Ponieważ sami właściciele tak chcą, idźmy ich śladem.
– Gówno, panie dziejaszku. Porządne, staropolskie gówno, tyle że wyrażone w pokrętnej angielszczyźnie. Firma Shiit jest bowiem »przebojowa inaczej« i sama powiada o sobie, że rzeczywiście tak się nazywa jak się wam od razu z języka Anglosasów kojarzy i właśnie tak się kojarzyć miało. No więc nazywa się tak i już. A nazywa się, bo jak usłyszycie któryś z jej wyrobów, to się za przeproszeniem zesracie z wrażenia. A najbardziej zesracie się wówczas, gdy usłyszycie Shiita Mjølnira, bo to najdoskonalszy z tej manufaktury wyrobów, którego druga część nazwy oznaczy młot boga Thora, służący miażdżeniu wrogów, a także przynoszący szczęście w handlu i wzmagający męskość. Krótko mówiąc – boski piorun co wszystko nieprzyjazne rozpieprzy, a właścicielowi przyniesie szczęście. Coś nie pasuje? Już wyjaśniam. Thor to bóg piorunów, inaczej gromowładny. Uderzenie jego mjølnira to właśnie piorun.
Trzeba przyznać, że recenzowany wyrób ma bogatą etymologię i wielowątkowy rodowód, mieszając niegramatyczną angielszczyznę nazwy firmowej z amerykańskim pochodzeniem jej właściciela i nordycką mitologią nadanego mu przydomka. Wszystko to jednak furda i propaganda, a najważniejszy jest wygląd i przede wszystkim brzmienie.
Piotrze,
kolejna ciekawa recenzja. Ładne zdjęcia. Gratuluję.
Wiktor
Nie wiem czy nasi już go mają na stanie, ale jest już widzę nowa wersja sygnowana cyfrą 2. Obok wyjścia zbalansowanego ma też jack’a 6.3 mm, może trafi do testów ?
Może. Jego dystrybutor chętnie współpracuje.