości kości dawnych, w tym wypadku się nie potwierdza, gdyż jakość dźwięku Woo nieznacznie, ale jednak, okazała się lepsza. I nie bez praktycznego znaczenia poparta mocą 350 mW naprzeciw 145 mW dual mono od ALO. Za to ALO bardzo zdecydowanie jest mniejsze i aż trzykrotnie lżejsze oraz o jedną trzecią tańsze. W dodatku świetnie gra już z niedrogimi Fostex T60 RP po złączu niesymetrycznym, co w tych akurat słuchawek przypadku i tak nie jest wielką zaletą, bo chociaż go nie miałem, to mają one na wyposażeniu niedrogi kabel symetryczny z wtykiem 2,5 mm, więc hulaj dusza z ALO.
Takie kable dla ALO to warunek pełnych osiągów, zarówno odnośnie mocy jak i jakości brzmienia, co dodatkowo komplikuje konkurowanie z Woo, choć z drugiej strony „dual mono” brzmi dumnie i przyciąga, aczkolwiek w małym, metalowym serduszku symetrycznego Continentala miejsce dla osobnych kości Wolfsona w każdym kanale się nie znalazło. A to z kolei strata, bo jak pouczają przykłady drogich DAP-ów, te z osobnymi w każdym kanale brzmią zdecydowanie lepiej.
Dość może jednak będzie tego slalomu za i przeciw z porównywaniem do większych i droższych. Wieść najważniejsza niesie, że ALO Audio Continental Dual Mono naprawdę umie to, co obiecywał – umie zastąpić sprzęt stacjonarny. Jakość dźwięku w przypadku słuchawek o niskiej i średniej impedancji (a tych jest ostatnio bardzo zdecydowanie więcej) po zwykłym złączu zapewnia już pierwszorzędną, że satysfakcja pełna, a po symetrycznym wręcz wyrafinowaną. W efekcie powrót po recenzji do dużej aparatury stacjonarnej bardziej mnie rozczarował niż przyniósł ulgę. Nie podziało się wprawdzie tak jak przy Woo, że jego nawet wolałem, zwłaszcza dopóki lampy w dużej na fest, po ponad godzinie, się nie rozgrzały, ale przyrost jakości względem ALO okazał się zrazu tak mizerny, że aż mnie to rozeźliło. „Na cholerę tyle wielkich klamotów i przy nich grubych kabli!”. A zatem małe może być piękne – piękne także brzmieniowo. Woo i ALO niezbicie tego dowodzą.
W punktach:
Zalety
- W trybie dual mono faktycznie dźwięk na miarę wysokiej klasy aparatury stacjonarnej.
- Stuprocentowo muzykalny.
- A zarazem daleki od zagłaskiwania i upiększania.
- Realistycznie chropawy i z wielu harmonik.
- Dźwięczny.
- Nasycony.
- Z naturalistycznym światłem.
- Szybki.
- Dynamiczny.
- Żywy.
- Zajmujący.
- Usuwający precz wszelkie narzekania i odczuwanie braku.
- A wszystko z niewielkiego urządzenia bateryjnego za sześć i pół tysiąca.
- Dual mono.
- Stosownie do tego dwie lampy na pokładzie.
- Oraz dwa gniazda słuchawkowe – symetryczne i zwykłe.
- Trzy wejścia cyfrowe i wyjście line-out.
- Klasyczna kość DAC Wolfsona.
- Obwód wzmocnienia wzorowany na sławnym Continental Studio Six.
- Regulowana moc, pozwalająca na używanie także słuchawek dokanałowych.
- Znaczone kolorami gęstości plikowe.
- Długo podtrzymująca i szybko się ładująca, a przy tym niedroga bateria Panasonica.
- Tani futerał skórzany do dokupienia.
- Niedrogie także lampy na wymianę. (Której prawdopodobieństwo jest nader nikłe).
- Znany producent.
- Made in USA.
- Polski dystrybutor.
Wady i zastrzeżenia.
- Pomimo dual mono tylko jedna kość przetwornika.
- Mocno grzeje. (Nie da się więc nosić w kieszeni.)
- Mocno świeci. (O ile ktoś nie lubi.)
- Sterczący potencjometr w trybie stacjonarnym jest zaletą, ale w przenośnym wadą.
- W trybie stereo słuchawki wysoko ohmowe grają wyraźnie gorzej od nisko.
- Moc wzmacniacza nie zapewni napędu starego typu słuchawkom planarnym. (O ile ktoś na to liczył.)
- Nie udało się nawiązać współpracy ze smartfonami. (Choć nie wykluczam, że jest to wykonalne.)
- Ostre krawędzie, a futerał dopiero za dopłatą. (Fakt, że niedrogi.)
Sprzęt do testu dostarczyła firma: MIP
Dane techniczne:
- Bateryjny przetwornik ze zbalansowanym wzmacniaczem słuchawkowym.
- DAC: Wolfson WM8741.
- Bateria Panasonic NCR18650 (12,6 V).
- Gniazda słuchawkowe: 3,5 mm stereo jack; 2,5 mm balanced.
- Wejścia: USB-micro; 3,5 mm stereo; 2,5 mm 4-pole stereo-balanced.
- Waga: 415 g.
- Lampy: Philips/Sylvania/Thomson W1111 lub Raytheon JAN 6832.
- Obsługa plikowa: 44,1/48 kHz, 88,2/96 kHz, 176,4/192 kHz, DSD64
- Moc:
- Single Ended
- 80mW na 32 Ohm
- 95mW na 50 Ohm
- 75mW na 150 Ohm
- 60mW na 300 Ohm
- Balanced
- 125mW na 32 Ohm
- 145mW na 50 Ohm
- 110mW na 150 Ohm
- 95mW na 300 Ohm
- Impedancja wejściowa SE: 10 kΩ
- Impedancja wejściowa BAL: 50 kΩ
- Impedancja wyjściowa SE i BAL: < 1Ω
- Cena: 6499 PLN
System:
Źródła: PC, laptop Acer V3.
Przetwornik/wzmacniacz słuchawkowy: ALO Audio Continental Dual Mono.
Słuchawki: Abyss AB-1266 (kabel Tonalium), AudioQuest NightHawk (kabel firmowy i Tonalium), Beyerdynamic T1 V2 (kabel Tonalium), Fostex TH900 Mk2 & T60 RP, MrSpeakers Ether Flow C (firmowy kabel zbalansowany 2,5 mm), HD800 (kabel Tonalium).
WITAM,
Czy ta maszynka dobrze napędzi AKG K812? – I czy miał Pan możliwość posłuchać ich razem?
Możliwości nie miałem, ale nie widzę powodu, dla którego by dobrze napędzać nie miała.