Relacja: Moje Audio na Audio Show 2014

Moje_Audio_Audio_Show_2014_002_HiFi Philosophy   Moje Audio nie jest z Krakowa tylko Wrocławia i nie ma własnego salonu sprzedażowego,  podobnie jak na przykład Audio Center pozostając wyłącznie dystrybutorem. W najmniejszym stopniu nie przeszkodziło mu to przygotować szeregu pokoi ze znakomitą muzyką, o czym pisałem w relacji zasadniczej, wskazując, że wszędzie gdzie na drzwiach napisane było Moje Audio, za drzwiami tymi rozbrzmiewała najwyższej klasy muzyka. Podobnie popisowo grało też w wielu innych miejscach, gdzie sprzęt dostarczony przez Moje Audio stanowił mniejszą czy większą część prezentacji, jak w Premium Sound, Q21, czy Chiillout Studio.

Jak jednak dla Audio Centera chlubą jest TAD, którego w tym roku niestety nie było, tak dla Moje Audio jest nią elektronika Reimyo, także sławnej na cały świat japońskiej firmy, nawet jeszcze sławniejszej.

Reimyo to dzieło autorskie Kazuo Kiuchi, jednej z kluczowych postaci japońskiego audiofilizmu, ale nie tylko audiofilizmu, bo także całego życia koncertowego i w ogóle wszystkiego co wiąże się z muzyką, choćby na przykład dlatego, że jego żona jest jedną z najpopularniejszych tam piosenkarek. Reimyo to zarazem perła w koronie całego światowego audio, jedna spośród kilku zaledwie marek najlepiej rozpoznawalnych i łączonych z absolutnie najwyższej klasy brzmieniem. Także w roku zeszłym opisałem pokój gdzie stało Reimyo oddzielnie, a ponowne to wyróżnienie dzieli teraz wyłącznie z Audiofastem i jego Wilsonami.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_003_HiFi PhilosophyW tym zeszłym roku było w pokoju Reimyo niemal identycznie – a pod względem samej elektroniki identycznie zupełnie – ale nie ma co udawać, o brzmieniu w największym stopniu decydują zazwyczaj głośniki, a te były tym razem zupełnie inne. Przyznam bez bicia, że w tymże zeszłym roku miałem do użytych wówczas oryginalnych monitorów tego producenta nieco zastrzeżeń. Tak naprawdę nie były to same monitory, tylko ich rozszerzenie do pełnej kolumny, bardzo rzadko przez Reimyo proponowane, powstałe w małej ilości i już wycofane z produkcji.

Ogólnie biorąc jestem fanem monitorowego grania i wiele monitorów ogromnie mi się podoba – od Reference 3A, poprzez Kudos Cardea, aż po dopiero co opisywane Raidho D1. Jednak wyłącznie o tych ostatnich mogę powiedzieć, że grają całkowicie na poziomie kolumn podłogowych, z których zdecydowana większość poległaby w bezpośrednim z nimi starciu. Raidho D1 są wszakże wyjątkowe i odpowiednio do tego kosztują. Nie ma na świecie drugich monitorów o takim potencjale technicznym samych głośników, przynajmniej odkąd Ancient Audio przestało wytwarzać wstęgowe Holography, a Sonus Faber swoje flagowe Extrema 2. Może jedynie podstawkowe TAD równie bogato są wyposażone, ale one właściwie nie są monitorami, tylko normalnymi głośnikami z podstawką, podobnie jak sferyczne Cabasse La Sphere. Monitory Reimyo aż tak dobre jak Raidho D1 natomiast nie są, i nie są aż tak dobre nawet kiedy dostawi się im dodatkowy moduł od spodu, czyniący je podłogowymi głośnikami. Zarówno one same, jaki i w wersji rozszerzonej, są wprawdzie głośnikami wybitnymi, ale nigdy nie udało mi się usłyszeć ich grającymi tak dobrze, bym zyskał pełne przekonanie, że w żadnym stopniu elektroniki Reimyo nie ograniczają. Można to było wprawdzie zwalać na nienajlepsze warunki akustyczne, zamieszkujące na wszystkich piętrach hotelu Sobieski, ale mamy też coś takiego jak intuicję, i ta właśnie podpowiadała mi, że gdyba inne głośniki tym klockom Reimyo podpiąć, wówczas dopiero pokazałyby co potrafią.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_004_HiFi PhilosophyDodatkowym, ważnym według mnie czynnikiem stawiającym granie tych rozszerzonych o część podłogową monitorów Reimyo pod znakiem zapytania, było przenoszenie się basu na podłogę. Cała posadzka wpadała w zeszłym roku w rezonans, pomimo prób izolowania jej zarówno wchodzącymi w skład głośników solidnie rozbudowanymi nóżkami, jak i dodatkowymi platformami. Nie ma wprawdzie wątpliwości, że za to w głównej mierze odpowiedzialne było samo pomieszczenie, tym niemniej wrażenie, że mogłoby to grać jeszcze lepiej, pozostało.

No i nie zawiodła mnie tym razem ta intuicja, mimo iż zaufanie mam do niej ograniczone i niespecjalnie jej ufam. Nie mogę powiedzieć o sobie, że mam wyjątkowego nosa gdy chodzi o sprawy intuicji polegające, a analizy intelektualne wychodzą mi zwykle lepiej od intuicyjnych przekonań, powziętych poza sferą świadomą. Tym razem jednak nos nie zawiódł i domniemania się potwierdziły.

Oto bowiem Anno Domini 2014 sala galowa dystrybutora Moje Audio powitała zwiedzających nie tylko kolekcją sławnej elektroniki Reimyo, ale także wielkimi głośnikami austriackiego Tranner & Friedl, o wdzięcznym imieniu Isis.

Isis – a więc niewinność i melodyka kobiecości, lecz zarazem o budowie niczym twierdza.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_005_HiFi PhilosophySą, tak nawiasem, panowie, będący wielkimi amatorami pań zbudowanych jak twierdze, o czym można się było swego czasu przekonać w bardzo śmiesznym serialu „Co ludzie powiedzą”. (Nie do wiary, ale Anglicy parokrotnie udowodnili, że jest możliwe coś takiego jak dobry serial.) Tym razem jednak nie chodziło o urodę kobiecą i związany z nią obwód w talii, tylko urodę brzmienia. A ta nic nie ma wspólnego ze smukłością sylwetki – przeciwnie, prędzej wiąże się ze zwalistością. Istnieje bowiem coś takiego jak korelacja pomiędzy powierzchnią membrany a klasą dźwięku; i może sobie jedno Raidho nadganiać to swoimi diamentowymi membranami, ale inni takich membran nie posiadają i muszą w związku z tym zdawać się na duże powierzchnie, a kiedy tego nie czynią, popadają w kłopoty. Głośniki o małej średnicy mają mniejszy potencjał i nie ma co do tego złudzeń. To się da wprawdzie – jak pokazały choćby Albedo Aptica – nadganiać także kanałami transmisji dźwięku i membranami nie aż diamentowymi, ale przynajmniej ceramicznymi oraz wstęgami, jednak w przypadku zwyklejszego tworzywa na membranę jedynie rozmiar ratuje sytuację, i co więcej, stanowi całkowicie adekwatną przeciwwagę, mogącą niwelować nawet przewagi diamentu. Wielkie papierowe membrany, choćby nie wzmacniane kevlarem czy innym utwardzaczem, nie gorsze są od niewielkich ceramicznych czy nawet diamentowych. A wiadomo to dzięki między innymi właśnie głośnikom Tranner & Friedl Isis, o których już z wrocławskiego spotkania „Audiofil” raportowałem, że wypadły niesamowicie i stanowiły danie główne tamtych odsłuchów. Pożenienie ich z elektroniką Reimyo było w tej sytuacji czynnością zrozumiałą samą przez się, a wręcz konieczną.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_007_HiFi PhilosophyTo się nie powinno, a nawet nie mogło nie udać, zwłaszcza odkąd wzmacniacz, a ściślej końcówka mocy, została w tym Reimyo podmieniona z 8-watowej lampowej na 200-watową tranzystorową, umożliwiając skuteczne napędzanie głośników nawet formatu Isis, mających wprawdzie w tym wypadku i tak skuteczność mogącą się godzić z niezbyt mocną lampą, bo wynoszącą aż 91 dB, ale niezależnie od tego zapewne pożądającą więcej dla swoich wielkich membran mocy. Piszę „aż”, bo to ogromne głośniki, a takie wysokie mają z reguły obudowy a nie skuteczność. (Pomijając oczywiście tuby.)

Jak się dowiedziałem od współwłaściciela Moje Audio – Pana Krzysztofa – ten mariaż głośników Isis z elektroniką Reimyo może i był oczywisty w sensie dokonania próby, kiedy już głośniki były na miejscu, jednak wcale taki nie był w sensie wyszukania samych głośników. Powiedzmy sobie szczerze – kto z nas rok czy dwa temu słyszał o austriackiej firmie Tranner & Friedl? Ja nie. Może i powinienem, i może należy posypać głowę popiołem, a być może dla znawców jej istnienie było czymś oczywistym od dawna, ale jakoś, pozostając elementem szerokiej audiofilskiej społeczności, nie odczuwam konieczności kajania się i bicia w piersi. Mówiąc krótko – Tranner & Friedl to była firma nieznana, niszowa, nie z naszego podwórka. Dopiero Moje Audio ją wynalazło, wyciągnęło z niebytu i teraz  jest wszystkim wiadoma. Ale nie to jest w tym momencie najważniejsze, aczkolwiek dla przeciętnego zjadacza audiofilskiego chleba bardzo ważne jest istnienie głośników Tranner & Friedl z ich niedrogimi a rewelacyjnymi monitorami Art. Wszakże w tej chwili jesteśmy przy Reimyo, Isisach i high-endzie wystrzałowym. I tu wypada powiedzieć, że jak mi wyznał Pan Krzysztof, wykonał wcześniej w ramach poszukiwań głośników dla tego od wielu lat pozostającego pod jego pieczą Reimyo trzydzieści kilka przymiarek różnych produktów najwyższej klasy – i dopiero te Isisy okazały się celnym strzałem. Tak więc wraz z ich tu obecnością możemy świętować coś na obszarze audiofilskim szalenie cennego – pojawienie się wybitnej synergii.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_006_HiFi PhilosophyGłośniki na wygląd są oldskulowe, wintejdżowe, w stylu retro. Wyglądają jak estradowa wersja takich, które stanowiły komplet z moim amplitunerem Elizabeth, co tom go zdobywszy spod lady w Katowicach do Krakowa pociągiem w zamierzchłych latach 70-tych taszczył. Dopiero kiedy usunąć ogromne maskownice, ukazuje się wielki głośnik niskotonowy i cała trójdrożność konstrukcji. Nie będziemy jej zgłębiać, bo nie miejsce tu na to, ale trzeba nadmienić, że głośniki nie dość że wielkie i ciężkie, to jeszcze podłączone zostały w bi-wiringu – kablem HS-101SLC Harmonix na linii basowej, a kablem Exquisite HS-101SLC Harmonix na tonach średnich i górze. Dźwiękowi przysłużył się także stabilizator napięcia ALS-777 Limited, a reszta była taka jak przed rokiem, to znaczy sekcja napędu CDT-777 z przetwornikiem DAP-999EX Limited oraz  przedwzmacniacz CAT-777Mk2 z końcówką mocy KAP-777. O tej ostatniej już napisałem moment temu, że oddaje solidne, tranzystorowe 200 Watów, a jak napisałem w zeszłorocznej relacji, mimo iż tranzystorowa, stanowi kopię brzmieniową nie produkowanej już od kilku lat końcówki lampowej na lampach 300B. Także interkonekty i kable głośnikowe pochodziły od Harmonixa, który jest firmą bratnią względem Reimyo, i niech odmienne nazwy nikogo nie zmylą.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_008_HiFi PhilosophyTkwimy zatem w synergii, a ona jest bardzo ważna. Miałem już za sobą w tym momencie zwiedzania dużo dobrych prezentacji, bo główna kwatera Moje Audio jak zawsze znajdowała się na II piętrze, a zarazem wiele jeszcze przed sobą, bo jeszcze pięć pięter pozostawało do odwiedzenia, a jednak nigdzie nie zagrało tego dnia tak dobrze jak tutaj. A przecież dwa lata temu pisałem, że słyszane wówczas po raz pierwszy Reimyo mnie załamało; nie tak wprawdzie jak Focal Utopia tym razem, ale jednak w stylu sporo poniżej oczekiwań. W roku zeszłym było już bardzo dobrze, ale dopiero w tym pojawił się ekstremalny popis. Czy najlepszy ze wszystkich na całej wystawie? Kto wie, całkiem możliwe. Na pewno zasługujący na podium i względem innych najwybitniejszych uczestników notujący zdecydowanie największą od zeszłego roku progresję.

Jeżeli zważyć, że prezentacja miała miejsce w niewielkiej sali, to tak jak w zeszłym roku najlepiej wypadło w Sobieskim Zingali i Raidho, to w tym Reimyo z Isis i Accuphase z Lebenem oraz podobnie retro wyglądającymi monitorami Spendora. Jednak to Reimyo najlepiej, bo Isis to głośniki z innego przedziału cen i wielkości. Nic nie ujmując fantastycznym Spendorom i też kapitalnie grającym u Szemisa wintejdżowym już całkiem dosłownie Goodmansom oraz znowu błyskającym mistrzostwem Raidho, one jedne prezentowały high-end high-endowy krańcowo, to znaczy top topów i crème de la crème. Aż czułem na sobie te wielkie membrany, o wrażliwości niemal żywej istoty, gotowe oddać najmniejszy szmer, nawet łopot nici pajęczej. Brzmienie fortepianu okazało się czyste i kompletne, nie pozostawiając śladu miejsca na krytykę. To była muzyka przez duże M, łącząca perfekcyjnie potęgę brzmienia z jego intymnością. A to połączenie niezwykle rzadkie i jedno z najbardziej pożądanych. Mieć jednocześnie zjawiskową dynamikę i żywy obraz orkiestry symfonicznej, jak i bliski, całkowicie intymny i bezpośredni kontakt z pojedynczymi wykonawcami, jest znamieniem dotarcia do audiofilskiego portu. Przekroczywszy równik znakomitej średnicy i ryczące czterdziestki wysokich tonów, zawijamy wraz z tego rodzaju umiejętności posiadającym systemem do przystani ostatecznej. Do spełnienia całkowitego.

Moje_Audio_Audio_Show_2014_009_HiFi PhilosophyTu rządzi sama muzyka, a poddawanie jej analizie i rozkładanie na czynniki pierwsze pozostaje zbyteczną stratą czasu tudzież szukaniem dziury w całym. Epistemolodzy, a więc specjaliści od tego jak przebiegają procesy poznawcze, znają pojęcie poznania holistycznego, takiego ogarniającego całokształt jednym aktem poznawczym. I tu właśnie takie holistyczne podejście było jak najbardziej na miejscu i jednoznaczne, a poddane wtórnie szczegółowej analizie tylko swą słuszność potwierdziło. Jest oczywiście czym innym słuchanie przez kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt minut w zatłoczonej sali na Audio Show, a wielodniowe analizy i przymiarki kiedy ma się system u siebie, ale zwykle kiedy coś na Show mi się podoba, później u siebie potrafię sprawić, by grało jeszcze lepiej, tak więc nie ma powodów do kontestowania i obaw o mylny wniosek.

Jedyny pejoratyw jaki się tutaj pojawiał, to związane z okropną akustyką pokoju dygotanie całego wnętrza o kartonowych podziałach pionowych i betonowych poziomych. A mimo to sama akustyka prezentacji była przednia, a scena wyjątkowo głęboka. Do tego bliski pierwszy plan, pozwalający na wspomnianą intymność, piękne oświetlenie, potrafiące łączyć magię z realizmem, i niezwykle silne promieniowanie źródeł dźwięku, o które teraz za każdym razem się biję.

Można na koniec powiedzieć, że warto krytykować. Ktokolwiek w danym roku oberwie, zaraz w następnym gra lepiej, a kogokolwiek mocno pochwalić, w następnym wypada gorzej. Dobrze chociaż, że krytyka okazuje się w tym wypadku konstruktywna, bo inaczej o wiele gorzej by to całościowo z roku na rok się układało. Mam zarazem nadzieję, że Moje Audio i jego Reimyo z kolumnami Isis nie wpisze się w ten sinusoidalny scenariusz raz lepszego, raz gorszego grania i na przyszłorocznym Audio Show także dadzą mistrzowski popis.

18 komentarzy w “Relacja: Moje Audio na Audio Show 2014

  1. Maciej pisze:

    Nie ma to jak duuuuża , tutaj chyba 15calowa, membrana basowa… Ilość powietrza jaką potrafi poruszyć, w dobrej aplikacji, dodaje zawsze realizmu.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Nie ma to jak opinia specjalisty – kogoś, kto sam buduje kolumny 🙂

    1. Maciej pisze:

      hahahaha, Jaaaaasne.
      No ja po prostu do tej pory zawsze wolałem brzmienie zestawów z dużą membraną niskotonową, stąd swoje też zrobiłem w oparciu o to założenie.
      Z membranami już tak jest że im ma większą średnicę tym mniej prądu potrzebuje aby poruszyć tę samą ilość powietrza co mniejsza o słabszej skuteczności. A im większa skuteczność tym lepiej dla słabszych końcówek mocy. Co w polskich realiach metrażowo-finansowych może być zaletą. No i mniej grzania w pomieszczeniu jak nie ma takich piecyków których wymagają kolumny o skuteczności 85dB i mniej…

      1. Maciej pisze:

        choć zwrotnice w Pharaoh nie wyglądają na takie ze sprzętu za dziesiąt tysięcy… Moje dla porównania po prawej stronie.
        https://drive.google.com/file/d/0B5wpThtO4lvbekNVdjh0ME5YZjg/view?usp=sharing

  3. sebna pisze:

    Widzę, że najlepsze zostawiłeś na koniec 🙂

    Jak się kształtują ceny za takie Isis?

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Oficjalnie to bodaj 90 tysięcy, ale pewnie można od tego coś uszczknąć.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Właśnie zadzwonił dystrybutor. Cena za model Isis wynosi 95 tysięcy i nie są przewidziane żadne upusty. Kolmny Tranner & Fried są produkowane całkowicie ręcznie. Czas tworzenia obudowy to zazwyczaj 6 tygodni. Kilka słów od Petera Trennera i Andreasa Friedla: ,,Jak długo trwa proces technologicznyo? Zależy od tego, kiedy znajdziemy dobre drewno – nie takie do budowania mebli, tylko specjalne. Musi być bardzo grube i piękne. Czasem podróżuje się przez 2 tygodnie by znaleźć odpowiednie. Składanie reszty zajmuje od 2 do 3 tygodni, oczywiście, jeśli części są już na miejscu, bo sporo trzeba dokupić.Jeśli chodzi o Isis, to woofer jest z Włoch (robiony na zamówienie), przetworniki średnich częstotliwości z Norwegii, głośnik wysokotonowy z Włoch, a niektóre części są nasze. Sami składamy głośnik wysokotonowy.”

    1. sebna pisze:

      Dziękuję za szybką odpowiedź.

      W między czasie dostałem też oficjalny cennik całej oferty od producenta. Czyli wychodzi na to że Isis to przed najwyższy model w ofercie.

      Pozdrawiam

  5. Tadeusz pisze:

    Fajną „dorobili” ideologię 🙂

  6. Pawlo pisze:

    Drzewo pewnie scinane jest przy pełni ksiezyca

  7. Piotr Ryka pisze:

    Z powyższego opisu wynika, że drzewo na głośniki Isis nie jest sezonowane naturalnie, tylko suszone w trybie przyspieszonym. Można się spierać, czy to dobrze, ale pewnie nowoczesne metody szybkiego suszenia są dosyć skuteczne. Co do pełni Księżyca, to oczywiście że wtedy, bo wówczas jest jaśniej. Poza tym samurajskie katany także kuje się w odpowiednich relacjach do faz księżyca, bo jak chce się komuś łeb ładnie uciąć, to Księżyc widać może być pomocny.

  8. Maciej pisze:

    Ja co prawda słuchałem tylko modelu Pharaoh, ale bardzo polubiłem tę markę. Poszli w innowacyjność opartą na prostych zabiegach. Stylistyka jest bardzo fajna – działa to dodatkowo na plus.

    Dziwne, że nie mają jednego dostawcy drewna bo pojawia się pytanie o powtarzalność 🙂

  9. Olaf pisze:

    Mnie sie podoba.Fajne duze a nie jakies kurduple niby made in USa albo Germany za „aż”…. 5k zł ( po cichu z plastiku chinskiego).Fajne duże solidne.Nic co recznie robione i strojone indywidualnie nigdy nie bedzie tanie. To musi pojąc gawiedź i plebs.

  10. miroslaw frackowiak pisze:

    Trzeba przyznac ze tu Piotr ma racje,wspaniale kolumny i tylko szkoda ze nie graly z mocniejszym wzm lampowym.
    Wystawa wspaniala i nie zaluje ze porzylecialem na nia z Londynu, bo znalazlem swoje kolumny marzen, o kolumnach Audio Note musze zapomniec, bo zostaly pokonane przez wspaniale kolumny Goodmans,az wierzyc sie nie chce, aby glosniki w nich zainstalowane mialy ponad 40lat i klada na lopatki muzycznie wszystko co na tej wystawie slyszalem.
    Moim prywatnym zdaniem do wyboru najlepiej grajacego toru odsluchowego trzeba podejsc tylko w jeden sposob,liczy sie tylko muzykalne granie i czy potrafi taki tor odsluchowy zlapac nas za serce i dac taki „miod na uszy” ze pozostanie w nas ten dzwiek na zawsze i bedziemy za nim tesknic.
    Patrzenie tylko ze sprzet kosztuje miliony zl i ze to taka znana firma i ze jaka to wielka moc wzm i inne bzdety, sa bez znaczenia,bo duzo jest dobrych i uniwersalnie grajacych sprzetow,ale bez magi.
    Dlatego dla mnie najlepiej gralo:
    1)Goodmansy+wzm lampowy+gramofon w pokoju Sikory(zalecam do 20m2,sokojne nagrania,fantastyczne granie)
    2) Reimyo z Isis tu opisane przez Piotra(zalecam od 20m2-40m2 moze zagrac kazdy gatunek muzyki,lepszy z wzm lampowym od 30W w gore)
    3)MCINTOSH+ROCKPORT AVIOR-najlepiej uniwersalnie grajacy sprzet na AS,jedyny z tych drogich i znanych ktory gral swietnie, zalecene granie w duzych pomieszczeniach)
    Z mniej znanych firm, zaskoczeniem bylo na plus granie:
    -polskie kolumny Glasba-swietnie graja i wygladaja nietuzinkowo.
    -Mythos ST-L dla mlodych ludzi i do kina domowego rowniez,swietne.
    -włoskie kolumny Albedo Aptica- jak ktos nie jest audiofilem a potrzebuje wspanialych kolumn do nowoczesnego wystroju pokoju ,to sa idealy, grajace rowniez niesamowitym basem o co bym ich z wygladu nigdy nie podejrzewal.
    -Horn Destination Audio-niesamowite do wielkich pomieszczen odsluchowych,graly w pokoju Lampizator,spektakularny popis grania w tak malym pokoju a dalo jednak rade.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Gramofon Sikory to trochę ciężka sztuka do pozyskania na testy. Podobnie jak wzmacniacz Burdjaka.

  11. miroslaw frackowiak pisze:

    Te mniejszy gramofon Sikory wazy ok. 80kg ,jak bedziesz mial Piotrze okazje to sprawdz, bo slyszalem ze nie ustepuje temu Refe.
    Sam jestem ciekawy jakie bedziesz mial zdanie ,bo gral na AS ten wiekszy bajecznie.

  12. MrZee pisze:

    Redaktor Piotr wyróżnił ten zestaw, redaktor Pacuła wyróżnił ten zestaw i niejaki Srajan z 6moons podobnie. Przypadku w tym nie ma – zagrało ekstra, ale muszę dorzucić swoje trzy grosze:-) To grało na 50% swoich możliwości!!! 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pewno nie grało całym potencjałem, bo warunki akustyczne na Audio Show wykluczają taką ewentualność. Szczęśliwy, kto może słuchać w lepszych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy