
Hotel Golden Tulip
Zaczynam od tego miejsca, bo w tym hotelu mieszkałem, czyli dwa kroki i już. Stara dystrybutorska wiara rozlokowała się tam w tych samych co rok temu salach, żadnego ducha zmian. Tradycyjnie na korytarzu z prawej od schodów stoisko słuchawek Staksa, obecne tam od wielu Show. Na nim za całą nowość nowy przetwornik dobrze znanego Jadis z towarzyszeniem gamy rok temu już obecnych słuchawek, wśród których odświeżony model środkowy SR-Lambda mk2. Ale o słuchawkach już było, toteż przejdźmy przez ścianę. Drzwiami na razie, bośmy jeszcze nie duchy. Za ścianą, w sali Magnolia, ten sam dystrybutor, więc też Jadis, ale z towarzyszeniem innych niż rok temu kolumn – w miejsce tubowych Destination Audio konstrukcja tradycyjna, zaproponowane przez nieżyjącego już Franco Serblina, który w tej sytuacji mógł przez ścianę, a kolumny zrobili jego następcy. To odświeżone do wersji Essence flagowe Franco Serblin Accordo – i jak zawsze grało tam popisowo (przed rokiem dźwięk wystawy), ale sam jestem miłośnikiem tub, dźwięk od nich zwykle wolę. Franco Serblin Essence zabrzmiały trochę twardszym i bardziej pogłosowym dźwiękiem, któremu przejście z odtwarzacza CD na magnetofon studyjny (mimo iż też odtwarzający nagrania z płyt CD przerzucone na taśmę) dobrze się przysłużyło. Ogólnie high-end w wysokiej formie: szybkość, moc i poczucie obcowania z żywą muzyką. Nie aż tak dojmujące jak rok temu, ale wysoce ponadprzeciętne i z mocnym piętnem magiczności.
Za następną ścianą tradycyjne lądowanie u Sveda Audio, czyli duże monitory studyjne też z napędem lampowym, grające dla odmiany lepiej niż przed rokiem. Zasługa to podobno okablowania i kondensatorów Duelunda, a przy okazji także tego, że w roku zeszłym głośniki były mniej ograne i grać na pełny regulator zaczęły dopiero trzy miesiące po Show. Nauczony tym Sveda drugi raz błędu nie popełnił, toteż w tym roku sala pękała od publiczności i grało naprawdę ekstra. Mocno, treściwie, koncertowo – pełne wrażenie dźwięku estradowego w najlepszym wydaniu, po prostu bycie na koncercie.
Vis a vis w sali Krokus znów jak przed rokiem stały mocno promowane kolumny Borg, teraz współpracujące z gramofonem Thrax – i tu też lepiej grało. Przyjazne, sympatyczne brzmienie; w odróżnieniu od w wielu miejscach chorych na obcość dźwięków prostodusznie naturalne i jak najbardziej do lubienia. Wolne od akustycznych dziwactw, stylistycznie podobne do Svedy. Nie aż tak jak u niego żywiołowe i nie tak wyrafinowane jak Serblinów z Grobel Audio – bez takiej magii i tak sprężystego realizmu – ale ogólnie in plus.
W pod kątem prostym biegnącym dłuższym korytarzu pierwsza po lewej sala Tulip 2, a w niej duże głośniki Boenicke W13 SE+ z towarzyszeniem streamera i przedwzmacniacza marki Ayon oraz końcówki mocy Accuphase. Nie chcę się pastwić, ale muszę napisać, że te Boenicke potrafią dużo, dużo więcej.
Za koleją, w sali Tulip 1, tradycyjny popis Ayona w oprawie kolumn Lumen White z monoblokami Ayon Vulcan Evolution. Nowością był nowy odtwarzacz CD10 mkII, a skrajnie ekskluzywnym dodatkiem okablowanie Siltech Triple Crown. Grało bardziej jak u mnie w domu z Zingali 3.15, aczkolwiek nigdzie na całym tym AVS nie grało równie dobrze. Niemniej głębokim i sztucznie niepogłębianym dźwiękiem na głębokiej i spójnej scenie. Mocny, nieprzesadzony bas i mocny całościowy udział trzeciego wymiaru dawały satysfakcję.
Przez ścianę, w Azalia 1, jak od lat trzech RCM – więc tradycyjnie kolumny Gauder Akustik (tym razem premierowy model Darc 140), karmione sygnałem z topowego gramofonu z dodatkiem kalorycznym elektroniki Vitus Audio – konkretnie od najnowszej integry Vitus SIA-030. Zmieniają tam z roku na rok modele, bez zmian pozostaje styl. Ta sala jest niewdzięczna i wdzięku tam nie było. Była kinowa atmosfera ze sztucznie pogłębioną i poszerzoną sceną. Podbity bas i cały dźwięk sprawiający wrażenie przerobionego z muzyki w coś innego, na pewno mniej strawnego. Udziwniony i obcy jak fioletowa trawa był przeciwieństwem prezentowanego opodal z kolumn Borg i wielokrotnie tańszego gramofonu; grających przecież też spod skrzydeł RCM, a tak diametralnie lepiej. W Azalia 1 zaś audiofilski cyrk – astronomiczne pieniądze na rzecz kosztownej niestrawności.
W kolejnej Azalia 2 stał magnetofon szpulowy, wysyłający sygnał na lampową elektronikę Audio Tekne i zamiennie podłogowe kolumny Natural Sound Samurai lub podstawkowe Audio Tekne Full Range Speaker System SP-8716-3.5C. (Też wymyślili nazwę.) I tam grało dziwniej niż z Borgami, ale cieplej niż w sali obok i z dobrą pracą przestrzeni. Sygnał z płyt winylowych zgranych na magnetofon prezentował należytą analogowość, coś chwytającego za serce niewątpliwie przy większym zaangażowaniu w oprawę akustyczną i dobór okablowania dałoby się z tego zrobić.
W Azalia 3 jak co roku Avatar Audio. W bambusowe obudowy włożone i co do dostrojenia zwrotnicy poprawione Holophony №3 z towarzyszeniem firmowego streamera Livebit oraz lampowego przetwornika i hybrydowych wzmacniaczy Audio-Akustyki. Wszystko na Avatara platformach antywibracyjnych i z własnym Avatara okablowaniem – a od strony odbiorczej nareszcie więcej muzyki w muzyce niż czego innego. I mimo że trochę nadto pogłosu, i tak brzmienie bardziej niż w dwóch poprzednich salach po ludzku naturalne. Bez udziału stukilowego gramofonu czy wielkiego magnetofonu coś do słuchania, a nie ilustrowania muzyką horrorów. Mocny bas, przestrzenny sopran, naturalna średnica. Dwa lata temu grało tam wprawdzie lepiej, ale jak na ogólny poziom tegorocznych popisów było wyróżniająco.
Marton z Acapella i łukowate „dwudziestotysięczniki” Pylona z Fezz Audio to na pewno były w Sobieskim.
Byłem, widziałem, słuchałem.
Niewątpliwie. Fotograf pomylił zdjęcia. Ma poprawić. Natomiast opis jest adekwatny – sam się nie pomyliłem. Przynajmniej odnośnie lokalizacji, bo odnośnie dźwięku zdania na pewno będą różne.
Co do RCM też byłem zawiedziony. Znam nagrania które leciały. Są dla mnie przykładem idealnej barwy i dużego realizmu. RCM barwę miał mocno zakłamaną i z realizmu nici. Pomimo że grał gramofon.
„ale jak na ogólny poziom tegorocznych popisów było wyróżniająco”
Czy to znaczy, że generalizując jakość dźwięku jest coraz niższa na audioshow?
Generalizując przez ostatnie lata przyrastała, a w tym się obsunęła.