Recenzja: System Accuphase – Avantgarde Acoustic

Brzmienie cd.

Accuphase_Avangarde_14

Duma swoich stwórców

   Dość marudzenia. Na koniec wszystko to poustawiawszy, wyregulowawszy i siebie usadziwszy, mogę zrelacjonować jak to zagrało. A zagrało dźwiękiem niepowszednim. I nie chodzi tu o samą jakość, bo ta była oczywiście znakomita i to się rozumie samo przez się, ale o całościową formę. Gdyż tuby grają inaczej. To, że ostatecznie udało mi się mimo stawianego oporu wyciągnąć z nich spójną, ukonkretnioną i dobrze zlokalizowaną scenę, nie znaczy, że była to taka sama sceniczna realizacja jak w przypadku kolumn nietubowych. Albowiem tuby stwarzają aurę. Dobrze ustawione i wyskalowane co do mocy sekcji aktywnej, ogniskują wprawdzie dźwięki w konkretnych lokalizacjach, lecz jednocześnie wprawiają w drżenie całą przestrzeń, podobnie jak czynią to w swych komorach wybitne słuchawki, a zwłaszcza elektrostaty. W dodatku sam dźwięk jest nieco inny, bardziej sprężysty i rozpostarty. Można nawet powiedzieć – taki bardziej kubiczny, czyli mający bardziej przestrzenną formę. Dzięki temu jego źródła nie przypominają kartonowych figur pozbawionych głębi. Płaskich postaci powycinanych z plakatu czy fotografii i naklejonych na tekturkę. Są bardziej trójwymiarowe i w tym sensie realne. Zarazem ta sprężystość nieco je odrealnia, ale w bardzo przyjemny sposób i jednocześnie bardzo nieznacznie. W sumie otrzymujemy z tego w pewnym sensie spektakl światła i dźwięku, a nie dźwięki same, bo to co się rozgrywa przed nami jest bardziej niż zwykle ożywione i wielowymiarowe. Zupełnie jakby duża głębokość tub nadawała wydobywającym się z nich dźwiękom większej rozciągłości, jednocześnie nasycając przekaz większą niż zwykle ilością powietrza.

Accuphase_Avangarde_3

Elegancja i potęga

W tym bardziej niż zazwyczaj rozciągłym i rozprzestrzenionym obrazie dźwiękowym mamy oczywiście do czynienia także z tymi aspektami brzmienia, które zwykle stanowią element dźwiękowego opisu.

Najpierw posłuchałem fortepianu, ponieważ wraz z ludzkimi głosami stanowi najlepszy probierz klasy brzmienia. Zabrzmiał wyjątkowo dobrze. Wręcz świetnie. Był jednocześnie wyśrubowany w sferze sopranowej, sam z siebie sferyczny, a przy tym bardzo dźwięczny i głęboki. Ponieważ zarazem miał należytą potęgę i szybkość, trzeba napisać, że był to jeden z najlepszych fortepianów spośród tych jakie za pośrednictwem aparatury audio dane mi było usłyszeć. Nie gorzej wypadły głosy. Wspaniale się różnicowały, nie pozostawiając cienia wątpliwości kto jest kim i ile osób przebywa na scenie. A wcale nie jest to rzecz banalna i niezwykle łatwo nawet bardzo dobrej aparaturze osunąć się na obszar poziomu, na którym tego rodzaju rozróżnienia przy odpowiednio trudnym materiale płytowym przestają być oczywiste. Trochę gorzej wypadł natomiast test tożsamości wyskalowania, przez który rozumiem constans wielkości źródeł podczas narastania siły głosu. Głośniki tubowe mają tendencję do powiększania ich gabarytów wraz z rosnącym potencjałem akustycznym, ale nie jest to karykaturalny przerost tylko lekki rozrost, a więc rzecz całkowicie akceptowalna.

Accuphase_Avangarde_2

Nie jakaś tam tuba, tylko Avangard’a!

Z ważniejszych rzeczy warto jeszcze wspomnieć o świetnej rozdzielczości instrumentów perkusyjnych i ogólnej potędze basu, bardzo ostro przybierającej wraz z głośnością. Pod tym względem model Duo Grosso nie ma żadnych ograniczeń i wyraźnie znać pracę starających się o to inżynierów Avantgarda. Przy ponadprzeciętnym nasyceniu dźwięku powietrzem znakomicie wypadały też instrumenty dęte, a w sensie całościowym szczególną uwagę zwracało ogromne rozciągnięcie pasma i imponujący detal. Od strony technicznej trzeba też odnotować, że system wymagał minimum dwóch godzin rozgrzewki by osiągnąć właściwą temperaturę, a przede wszystkim by zyskać należytą szybkość i dynamikę dźwięku.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: System Accuphase – Avantgarde Acoustic

  1. Dziekuje za swietna recenzje,tym samym udawadniajac ze te tuby nie musza grac w bardzo duzych pomieszczeniach i mozna je ustawic blizej siebie,czyli wszendzie beda graly dobrze.Myslalem o tych Avantgardach do mojego toru odsluchowego czyli do mojego lampowego Carego 300SEI(300B),ale bylo duzo zlych opini, ze mimo ze to tuby to ciezko je napedzic ,i sam producent napedza je trazystorem,co jest sprzeczne z wysoka skutecznoscia.Szkoda Piotrze ze nie podlaczyles je na chwile do swojego wzm lampowego,wszystko byloby wiadomo na przyszlosc, czy moge je brac pod uwage do mojego systemu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tuby do swojego systemu podłączyłem i grały z nim znakomicie. Z faktu, że siedziałem trzy metry od nich nie należy jednak wyciągać wniosku, iż mogą grać w małym pomieszczeniu. Powinny mieć sporo miejsca wokół siebie, by móc czym oddychać, choć faktem jest, że producent dozwala ich użycie w pomieszczeniu o powierzchni 20 metrów kwadratowych i według niego bezproblemowo mogą stać przy samej ścianie. Bardzo możliwe, iż w mało umeblowane sali odsuchowej to by się bardzo dobrze sprawdziło. Moja konkluzja jest tylko taka, że siadanie od nich daleko daje inny obraz sceny, ale ten z bliższej odległości mnie podobał się bardziej. Trzeba jedynie pamiętać, że u mnie grały w pokoju wysokim na trzy metry i miałem za sobą ponad dwa metry wolnej przestrzeni a nie ścianę. Co by było, gdyby była tam ściana, nie wiem

    2. Maciej pisze:

      Studiując temat i posiadając przez pewien czas jeden z modeli Rehdeko, utwierdziłem się w przekonaniu że wysoko-skuteczne głośniki dają lepsze rezultaty kiedy są napędzane tranzystorami.
      A co się tyczy samych Avantgarde to jest to jedno z marzeń. Tym bardziej że prostsze używane modele to koszt kilkunastu tysięcy pln.

  2. herr doctor pisze:

    I znów pojawia sie Mirek ze swoim najlepszym wzmacniaczem na swiecie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy