Relacja: Fidata, Trilogy, Trenner i Lampizator na Audio Video Show 2017

   Obiecanki cacanki, powie ktoś czekający na bardziej szczegółowe relacje z Audio Video Show 2017 – i będzie miał rację. Tak się jakoś podziało, że odłożyły się w czasie, ale zimę w tym roku też mamy nieśpieszną i dopiero teraz na dobre nastała; w sam raz będzie więc ogrzać się ciepłym brzmieniem w trakcie chłodów. Zaczynam te relacje od pokoju 111 hotelu Radisson Blu Sobieski, na którego małym metrażu wystąpiły wspólnie (nie licząc kabli i akcesoriów) aż cztery marki: japońska Fidata, angielskie Trilogy, austriacki Trenner & Friedl oraz polski Lampizator. Ten ostatni tak bardziej wspomagająco i użyczeniowo, a trzy pozostałe stricte wystawowo, spod dystrybucyjnego godła wrocławskiego dystrybutora Moje Audio.

Fidata HFAS1-S10U

Za źródło posłużył serwer Fidata HFAS1-S10U (34 tys. PLN) od japońskiego I-O DATA Device, Inc., specjalizującego się w technice cyfrowej (pamięci, dyski, napędy). Minimalistycznie oszczędny wizualnie i cały w srebrze „japończyk” (w wielu recenzjach bardzo wysoko już oceniony), podając gęsty sygnał plikowy przetwornikowi lampowemu Lampizator Golden Atlantic DAC (9 tys. euro), stworzył duet z przedstawicielem najbardziej znanego z naszych krajowych producentów przetworników, mającego już renomę światową. Dużego kalibru ta elektronika źródłowa uzupełniona została przez także dużego kalibru zestaw wzmacniający angielskiego Trilogy Audio – przedwzmacniacz 903 Valve (34 tys. PLN) i w roli końcówki mocy integrę 925 (13 tys. euro) – by trafić via okablowanie Tellurium Q Silver z już wzmocnionym sygnałem do najciekawszej w sensie sensacyjności i niezwykłości części toru, maleńkich kolumienek podstawkowych Trenner & Friedl Sun. Ważących bez standu zaledwie 3,2 kg i przy konstrukcji dwudrożnej wyglądających jak jeden głośnik, tak naprawdę współosiowo podwójny, złożony z wysokotonowej jedwabnej kopułki wpisanej w większy szerokopasmowiec z czarno anodyzowaną membraną aluminiową. Wymagania tego malucha nie są wszakże jak on maleńkie, bowiem przy impedancji 4 Ω jego skuteczność wynosi 82 dB, wymaga więc rzeczywiście dość mocnego wzmacniacza, choć niekoniecznie aż takiego jak ten. Imponujące towarzyszy temu  pasmo przenoszenia 55 Hz – 25 kHz (0, -3dB), cena natomiast, jak na reprezentowaną przez te Sun klasę, nie jest wygórowana i wynosi 11 tys. PLN. Signum szczególnej jakości stanowią nie tylko same świetne głośniki, modowane przez Trannera, ale także zwrotnica w wykonaniu Mundorfa oraz okablowanie wewnętrzne i terminale Cardasa.

Trilogy 925

Także złote proporcje obudowy i wysokiej jakości drewniane jej wykończenie, uzupełniane przez coś wyjątkowego – cztery niewielkie bass-refleksy na ściance tylnej, po jednym w każdym rogu. Osobliwe to zatem „Słoneczka”, nawiązujące niezwykłością i klasą brzmienia do podobnie niezwykłych konstrukcji – droższej Boenicke W5 i tańszej Zingali Client Nano. Coś wobec tego dla poszukiwaczy wysokiej i najwyższej z możliwych klas dźwięku dla niewielkich i całkiem małych pomieszczeń. I nadarzyła się sposobność to sprawdzić, bo salka numer 111 rzeczywiście była malutka.

Zanurzyłem się więc w słuchaniu, siedząc nie dalej niż dwa metry od głośników w sensie ich samych a nie linii pomiędzy nimi, ustawionych na dłuższej, bocznej ścianie na stosunkowo szerokiej bazie. Pokój mały, coś koło dziesięciu metrów, z betonową posadzką pokrytą wykładziną i niskim, podwieszanym sufitem. Warunki zatem niewdzięczne, jak to przeważnie na AVS. Wbrew temu, całkiem nawet na przekór, pokazała się duża scena. Zdumiewająco wręcz duża – szeroka i głęboka. Ba, rewelacyjnie głęboka, że aż mi dech zaparło (choć doświadczony audiofil wie dobrze, że takie rzeczy są możliwe). Ale możliwe, to jedna sprawa, a spotkać coś takiego, to całkiem co innego. Ewenementy się zdarzają, wszakże sama ich nazwa wskazuje, że do rzadkości należą.

Małe Boenicke i Zingali też takie cuda potrafią, ale też i dlatego podobnie są wyjątkowe. Poza tym ich słuchałem ustawionych na ścianach krótszych, dających słuchaczowi większy dystans, a głośnikom większe pole oddechu.

Lampizator Golden Atlantic DAC

Trennner & Friedl utrzymuje, że te ich Sun „grają wszędzie”, to znaczy gdzie nie postawisz, tam spotkasz się z dobrym dźwiękiem. Może tak, może nie, nie miałem okazji sprawdzać, natomiast pozostaje faktem, że na standach w niewielkiej salce 111 pokazały coś niezwykłego. Głębia sceny była zdumiewająca, na wiele metrów za ścianę, a do tego ta scena szeroka i całkowicie spójna, bez żadnej luki pośrodku. Genialne więc monitory do odsłuchów bliskiego pola (specjalnie siadłem też jeszcze bliżej), ale nie tylko z uwagi na taką scenę, lecz także na postać dźwięku.

Pokój nie dbał zbytnio o atmosferę, coś trochę pomajstrowano przy świetle, a mimo to atmosfera się pojawiła. Brzmienie nieznacznie przyciemnione i o charakterze tubowym. Doskonale na trzeci wymiar rozciągnione i doskonale muzykalne. Rewelacyjnie głębokie także brzmieniowo, a nie tylko scenicznie, i z potężnym zejściem na basie, że aż „full wypas” w kajecie zapisałem i się nie mogłem nadziwić. Pasmo nieznacznie ku dołowi i mocno zaznaczający się pogłos, a góra w pełni rozwinięta i w pełni trójwymiarowa. Ale i to by jeszcze nie dość było, żeby się całkiem zachwycić, bo na AVS 2017 w większości pokoi dobrze grało. No, może w większości nie aż tak i na pewno nie tak zaskakującą z maluchów przestrzenią, ale muzykalnie głęboko i spójnie to prawie od miejsca do miejsca.

Sun także bardzo spójnie grały, ale dokładały do tego coś jeszcze. Coś, co niezmiernie lubię, mianowicie mieszankę gładzi i chropawości. Coś niczym lody waniliowe z dodatkiem mielonych orzechów, że grudki pośród gładzi i dodatkowy smak. Nie jednorodna szlaja, że trąci trochę nudą, ale faktura wzbogacona, swoistość bardziej wydatna. Nie wszystkich brzmień, bo nie każdy wokal ma lekkie grasejowanie i nie każdy instrument ma złożoność saksofonu czy klawesynu, ale w przekazie zawsze się to wyczuwa, niezależnie od instrumentacji i materiału. I wiesz to z automatu czy masz, czy nie masz do czynienia z tą złożoność tekstury.

Trenner & Friedl Sun

Sun miały niewątpliwie i niewątpliwie nie tylko za własną sprawą. Tor dawał sygnał znamienity i niestety też drogi, lecz tak czy siak grało to z aromatem i na popisowo głębokiej, wielowarstwowej, szerokiej scenie.

Grało głębokim dźwiękiem o trochę przyciemnionej karnacji, z nasyceniem i dociążeniem, a równocześnie swobodnie, z połyskami, z tlenem i dużą dozą światła. Bez podkreślania szczegółowości, z nastawieniem przede wszystkim na spójność, ale z ozdabiającą złożonością brzmienia doprawioną ładnym pogłosem. Narzucający się więc klimat, pomimo niespecjalnej aranżacji pokoju: wydatna porcja tajemniczości, holograficznej magii i uwodzenia dźwiękiem. Czar rzucało to taki, że zaraz pomyślałem, by te Sun ściągnąć do recenzji i może tak się stanie. Ale dużo próśb o recenzje samych do mnie dociera, a nie lubię odmawiać, więc jakoś się jeszcze nie złożyło. W każdym razie gdy macie mały pokój, to małe Trenner & Friedl Sun dają niezwykłe możliwości. Da się w malutkiej salce zaszczepić wielką przestrzeń, nie trzeba uciekać się do słuchawek. Mało tego, da się zaszczepić piękne brzmienie, że aż się można zakochać. Kiedy pomyślę, jakiego kiedyś z kumplem słuchaliśmy w jego małym pokoju dźwięku z amplitunera Tosca… To nawet nie był cień tego, jakie są teraz możliwości. Szkoda wprawdzie, że srogo za się płacić każą, ale możliwości zarobkowania także są teraz dużo większe.

4 komentarzy w “Relacja: Fidata, Trilogy, Trenner i Lampizator na Audio Video Show 2017

  1. miroslaw pisze:

    Jakie wzmacniacze w zakresie kwotowym do 5 i do 10 tys byłyby do nich synergiczne?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Podobno Crayon Audio CIA-1 za 11 tys. złotych. Bardzo możliwe, że także nowy Hegel H90 za 7,3 tys. Zapewne też wiele innych, na przykład coś od NAD. Sam nie miałem okazji testować.

  2. Paweł pisze:

    Takie pytanie należy zadać do dystrybutora mojeaudio – może przetestowali co dobrze współpracuje z tymi głośniczkami.

  3. Piotr pisze:

    Piotrze.
    Popraw nazwę przemiłych Austriaków,Trenner powinno być. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy