Odsłuch cz. I
W górę serca, łokcie na boki, kolanami do przodu – jedziemy. A przede wszystkim z nadstawionymi uszami, bo one najważniejsze.
Zacząłem od słuchawek, a ściślej Ayona Sigmy i Ayona HA-3 ze słuchawkami Fostex TH900 Mk2, jako najbardziej czułymi, kapryśnymi i szczegółowymi, ergo najlepiej obrazującymi stan faktyczny i zmiany. Kable zasilające wpinane były zarówno do przetwornika jak i wzmacniacza, głównie z uwagi na to, że tytułowy Illuminati jest nominalnie uniwersalny, ale Gargantua raczej tylko do wzmacniaczy, a Crystal Cable raczej tylko do przedwzmacniaczy i źródeł.
Audio Illuminati Power Reference One
Recenzowany przewód pokazał na tle pozostałych niezwykle przenikliwe soprany o ładnej, należycie przestrzennej budowie i pełnej dźwięczności, jak również wybitne, rzadkiej naprawdę urody obrazowanie strun. Całościowo zaś trójwymiarowe, holograficzne brzmienie, pełne zróżnicowanie, znakomitą też szybkość i odpowiednio długo podtrzymywane wybrzmienia. Brak w takim razie jakże potrafiącej zirytować ospałości, a także dorzuconego pogłosu, który przy mocno pogłosowych samych Fosteksach byłby szczególnie szkodliwy. Do tego brzmienie z odpowiednią wagą i bardzo dobrą zbieżność czasową – i w ogóle uporządkowanie na najlepszym z testowanych poziomie. Wzorcowe ogniskowanie źródeł i ich relacje, ład i dużo miejsca na scenie, holograficzne obrazowanie na głębię i dobre składanie w całość muzycznych planów, jak również dobra, operująca szeroką bazą stereofonia. A ze spraw bliskich postaci dźwięku popisowe instrumenty dęte i pokazowa rozdzielczość basu z przewagą czynnika przestrzennego nad dociążaniem. Brak zatem basowych zbitek nawet przy najniższych rejestrach, choć równocześnie mniejszy udział basu niż u Acoustic Zen i inna jego postać niż u Harmoniksa.
Zbiorczo zaś najbardziej żywy, naturalny, bardzo w efekcie zajmujący i w świetnym tempie utrzymany przekaz, bez najmniejszych śladów spowolnienia czy niedostatku energii. Co innego wszakże najbardziej się narzucało, mianowicie transparentność i zdolność ukazywania tego co dalsze, dalekie. Pod tymi względami Illuminati przy komputerze górował nad wszystkimi, przy czym najmniej nad Gargantą, która – przypominam – nadaje się tylko do wzmacniaczy, ma zatem ograniczony zasięg. Warto też podkreślić, że mimo skłonności Fosteksów do sopranowych szałów, soprany trzymane były w ryzach przy pełnej otwartości i należytej postaci. Godna uwagi była też równa parcelacja podzakresów, a więc prawidłowe wyważenie całego pasma.
Crystal Cable Reference Diamond Power
Cienki, pozwalający niemal dowolnie się zginać, ale nieelastyczny niczym zwykły drut kabel Crystala pokazał podobne brzmienie, wszakże o nieco mniej forsownych sopranach i nie tak zjawiskowej przejrzystości. Także dobry porządek, lecz dźwięk nieznacznie względem Illuminati temperowany, nie w tym stopniu przenikliwy i nie w tym przejrzysty. Odrobinę także wolniejszy, kładący większy nacisk na śpiewność i zaokrąglanie niż szybkość i transparencję. Wyraz ogólny bardziej spokojny; brzmienie powściągliwsze, ale nie w relaksującym stylu. Ogólnie biorąc trochę mniej różnorodne i nie tak podekscytowane, przy też bardzo dobrej dykcji i z basem podobnym stylistycznie, o nieco jednak słabiej wyrażonej przestrzenności, i trochę mniejszym wypełnieniu. Całościowo najgorsze zaś to, że z Illuminati więcej się działo. Więcej szczegółów, większa aktywność, większa bezpośredniość i większy realizm. Obrazowanie dokładniejsze i medium bardziej transparentne, a dzięki temu mocniej dochodzące do głosu dalsze plany, nie mówiąc o pierwszym. To jednak okazało się być w dużej mierze mniejszą odpornością Crystala na jakość źródłowego sygnału, do czego jeszcze dojdziemy.
Harmonix XDC350-M2R Improved
Głośniejszy od Crystal Calble, ale cichszy od Illuminati okazał się flagowy kiedyś przewód zasilający sławnego Harmoniksa. Niższe miał brzmienie, jak również ciemniejsze, o powściągniętych względem Illuminati sopranach. Także nieznacznie wolniejsze, spokojniejsze, z większym naciskiem na wypełnienie i melodykę niż drapieżny pazur, żywioł i błysk. Mniej agresji, słabsze forsowanie ataku, a w zamian ogólny porządek i też dobra przejrzystość. Przede wszystkim jednak przenikający wszystko spokój i duża dawka piękna. Słabsza natomiast ekspozycja tego co z tyłu i słabiej zarysowany dźwiękowy kontur, w miejsce którego większa miękkość. Struny dobrze oddane ale mniej naprężone, podobnie jak mniej dźwięczne i mniej chrypiące trąbki. Głos wokalisty nie tak przenikliwy i zawieszony w nie do tego stopnia przejrzystym medium. Bas cięższy, bardziej zbity, mniej trójwymiarowy, o mniejszej rozdzielczości. Za to dający wrażenie niższego zejścia – można powiedzieć: z grubszym futrem, ale cokolwiek sfilcowanym. W sumie zaś bardzo przyjemne słuchanie, takie pieszczące słuchacza.
Acoustic Zen Gargantua II
O tym kablu jedynie teraz wspomnę, że wzmacniacz grał z nim najgłośniej i najbardziej ekspresyjnie, natomiast dokładniejszy opis przedłożę w drugiej części, bo w niej sytuacja dokładnie się powtórzyła.
chociaż na przykład firma Sulek uważa, że zwykły wtyk akurat w przypadku kabla zasilającego (co innego interkonekt) niczego nie będzie psuł, bo całe dobro kryje się w przewodniku i jego kierunkowości.
Piotrze, to nie do końca tak jest. Choć wtyki zasilające Sulek Audio wyglądają skromnie, to przecież nie zostały wybrane/zrobione przypadkowo. Piny są miedziane, nie powlekane i ułożone w kierunku, a korpus jest plastikowy, bo taki pasował najlepiej brzmieniowo. Z dostępnych na rynku markowych wtyków żaden się nie sprawdził.
pozdrawiam
jafi
W takim razie źle zrozumiałem wypowiedź, przepraszam. Rzeczywiście, wtyki Sulka mają miedziane bolce. Natomiast z całą pewnością opinia zawierała krytykę firmowych wtyków uchodzących za najwybitniejsze. Podobno się nie sprawdziły. W Illuminati najwyraźniej też nie do końca, skoro trzeba było tak długo selekcjonować i uzupełniać piezoelektrykami.
A ja mam pytanie jak Illuminati sprawuje się zasilając listwę zasilającą ? Illuminati gra u mnie podłączone do cd i jest wybitny , do tego stopnia że zastąpił Electraglide .
Zwłaszcza że obecnie mam podłączony przewód Harmonix M2R i tak mi chodzi po głowie by go zastąpić Illuminati.
Nie umiem odpowiedzieć, nie miałem dwóch Illuminati, żeby sprawdzać jak jeden zasila listwę a drugi konkuruje z pozostałymi. Na podstawie porównań można zakładać, że Harmonix jest w tej roli spokojniejszy i cieplejszy, a Illuminati będzie bardziej żywiołowy.
Harmonixy mam dwa jeden do listwy a drugi do wzmaka i obawiam się że ten przy listwie za bardzo nażuca swój harakter , a illuminati może w tej roli się sprawdzić ponieważ jest bardziej transparentny. Napewno trzeba spróbować .
Na pewno.