Japońska słuchawkowa legenda, firma Stax wraca do gry z nowymi produktami. Kilka dni temu ogłoszono wprowadzenie na rynek nowych modeli znanej serii Lambda – SR-L700 oraz SR-L500.
Obydwie słuchawki zostały wyposażone w owalne przetworniki o skuteczności 101 dB i paśmie przenoszenia 7 Hz-41 kHz, różnią się jednak procesem wytwarzania, co ma się przekładać na znaczącą przewagę modelu SR-L700, które w dodatku zostały wyposażone w lepszy kabel z posrebrzanej miedzi 6N OFC, podczas gdy w wypadku modelu SR-L500 mamy do czynienia z miedzią HiFC. Ponadto, L700 dostały pady wykonane ze skóry jagnięcej, a L500 ze skóry sztucznej. L700 ważą 496 g (360 bez kabla), a L500 465 g (339 bez kabla).
Przypuszczalne ceny nowych słuchawek wynoszą:
SR-L700 – około 8 tysięcy złotych
SR-L500 – około 4 tysięcy złotych
Dodatkowo, firma Stax wypuściła nowy wzmacniacz o sygnaturze SRM-353X i nieznanej specyfikacji…
Wow! Tyle nowości sprzętowych Pan publikuje i to w sumie dzięki Panu mogę przeczytać o nich jako pierwszy w Polsce. Nie myślał Pan może o założeniu Facebooka, by zaraz po publikacji na Pana stronie newsa, recenzji itp. wyskakiwalo powiadomienie na facebooku o tej publikacji?
Tak, Facebook jest w przygotowaniu, ale to trochę roboty i informatycy zaangażowani, a więc niechybne czasowe poślizgi. Ale w przyszłym miesiącu powinien już być.
Tymczasem nowe Beyerdynamic T1 właśnie przybyły. Na nowe Staxy przyjdzie jeszcze poczekać.
Jutro wrzucę recenzję iUSB3.0. Dziś już nie dałem rady.
Miało być też forum tutaj dla użytkowników Panie Piotrze, też nic z tego nie wyszło….
Jak chcecie forum, to się zrobi. Ale sprawa nie jest ot tak, na pstryknięcie w palce, bo wiążą się z nią duże koszty, a nie jestem pewien, czy takie forum miałoby rację bytu w sensie ruchu na nim. Ale zrobię, trzeba zainwestować. Ma być Facebook, będzie i forum; i może będą też tłumaczenia na angielski, bo sporo ludzi przychodzi z innych stref językowych i pewnie odchodzą rozczarowani. Będę chyba musiał na to wszystko wywiesić skarbonkę z prośbą o datki, żeby na wszystko starczyło środków i strona się rozpędziła. Bo jak mawiał Bonaparte, do prowadzenia wojny potrzeba trzech rzeczy – pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy.