Relacja: Living! Sound na Audio Show 2014

Audio_Show_2014_045_HiFi Philosophy   Kraków miał najwyraźniej w tym roku dobrą rękę do rozdawania kart na Audio Show, bo to już trzeci po Nautilusie i Chillout Studio krakowski dystrybutor, którego salon w oddzielnej relacji opisuję. Nic w tym nie ma z lokalnego patriotyzmu, takie są fakty – krakowianie tym razem wyjątkowo dobrze się spisali i słabszy występ też krakowskiego Audio Centera tego nie zmieni; a przypomnijmy, że w poprzednich latach i on błyskał elektroniką TAD, przez wielu odbieraną jako najlepsza na wystawie. Nie rozbudzajmy jednak międzyregionalnych animozji, bo całkiem nie o to idzie, tylko przejdźmy do rzeczy.

Audio_Show_2014_039_HiFi PhilosophyLiving! Sound ma salon na bardzo reprezentacyjnej ulicy Karmelickiej w Krakowie, niecały kilometr od mojego lokum, lecz że pod latarnią bywa zwykle najciemniej, to bardzo rzadko tam bywam, co może dozna odmiany, kiedy niedługo, zgodnie z zapowiedziami, przeniosą się w inne miejsce, za Wisłę, do nowo powstającego budynku ekspozycyjnego zaraz obok Muzeum Sztuki Japońskiej i vis a vis Wawelu. Dojazd tam przez kompletnie zakorkowane centrum będzie koszmarem, a zarazem powstanie zawiślański, audiofilski Trójkąt Bermudzki, wytyczany przez salony Chillout Studio, Nautilusa i właśnie Living! Soundu, a i Mediam będzie opodal, tak do kwadratu.

Living Sound blisko współpracuje z warszawskim HiFi Clubem, tak więc można u nich znaleźć to czym tamci dystrybuują, a sam jest dystrybutorem przede wszystkim szwajcarskich głośników Boenicke, które w ostatnich czasach robią furorę i wszędzie jest o nich głośno. Już na poprzednim Audio Show poświęciłem im obszerny opis, a tegoroczne relacje, które postanowiłem uczynić szerszymi, tak by osoby nie mogące być na miejscu miały jakąś namiastkę uczestnictwa, po prostu musiały wziąć te Boenicke za rogi; bo tak jak u opisanego przed chwilą GFmod z jego Zingali, tak i tu mamy tu do czynienia z brzmieniem fantastycznej jakości za przytomne jeszcze pieniądze, które nikogo o zawał albo chęć postukania się w czoło nie przyprawią.

Audio_Show_2014_040_HiFi PhilosophyPodobnie jak GFmod postanowił Living! Sound w tym roku zejść ofertowo niżej, tak by pokazany dźwięk nie oscylował pomiędzy abstrakcją a jawą, tylko był w zasięgu ludzi co prawda zamożnych, ale nie wyłącznie tych z listy najzamożniejszych. Tak więc pokazane tu głośniki Boenicke W8, pochodzące z nowej serii, która w całości ma zastąpić starą, to wydatek rzędu dwudziestu pięciu tysięcy, a zatem całkiem znośne pieniądze jak za high-end, który niewątpliwie oferują. Poza tym to kolumny szwajcarskie, całościowo w Szwajcarii wykonane, a szwajcarskie audio jest niewątpliwie najdroższe na świecie i niskie ceny należą tam naprawdę do rzadkości. A przy tym głośniki są bardzo osobliwe, bo nie wykonane jak prawie wszystkie pozostałe ze sklejki albo płyt MFD, tylko wystrugane przez obrabiarki numeryczne z jednolitego kawałka drzewa. Przyrównywane są zatem do prawdziwych instrumentów, co jest porównaniem bez wątpienia nobilitującym.

Pokazane premierowo w tym roku Boenicke W8 nie są wprawdzie tak duże jak rok temu grające w tej sali W10, ale normalnej wielkości, wysokimi na 80 centymetrów kolumnami trójdrożnymi, których każdy z trzech głośników pracuje w osobnej komorze akustycznej. Często spotykanym ostatnio wzorem dwa z nich usytuowano wysoko, pod szczytem, a trzeci leży poprzecznie na rozłożystej ścianie bocznej.

Audio_Show_2014_042_HiFi PhilosophyStylistyka całości jest, powiedziałbym, skandynawska – wszystko w drzewie, na metalowym podparciu i bez zbędnych ozdób. Surowo, ale ze smakiem i dbałością o każdy drobiazg.

System był zasilany akumulatorowo przez elektrownię Generator Pure Power 3000, podającą prąd angielskiemu czytnikowi plików Computer Audio Design CAT z przetwornikiem CAD 1543 DAC i amerykańskiemu wzmacniaczowi Sanders Magteck, o mocy aż dziewięciuset Watów przy nominalnych dla tych Boenicke czterech Ohmach, co wobec ich zaledwie 87-decybelowej skuteczności wcale nie wydaje się przesadą. Tor został w całości okablowany przewodami Purist Audio Design, z których kiedyś korzystałem i mogę powiedzieć, że są świetne, a pozostają także w dystrybucji Living! Soundu.

Przechodząc do brzmienia. To ukazało się od razu, jak tylko wszedłem, wciągnięty przez prowadzącego prezentację Pana Roberta, jako niezwykle ujmujące i natychmiast trafiające do przekonania – żywe, rozedrgane i promieniujące; trafiające nawet nie do przekonania, tylko do serca. Takie, że Och! Ach! Uhh! – chociaż nie bez drobnych zastrzeżeń.

W wielkiej sali niewielkie kolumny produkowały wielki dźwięk, w dodatku bez powiększania źródeł, co bardzo je do mnie przekonało. Akurat grały organy i śpiewał chór z solistką, a ja mogłem się przypatrywać wzorcowemu połączeniu wyrazistości z budowaniem niezwykłej atmosfery. Krawędzie obrobione były wzorcowo, a oświetlenie silne, ale nie w stylu do oglądania wszystkiego pod lupą, tylko z artystycznym kontekstem, podkreślającym plastyczność dźwięków i lekko opalizującym.

Audio_Show_2014_041_HiFi PhilosophyNie było ściemniania, chowania się w półmrok, rozległego operowania półcieniem, tylko temperatura bieli i kąty padania światła dobrane w sposób umożliwiający doznawanie czegoś więcej niż prosty realizm lampy błyskowej. To było oświetlenie kinowe, jak z filmowego planu, dobrane przez świetnego operatora, dzięki któremu coś się tworzyło, coś dodawało do prozy życia.

Scena znów była spójna, jak u wszystkich opisywanych osobno, a oderwanie spektaklu od głośników kompletne. Jednocześnie wszystko to było względem dosłowności i realizmu całkowitego złagodzone, choć tylko minimalnie. Zarazem jednak bezdyskusyjnie i to była główna różnica względem prezentacji Boenicke z poprzedniego roku, idącej po linii pełnego realizmu. Także tym razem wszystko było na świetnym poziomie i żaden aspekt nie podpadał pod krytykę. Idealne uchwycenie perspektywy, głębokie brzmienie, doskonała wyrazistość, zaznaczona sferyczność, żadnych ostrości. A przy tym głęboka scena, bogactwo akustyczne i żadnej sztucznej pogłosowości. Mocny bas, dobrze wyrażone soprany i ujmująca średnica.

Audio_Show_2014_046_HiFi PhilosophyLecz kiedy sięgnąć po fortepian, ten okazał się wprawdzie bardzo dźwięczny i znakomicie ustawiony na scenie a nie zawieszony w nieokreślonej nicości miejsca, ale nie do końca realny w warstwie brzmieniowej. Nie miał realistycznego śrubowania wysokich tonów i rozsadzającej spokój dynamiki, a w ich miejsce złagodzony wyraz brzmieniowy, taki do słuchania bez końca a nie pocenia się po kilku minutach. Bardzo głębokie i perliste brzmienie dobywające się spod klawiszy było zarazem lekko zaokrąglone, a sopranowe ataki wprawdzie rozpostarte przestrzennie i mające postać cielesną a nie punktowych iskier, ale rozciągnięcie na górze nie było zupełne. W efekcie przekaz był wysokokaloryczny, popisowy i od samego wejścia do siebie przekonujący, tyle że jak u Rockportów i McIntosha kładący nacisk na łatwość słuchania a nie gruczoły dokrewne. Rzuty adrenaliny były do pewnego stopnia stonowane, a rozbudzenie agresywnych emocji i szał przeżywania poddane lekko studzącej filtracji. Zarazem rozumiem osoby natychmiast do tej prezentacji przekonane, których było wiele, i to nie tylko w sensie gratulowania organizatorom pokazu, ale dużo bardziej wymiernej gotowości zawierania transakcji, bo jak mi powiedział dumny z siebie właściciel – Pan Piotr Misiewicz – od rana tego dnia udało mu się sprzedać sześć kompletów Boenicke W8, co jest chyba ich wystarczającą i wszystko tłumaczącą rekomendacją.

Audio_Show_2014_047_HiFi PhilosophyCzarowały te Boenicke naprawdę niesamowicie, a kontrast pomiędzy potęgą i magią ich brzmienia, a zagubionymi w wielkiej sali mikrymi na jej tle korpusami głośników – ogromny. To robiło wrażenie, podobnie jak surowa a jednocześnie świetnie dopracowana stylistyka. I jeszcze to lite drewno w miejsce sklejki oraz szeroko znana szwajcarska precyzja.

Robią te głośniki wielką karierę – i bardzo dobrze, bo konkurencja staje się coraz większa, już z samej tylko strony polskich producentów, jak Sounddeco, Pylon Audio, Studio 16 Herz – i niech się nie gniewają ci wszyscy, których nie wymieniłem, a których jest wielu. A co dopiero mówić o całym świecie, tych wszystkich Zingali, Raidho i tak dalej. Jest w czym wybierać, a spośród tych, którzy zaprezentowali głośniki o cenie nie wyższej od 25 tysięcy, są te Boenicke W8 bardzo silnym graczem, o walorach, o których przed chwilą wspomniałem. Same się sprzedają, to co je będę więcej wychwalał. A jak kiedyś przyjadą na odsłuch, to się nimi zajmiemy dokładniej. O ile zechcą, bo po co im jeszcze jakieś recenzje.

1 komentarz w “Relacja: Living! Sound na Audio Show 2014

  1. Piotr Ryka pisze:

    Living!Sound prosił mnie by podkreślić, że na razie pozostaje w starej siedzibie, a przeprowadzka do nowej odbędzie się dopiero w przyszłym roku i będzie szeroko zaanonsowana. Tak więc póki co przybywajcie po Boenicke na Karmelicką, by pod choinką pięknie Wam grało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy