Recenzja: ISOL-8 MiniSub Axis

ISOL-8_Minisub_Axis_011_HiFi Philosophy   Sporo ostatnimi czasy działo się w redakcji na odcinku prądowo-zasilającym, ale w sumie nie narzekam, bo doświadczenia zebrałem ciekawe. Dwa testy najwyższej klasy kabli zasilających dały wiele do myślenia, a teraz etap kolejny prądowej batalii – kondycjoner sieciowy Isol-8 MiniSub Axis.

Firmę już znamy, i to podwójnie, zarówno z relacji z zeszłorocznego spotkania Audiofil jej właśnie poświęconego, jak i recenzji wzmacniacza słuchawkowego Trilogy 933, który jakością i niezwykłym wyglądem się upamiętnił. Pora sięgnąć po najważniejszy dla niej wyrób w sensie komercyjnym, dobrze skrojony cenowo i jakościowo, a poprzez to świetnie się sprzedający kondycjoner ze średniej półki, taki dla wszystkich a nie jednego, jednocześnie nie będący jedynie listwą udającą coś więcej, czyli czymś dla świętego audiofilskiego spokoju. MiniSub Axis nie pełni roli zapychacza technologicznej dziury przy gniazdku sieciowym, tak żeby audiofil czyścił nim sobie przede wszystkim sumienie przekonaniem, że coś jednak w tej kwestii zrobił, mianowicie zakupił jakąś tam listwę. Listwy są zresztą bardzo w porządku, i to zarówno te tańsze, jak IsoTek EV03 Sirius, jak i te bajońsko drogie, w rodzaju Power Base High-End. Na pewno warto mieć dobrą listwę, a zdaniem wielu niczego poza nią wzmacniaczom zintegrowanym i końcówkom mocy zaoferować się nie da, bo wszystkie kondycjonery nie tylko oczyszczają, ale przy okazji także osłabiają prąd, a wzmacniacze tego nie znoszą. Utarło się też przekonanie, że kondycjonery psują dźwięk wszystkich urządzeń lampowych, tak więc im również najwyżej listwę, ale inni zdanie mają radykalnie odmienne, jak to we wszystkich odnogach audiofilizmu ma miejsce. Jest sekta zwolenników kondycjonerów, sekta listwowa i sekta nie wierząca ani w kondycjonery, ani w listwy. Można sobie wybierać.

Co do rozbieżności odnośnie kabli zasilających, zdążyłem się już zdeklarować, a teraz czas by uwierzyć lub nie w kondycjonery. Blamuję, rzecz jasna, bo sam od dawna używam kondycjonera Entreqa, którego nie zdążyłem jeszcze opisać, co z mojej strony jest świństwem, ale przynajmniej fakt jego nieustannego użycia wystarczająco pozostaje wymowny. A wszystko przez to, że jego dystrybutor nie naciska tak mocno jak inni, bo gdyby był stanowczy, dawno bym już zrecenzował. Marne to pocieszenie i dla niego, i dla mnie, dlatego obiecuję w marcu wziąć na warsztat Entreqa, a na razie Isol.

inter-nic-poulson-isol-8-pic01

Nic Poulson

Isol-8 to firma wyłoniona z IsoTeka, na klasycznej zasadzie rozejścia się pary konstruktorów. Isotek u zarania był dziełem Nica Poulsona i Keitha Martina, a potem panowie się rozstali i jeden został przy nazwie IsoTek, a drugi stworzył Isol-8. Efekt między innymi jest taki, że obie firmy proponują urządzenia bardzo podobne, zwłaszcza w strefach audiofilskich stanów średnich. Te najdroższe obie mają zupełnie inne, ale te normalniejsze wysoce analogiczne. Tak więc MiniSub Axis ma odpowiednika w Aquariusie od IsoTeka, ale nie tak do końca, bo do końca jest on raczej odpowiednikiem tańszej wersji MiniSub Vave. W sesjach rozbieranych można zobaczyć, jak bardzo to Vave z tym Aquariusem są podobne, a czy podobne przynoszą rezultaty brzmieniowe, tego nie wiem, lecz na logikę należałoby tak wnosić, jednak darujmy sobie porównania i skupmy się na przedmiocie recenzji, który nieco bardziej technicznie jest rozwinięty.
Na początek muszę napisać, że jedno mi się w nim nie podoba, mianowicie nazwa. Jakie „mini”? Ktoś takie coś usłyszawszy, a nie wiedząc o czym mowa, mógłby pomyśleć, że to jakaś nakładka na wtyczkę albo pierścień na kabel, podczas gdy w rzeczywistości jest to pełnowymiarowe urządzenie o szerokości 44 centymetrów i wadze 7 kilogramów. Ładne mi mini.

Zwodnicza etymologia wiedzie nas za rękę do technologii, mianowicie do tego, że axis oznacza tu oś symetrii oplecioną sinusoidą prądu zmiennego, a sub jej zastępowanie na zasadzie eliminacji zniekształceń. Mini zaś odnosi się do nie wiem czego, może do rozmiaru tego wszystkiego, ale to zdaje się naciągane. Prąd nie jest mini, można nim potężnie oberwać, a i częstotliwość 50 Hz nie wydaje się tego mini tłumaczyć. Z kolei gdyby wpływ tego wszystkiego co dzieje się w kondycjonerze miał być mini, to nie rozumiem po co to zaraz wszystkim oznajmiać, a sam kondycjoner, jak mówiłem – mini nie jest. Dlatego to mini mi się nie podoba, ale zostawmy. Nie da się natomiast zostawić tkniętego już tematu zniekształceń i ich usuwania. Specyfiką kondycjonera MiniSub Axis, odróżniającą go od tańszej wersji MiniSub Vave, jest bowiem umiejętność eliminowania składowej stałej.

Każdy średnio ogarnięty audiofil kiedyś tam słyszał, że lodówki, lokówki, sokowirówki i neonówki psują prąd, wprowadzając weń zakłócenia. Mało kto natomiast się zastanawia, na czym dokładnie zniekształcenia te polegają, ograniczając się najczęściej do przekonania, że powodują spadek napięcia, a więc utratę mocy. W dzisiejszych czasach źródła poboru prądu są wprawdzie dużo zazwyczaj słabsze niż kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście lat temu, bo kładzie się duży nacisk na oszczędność energii; i bardzo to jest chwalebne, tylko szkoda, że przy okazji nie kładzie się równie wielkiego na wynalazczość i parę innych rzeczy. Ale to nie miejsce na dyskusję o tych sprawach, natomiast pomimo całej oszczędności i stosowania w ślad za nią słabszych silników, jest parę pożeraczy prądu naprawdę dużego formatu, jak spawarki elektryczne i przepływowe podgrzewacze wody. Taki ancymon w pobliżu naszej audiofilskiej świątyni potrafi czynić prawdziwe spustoszenia i wówczas konieczne będzie stosowanie kondycjonerów aktywnych albo napędu bateryjnego, natomiast w sytuacji lodówki i lokówki wystarczy pasywny jak ten tutaj. Może nie zawsze, bo na obszarach wiejskich potrafi być w Polsce 180 zamiast 230 V, ale w miastach zazwyczaj jest lepiej. Słaba to pociecha dla pragnących raczyć się po audiofilsku podaną muzyką w plenerowej atmosferze wiejskiej sielanki, ale z pretensjami o to do ukochanej władzuni, która ma to wszystko w dalekim tyle.

Powiedzieć o MiniSub Axis, że jest pasywny, to jednak przesada, jako że do sprawy podchodzi jak najbardziej aktywnie. Bo niezależnie od spadków napięcia, na które nie może niestety pomóc, potrafi niwelować inne zniekształcenia, o których zwykle się milczy. Zniekształcenia te to deformacje amplitudy prądu zmiennego inne niż samo spłaszczanie nadmiernym poborem oraz pojawianie się składowej stałej. Wszystkie te wpięte do sieci elektrycznej żaróweczki i telewizorki czynią w niej bowiem wszechstronny bałagan, powodując odchylenia fazowe i generując prąd stały. To samo dotyczy także zewnętrznych zakłóceń radiowych, których od czasu masowej telekomunikacji komórkowej szczególnie jest dużo, chociaż także samo Słońce oferuje ich sporo, a raz na kilkaset lat spali nam nawet domową instalację elektryczną wraz z całą ferajną do niej podpiętą i zniszczy sieci wysokiego napięcia na obszarach tysięcy kilometrów kwadratowych, ale takiego horroru, zwanego słoneczną burzą magnetyczną, można szczęśliwie w życiu nie zaznać. (Kilkadziesiąt lat temu przydarzyło się takie coś w Kanadzie.) Przeciętnej mocy burze magnetyczne trwają jednak na Słońcu nieprzerwanie i może także dlatego w nocy słucha się lepiej.

010915-BlueHorizons-600

Keith Martin

Słońca zgasić nie potrafi, ani nie wyłączy komórek, ale przesunięcia fazowe i składową stałą nasz MiniSub Axis usunąć może. A to już dużo. Albowiem ta właśnie składowa stała odkłada się wzdłuż osi sinusoidy warstwą prądu stałego, powodującą spłaszczenie jej amplitudy, takie samo jak w przypadku spadku napięcia. Jest to po prostu inna forma osłabienia prądu, skutkująca spadkiem dynamiki w słuchanych utworach. Dźwięk robi się rozlazły i stłamszony, zamiast eleganckiego garnituru brzmień stając zmiętą szmatą. Z kolei przesunięcia fazowe powodują bałagan, zjadają dźwięczność i psują rytm. Powstaje galimatias, a siła wyrazu idzie sobie precz i ma w nosie. A wówczas zostaje audiofil z dźwiękiem pomiętym, zeszmaconym i bez wyrazu, aż cały audiofilizm zaczyna go boleć i wyje o poprawę. Pół biedy kiedy urządzenia są same z najwyższej półki i to tej właśnie, na której stały takie o sekcję zasilania dbające. Ale kiedy producent sam oferuje kondycjonery i pragnie udowodnić nabywcom, że one dużo wnoszą, by w efekcie dodatkowych zysków sobie przysporzyć, to klops będzie murowany nawet w najbardziej wyszukanym high-endzie.

Nie będę palcem pokazywał, ale znam marki bagatelizujące zasilanie w nawet bardzo drogich urządzeniach, tak więc wydatkowana kwota na odtwarzacz czy wzmacniacz wcale nie gwarantuje sukcesu i braku prądowych przygód. To jest ten moment na który czekał MiniSub Axis, bo on w porównaniu do kondycjonerów high-endowych marek wielokrotnie jest tańszy, a jako sporządzony przez światowego specjalistę naprawdę dużo potrafi. Wywali składową stałą i przywróci prawidłowy kształt sinusoidzie, a dodatkowo zredukuje wpływ wzajemny podpinanych sobie urządzeń. W dodatku ma osobne sekcje dla tych o małym i o dużym poborze mocy, tak więc proponuje poprawę zarówno źródłom i przedwzmacniaczom, jak i integrom oraz końcówkom. Pora się temu wszystkiemu przyjrzeć dokładniej.

Budowa

ISOL-8_Minisub_Axis_008_HiFi Philosophy

Na elektrycznej fali przybył do nas – ISOL-8 Minisub Axis.

Zacznijmy od tego, co jest w środku. W środku są dwie duże cewki OFC (czyli z miedzi beztlenowej), nawinięte przez Mundorfa i nie tak potężne jak te z wyższego modelu Substation, ale markowe i solidnie wykonane. (Tamte też są Mundorfa.) To one mają za zadanie zjeść przywoływaną wielokrotnie składową stałą, wytwarzaną przede wszystkim przez zasilacze urządzeń elektrycznych podpiętych do sieci. Poza tym dla każdego gniazda jest dodatkowy ochronny dławik konstrukcji samego Isol-8, separujący od zakłóceń przepięciowych, a na rzecz dwóch gniazd wysokoprądowych pracuje osobny transformator separująco-formujący, połączony z baterią 24 kondensatorów. Każde gniazdo ma też osobne uziemienie, którego przewody zbiegają się do wyprowadzonego na zewnątrz wspólnego zacisku uziemiającego. Konstruktor podkreśla, że urządzenie czyści nie tylko prąd wychodzący, ale także powrotnie zamykający obwód, co wiele firm zaniedbuje, a co jest poważnym błędem.

Z zewnątrz, od tyłu, widać wyraźny podział na cztery gniazda niskoprądowe, oznaczone jako »Low«, oraz dwa wysokoprądowe, oznakowane jako »High«. Do pierwszych możemy podpinać urządzenia o poborze do sześciu, a do drugich do dziesięciu Amperów. Wszystkie mają postać gniazd Schuko i wszystkie są profesjonalnym wzorem osłonięte klapkami. W przedziale pomiędzy nimi ulokowano wspomniany zacisk uziemiający oraz gniazdo przyłącza samego Isola. Urządzenie nie jest wyposażone we własny kabel, tak więc trzeba mieć swój albo kupić od nich jeden z oferty, spośród której najtańszy to wydatek rzędu tysiąca złotych. Obudowa jest z czarno lakierowanej blachy, a panel przedni z elegancko szczotkowanego aluminium. Do wyboru może być czarny lub srebrny, a niezależnie od kolorystyki nieco poniżej osi jest ozdobnie frezem o zmiennej szerokości, pośrodku którego świeci mocnym światłem biała lampka, informująca o aktywności. Lecz świeci białym jedynie wówczas, gdy kabel zasilający podłączyliśmy prawidłowo, to znaczy żyłą gorącą na prawo od uziemienia gdy jest ono u góry, a w przypadku odwrotnym da wyraz oburzeniu świecąc ostrą czerwienią. Urządzenie nie ma włącznika, tak więc uruchamia się natychmiast po podpięciu do sieci, a całościowo, z uwagi na ten elegancki panel, prezentuje się bardzo dobrze i wykonane zostało całe w Wielkiej Brytanii, tak więc nie od parady nosi oznaczenie Made in England. Kosztuje sześć tysięcy złotówek, a co oferuje poza wyglądem, to nadszedł czas sprawdzić.

Odsłuch

ISOL-8_Minisub_Axis_010_HiFi Philosophy

Mini? jakie mini – toż to kawał smoka!

   Znowu trzeba będzie włączać i wyłączać. We łbie mi już od tych ciągłych przełączeń szumi, ale nie ma rady, taka praca. Postanowiłem rzecz rozbić na trzy etapy. Raz podepniemy prosto do ściany odtwarzacz, potem przedwzmacniacz, a na koniec końcówkę mocy, za każdym razem porównując to do sytuacji z pełnym podpięciem do kondycjonera. Nie ma co marudzić, do roboty.

Urządzenie dostałem bez firmowego kabla zasilającego, które się wszystkie do ostatniego sprzedały, tak więc trzeba było sięgnąć do własnych zasobów. Podpiąłem je zatem odpowiednim pod względem przedziału cenowego kablem od Isoteka, same zaś klocki czym się najlepszym dało. Tak więc odtwarzacz Accuphase DP-700 otrzymał Crystal Cable Reference, przedwzmacniacz Twin-Head flagowego Acrolinka, a końcówka mocy Croft wiceflagowego Harmonixa, z kórych wszystkie poza Crystalem opisane zostały w kablowym teście zbiorczym. A ponieważ Crystal nie został, rzucę tylko uwagę, że jest to dobry kabel, ale nadający się wyłącznie do źródeł dźwięku. Za odsłuch odpowiadały będą ponownie słuchawki AKG K1000 z kablem Entreq Atlantis, bo lepszego brzmieniowego probierza sobie nie wyobrażam.

Odtwarzacz

Zacząłem od podpięcia całości wedle wytycznych producenta, to znaczy przedwzmacniacz i odtwarzacz do gniazd niskoprądowych, a końcówka do wysokoprądowego. Pokazało się brzmienie bardzo kontrolowane i spójne. Zwłaszcza wysokie tony zostały podkreślone i wyklarowane, tak żeby nikt im nie mógłby zarzucić, że się wałkonią albo w jakikolwiek sposób swawolą, albowiem przy całym dostojeństwie poukładanej formy jednocześnie szły w górę wyjątkowo mocno, że aż znikały w chmurach. Od razu przypomniały mi się AKG K1000 sprzed wymiany kabla na Entreqa i z przetwornikami o matowej powierzchni, które tak właśnie niesamowicie wysoko idącymi sopranami grały. Całościowa atmosfera była zaś profesjonalna, to znaczy dźwięk prędzej chłodny niż ciepły, z lekko przygaszonym światłem pochmurnego dnia, bardzo zobiektywizowany i pozbawiony spontaniczności, a wraz z tym swobodnego hasania. Wszystko było pod kontrolą, pasmo na górze super otwarte i nic tylko analizować w laboratoryjnej, pozbawionej emocji i spontaniczności atmosferze.

ISOL-8_Minisub_Axis_006_HiFi Philosophy

Wygląd jest iście symboliczny – czarna skrzynia ze srebrnym, szczotkowanym frontem. Tyle.

Ha, pomyślałem, nie zaczyna się to najlepiej. Bo w końcu muzyka jest dla emocji i właśnie hasania, a w laboratoriach to niech sobie reżyserzy dźwięku i badacze morfologii uskuteczniają swoje potrzeby. Zgodnie z przyjętą metodologią przepiąłem następnie odtwarzacz w ścianę (gniazdo schuko, linia oddzielna 4 x 4 mm kwadrat) – i stało się lepiej, przynajmniej jak chodzi o emocje. Dźwięk uległ wzbogaceniu i artystycznie się rozwichrzył, a przede wszystkim stał cieplejszy i bardziej ludzki. Postaci wykonawców nabrały życia, przyoblekły się w namacalniejszą cielesność i mocniej przejawiły emocje, dzięki czemu słuchacz mógł nawiązać z nimi bliższy kontakt. Instrumenty także nabrały wigoru i wszystko to razem stało się prawdziwszą muzyką, której bardziej chciało się słuchać. A zatem ściana od kondycjonera dla odtwarzacza CD okazała się lepsza, a recenzenta z lekka przytkało.

Przedwzmacniacz

Znowu wszystko jak na początku wpiąłem w kondycjoner i nic względem tego na początku odsłuchanego stanu się nie zmieniło, to znaczy powrócił laboratoryjny nastrój. Chłodniej, szarzej, bardzo spójnie i z sopranami do nieba. Jako kolejny etap przepiąłem zgodnie z planem do ściany przedwzmacniacz. I znowu stało się lepiej. Tonacja całościowo się obniżyła, a proporcjonalnie do tego zmniejszyła się ilość sopranów i przybyło basu oraz wypełnienia, a chociaż nie stało się jakoś specjalnie cieplej, to jednak całościowo przyjemniej, bo równocześnie zwiększyła się też dynamika. Nie wzrosła natomiast przejrzystość, poprzednio już znakomita i do niej bez zastrzeżeń, jednak na pewno wolałbym z tych dwóch badanych konfiguracji tą z Twin-Head podpiętym do ściany od tej z kondycjonerem. Tak więc dwa zero dla ściany i ogólna konsternacja.

Końcówka mocy

ISOL-8_Minisub_Axis_013_HiFi Philosophy

Dopiero z tyłu zawiązuje się jakaś akcja.

Pozostało trzecie podejście, czyli przebadanie relacji z Croftem. Ten po podłączeniu prosto do ściany sprawił, że muzyka stała się całościowo chłodniejsza, a świat wyraźnie posmutniał i zszarzał. Ogólnie biorąc zrobiło się dokładnie na odwrót niż w przypadku odtwarzacza, który ze ściany grał cieplej, promienniej i bardziej angażująco. Natomiast Croft ze ściany dał muzykę bardziej posępną i na modłę analityczną skrojoną, całościowo wypadającą o wiele gorzej niż z kondycjonerem. Stan meczu zmienił się zatem na 2:1, ale coś zarazem do mnie dotarło. Bo przecież nie było w tym ciągnącej się analogii z różnymi wynikami dla różnych urządzeń, tylko dwa całkowicie odmienne stany skorelowane z odmiennymi typami gniazd w Isolu. Te niskoprądowe dwa razy zawiodły, a wysokoprądowe się sprawdziło. Podążając tym tropem postanowiłem kolejną rzecz przerobić badawczo, to znaczy przepiąć przedwzmacniacz do gniazda wysokoprądowego. Nie odtwarzacz, bo ten jednoznacznie wydawał się temu niskoprądowemu przypisany, mimo iż w teście się to nie sprawdziło, ale lampowy przedwzmacniacz – z naciskiem na słowo „lampowy” – mógł wymykać się niskoprądowej regule i grać lepiej z gniazda mocniejszym prądem zasilanego i inną techniką na zapleczu traktowanego. Niczego tu przy tym oryginalnego nie wymyśliłem, gdyż to sprawdzenie narzucało się samo.

Odsłuch cd.

Wolta

ISOL-8_Minisub_Axis_014_HiFi PhilosophyISOL-8_Minisub_Axis_015_HiFi PhilosophyISOL-8_Minisub_Axis_009_HiFi PhilosophyI faktycznie – po takiej zmianie wszystko się przeistoczyło. Test: Twin-Head w gnieździe wysokoprądowym versus Twin-Head podpięty do ściany, pokazał, że z kondycjonerem gra to o wiele lepiej. Cieplej, żywiej, dynamiczniej i bezdyskusyjnie bardziej namacalnie. Całościowo prawdziwiej, przy jednocześnie przyjemnie niższej tonacji, dającej mocniejszy akcent basowy. Mało tego – pokazała się większa ilość szczegółów i bogatsza paleta tła, a cały dźwięk stał bardziej masywny i różnorodny. Ogólnie świetne granie, jakiego – przyznam – na początku a nie teraz oczekiwałem. Dające poczucie pewności, że tak to grać powinno, by satysfakcja z tego płynęła, a wszystko w tym graniu było mocne, krzepkie, nasycone, przekonujące. Bez ciągnących się w dal siną szaro-obiektywnych sopranów, pozostających na profesjonalnej diecie, tylko z atakiem, z życiem, barwnie i całą gębą. Od ucha do ucha i ciach go smykiem, że nogi same porywają do tańca. Bez mdłej analizy, tylko z przytupem.

Tuś mi bratku, pomyślałem, posłuchawszy tego grania. A zatem błąd zasadniczy polegał na podpinaniu przedwzmacniacza gniazdu niskoprądowemu. Nie wiedziałem w tym momencie jak to wygląda w przypadku przedwzmacniaczy tranzystorowych, ale dla lampowych na pewno wysokoprądowe o niebo okazało się lepsze.

Ponieważ gniazda wysokoprądowe Isol ma tylko dwa, nie można było wszystkich składników toru do takich podłączyć. Można jednak było jeszcze sprawdzić, co się stanie gdy po raz kolejny przepniemy odtwarzacz z kondycjonera do ściany, mając wzmacniacz i przedwzmacniacz w przyłączach wysokoprądowych.

ISOL-8_Minisub_Axis_005_HiFi Philosophy

Aparatura odsłuchowa na stanowisku, odsłuch czas zacząć!

Za pierwszym razem, z przedwzmacniaczem w gnieździe niskoprądowym, źle się to dla kondycjonera skończyło, ale teraz się odkuł. I to dokładnie na tych samych warunkach, na jakich poprzednio przegrał. Z wpiętymi do gniazd wysokoprądowych przedwzmacniaczem i końcówką mocy odtwarzacz pozbawiony kondycjonera zagrał zdecydowanie gorzej. Przygasł, ściemniał, wychudł, zszarzał. Naprzeciw temu powrót kabla go zasilającego w kondycjoner oznaczał poprawę i audiofilską satysfakcję, a zarazem ulgę, że Isol-8 MiniSub Axis umie jednak dźwięk poprawiać, chociaż nie kiedy brać go z marszu i dokładnie według instrukcji. Z przedwzmacniaczem lampowym w gnieździe wysokoprądowym spisuje się zdecydowanie lepiej, całościowo ożywając i czyniąc lepszą zarówno samą muzykę, jak i akustykę sal, a także oklaski i nastrój słuchającego.

Przedwzmacniacz raz jeszcze

Od tego są jednak recenzje, by sprawy badać całościowo i dogłębnie a nie po łebkach, tak więc należało jeszcze sprawdzić sytuację z przedwzmacniaczem tranzystorowym. Rad nierad udałem się gdzie trzeba, by taki przedwzmacniacz pożyczyć i wypożyczyłem nie byle co, tylko AbysSound ASP1000. Ten swoją recenzję też nabędzie niebawem, tym bardziej, że prezentuje światową klasę, ale w tym miejscu jedna tylko rzecz z nim związana nas interesuje. Otóż on z kolei nic nie miał przeciw temu, by do gniazda o niższym poborze mocy być podłączanym, a nawet z niego zagrał w moim odczuciu lepiej. Na pewno inaczej (chociaż nieznacznie), a konkretnie w manierze spokojnego, pewnego swojej wartości realizmu. Z doskonałym ogniskowaniem dźwięków i pełną cielesnością muzycznej materii, podczas gdy z wysokoprądowego brzmienie było trochę nerwowe i rozmigotane. W pierwszych sekundach wydawało się bogatsze, ale to była tylko złuda wynikająca właśnie z tego rozmigotania, powodowanego drganiami na obrysach konturów. Wcale nie było to lepsze, tylko mniej prawdziwe i sztucznie egzaltowane.

ISOL-8_Minisub_Axis_007_HiFi Philosophy

Lampa, tranzystor – Minisub poprawia oba te światy w zdecydowany sposób. Warto go mieć!

A zatem konkluzja jest taka, że restrykcje obejmują jedynie przedwzmacniacze lampowe, a być może nawet nie wszystkie, ale takie jak Twin-Head na pewno. Natomiast tranzystorowe powinno się wpinać w gniazda nominalnie dla nich przeznaczone.

Sprawdziłem jeszcze na koniec jak działa to wyprowadzone na zewnątrz uziemienie, podpinając je do uziemiacza Entreq Minimus. Różnica okazała się subtelna, ale odniosłem wrażenie, że z uziemieniem dźwięk się ukonkretnia i lepiej zbiera w sobie, to znaczy kontury stają się jeszcze wyraźniejsze a cielesność jeszcze prawdziwsza. Różnica była nieznaczna, ale kilkakrotnie łącząc i rozłączając przewód podczas odtwarzania za każdym razem tak to odebrałem. A podczas dłuższego odsłuchu z i bez, stan bez uziemienia wydał mi się irytujący i cały czas miałem ochotą uziemienie podłączyć. Może to tylko audiofilska nerwica, ale nie sądzę.

Podsumowanie

ISOL-8_Minisub_Axis_003_HiFi PhilosophyStosowanie kondycjonerów okazuje się mniej banalne niż można by się spodziewać. I to z wielu względów, bo także próbowany był ten Isol przy komputerze i ze słuchawkowym wzmacniaczem (podłączonym do gniazda wysokoprądowego, no bo to wzmacniacz), gdzie szczególnie się odznaczył na polu budowania holografii. Różnica pomiędzy grą wzmacniacza Questyle ze słuchawkami Audeze LCD-XC (znakomita skądinąd synergia) bez kondycjonera i z nim była zasadnicza. Bez kondycjonera brzmiało to bardzo dobrze, ale w sumie zwyczajnie, choć z rysującą się już holografią; natomiast z kondycjonerem pojawiał się inny świat, coś jakby założyć okulary 3D. Holografia stawała się naprawdę imponująca, że lepszej chyba nie słyszałem, a w każdym razie bardzo dobitna i daleko poza słuchawkową normą. Może te LCD-XC tak do końca samych dźwięków opowiadać nie umieją, ale scenę potrafią generować jak na słuchawki niesamowitą, że aż gęba się rozdziawia z wrażenia. A już z tym Questyle to naprawdę. Bardzo dobrze spisał się też Isol jako partner dla telewizora, i to z jego podpięciem do gniazdka niskoprądowego, mimo iż była to prądożerna plazma. Kolory lepiej się nasyciły, co od razu dostrzegłem. W ogóle telewizory na kondycjonery reagują wyraźnie, bo sprawdzałem także pod tym kątem kondycjoner Entreqa i z nim było analogicznie.

Tak więc rekomendacja byłaby automatyczna, gdyby nie ta przygoda z lampami i gniazdkiem niskoprądowym. Trochę zabawna, a trochę straszna, ale na szczęście dobrze się kończąca. Wystarczy bowiem podpiąć przedwzmacniacz i wzmacniacz do gniazd wysokoprądowych, a źródło i ewentualnie jeszcze telewizor do nisko, by uzyskać wszechstronną poprawę. Szkoda zarazem, że nie ma ten Isol jeszcze jednego gniazda wysokoprądowego, bo w przypadku monobloków by go zabrakło, choć z drugiej strony dla zaawansowanych systemów z monoblokami ma firma Isol-8 inne rozwiązanie, takie z wyższej półki. Ma też takie osobne dla najwyższej jakości źródeł, tak więc tu sprawdzaliśmy jedynie to bardziej kompromisowe. Nie najtańsze, gdyż to nie listwa, ani nawet drugie spośród najtańszych, bo tym jest pozbawiony odcinacza składowej stałej prostszy kondycjoner MiniSub Vave, ale też nie jedno spośród szczytowych, jakimi są dla źródeł Isol-8 Substation LC, a dla wzmacniaczy Isol-8 Substation HC. Po drodze, jak mówiłem, przydarzyła się przygoda, ale wszystko ostatecznie się dobrze skończyło. Bo jak nie drzwiami to oknem, powiadają o życiowych uparciuchach, co to nigdy nie składają broni. Jak nie z niskim prądem, to z wysokim, można o Isol-8 MiniSub Axis w odniesieniu do przedwzmacniaczy lampowych powiedzieć.

Powyższe zastrzeżenie nie odnosi się zupełnie do przedwzmacniaczy tranzystorowych, nawet tak potężnych i rozbudowanych jak AbysSound, tak więc rekomendacja należy się tym bardziej. Pod względem użyteczności za każdym razem Isol-8 MiniSub Axis da sobie radę, choć czasem trzeba trochę pokombinować. A że pod względem powierzchowności prezentuje się bardzo porządnie, to widoku naszej ukochanej sprzętowej menażerii nie zepsuje. Może być srebrny, może czarny, czyli wszędzie będzie pasował, a brzmieniowo na pewno przyniesie poprawę. Czasami nawet bardzo istotną, bo jak napisałem, holografię potrafi słuchawkom zaoferować nadzwyczajną, a odpowiednio sobie podpięty tor głośnikowy ocieplić, rozświetlić, urealnić i ożywić. Byle się nie pchać z przedwzmacniaczem lampowym w niskoprądowe gniazdo, bo może być klapa. Warto też zadbać o podłączenie dodatkowego uziemienia do zewnętrznego zacisku, albo poprzez takie uziemiacze jak Minimus, albo kablem na rurę od kaloryfera, bo daje to poprawę z tych co to niby są małe, ale jak ich brakuje, to robią się duże.

Dowiedziałem się jeszcze na koniec, dlaczego urządzenie ma w nazwie „mini”. Otóż jeszcze za czasów wspólnej egzystencji pod nazwą IsoTek oferowany był przez Nica Poulsona kondycjoner Sub Station, o wiele większy rozmiarowo od tego tutaj. A potem pojawiła się mniejsza wersja, z uwagi na tę mniejszość nazwana IsoTek MiniSub Station, która teraz u IsoTeka przyjęła nazwę Aquarius, a u Isol-8 nazywa się dalej MiniSub, z podziałem na wersje Vave i Axis.

W punktach

Zalety
Pożyteczny.
Chroni i broni.
Może także poprawiać.
A w ramach tej poprawy doświetlić, ocieplić, uwypuklić szczegóły, nasycić barwy i ulepszyć scenę.
Zwłaszcza sceniczną holografię potrafi słuchawkom zmajstrować.
Daje także bardzo cenne poczucie większej realności.
Lepszy obraz na telewizorze.
Dobra prezencja.
Dużo gniazd.
Rozpoznaje czy został prawidłowo podłączony.
Przytomna cena.
Made in England.
Polski dystrybutor.

Wady i zastrzeżenia
Nie podłączać przedwzmacniaczy lampowych do gniazda niskoprądowego.
W związku z tym o jedno więcej wysokoprądowe by się przydało.
Nie bardzo wiadomo do czego podpiąć zewnętrzny uziom, bo Isol-8 odpowiednich rozwiązań nie proponuje, a nie wszyscy mają kaloryfery. Ale to tylko plus dla Minimusa od Entreqa.
Mocno świecąca lampka kontrolna mogłaby świecić łagodniej.
Kabel zasilający dla samego Isola trzeba nabyć oddzielnie.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

MojeAudio

 

Dane techniczne:

  • Gniazda: 4 x niskonapięciowe, 2 x wysokonapięciowe.
    Typ przyłącza: schuko.
    Wymiary: 444 x 85 x 305 mm.
    Waga: 6,7 kg
    Konstrukcja obudowy: lakierowana blacha korpusu, aluminiowy panel przedni.
    Napięcie wejściowe: 230 VAC.
    Maksymalny pobór ciągły: 6 A dla każdego z gniazd niskoprądowych, ale łącznie z tych gniazd nie więcej niż 6 A; 10 A dla każdego z gniazd wysokoprądowych, ale z obu nie więcej niż 10 A.
    Cena: 6250 srebrny i 6550 PLN czarny.

System:

  • Źródła: PC, Accuphase DP-700.
    Przedwzmacniacz: ASL Twin-Head Mark III.
    Końcówka mocy: Croft Polestar1.
    Wzmacniacz słuchawkowy: Questyle CMA800R.
    Słuchawki: AKG K1000 (kabel Entreq Atlantis), Audeze LCD-XC.
    Interkonekty: CrystalCable Absolute Dream, SULEK, van den Hul First Ultimate.
    Kable zasilające: Acrolink 7N-PC9500, CrystalCable Reference, Harmonix X-DC350M2R, IsoTek EVO3 Elite.
    Kondycjoner: Isol-8 MiniSub Axis

 

Pokaż artykuł z podziałem na strony

19 komentarzy w “Recenzja: ISOL-8 MiniSub Axis

  1. Andrzej pisze:

    Bardzo dobry tekst Panie Piotrku – uwaga odnośnie preampu lampowego bardzo ciekawa. Mam od klilku miesięcy to urządzenie. Świetny sprzęt. Wniósł duża poprawę w każdym aspekcie. Zasilam nim Hegla H 300 i sieciówkę Naima (kolumny ATC SCM 40). Mam tylko jedną uwagę: olbrzymie znaczenie ma kabel pomiedzy gniazdkiem w ścianie a kondycjonerem. Polecam najlepszą sieciówkę użyć właśnie na tym odnicnku jeśli ma Pan jeszcze to urządzenie u siebie. Pańska opinia na temat Isol-8 będzie wtedy jeszcze bardziej entuzjastyczna:-) Gwarantuję. Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niewątpliwie im lepszego kabla użyjemy, tym więcej zyskamy. Pod warunkiem dopasowania. Próbowałem też Isola podpiętego kablem Siltech Double Crown i oczywiście było jeszcze lepiej, ale to kabel wielokrotnie droższy od niego samego. Można mieć za niego oba najlepsze kondycjonery Isola i jeszcze na dobre kable zostanie.

      1. Andrzej pisze:

        Aż tak szaleć nie namawiam. Chciałem ładnie ubrać w słowa fakt, że kabel Isola za 900 zlotych to dobry wyrob za.. 900 zlotych. Z Harmonixem XD-C2 (lub innym podobnej klasy) MiniSub Axis bardzo zyskuje. Chciałem się moim doświadczeniem podzielić z czytelnikami pod tym bardzo dobrym testem 🙂 Pozdrawiam.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Jasne, oczywiście, bardzo dobrze. Ale kabel użyty w teście, czyli IsoTek EVO3 Elite, jest naprawdę dobrej klasy i za swoje niecałe dwa tysiące oferuje brzmienie, do którego nawet te bardzo drogie nie potrafią już dorzucić całych taczek lepszości. Lepsze są, bezsprzecznie, ale nie ma już tak wszechstronnej deklasacji jak w przypadku kabla komputerowego. Sam szczególnie dobrze pamiętam lekcję jakiej udzielił mi Harmonix XD-C2 przy odtwarzaczu EMM Labs, którego początkowo słuchałem z kablem z nim dostarczonym. Lekcja była surowa, a wynikało z niej, że popełniłem błąd kardynalny. Dlatego sprawy kabli zasilających należy pilnować i bardzo dobrze, że zwróciłeś Andrzeju na to uwagę.

    XD-C2, który mam u siebie, nie mogłem użyć z banalnego powodu – jest za krótki by sięgnąć od stolika do gniazdka w ścianie. Potrzeba na to kabla 1,5 metrowego, a on ma tylko 1,0.

  3. Piter pisze:

    Mam aktualnie MiniSub u siebie, przepracował ok. 150h i jego działanie jest niejednoznaczne. Bardzo pozytywnie bez efektów ubocznych wpływa na DAC, natomiast wpływ na transport, pre
    ( tranzystorowe ) i końcówki jest mieszany. Pozytywnie wpływa na czystość średnicy i gradację planów, natomiast wyszarza nieco barwę zmniejsza wybrzmienia i aurę akustyczną instrumentów, przez co traci się na ogólnej muzykalności. Zastanawiam się czy on już tak ma , czy należy dać mu jeszcze szansę pograć 100-200h ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      A to jest Axis czy Vave? Popróbuj z gniazdem wysokoprądowym i postaraj się go uziemić. No i kwestia samych kabli zasilających.

      1. Piter pisze:

        To jest MiniSub Axis. Kable mam ok, Harmonixa. Na obu rodzaju gniazd efekt jest podobny, podłączenie tylko DAC sprawia że scena stero i dżwięk „rośnie” a innych komponentów że zaczyna „siadać”. Uziemienie do bolca w gniazdku nie pomaga na ten efekt. Jeśli to nie jest kwestia niewygrzania , to może mam pechowo brak synergii z elektroniką.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Uziemić trzeba nie do gniazdka, tylko do kaloryfera solidnym miedzianym drutem. Proces wygrzewania trwa ponad 200 godzin. Kable Harmonixa niekoniecznie muszą pasować do danego urządzenia. Warto spróbować innych.

    2. Sławek pisze:

      Powiem szczerze, że chętnie bym kupił urządzenie do mojego DAC, które wnosi tak duża poprawę bez skutków ubocznych. U mnie ze wszystkimi pradowymi ulepszeczami jest odwrotnie. Z jednej strony dzięki za sugestie Piter a z drugiej radzę przemyśleć sprawę czy nie warto zaszalec i zostawic ten filtr tylko pod DAC.

      1. Piter pisze:

        Zostawienie pod kondycjonerem tylko DAC-a nie za bardzo mi pasuje, chciałbym wykorzystać cały potencjał elektroniki. Wydaje mi się, że poszukiwanie minimalizacji niechcianych skutków kondycjoningu zasilania trzeba prowadzić w obszarach zwanych marketingowo „Quantum technology”(ALS Reymio, Nordost Qx Power Purifiers, Acoustic Revive itp). Z tańszych interesująca wydaje się oferta Kemp Elektroniks, np : http://www.kempelektroniksshop.nl/shunt-conditioners.html, ale to mała firma i ciężko znaleźć wiarygodne informacje o rzeczywistej efektywności ich produktów.

  4. sebna pisze:

    Polecam PowerInspired regeneratory. Obecnie jest na nie promocja nawet. Słyszałem je w wielu systemach i zawsze wnosiły jednoznaczną poprawę. Sam posiadam dwa… Choć jeden w zupełności wystarcza. Modele AG500 albo AG1500.

    1. sebna pisze:

      Żeby było śmieszniej system wpięty w taki regenerator staje się niewrażliwy na kable zasilające przynajmniej na te kilka ładnych które porównywalismy. Valhalle były nierozróżnialne od drukarkowego. Moim zdaniem są to urządzenia warte swojej wagi w złocie a kosztują bardzo małe pieniądze w skali audio.

      Kolejnym podobno dającym świetne efekty jest transformator izolujący dający prąd symetryczny ale to już może być niebezpieczne w skutkach zarówno dla sprzętu jak i właściciela.

      Pozdrawiam

      1. Piter pisze:

        Tu jest porównanie 3 typów kondycjoningu : PS Audio , Power Inspired i trafo symetryzujące.
        Ciekawe że najbardziej optymalna okazała się opcja najprostsza / najtańsza.

        http://www.stereo.net.au/forums/index.php?/topic/57548-power-conditioner-shootout-psaudio-vs-ag1500-vs-airlink-balanced-power-supply/

    2. Piter pisze:

      Czy jest możliwość ich wypożyczenia ? PS Audio też robił regeneratory tego typu i nie było to nic nadzwyczajnego.

  5. Andrzej pisze:

    W moim ISOL-8 MiniSub Axis dioda świeci zawsze białym światłem,
    niezależnie od tego, czy żyła gorąca jest po lewej czy prawej stronie uziemienia.

    1. PIotr Ryka pisze:

      No to chyba jest uszkodzony.

  6. Elektryk pisze:

    Ciekaw jestem, czy słyszycie ilość puszek połączeniowych w ścianach i rodzaj bezpiecznika w rozdzielnicy? O rodzaju instalacji nie wspomnę, bo to nie ulega wątpliwości że każdy słyszy różnicę pomiędzy TN-C a TN-S 🙂

    1. PIotr Ryka pisze:

      Wystarczy jeden odsłuch porównawczy z udziałem dobrego kabla sieciowego, by przestać się tak kąśliwie wymądrzać. Dzwoniłem w tej sprawie do Instytutu Fizyki Ciała Stałego UJ i jakoś pan profesor nie miał wątpliwości co do znaczenia kabli zasilających, a tylko „elektrycy”, jak widać, mają.

  7. Elektryk pisze:

    Ile wynosi napięcie w gniazdach niskonapięciowych, a ile w wysokonapięciowych?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy