Recenzja: Eximus DP1

Dźwięk

Eximus_DP_1_14

I co więcej, niebanalne.

   Jak się bawić to się bawić, portki sprzedać frak zastawić. Eximus to wysoka liga i sporo pieniędzy do wydania, tak więc oprawę musimy zapewnić mu należytą, żeby zabawa jak się patrzy miejsce miała. Na początek wziąłem w obroty jego słuchawkowy wzmacniacz i by mu przysporzyć odpowiedniego towarzystwa, sięgnąłem po trzy pary high-endowych słuchawek: Audio-Technicę ATH-W5000, Denona AH-D7100 i Grado GS-1000i. Przesłuchajmy je po kolei, a więc na dzień dobry, za alfabetem, weźmy Audio-Technicę. I tu duże zaskoczenie, bo już zdążyłem przywyknąć, że poza moim Twin-Head i Ear Stream Sonic Pearl prawie nic nie napędza tych słuchawek w sposób godny słuchania, co niewątpliwie smutnym jest stanem, gdyż posiadają ogromny potencjał, o czym niech świadczy fakt, że koledzy z rockowego zespołu syna słuchając u mnie wielu wybitnych słuchawek orzekli, że właśnie Audio-Technica robi na nich największe wrażenie. Bo też i są to słuchawki potrafiące przenikać w nagrania wyjątkowo głęboko i zbierać szczegóły niczym mikroskop. Problemem pozostaje natomiast przydanie im naturalnego brzmienia i muzykalności, o co niestety bardzo jest trudno i do czego większość słuchawkowych wzmacniaczy, nieraz bardzo z innymi słuchawkami dobrych, się nie nadaje. Jednakże Eximus nie miał z tym problemów. Z wielką satysfakcją odnotowałem, że zarówno zwykły materiał plikowy jak i płyty CD z komputerowego napędu obsługiwał z Audio-Technicą wzorowo, dostarczając mi w roli słuchacza wielu muzycznych radości. A już miałem po tą Audio-Technicę nie sięgać, zniechęcony częstymi niepowodzeniami. Najlepszy efekt, o kilka poziomów jakościowych lepszy od tamtych, i co za tym idzie największą satysfakcję zapewniający, dały jednak pliki wysokiej gęstości odtwarzane za pośrednictwem programu JPlay, choć nawet te najzwyklejsze, brane jak leci z Internetu, brzmiały bardzo dobrze, co im się nieczęsto przytrafia, tak samo jak nieczęsto udaje się dobrze napędzić samą Audio-Technicę. Wyjaśnieniem, dlaczego tak się działo, jest reprodukcja sopranów. Są one u flagowej od wielu już lat Audio-Techniki ATH-W5000 niezwykle ofensywne, czy może raczej należałoby powiedzieć – niezwykle wysoko idące. Mało który wzmacniacz potrafi nad tym zapanować i w efekcie pojawiają się silne rezonanse, wszystko się denaturalizuje, muzykalność idzie w diabły i jest po zabawie. Dudni to tylko i pojękuje miast grać. Jednak Eximus charakteryzuje się bardzo dobrym związaniem całego pasma i ogólnie wysoką kulturą. Nie podbija sopranów w stopniu nawet najmniejszym, nie usiłując zjednywać sobie słuchaczy tego rodzaju zagraniem pod publiczkę, które w przypadku marnego czy średniej jakości sprzętu może przynieść sztuczną poprawę, ale w przypadku słuchawkowych arystokratów o wyszukanych manierach może skutkować towarzyską katastrofą. Jego bardzo dobra współpraca z Audio-Technicą brała się też z solidnej podstawy basowej.

Eximus_DP_1_15

Także obsługa została zmyślnie zrealizowana.

Eximus ma bas buster, działający ze średnią mocą na zasadzie lekkiego pociemnienia, pogrubienia i osunięcia w dół całego dźwięku, ale osobiście nie przepadam za tego rodzaju upiększeniami, a i Audio-Technice nie były one z większością repertuaru potrzebne. Według wyjaśnień syna, obeznanego z koncertowym tematem, tego rodzaju pogrubione i osunięte brzmienie jest charakterystyczne dla rockowych koncertów i kiedy słuchał Metalliki w Pradze i Berlinie, tak właśnie jak z bass busterem to grało, tak więc gdy ktoś chce mieć atmosferę rockowego święta, powinien ten bass buster odpalić, jednak w przypadku normalnej muzyki nie ma takiej potrzeby. Poza tym, a właściwie przede wszystkim, Eximus ma solidny bas także bez żadnego wspomagania, co wyposażonej w przesadnie zapobiegliwy system kontroli basu Audio-Technice (patrz jej recenzja) bardzo się przydawało. Jednak najwięcej satysfakcji z brzmienia czerpałem za dwiema innymi cechami. Przede wszystkim dźwięki sprawione japońskim flagowcem były filigranowe i misterne. Te słuchawki produkują ogromną scenę, a źródła dźwięku na tej scenie się pojawiające są w porównaniu do innych słuchawek niewielkie, przez co obraz się wysubtelnia, a całość owej wielkiej sceny można lepiej ogarnąć. Nie pcha się ten dźwiękowy obraz z kopytami do głowy, tylko ogląda się go niczym panoramę ze wzgórza. Poza tym te drobne źródła przejawiają dźwięki delikatne, z pietyzmem oddane, bardzo starannie uformowane i subtelnie wybrzmiewające, co powoduje inny odbiór tych samych utworów, według mojego gustu wcale nierzadko odbiór bardziej satysfakcjonujący i ciekawszy. Jednocześnie brak własnej ofensywy sopranowej u Eximusa dawał Audio-Technice ten atut, że wszystko co z sopranami się wiąże nie miało tym razem punktowego, iskierkowego charakteru, tylko każdorazowo mimo małości i delikatności zyskiwało przestrzenne rozpostarcie, brzmiąc dzięki temu naturalniej. Nie wiem czy konstruktorzy Eximusa posiłkowali się przy kontrolnych odsłuchach ATH-W5000, ale synergia z tymi słuchawkami wyszła im znakomicie.

Sięgnijmy po chlubę Denona. Wraz z tym sięgnięciem powracamy do bardziej typowego słuchawkowego brzmienia. Dźwięki się rozrastają, scena przybliża, a delikatność ustępuje miejsca masywniejszej posturze. Głębiej wchodzimy w muzyczne plany i wszystko robi się większe oraz bardziej napierające. Jednocześnie pozostajemy pod wrażeniem całościowej klasy brzmienia, bo wszystko jest popisowe. Dźwięk względem Audio-Techniki był trochę ciemniejszy i nieco bardziej chropawy, przy czym trzeba zaznaczyć, że Denony były rekablowane kablem Ear Stream, a Eximus pracował bez upsamplera. Z upsamplerem też go oczywiście wypróbowałem, ale w moim pojmowaniu dobrego brzmienia upsamplowanie dość rzadko zyskuje przewagę. Zwykle wygładza przekaz, ale jednocześnie odczuwam pewne za jego sprawą zubożenie, zarówno w mierze samego bogactwa brzmień jak i dynamiki.

Eximus_DP_1_17

A tu, solidnie i dostatnie, co kto potrzebuje.

Mdli mnie ta upsamplowana muzyka w większości przypadków i wydaje się jakaś wykastrowana, choć faktem jest, że czasami upsampler wnosi zdecydowaną poprawę. W słuchawkowym słuchaniu po kablu USB nic takiego się jednak nie działo i przekaz bardziej odpowiadał mi w formie bezpośredniej, właśnie bardziej dynamicznej i surowej, a nie upsamplerowo ugotowanej na miękko i doprawionej gładkim sosem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: Eximus DP1

  1. Piotr Ryka pisze:

    Wygląda na to, że napisałem pod rząd dwie tak doskonałe recenzje, że wszystkim mowę odjęło. 🙂

  2. Sebastian pisze:

    Co mogę powiedzieć oprócz tego, że sam go posiadam i jestem zadowolony choć muszę dodać, że bestia jest wrażliwa na jakość prądu w gniazdku a przynajmniej tak to wygląda w mojej sytuacji. Nic ekstremalnego ale jednak jest. Podkreślam, w moim przypadku.

    Recenzja bardzo fajna jak zawsze Piotrze. Miło się czytało. Mile także jestem zaskoczony, że tak dobrze wypada w Twojej ocenie wbudowany wzmacniacz słuchawkowy bo to mnie bardzo interesowało jak go ocenisz i jaka jest jego prawdziwa jakość w odniesieniu do ogólnie przyjętych standardów.

    Ciekawy jestem też jak wypadła w Twoim odczuciu scena na monitorach bo z wielu porównań, w których miałem okazję uczestniczyć cechą, którą Eximusa z pewnością wyróżnia jest niemalże efekt „3D” dający wyjątkowe pozycjonowanie dźwięków i gradację sceny niespotykana na pozostałych testowanych DAC-ach. Sam rozmiar sceny też robi wrażenie, bo muzyka gra zarówno przed jak i za głośnikami oraz poza ich obrysem w prawo i lewo. Oczywiście z pewnością zależy też to od użytych głośników (parowanie z np Avantgardami Duo Omega było porostu wyjątkowe).

    Oprócz tego duża detaliczność, która jednocześnie nie wystaje ponad całościowy obraz i zarazem nie zakłóca, tak dla mnie ważnej muzykalności, ale to już zazwyczaj cecha większości DACów z podobnego i wyższego przedziału cenowego, których słuchaliśmy, choć moim zdaniem Eximusa ma tu coś specjalnego do zaoferowania.

    Z całą pewnością największym minusem jest brak pilota 🙂 ale takie minusy mi nie przeszkadzają wobec całej reszty, którą otrzymujemy.

    Pozdrawiam,
    Sebastian

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jakość prądu to niezła heca. Ostatnio sprawdzałem czy kable zasilające są prawidłowo podpięte i okazało się, że próbnik świeci dużo mocniej na kablu Entreq niż na pozostałych. Taka ciekawostka. Dobry prąd to w przypadku aparatury audio bardzo wartościowa rzecz. Stale się przymierzam do napisania obszernego artykułu o kablach zasilających, ale to będzie duża impreza badawcza więc ją odkładam na po wakacjach.

      Wzmacniacz słuchawkowy Eximusa jest nieco specyficzny. W pierwszej chwili wydaje się za spokojny i zbyt stonowany, ale klasę ma dobrą i na dłuższym dystansie do siebie przekonuje. Gra z umiarem, precyzyjnie, stoi na dobrym basie i jest muzykalny. Nie popisuje się, nie wystrzeliwuje sztucznych ogni, tylko robi swoje i robi to dobrze. Podobał mi się. Nie jest najlepszy na świecie i choćby do Lebena CS-300F trochę mu brakuje, ale jest w porządku.

      Co do przedwzmacniacza i jego sceny, to porównywałem ją tylko z własnym systemem i specjalnych odmienności nie stwierdziłem. W obu wypadkach końcówką mocy był Croft i w ogóle cała reszta toru była identyczna, a jedynie Eximus zastępował Twin-Heada, tak więc zadania łatwego nie miał. Bronił się jednak dzielnie, a ja szczerze mówiąc przykładałem w odsłuchach większą wagę do samych dźwięków niż sceny, bo odnośnie sceny nic specjalnego się nie działo i były na tyle podobne by nie zwracać na ich odmienności uwagi. Avantgardów niestety nie ma już u mnie od dłuższego czasu, tak więc odnośnie ich współpracy z Eximusem niczego powiedzieć nie mogę.

      Co się zaś tyczy samych DAC-ów, to ostatnio zwrócono mi uwagę, że muszę posłuchać M-DAC Audiolaba, bo gra podobno niesamowicie, a kosztuje umiarkowanie.

      1. Marcin pisze:

        M-dac faktycznie wart jest grzechu. Ma fantastyczny dac na pokładzie i bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy w klasie A. Słuchałem go z denonami 7100 oraz z jakimiś monitorami i zabrzmiało to zdumiewająco. Co prawda, puszczono mi to z demonstracyjną, czyli nieco zakłamaną płytą sennheisera (przygotowaną dla hd 800), co jednak nie zmienia faktu, że do m-daca wystarczy zwykły laptop, a dodatkowym plusem jest cena i…pilot. Nie znam wszystkich obecnie oferowanych na rynku daców, ale z tych, co słychałem m-dac zagrał zdecydowanie najlepiej.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Nie pozostaje zatem nic innego, tylko uśmiechnąć się szeroko do Horn Distribution i poprosić o użyczenie.

        2. Sebastian pisze:

          A z jakimi jeszcze DACami porównywałeś?

          Brzmi bardzo ciekawie w każdym bądź razie. Zobaczymy czy i u mnie udało by się gdzieś go posłuchać.

          Co mi się z marszu nie podoba to, że po USB nie radzie sobie z materiałem 24/192. Muszę też jeszcze usłyszeć DACa opartego o Sabre, którego chciał bym posiadać.

          Piotrze a może by tak Lampizatora wziąć w obroty. Bardzo mało recenzji jest dostępnych a to co słyszałem na własne uszy bardzo mi się podobało.

          Pozdrawiam

          1. hifiphilosophy pisze:

            Lampizatora na pewno trzeba przebadać. Poza tym mam obiecanego Bricasti, ale na niego trzeba będzie trochę poczekać. Na pewno jest świetny, bo na Audio Show znakomicie się spisywał, a teraz został jeszcze ulepszony. I na tą ulepszoną wersję czekam.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Istotne uzupełnienie. Już po napisaniu recenzji okazało się, że Eximus bez problemu potrafi napędzać wyjątkowo prądożerne HiFiMAN HE-6, tak więc jego słuchawkowy wzmacniacz jest naprawdę mocny i uniwersalny.

    1. Michal pisze:

      A to ciekawa informacja. W innej recenzji wyczytałem, że nie do końca poradził sobie z Audeze LCD 3, które maja
      chyba mniejsze wymagania. Przynajmniej jeśli chodzi o moc;)

  4. Janek .W pisze:

    Jak Pan uważa dla hd800 Eximus byłby lepszą opcją niż hdvd800?

    1. hifiphilosophy pisze:

      Trudno mi odpowiedzieć, bo HD 800 z Eximusem nie słyszałem. Jednak zarówno Eximus jak i HDVD 800 mają spokojne soprany, a dla HD 800 potrzebne są takie bardziej wyeksponowane. Dlatego do tych słuchawek polecam Bursona Conductora, który jest w dodatku tańszy, albo Lebena CS-300F, który niestety jest droższy. W każdym razie dla siebie, gdyby nie było mnie stać na Lebena, wybrałbym akurat dla HD 800 Bursona.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Jeszcze jedno uzupełnienie. Podłączyłem dziś w ramach porównań do Eximusa Sennheisery HD 650 i one zdecydowanie lepiej grają z upsamplerem.

  6. Janek.W pisze:

    Właśnie tych wysokich tonów się obawiałem, kiedy brałem od uwagę Bursona.Na chwilę obecną HD 800 grają z BP Pana Michała W, do którego sygnał płynie z Yamahy cd-s1000 spiętej „optykiem” z przetwornikiem Stelaudio dac-04. BP robi tu najlepszą robotę,natomiast „czuję ,że reszta powinna być „wyższych” lotów.Chociaż dac-04 gra zdecydowanie lepiej niż Yamaha.HD 800 czasami potrafią „zasyczeć” u mnie,dlatego brałem pod uwagę bardziej HDVD 800 lub Eximusa. Albo wysłanie Yamahy do Pana Michała na „poprawki” toru cyfrowego? Odkąd pojawiły się u mnie HD 800, strasznie się moje słuchanie muzyki skomplikowało,ale nie zamieniłbym ich na żadne inne słuchawki;)

  7. hifiphilosophy pisze:

    Tak to jest z HD 800. To słuchawki nieprzewidywalne. Z jednym sprzętem mdłe, z innym sykliwe. Czasami grają zaledwie dobrze, czasami fantastycznie. Jest masa opcji, a odsłuchy na to jedynym pewnym lekarstwem. Nie sądziłbym, że HD 800 z Black Pearl mogą syknąć. To dość osobliwe. Jeżeli jesteś z Krakowa, możesz podjechać posłuchać Bursona, Sonic Pearl i Eximusa. Wszystkie są jeszcze u mnie. Natomiast HD 800 nie posiadam i sam sprawdzić nie mogę. Na pewno HDVD 800, który też już ode mnie wybył, podaje im spokojną górę więc może być bardzo pomocny. Zwłaszcza z symetrycznym kablem, który można zamówić u Ear Stream albo u Forza Audio Works.

  8. Janek.W pisze:

    Wydaje mi się,że owo syczenie to wina Yamahy.BP jest póki co,najlepszym wzmacniaczem słuchawkowym jaki dane było mi słuchać i nawet jeżeli dla HD 800 znajdę inne towarzystwo, to Perła zostanie z nami:)Dziękuję za zaproszenie, jednak do Krakowa mam kawał drogi z Wrocławia a i pracy dużo.Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pomoc.

    1. Michal W. pisze:

      Panie Janie, pozwolę sobie zauważyć, iż źródło całościowo jest u Pana nieoptymalnie skonfigurowane, bo mamy dość drogi transport jak na transport, do tego gorsza droga cyfrowa – kable elektryczne są lepsze od optycznych w audio z racji powolnej optyki produkowanej dla standardu Toslink, no i DAC, przez który mi się oberwało kiedyś po sprzedaży klientowi Sonic Pearl, przy czym go tknęło, żeby podłączyć jeszcze wzmacniacz do wyjść analogowych DVD Marantz zamiast CD Sony z wbudowanym w ramach upgrade DACem, a wtedy nastąpił „opad szczęki”. W budżecie paru tysięcy zł można mieć jednoczęściowe źródło, które zrobi robotę i syków nie będzie. Pomijam temat kabli sygnałowych, bo nie wiem jakie Pan ma, a tu też można jednym ruchem załatwić problem.

  9. Sebastian pisze:

    „Warto jeszcze dorzucić, że w zależności od utworu pojawiały się różne wariacje. Linia basowa Grado czasami zaznaczała się mocniej niż u Denona, a te z kolei czasami oferowały pogłos jeszcze silniejszy niż Audio-Technica, skutkujący tajemniczością i przestrzennym rozpostarciem.”

    Jest to bardzo dobry opis, bo o ile nie maiłem okazji porównać tych trzech par słuchawek, to z całą pewnością mogę się zgodzić z zawartym w tym fragmencie opisem Denonów wraz z Eximusem. Tak jak Piotr pisze potrafią niesamowicie przyjemnie zaskoczyć „tajemniczością i przestrzennym rozpostarciem” gdy trafi się odpowiednie nagranie. Dobrym przykładem jest tytułowy utwór bardzo dobrze zrealizowanej płyty Johna Martyna – Solid Air.

    Polecam i pozdrawiam

  10. Piotr Fus pisze:

    Dzień dobry
    Właśnie zakupiłem dp1 i formatu 24 192 wysłanego po coax z odtwarzacza wiim Pro nie czyta, świeci się zielona lampka, ale nie ma wcale dźwięku. Zastanawiam się, co może być przyczyną. Proszę o pomoc. Pozdrawiam

    1. Piotr+Ryka pisze:

      A w jakiej miejscowości lokuje się ten problem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy