Kilka miesięcy po premierze bardzo udanego, niedrogiego i nowoczesnego wzmacniacza zintegrowanego Elixir, węgierski producent wprowadza partnerujący mu DAC o sprytnej nazwie Heed Abacus. W języku angielskim słowo to oznacza bowiem liczydło, które – jak tłumaczą konstruktorzy – było jednym z podstawowych narzędzi znanych ludzkości. Podobną uniwersalnością ma się wykazywać cyfrowe liczydełko Heeda. Niezależnie od tego, co do niego podepniemy (transport płyt, komputer) i jaki sygnał dostarczymy (z gęstymi formatami PCM i DSD włącznie), wynikiem operacji obliczeniowych ma być znany z pozostałych klocków Heeda naturalny, przyjazny dla ucha i pełnopasmowy dźwięk na wyjściu analogowym, współpracującym z dowolnym wzmacniaczem.
Abacusa wyposażono w pięć wejść cyfrowych: koaksjalne, BNC, dwa optyczne i asynchroniczne USB. Zostawiono też wolne miejsce na opcjonalną kartę z dodatkowym wejściem. Gniazdo USB obsługuje sygnały o parametrach PCM do 32 bit / 384 kHz oraz DSD 128, a gniazda pozostałe zapewniają obsługę PCM 24/192. Układy dokonujące obliczeń pracują pod kontrolą kwarcowych zegarów z dedykowanymi zasilaczami liniowymi, dzięki czemu uzyskuje się znaczącą redukcję jittera. Sekcja cyfrowa jest całkowicie odseparowana od analogowej, a w buforach wyjściowych zastosowano elementy dyskretne. Heed Abacus jest oczywiście wzorniczo zestrojony i rozmiarami dopasowany do partnerującego mu wzmacniacza Elixir, a jego cena wynosi 4 990 zł.
Wyłącznym dystrybutorem marki Heed na terenie Polski jest firma: Nautilus
Przepraszam za brak udziału w dyskusjach, ale recenzja kolumn Boenicke wyssała ze mnie soki życiowe. Jutro poodpowiadam.
Coś nie ma testów ani komentarzy dla tego Heed’a. Czyżby nie było czym się chwalić ?
Nie wiem. Mnie o recenzję nikt nie prosił, a sprzętu innego mam po same uszy. Co akurat się dobrze składa, bo o uszy w tym idzie…