Wybrałem się, skoro prosili, a zajechawszy ujrzałem, że salon HiFi-Station mieści się wprawdzie wciąż w tym samym budynku o numerze 16, ale przeniósł się do położonych po sąsiedzku pomieszczeń – i teraz ma już wydzieloną, zaadaptowaną akustycznie salę odsłuchową, a dział sklepowy mieści się na osobnym metrażu i gromadzi zdecydowanie więcej urządzeń. Samych wysokiej jakości słuchawek było tam masę, bo cała oferta Audeze i Beyerdynamica, a także liczne HiFiMAN-y i Sennheisery, włącznie z nie przetestowanymi jeszcze HE-560, a obok także wzmacniacze HiFiMAN-a i Schiita oraz wiele innych precjozów. A prócz słuchawek także duże audio, z gramofonami, odtwarzaczami i kolumnami głośnikowymi znanych marek.
Ho-ho! – pomyślałem sobie – tośmy się rozwinęli i nie żadne teraz początki, tylko prawdziwy audiofilski zajazd, że tylko zajeżdżać i słuchać. I właśnie po to przyjechałem, także na zaproszenie firmy drugiej z wymienionych w tytule, tym razem takiej już zasłużonej i jak na polskie warunki naprawdę dużej – firmy Mediam.
Z Mediamem mieliśmy kontakt już przy okazji recenzji wzmacniacza słuchawkowego Divaldi, który powstał właśnie jako dziecko Mediamu, a także przy recenzjach gramofonu Nottingham i wzmacniacza Audion 300B Anniversary, bo Nottingham i Audion są w dystrybucji Mediamu. Ale nie tylko one, bo także sławny Ortofon – największy światowy producent wkładek gramofonowych – jak również sławne głośniki Living Voice, o których na pewno niedługo zrobi się głośno. Najpierw dlatego, że zaraz o nich napiszę, potem dlatego, że inne Living Voice już za chwilę będę recenzował, a najgłośniej z tej racji, że na najbliższym Audio Show zostanie zaprezentowany ich flagowy, legendarny zestaw głośnikowy Vox Olympian, będący bodajże najdroższym sprzętem głośnikowym możliwym do pomieszczenia we w miarę jeszcze normalnym salonie; kosztujący tak z grubsza dwa i pół miliona złotych. Będzie grał ten Głos Olimpijski na Audio Show w towarzystwie lampowej elektroniki Kondo, a wraz z nim ma przyjechać sam właściciel firmy, który był już w Warszawie i osobiście po zbadaniu terenu wybrał salę w hotelu Golden Tulip, jako dla swej prezentacji najodpowiedniejszą. Dowiedziawszy się o tym miałem poważne wątpliwości, bo moim zdaniem ta sala nie jest rewelacyjna, ale proponowana przeze mnie lokalizacja w hotelu Bristol okazała się niemożliwa, gdyż hotel Bristol, jak się okazuje, wypadł już z listy lokalizacji Audio Show i zastąpiony zostanie salami wystawowymi przy Stadionie Narodowym. Czy jest to dobra zamiana, czy taka w stylu siekierki i kijka u stryjka, tego nie wiem, bo nie znam pomieszczeń przy Narodowym, ale tak czy inaczej sprawa została klepnięta i Audio Show w Bristolu więcej nie będzie. Będzie za to mogło dzięki temu to Audio Show stać się większe, i miejmy nadzieję też lepsze, ale do sprawdzenia tego zostało ładnych parę miesięcy.
Wracając zaś do Mediamu trzeba napisać, że działalność na użytek audiofilskich zachcianek to tylko niewielka część ich działalności, bo w głównym nurcie zajmują się dużymi instalacjami audio-video, techniką laserową i obsługą wielkich imprez oraz widowisk, ale w audiofilizm wchodzić chcą coraz mocniej, coraz większej ilości firm być dystrybutorem, a równocześnie rozwijać produkcję własną pod marką Divaldi, która ma już niedługo zaprezentować pełne wyposażenie sali odsłuchowej – od gramofonu, poprzez wzmacniacze, aż po kolumny. Ma też Mediam ambicję zjednoczyć polskie środowisko audiofilskie, skupiając w jakimś zrzeszeniu zarówno starych wygów, którzy wchodziły w świat audio całe dekady temu, jak i najmłodszych adeptów. Co z tego wszystkiego wyniknie, to się jak zwykle prędzej czy później okaże, ale prezes Mediamu, pan Włodzimierz Duval, wydaje się zdeterminowany, a doświadczenia i umiejętności organizacyjne stojące za nim budzące szacunek, sprawdzone w rynkowych bojach tworzenia znaczącej w polskim biznesie firmy. Jest zatem nadzieja, że nie skończy się tym razem na samych przymiarkach.
Usłyszawszy o tym wszystkim i skonstatowawszy efektowną ewolucję siedziby HiFi-Station od stanu zalążkowego po bycie pełnowymiarowym salonem, rozsiadłem się w sali odsłuchowej, w której prelekcję na temat gramofonów, a zwłaszcza historii stosowanych w nich napędów, miał znany zarówno mnie osobiście, jak i polskim miłośnikom winylu, pan Waldemar Łuczkoś. Dużo, trzeba przyznać, się z tym obracaniem talerza w tempie 33 i 45 obrotów na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci wyprawiało, a techniczne słownictwo jest wokół tego tak obszerne, że aż trudne do spamiętania. Na koniec prelekcji ruszył napęd paskowy zrecenzowanego już gramofonu Nottingham Junior, ślącego poprzez transformator pasywny dla wkładek MM sygnał na przedwzmacniacz i monobloki Audiona. Monobloki na lampach 2A3, a więc klasycznych triodach środka zakresu mocy, skonstruowanych od początku z myślą o odtwarzaniu dźwięku w wymiarze indywidualnym (a nie jak 300B dla sal kinowych), mających moc pośrednią pomiędzy właśnie mocniejszymi 300B czy PX-25, a jeszcze słabszymi, później nieco skonstruowanymi lampami 45ʼ, których osobiście używam. Posprzęgane to wszystko było drogim okablowaniem Ortofona, który, jak się okazuje, produkuje także okablowanie, a na końcu ścieżki sygnału wylądowały – jakżeby inaczej – głośniki Living Voice Auditorium R 3, stanowiące dumę w ofercie Mediamu.
Co do samego dźwięku, to było z nim trochę roboty, bo głośniki stawialiśmy w paru lokalizacjach, gdyż najpierw grały nieco zbyt lekko i chłodno, a po przysunięciu do ściany tylnej zdecydowanie wprawdzie masywniej i cieplej, ale znów bez sceny dostatecznie głębokiej i ze złą stereofonią, wyraźnie podzieloną na prawy i lewy kanał. Przyszło mi wówczas do głowy, by postawić je w stylu Raidho, to znaczy daleko od ściany za nimi a blisko względem bocznych, a przy tym z dużym odgięciem, tak żeby bass-refleksy biły po tych bocznych, mając z nich lustro akustyczne, i jeszcze refleksem rzucały dźwięki na tylną. To dało dobry efekt, bo odbicie poprawiało zdecydowanie bas i obniżało oraz ocieplało tonację, a równocześnie dźwięk natychmiast oderwał się od głośników, a wraz z tym scena dramatycznie pogłębiła. Oderwanie okazało się zupełne, a stereofonia przy takim ustawieniu bardzo satysfakcjonująca; i jeszcze grało to dosyć ciepło, jak przystało na gramofon. Same zaś kolumny Auditorium wydają się bardzo ciekawe, udanie łącząc brzmienia misterne z masywnymi, ale ich analizę odłożę na czas recenzji, bo choć będzie to model wyższy, z zewnętrznymi zwrotnicami i innymi głośnikami, to jednak konstrukcyjnie analogiczny, tyle że nieco bardziej zaawansowany.
Z krakowskich ciekawostek wspomnę jeszcze, że druga młoda firma – Living! Sound – (nie mylić z Living Voice) jest właśnie w trakcie przeprowadzki do nowego lokum opodal Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, która to przeprowadzka przeciąga się z przyczyn technicznych, ale niedługo ma znaleźć szczęśliwy finał.
A już całkiem na koniec dopowiem, iż namawiałem właściciela HiFi-Station – pana Grzegorza Kropiwnickiego – do zorganizowania pokazu któregoś albo wielu wzmacniaczy zintegrowanych Audiona ze słuchawkami HiFiMAN HE-6 – i może coś z tego będzie, a dobrze by było, bo gra takie zestawienie pierwsza klasa.
Pięknie prezentują się te lampy na zdjęciach. Ja u siebie używam lampowego wzmacniacza słuchawkowego schiit valhalla, jest coś magicznego w słuchaniu muzyki i obserwowaniu żarzących się lamp 🙂