Recenzja: Verictum X Bulk

Verticum_X_Bulk_002_HiFi Philosophy   Verictum jest marką firmy CTG, czyli Commercial Technology Group z siedzibą w Jastrzębiu Zdroju, której główny ośrodek badawczy mieści się we Wrocławskim Parku Technologicznym. Sama nazwa Verictum to z kolei złożenie słów veri i ictum, oznaczających w po łacinie „prawdziwy wpływ”. Macierzyste CTG na co dzień zajmuje się technologiami przesyłu danych i transferu energii oraz sterownikami urządzeń przemysłowych, szczycąc się szeregiem unikatowych rozwiązań na skalę światową, a obecnie wkracza także pod marką Verictum do akcji na obszarze najwyższej klasy domowego audio. Stało się tak, jako że jej kierownictwo oraz wielu członków kadry pracowniczej to prywatnie audiofile, co oczywiście musiało powodować już wcześniej korzystanie z wiedzy zawodowej na użytek domowych rozwiązań, a na koniec zaowocowało także produktami skierowanymi na rynek. A że zaplecze badawcze CTG obejmuje zespoły elektroników, teletechnologów, fizyków i informatyków, nie mamy do czynienia z efektami pracy pojedynczego zapaleńca, czy nawet kilku, tylko rozwiązaniami stworzonymi przez całą grupę specjalistów.

Wkraczając na rynek produktów audiofilskich Verictum rzuca tym oczywiście wyzwania, a rzuca je uznanym i mocnym, bo na cóż komu rzucane nieznanym i słabym. Nic się na takich nie zyska, a tu chodzi o budowanie wizerunku, sławę i pieniądze. Rzuca je zatem między innymi amerykańskiemu Synergistic Research oraz szwedzkiemu Entreqowi, które oferują zbliżone rozwiązania, także mające poprawiać jakość środowiska pracy urządzeń audio.

O samym tytułowym X Bulk tyle można powiedzieć, że jego twórcy bardzo swego są pewni i przekonani o wartości tej propozycji, której efekty pracy sprawdzali podczas odsłuchów szeregu najwyższej klasy systemów, jednocześnie porównując z efektami działania wyrobów konkurencyjnych – w jego przypadku szeroko znanych platform tłumiących zakłócenia elektromagnetyczne i radiowe od Synergistic Research, a także systemów uziemiających Entreq Minimus i Tellus. Bo chociaż X Bulk nie jest dla tych ostatnich dosłowną alternatywą i nie zastępuje uziemienia, to jego działanie jest co do efektów bardzo zbliżone. Poza tym Verictum zamierza rzucić wyzwanie Audio Researchi Furutechowi gdy idzie o ofertę audiofilskich bezpeczników, które też właśnie wprowadza i zapewnia o ich wyższości, jak również wszystkim producentom kabli zasilających oraz sławnym „cegłom” od Shakti, ponieważ kondycjoner masy X Bulk, pasywny filtr zakłóceń elektromagnetycznych i radiowych X Block oraz dwa typy audiofilskich bezpieczników wraz z kablami zasilającymi stanowić mają szpicę oferty rynkowej Verictum.

Budowa

To dość nietypowe urządzenie to Bulk, Verticum X Bulk.

To dość nietypowe urządzenie to Bulk, Verticum X Bulk.

   Jest mi niezmiernie miło poinformować czytelników, że o budowie recenzowanego tutaj X Bulk właściwie nic nie wiem. To doprawdy upraszcza robotę; a nie wiem, ponieważ przywożący je osobiście twórcy bez ogródek oświadczyli, że budowa wewnętrzna jest tajemnicą, natomiast konstrukcja zewnętrzna tak pomyślana, że bez profesjonalnych narzędzi inaczej jak niszcząc na pewno się tego X Bulk nie rozbierze. A wszystko jedynie po to, by utrudnić życie ewentualnym naśladowcom i zrobić na złość tym wszystkim, którzy zwykli coś rozbierać i fotografować, a potem wrzucać zdjęcia do Internetu opatrzone komentarzem:

Patrzcie, przecież tam nic nie ma! Czyste oszustwo i zwykłe draństwo!

Ci życie faktycznie będą mieli utrudnione, bowiem nie ma ten kondycjoner masy żadnych śrubek do szybkiego czy nawet mozolnego, z uwagi na nietypową główkę, odkręcenia, ani niczego innego w tym rodzaju. Lity jest niczym kartofel i na oko trwale spojony, a da się go podobno bez uszkadzania otworzyć, ale trzeba wiedzieć jak i mieć czym, a to coś nie należy do zbioru narzędzi domowego majsterkowicza, nawet takiego bardzo zaawansowanego. O tym co jest we wnętrzu dowiedziałem się tyle, że w środku znajduje się całkowicie pasywny moduł do przechwytywania zakłóceń, przy powstawaniu którego użyta zostaje technologia kriostatyczna, czyli traktowanie ciekłym azotem.

Pozostaje w takim razie ograniczenie się do oglądania i dywagowania nad samą obudową, a ta cała jest z drewna i okrągła, niczym bardzo przerośnięta drewniana mysz, wielkości niewiele mniejszej od tych dociążających od Entreqa, tyle że w uproszczonej formie drewnianego walca, bez główki i wąsików, a za to z długaśnym ogonem. Ogon ów to jedyne coś co wystaje, a jest nim tak naprawdę grubą warstwą izolacji opatulony przewód z litego srebra czystości 4N, podobnie jak wnętrze kriogenicznie obrobiony, który należy przymocować do miejsca pozwalającego chwytać masę. Bo właśnie kondycjonerem masy jest ten X Bulk, a przeznaczeniem jego poprawiać brzmienie poprzez lepsze masowanie dowolnego fragmentu toru posiadającego masę, a więc praktycznie każdego urządzenia łącznie z listwami i kondycjonerami. W dodatku owo kondycjonowanie może, a nawet powinno, zdaniem twórców przybierać formę masową, ponieważ zastosowanie na przykład w odtwarzaczu nie zwalnia od użycia we wzmacniaczu, a stosowanie w odtwarzaczu i wzmacniaczu nie zwalnia od kondycjonowania listwy czy kondycjonera.

A czym jest Bulk? Kondycjonerem masy.

A czym jest Bulk? Kondycjonerem masy.

Niektórym wzmacniaczom zaleca się nawet podpinanie dwóch X Bulk (osobno dla każdego kanału) co daje łącznie prawdziwą zgraję X Bulków do kondycjonowania masy. A w efekcie taki dobrze wymasowany masażem całościowym wszystkiego system winien się odwdzięczyć szczególnie dobrym brzmieniem, o wiele lepszym niż taki nie masowany. Tego jednak tym razem nie będzie, ponieważ przybyło wraz z twórcami tylko jedno urządzenie, a podpięte zostało do odtwarzacza; przy czym podobnie jak w przypadku budowy sprawa będzie banalnie prosta, jako że się parę razy podepnie i rozepnie, a potem opisze różnice. Oczywiście o ile się pojawią, ale miejmy nadzieję że tak, a zdaniem twórców nie ma obaw – na pewno będą.

Tak więc jeszcze tylko dorzucę, że nasz X Bulk waży jeden kilogram i ma średnicę czternastu oraz wysokość dziesięciu centymetrów, a skrywa tajemniczy, mrożony „moduł”. Może garść wychłodzonej ziemi, a może zziębniętego krasnoludka masażystę? Tak czy owak ma działać, a jeszcze przed tego sprawdzeniem mogę stwierdzić, że na pewno kosztuje, bo cena jest dosyć słona i opiewa na 4200 PLN. Poza tym taka uwaga, że nasz kondycjoner też musi się zdaniem twórców „ograć”, to znaczy pełnię swych możliwości przejawi dopiero po pewnym czasie, a konkretnie jakichś dwóch tygodniach, podczas których się formatuje i dociera. Nie jest to wszakże jakimś unikiem, radykalnie uniemożliwiającym porównania, bo kiedy już się dotrze i wewnętrznie uformuje, porównywać będzie można do woli i na bieżąco, a nie za każdym razem odczekując dwa tygodnie, aczkolwiek pełnia działania i wówczas nastąpi dopiero po chwili – jakichś powiedzmy parunastu minutach. Niemniej zmiana powinna być odczuwalna natychmiast, no więc sprawdźmy.

Ale, ale – bo bym zapomniał. Słowo o tym czym takie kondycjonery masy są. No więc są czymś w rodzaju lokalnego pochłaniacza zakłóceń elektromagnetycznych i radiowych, a także swego rodzaju słabego i absolutnie nie mogącego uchodzić za jedyne uziemienia, które to normalne uziemienie trzecią żyłą kabla zasilającego wędruje nie wiadomo dokąd i w związku z tym nie daje żadnej gwarancji, że cokolwiek uziemia. Samo zaś uziemienie, że przypomnę, to sposób na odprowadzanie z danego miejsca gromadzących się ładunków elektrycznych; poczynając od takich praktycznie nieodczuwalnych, poprzez takie co kopią jak niektóre wózki w hipermarketach, a kończąc na wysokim napięciu i prawdziwych piorunach. Znajomy dotknął źle uziemionej betoniarki i mu rozerwało paznokieć. Dobrze, że go ta betoniarka tylko „połaskotała” a nie „złapała”, tak jak innego znajomego capnął bojler podczas naprawy w piwnicy o mokrej posadzce, co już kosztowało życie.

A jak Bulk "robi masę"? Tego producent nie chce zdradzić, a;e podobno działa.

A jak Bulk „robi masę”? Tego producent nie chce zdradzić, a;e podobno działa.

Bo nie wiem czy wiecie, ale w śmiertelnym porażeniu prądem najgorsze nie jest „kopnięcie”, bo od niego zwykle się nie umiera, tylko „złapanie”, że się nie można w żaden sposób uwolnić. Przepływający prąd łapie i trzyma, a wtedy jak ktoś go nie wyłączy, to już po tobie. Temu by tak się nie stało ma przeciwdziałać uziemienie, a to tutaj w X Bulk absolutnie nie pełni tej roli, tak więc dobrze jest zadbać o sprawdzenie uziemienia właściwego, albo przynajmniej zastępującego je w razie konieczności zerowania.

Gromadzące się ładunki elektryczne nie są niczym przyjemnym, chociaż dzięki nim działa na przykład akumulator; a nie tylko można nimi dostać po łapach, ale zakłócają także pożyteczne obwody elektryczne i elektroniczne, a już szczególnie te audiofilskie. Tak więc dobre uziemianie zawsze winno być w cenie i dlatego u siebie poprowadziłem nowe linie zasilające z litych przewodów o przekroju 4 mm, co niewątpliwie dla naszego X Bulk powinno być utrudnieniem w wykazaniu swej pożyteczności. Utrudnieniem jeszcze większym było to, że w torze pracował, jak zawsze zresztą, kondycjoner Entreq Powerus Gemini z własnym na dodatak, zewnętrznym kondycjonerem uziemiającym Minimus, tak więc musimy brać pod uwagę, że pole popisu miał ten X Bulk stosunkowo niewielkie. Ale mówiłem już, że nie jest on tylko dodatkowym uziemienie, tak więc swoje winien i tak zrobić. Poza tym początkującego kucharza rzuca się na głęboki tłuszcz, a my rzucimy początkującego X Bulk na płytki prąd zakłócający i zobaczymy czy nawet wówczas wykaże swoją przydatność.

Odsłuch

A gdzie wpinamy Bulka, żeby osiągnąć dźwiękowy sukces?

A gdzie wpinamy Bulka, żeby osiągnąć dźwiękowy sukces?

   Sami producenci wybrali do testu rezydujący u mnie odtwarzacz Accuphase DP-700, a sprawdziwszy miernikiem lokalizację masy poinformowali mnie, że podpiąć się mogę pod dowolną śrubkę na tylnej ściance obudowy. A więc dobrze, bardzo proszę, podpiąłem.

Podpiąłem, a potem rozpiąłem. Potem znowu podpiąłem i jeszcze raz rozpiąłem. A potem jeszcze i jeszcze, aż mi się ta masa definitywnie we łbie sformatowała.

Nie ma wątpliwości, to działa. Cholera wie w czym się te zakłócające ładunki i fale radiowe topią, ale działa. Widać lubią takie małe, drewniane cebrzyki niewiadomo czym byle wcześniej schłodzonym wypełnione i się do nich chętnie przenoszą, uwalniając nas od swej irytująco-zakłócającej obecności.

Opis tego co się działo będzie bardzo krótki i w dodatku właściwie analogiczny do tego sporządzonego przy okazji testu elektromagnetycznego odkurzaczyka od Furutecha, bowiem od razu zdałem sobie sprawę, że działanie obu urządzeń w zasadzie jest identyczne, choć dopiero po chwili przyszło skojarzenie, że przecież to oczywiste, bo chodzi o dokładnie tę samą czynność, tylko inaczej przyłożoną. Muszę wprawdzie przyznać, że deStat działał silniej, ale zapewne z wymienionych już względów prądowych. On oddziaływał na płyty, których nic przecież wcześniej nie kondycjonowało, podczas gdy X Bulk pod obecność dobrze uziemionej linii energetycznej, wysokiej klasy kabli zasilających, rugujących zewnętrzne zakłócenia i – co dla niego najgorsze – kondycjonera z własnym osobnym uziemieniem, mającym nieco, choć nie do końca analogiczną funkcję. A mimo to zadziałał, co świadczy o nim jak najlepiej. Działanie to okazało się przy tym trochę podstępne i mylące z punktu widzenia kogoś próbującego ustalić jego zakres, bowiem pojawiało się natychmiast jedynie kiedy przewód uziemiający prowadzący do X Bulk odłączamy, a i to dopiero po jego wcześniejszej dłuższej w torze obecności. Natomiast w samym momencie podłączenia nic się początkowo nie zmienia i dopiero po kilku minutach można odczuć zmiany większe niż takie mogące być jeno złudą.

Najlepiej zacząć od odtwarzacza, byle by dobrać się do jego "masy".

Najlepiej zacząć od odtwarzacza, byle by dobrać się do jego „masy”.

Jak mówiłem, nie były one jakieś szczególnie pokaźne i całkiem co do charakteru analogiczne z tymi od deStat; a konkretnie kiedy odłączałem przewód X Bulk, muzyczny obraz szarzał, płowiał i zmniejszał kontrast. Dźwięk stawał się bardziej ujednolicony i osłabiał wyraźność obrysów, tło odchodziło od czerni w stronę szarości, a dynamika się spłaszczała i żywość mniej czy bardziej gasła. To nie były jakieś mega różnice, ale kiedy kondycjoner był podpięty przez kilkanaście minut, wówczas jego odjęcie działało szybko i wyraźnie. Coś jakby zmniejszać o 10-20 V napięcie prądu zasilania, o ile mieliście okazję obserwować co wówczas się dzieje. A dzieje się to, że robi się mdło – że użyję krótkiej rymowanki. To nie jest ani trochę dobre, a już odtwarzacze Accuphase szczególnie tego nie znoszą, bo same z siebie nie są wybitnie pod względem zasilania obwodów zabezpieczone, tak więc idealny prąd na wejściu i dodatkowe wsparcie ze strony super uziemienia oraz czyszczenia zakłóceń radiowych są dla nich szczególnie cenne. Tracą wówczas ten swój z audiofilskiego punktu widzenia nieco irytujący wewnętrzny spokój, stając się żywsze i bardziej kontrastowe, a nie tylko głęboko brzmiące, analogowe i barwne. Tak więc wybór do testu jednego z ich przedstawicieli był niewątpliwie udanym pociągnięciem, pozwalającym dobrze ukazać zalety tytułowego kondycjonera masy.

Zachodzi jeszcze pytanie, czy żądana cena, wraz z groźną sugestią, że najlepsze efekty dadzą te X Bulk w działaniu grupowym, popodpinane do wszystkiego co się tylko nawinie, powinna obligować do zakupu. To niewątpliwie pytanie trudne – tym dla mnie trudniejsze, że sam używałem X Bulk w torze dla niego mocno niewdzięcznym, już wcześniej dość dobrze od różnych stron zabezpieczonym. A że nawet w takim przejawił jednoznacznie działanie, pisze mu się niewątpliwie w poczet zasług.

Na tego rodzaju pytania odpowiadać można w różny sposób, skłaniając się ku różnym wyborom. Jeżeli ceni się minimalizm a nie Minimusy, Powerusy i X Bulki, a oglądanie gotówki w portfelu jest przyjemniejszą czynnością niż ekstremalnie dobrze odtwarzana muzyka, to można sobie oczywiście darować, bo i bez tego grać będzie przecież pięknie. Kiedy jednak serio i z zapamiętaniem dążymy do ideału, a pieniądzy mamy dość i sam ich widok nie jest nam milszy od muzyki, wówczas dobrze jest sprawdzić, jak na nasz system audio i nasz zmysł słuchu działa takie oczyszczające kondycjonowanie, bo może się okazać, że działa na tyle mocno, iż życie bez niego nie będzie już miało tego powabu, a zakłócający nieobecnością perfekcji niepokój zepsuje smak każdego odsłuchu.

I już po paru chwilach efekt jest aż nad to słyszalny. Prawda że proste? I godne polecenia!

I już po paru chwilach efekt jest aż nad to słyszalny. Prawda że proste? I godne polecenia!

Najlepiej to chyba będzie ocenić wykonując kilka długich sesji z i bez X Bulk, porównując nie na bieżąco tylko w pełnym całościowym odbiorze. To nie powinno być trudne, bowiem producent obiecuje użyczać na okres dwóch tygodni swe urządzenia, tak więc droga do takich porównań stoi otworem. Moim zaś zdaniem z kondycjonerem odtwarzacz Accuphase DP-700 zyskał na tyle dużo, że nabycie dlań X Bulk będzie dobrym posunięciem, zwłaszcza dla kogoś na jakość szczególnie wyczulonego. Tak na dodatkową osłodę dla rozsmakowanego konesera dźwięku, który nie chce załatwić sprawy poprzez samo tylko nabycie drogiej aparatury – która powinna wszystko zapewnić sama, bo przecież kosztowała, a za coś do cholery się płaci. Ta obiegowa opinia tyle samo jest warta co powiedzenie, że do dobrego auta nie potrzeba zimowych opon, a do drogiego garnituru krawat już się nie przyda. Mówiąc mniej obcesowo – to są wierutne bzdury, na które nie zważając dążyć należy do ideału, nie oglądając się na to, że ten czy ów ignorant może nas nazwać wariatem.    

Podsumowanie

Verticum_X_Bulk_001_HiFi Philosophy   Rynek najróżniejszych akcesoriów, stanowiących uzupełnienie i drogę poprawy brzmienia tradycyjnych składników reprodukcji dźwięku, najwyraźniej się zgęszcza. Coraz większego znaczenia zaczynają nabierać stoliki, podstawki, platformy, kondycjonery, filtry, listwy  i demagnetyzery. Jest to droga przetarta najpierw przez cwałujące stado interkonektów, które wiele lat temu przełamało barierę pogardy dla rzeczy pomniejszych i pasie się teraz bezpiecznie na łąkach audiofilskiej drożyzny. Wparowało tam za nim później stado kabli zasilających, a teraz przemykają kolejne stadka i całe stada, pośród których wypatrzyć możemy także najróżniejsze kondycjonery, a między nimi naszego X Bulk. Próbuje on  zażegnywać problemy z zakłóceniami elektrostatycznymi, elektromagnetycznymi i radiowymi, których istnienie jest faktem bezspornym, w technologii przemysłowej od dawna uwzględnianym. A że firma CTG na profesjonalnej, przemysłowej płaszczyźnie działa, to przeniesienie jej doświadczeń w obręb audiofilski było jedynie kwestią czasu i właśnie się dokonało.

 

System:

  • Źródło: Accuphase DP-700.
  • Przedwzmacniacz/wzmacniacz słuchawkowy: ASL Twin-Head Mark III.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin Head Mark III, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: OPPO PM-2.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Głośniki: Living Voice Auditorium.
  • Interkonekty: Harmonix HS101-Improved S, Sulek Audio.
  • Kable głośnikowe: Ortofon Accurate Sound Pure Crystal.
  • Kondycjoner: Entreq Powerus Gemini.
  • Uziemienie zewnętrzne: Entreq Minimus.
  • Kable zasilające: Crystal Cable Reference, Harmonix X-DC350M2R, Sulek Audio.
  • Kondycjoner masy: Verictum X Bulk.

 

Strona producenta:

http://www.verictum.pl/

Pokaż artykuł z podziałem na strony

34 komentarzy w “Recenzja: Verictum X Bulk

  1. wpszoniak pisze:

    Recenzja powyższa, choć interesująca, to jednak daje mało informacji o wprowadzanych zmianach przez XBulk’a. Od ponad dwóch miesięcy Bulk podpięty jest do mojego odtwarzacza CD w sposób podobny jak w powyższym teście (przez pewien czas łaczyłem XBulk poprzez wtyk RCA z wyjsciem cyfrowym). Zmiany jakie wprowadził XBulk określę jako bardzo istotne dla wywoływania wrażenia obcowania z odtwarzaną muzyką na podonieństwo żywego koncertu. Wielkość instrumentów, od fortepianu po skrzypce, zwiększyła się do rozmiaru naturalnego (słuchanego z niewielkiej odległości), jednocześnie barwy instrumentów, czy głosu ludzkiego, nie uległy podbarwieniom. Sybilanty, które wcześniej drażniły cyfrowym nalotem stały się akceptowalne- analogowe (jeśli ktoś z czytelników słucha muzyki z płyt winylowych to wie o czym piszę). Te zmiany wystarczyły (a przecież są i inne korzystne) bym siegnął do wcale niewypełnionej po brzegi kieszeni nauczycielskiej.

    PS
    Jeśli w tekscie popełniłem błędy ortograficzne to przepraszam za nie. Jestem dysortografikiem.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przyjmuję to wszystko do wiadomości i bardzo się cieszę, że urządzenie okazało się tak pomocne. Niemniej nie zamierzam ze swej strony konfabulować ani niczego dodawać. Dla przykładu „nalot cyfrowy” w odtwarzaczu Accuphase DP-700 jest rugowany przez szesnaście przetworników fazowo przesuniętych w każdym kanale i wiele tam już do poprawiania pod tym względem nie ma, zwłaszcza gdy jest podpięty dobrym interkonektem i dobrym kablem zasilającym, gra z torem lampowym i jeszcze stoi na platformie Rogoz Audio. Tak przy okazji byłoby miło, gdybyśmy dowiedzieli się z jakim odtwarzaczem i w jakim torze X Bulk zdziałał tyle dobrego.

      1. wpszoniak pisze:

        Opisana przeze mnie poprawa nastąpiła w systemie złożonym z odtwarzacza Pioneer PD-S06, wzmacniacza Leben 300XS (z użytym bezpiecznikiem Verictum XFuse), głośników Chario Delphinus, kabli zasilających- Furutech FP-3TS20 oraz Van den Hul The Mainstream z wtykami Furutech, interkonektu Ixos 100.X03 Studio, kabli głośnikowych QED Silver Spiral z wtykami Furutech, listwy sieciowej Audio Agile. Powyższe urządzenia działają w pomieszczeniu akustycznie adaptowanym o kubaturze- 13mkw*2,5m.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Dziękuję za odpowiedź. Zarazem wydaje się zrozumiałe dlaczego działanie X Bulk pod względem analogowości w systemie z odtwarzaczem Accuphase DP-700 musiało być słabsze. On już sam z siebie jest solidnie analogowy, chociaż dobremu gramofonowi nie dorównuje. Poza tym wzmacniacz Lebena jest bardziej pikantny niż moje single-ended triody..

    2. Tomek Kłys pisze:

      Wojtek, dziś testowaliśmy X-Bulka podłączonego do listwy zasilającej i wypadł tam bardzo dobrze. Ale kluczowy dla wyniku testu okazał się rodzaj materiału na którym postawiono odtwarzacz CD. Gdy był umieszczony na moim granicie, brzmienie stawało się bardzo wyczynowe, aczkolwiek można było odnieść wrażenie nadmiernego przesunięcia równowagi rejestrów w górę pasma. Sytuacja zmieniła się diametralnie kiedy granit zastąpiliśmy dębową płytą. Wymagało to oczywiście również zmiany absorberów. W tym ustawieniu X-Bulk okazał się niezastąpiony, powodował niesamowitą przejrzystość, detaliczność i zdecydowanie kontrolował dźwięk, przy zachowaniu całej szlachetności drewna. Całościowo to ustawienie czyli dąb + absorbery Verictum + X-Bulk na listwie wydaje mi się bardziej muzykalne niż używane na codzień czyli granit + G-FLEX M2 + Enacom. Pozdrawiam, Tomek.

      1. wpszoniak pisze:

        Tomku, ważne to co opisujesz. Nigdy nie zaniedbywałem walki z drganiami, ani też nikogo nie odwodziłem od eksperymentów w tym czy innym zakresie. W moim systemie, skutecznie na ile to jest możliwe, sprzęt (w tym i Bulka) posadowiłem na grubych (7cm) granitach. Każdy element na oddzielnym. Ułożyłem je bezpośrednio na wykładzinie. W moim odczuciu, równowaga tonalna jest zachowana.
        Bulk wciąż zaskakuje… Ostatnio przełączyłem go z odtwarzacza CD na wzmacniacz. Dźwięk w stosunku do wyżej opisanych efektów dociążył się i uprzestrzennił co wyraźnie zauważyłem słuchając na słuchawkach (Sennheiser HD600). Wcześniej słuchawki służyły mi do testów gdy chciałem pominąć wpływ akustyki pomieszczenia, a teraz trudno mi oderwać się od wsłuchiwania się w fortepian brzmiący Satie’m).
        Zgadzam się z Tobą, że to na czym stoi Bulk ma wpływ na końcowe brzmienie. Po próbach zdecydowałem się na trzy 2.cm grubości podkładki filcowe pod Bulkiem, natomiast kabel zawieszam (nie ma kontaktu ani z granitem, ani wykładziną). To, że lubię wieszać kable to fakt znany (choćby z forum AS), tu natomiast rozwijać tego zagadnienia nie będę, żeby nie zanudzać.

        1. Tomek Kłys pisze:

          Ułożenie kabli sieciowych jest bardzo ważne, podobnie zresztą jak w przypadku głośnikowych, przy czym u mnie bardziej słychać to czy sieciowe są odpowiednio odprężone. Szczególnie ten który mam podłączony do listwy zasilającej musi być ułożony na kształt pętli albo okręgu w płaszczyźnie pionowej. Testowaliśmy to nieraz i zawsze słychać;-) Jak chodzi o Bulka to przy CD grającym na dębowej płycie wypadł po prostu fenomenalnie. Zarówno Marek jak i Paweł używają w swoich systemach dębu, więc zestroili to urządzenie pod ten materiał. Dąb jest lepszy niż granit jeśli słuchacz muzyki akustycznej, małych składów, jazzu, itp. Ja chyba zrobię sobie alternatywne półki dębowe do powiedzmy smaczniejszej muzyki. A co ciężkiego łojenia typu Dreamtheater, Iron Maiden czy Metallica pozostanie granit, który lepiej oddaje impulsy i ma generalnie większy oddech w dole pasma. Od soboty mam u siebie 3 X-Blocki i choć wydawało mi się to wcześniej mało prawdopodobne, to jednak zanotowałem dalszy i to istotny postęp, zwłaszcza w kwestii oddania rytmu, mocy impulsów oraz ogólnej przejrzystości. Spróbuj pożyczyć od chłopaków dodatkowe X-Blocki, jeden na CD, a drugi na Lebena. U Marka porównywaliśmy X-Blocka m.in. z kostkami Shakti i te ostatni w porównaniu z X-Blockiem zabrzmiały wręcz karykaturalnie;-)

          Pozdrawiam
          Tomek

          1. wpszoniak pisze:

            Tomku, jesteś trzecim audiofilem (zapewne jest jeszcze paru) mi znanym, który ułożenie kabli uważa za bardzo istotne dla końcowego efektu brzmieniowego. To temat odrębny, którym powinni zająć recenzenci (ukłon w stronę Pana Piotra).
            Mam w tej chwili 2 Bulki. Testuję położenie ich. Dzięki uprzejmości przedstawicieli firmy Verictum próbowałem też X Band’y… Toż to dopiero rewelacja! Niestety, były wersjami prototypowymi, więc musiałem je oddać.

          2. Maciej pisze:

            Cardas chyba też pisze o tym naprężeniu. I dlatego wystawy audio najlepiej brzmią na drugi dzień po ich odprężeniu 🙂

  2. Piotr Ryka pisze:

    Ponieważ kilka osób już mnie o to pytało, tak więc rzecz najwyraźniej nie została w recenzji wyłożona dość jasno. Wyjaśniam zatem, że działanie X Bulk, deStat i Minimusa nawzajem się uzupełniają a nie zastępują, tak więc nabycie jednego z nich nie zwalnia od nabycia pozostałych. To urządzenia komplementarne a nie analogiczne, czyli nie jak muszka i krawat, tylko jak krawat, buty i spinki do mankietów. Kto chce się nosić elegancko, musi mieć wszystkie.

    1. wpszoniak pisze:

      Proszę mnie poprawić jeśli coś pomylę- wydaje mi się, że Entreq Minimus spełnia to samo zadanie (a przynajmniej powinien), więc nie rozumiem, po co powielać (dokładać) jeszcze jeden element (XBulk), który z założenia oczyszcza z zakłóceń typu EMI/RFI? Nie „kłóciłyby się” oba te elementy?
      Wiem, że dodawanie XBulk’ów do jednego z urządzeń (np odtwarzacza CD) nic już dodatkowego nie wnosi… Inna sytuacja następuje gdy dodamy Bulka do wzmacniacza, czy listwy sieciowej, ale moje pytanie nie odnosi się do tej sytuacji.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Albo powiem inaczej. Działanie X Bulk może zastąpić platforma od Synergistic Research. Tyle że ona kosztuje dziesięć tysięcy, a jej działania z X Bulk nie porównywałem, tak więc nie wiem co jest lepsze w relacji cena/jakość ani skuteczniejsze na skali absolutnej.

    1. wpszoniak pisze:

      A w jaki sposób może zastać zastąpionu Bulk platformą? Czy platforma ma też odprowadzać fale EMI i RFI? Przestałem rozumieć powyższe treści.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Platforma tak działa, że jak położysz na nie smartfona, to nie odbierze żadnego połączenia. Izoluje zakłócenia elektromagnetyczne i radiowe naprawdę nieźle, co mogłem osobiście sprawdzić. Natomiast Minimus jest przede wszystkim dodatkowym uziemieniem a nie eliminatorem zakłóceń radiowych.

        1. wpszoniak pisze:

          Czy opisuje Pan wpływ platformy SYNERGISTIC RESEARCH TRANQUILITY?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Tranquility Base

  4. Maciej pisze:

    Czyli na dobrą sprawę zdrowiej i taniej wyjdzie: wyłączać telefon na odsłuchy, mieszkać na wsi, z dala od aglomeracji, elektrowni, komponenty audio mieć usytuowane w bezpiecznej odległości od siebie, nie używać płyt indykcyjnych – gotować na piecu kaflowym, nie używać Wi-Fi – posługiwać się LAN. No i nie mieć sąsiadów…

    Smog elektromagnetyczny precz!

    1. wpszoniak pisze:

      Hi hi hi… No tak Macieju, tak jest zdrowiej nie tylko dla audiofila.

    2. Piotr Ryka pisze:

      Gitarę sobie kupić i podręcznik gry będzie jeszcze o wiele prościej.

      1. Maciej pisze:

        O nie nie, raczej stylowy domek z drewna, położony nad wodą. Z dobrą, naturalne ukształtowaną akustyką. Czarna, paląca się koza. Lampowy zestawik. I jedyne zakłócenia wtedy to cykady za oknem…

        No ale w miastach trzeba walczyć z żywiołem prądowym. Wiem coś o tym 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          Mieszkałem wiele lat na podkrakowskiej wsi. Napięcie w gniazdku z reguły wahało się od 205 do 185 V. Ludzie w miastach pojęcia nie mają jakie na wsi są z prądem jaja. Jakie skoki, migania, częste wielogodzinne wyłączenia, zakłócenia przemysłowe od spawarek i innych urządzeń. Najlepiej mieć przy domu własne trafo. Cena od 60 tysięcy w górę.

          1. Tomek Kłys pisze:

            Piotrze, u mnie w Bielsku jest dokładnie tak samo. W Wigilię miałem w gniazdku 199V, musiałem przepinać fazy, na szczęście mam taką możliwość;-)

            Pozdrawiam
            Tomek

  5. Jędruś pisze:

    Piotrze
    Miałem x-Bulka prawie dwa tygodnie.. Dla mnie nie ma juz zastanawiania, teraz zbieram kasę by nabyć go drogą kupna Twoja recenzja w czesci potwierdza moje spostrzeżenia, ale brakuje mi bardziej szczegółowego opisu działania, oraz jednoznacznego Twojego stanowiska co do używania go w systemie.
    Ja ze swojej strony będę rekomendował ten produkt wsród znajomych, przynajmniej do wypróbowania.
    Według mnie eliminuje on zakłócenia EMI/RFI , zbiera cały ten syf, przez co dźwięk staje się bardziej przestrzenny, słychać wiecej szczegółów. Najlepiej to doceniłem, kiedy musiałem X-Bulka odesłać do producenta, wtedy dzwiek mi „siadł ” wszystko jest jakby szare, z mniejszą ilością sybilantów, przestrzeni, mniej namacalnych wokali.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Naprawdę się cieszę, że to urządzenie tak dobrze potrafi się spisywać i najwyraźniej w innych torach jeszcze lepiej niż u mnie. Każdemu mogę spokojnie rekomendować jego sprawdzenie, co w recenzji zostało napisane.

    2. wpszoniak pisze:

      A dlaczego Pan Piotr prosił mnie o informację o sprzęcie na jakim Bulk wspaniale oczyszcza z „badziewia” magnetyczno-radiowego, a Ciebie Jędrusiu nie prosi? To niesprawiedliwe!

    3. Piotr Ryka pisze:

      To w takim razie proszę, bo sprawiedliwość musi być. Jędrusiu, na czym ten X Bulk działał tak dobrze?

      1. Jędruś pisze:

        dobrze Piotrze.. u mnie na ARC cd 7/8

        1. Piotr Ryka pisze:

          ARC podobno są pierwsza klasa.

        2. Tomek Kłys pisze:

          U mnie próbowaliśmy na ARC CD 7/8 z założonym Tent Labs i paroma innymi tweakami, ale o dziwo nie dało to tak spektakularnych efektów jak przy podłączeniu do listwy zasilającej. I to co ciekawe, pomimo faktu, iż moje ARC założone złote NIEFILTROWANE gniazdko sieciowe Furutecha. Jak chodzi o podłączenie Bulków do systemu ARC to świetnie wypadają na końcówce Reference 150, ale tam potrzebne są dwie sztuki, ona jest dual mono i słychać że jeden nie daje rady. Na listwie Bulk wypada rewelacyjnie, przy czym u mnie w systemie musi być wtedy zainstalowany dąb a nie granit (przynajmniej pod CD).

  6. Maciej pisze:

    Dobra, czuję że tego X Bulka posłucham jeśli tylko będzie dostępny w warszawskich salonach audio. A niech mnie. Ale techniczny opis zasady działania nie zaszkodziłby.

    1. wpszoniak pisze:

      Macieju, ja kupiłem bezpośrednio od producenta i Tobie też proponuję tak postąpić. Ryzyko równe zeru, bo przecież producent gwarantuje (ja i moi znajomi z forum AS mogli się o tym przekonać) czas na odsłuch w swoich warunkach, tym samym czas na decyzję.

  7. Maciej pisze:

    Kurcze, bardzo mi brakuje salonowej wersji HiFiPhilosophy. Tak aby można było sobie usiąść przy kawie lub gatunkowej herbacie i pogadać o tym wszystkim. Tylko nie w sklepie, bo tam jednak zawsze lekka atmosfera napięcia co by nie urazić sprzedawcy lub dystrybutora, tylko na wolnym od rynkowych obyczajów, gruncie.

  8. AAAFNRAA pisze:

    Audioquest NightHawk ma swój unboxing na youtube: https://youtu.be/0g2km_DnuuM

    Wyglądają bardzo dobrze, dwa kabelki z miedzi wysokiej czystość (po producencie kabli można się było spodziewać dobrych kabelków) w tym ten „główny” ze srebrnymi wtykami. Jedno ale, które mnie się nie podoba… Oba kable mają wtyki 3,5 mm i przejściówkę na 6,3 mm. Amerykanie… do iPhona chcą się podłączyć? Jeden mógłby mieć dużego jacka!
    Kable są odłączane of kors, ciekawe jak wypadną porównania z alternatywnym? 🙂

  9. wpszoniak pisze:

    Od pierwszego mojego komentarza minęły dwa tygodnie prawie, a mój system audio wzbogacił się o drugiego X-Bulka i X-Blocka. Bulki wspomagają listwę zasilającą oraz wzmacniacz, natomiast Block (nieopisywany w recenzji element pasywny nakładany na odtwarzacz czy wzmacniacz) położony jest na odtwarzacz CD w miejscu takim by obejmował zasięgiem sekcję zasilacza. Dlaczego aż tyle kondycjonerów? Bo w komplecie efekt opisywany przeze mnie w pierwszym komentarzu jest znacznie większy i jeśli się nieszczęśliwie dla konta bankowego wypróbuje taką opcję to oddanie tychże X’ów producentowi jest trudnym zadaniem. Ja temu zadaniu nie sprostałem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy