Recenzja: Schiit Asgard 2

Budowa

Schiit_Asgard2_13

Schiit Asgard 2

   Poza tym, że wpadliśmy ostatnio na hifiphilosophy w objęcia słuchawkowego świata, którego nasz Asgard jest kolejnym przedstawicielem, wpadliśmy też w szereg poustawianych parami podobieństw. Najpierw było to podobieństwo słuchawek Ultrasone Signature Pro z Ultrasone Edition9, potem Ultrasone Edition10 z Ultrasone Edition12, a teraz mamy dwa Schiity. Jest bowiem Asgard na oko nieomal kopią opisanego już Lyra. Obudowy mają identyczne jeśli nie liczyć faktu, że u Lyra wystają z niej kapelusiki lamp, którymi tranzystorowy do cna Asgard się nie posługuje. Poza tym to identico. Ten sam w odchudzone „U” wygięty płat aluminium, dominujące pokrętło potencjometru i białe światełko aktywności zapalające się po przełączeniu skobelka na tylnej ściance. Także zaskakujący brak nóżek, pozwalający na pionizację bez głupiego ich widoku na jednej ze ścianek bocznych, ale skutkujący rozgrzewaniem podłoża w przypadku ustawienia na płask. To jednak firma Schiit wzięła pod uwagę dołączając nóżki, których nie będę komentował odsyłając do zdjęcia. Pozostaje faktem, że są. Można wszakże ten brak zamontowanych na stałe podstawek wyzyskać jako atut, używając którychś z oferowanych przez specjalistyczne firmy w rodzaju Acoustic Revive czy Nordosta, aczkolwiek te z reguły są dosyć drogie. Niewielka waga, przyjemny wygląd i duża moc to kolejne analogie, podobnie jak wejścia jedynie typu RCA, bo symetryzację pozostawiono droższemu i większemu Mjolnirowi. Widać też pozorny brak szacunku dla komputerowej mody, jako że nie jest to DAC, a więc żadnymi światłowodami, koaksjalami ani złączami USB się do jego wnętrza nie przeniknie. Ma za to Asgard sekcję przedwzmacniacza i można z niego wyjść kablami RCA. To jednak bynajmniej nie znaczy, że firma Schiit ma coś przeciwko komputerom. Tyle tylko, że oferuje DAC-ki w oddzielnych obudowach, pozwalając wybierać odpowiedni w przedziale od kosztującego sto dolarów Modi po siedem i pół razy droższego Gungnira. Trudno się z nią w tym podejściu nie zgodzić, bo lepiej mieć przecież cztery opcje DAC do wyboru niż jedną po wsze czasy wspólną obudową wzmacniaczowi przypisaną. Nie mając żadnego z DAC-ów Schiita zmuszony zostałem porzucić czerpanie sygnału z wyjść USB i powrócić do karty dźwiękowej Asus Xonar Essence STX, co wydało mi się uczciwsze niż podbieranie komuś jego DAC-a. Spięcie z kartą odbyło się za pośrednictwem interkonektów analogowych Harmonix CI-230 Mk2, które też na własną recenzję czekają, ale tak bardziej od niechcenia, jako że są już na rynku od czternastu lat i pozycję wystarczająco mają ugruntowaną a cenę zaskakująco przystępną.

Schiit_Asgard2_14

Bryła tego wzmacniacza coś przypomina…

Rzućmy okiem czego dowiadujemy się o Asgardzie 2 od producenta. Oczywiście tego, że jest lepszy od wersji poprzedniej, bo inaczej nie miałby racji istnienia. Lepszość tę ma zawdzięczać ulepszonemu przełącznikowi stopnia wzmacniania, dzięki któremu z pozycji »low« można należycie napędzać słuchawki dokanałowe, a z pozycji »high« wszystkie pozostałe, włączając w to prądożerne niczym piec akumulatorowy modele planarne. Przełącznik ten w nowej wersji wyposażono w przejęte od Mjolnira wysokonapięciowe szyny transmisyjne, kaskadę tranzystorów JFET oraz wysokonapięciowy stopień wyjściowy w klasie A na tranzystorach MOSFET, co pozwala ograniczyć zniekształcenia przy jednoczesnej dużej sile wzmocnienia bez użycia całościowego sprzężenia zwrotnego. Schiit chwali się przy okazji całkowicie amerykańskim rodowodem swojego produktu, którego zdecydowana większość podzespołów, od obudowy po transformatory, jest twórczości rodzimej. Dowiadujemy się też, że Asgard to w mitologii nordyckiej siedziba bogów, tak więc miejsce wyjątkowo godne zamieszkiwania, darzące obfitością życiowych uciech. W dodatku wzmacniacz słuchawkowy Asgard to najpopularniejsze tego typu urządzenie na świecie, także nie szczędzące użytkownikom radości, czego liczba tych użytkowników dowodem. Dostarcza swoim posiadaczom jednego Wata mocy przy trzydziestu dwóch Ohmach i trzystu osiemdziesięciu miliwatów przy Ohmów trzystu, co nie znaczy, że nadaje się wyłącznie dla słuchawek planarnych i ich kochających ciężki rock właścicieli. Przydany mu stopień wyjściowy w klasie A i całkowicie dyskretna topologia zapożyczona od Mjolnira to wyjątkowo czyste i bogate brzmienie, grające zawsze i z każdymi słuchawkami jak masa pieniędzy. Tyle producent.

Schiit_Asgard2_15

Tak, to Lyr bez lamp i nadmiaru mocy

O tym najpopularniejszym na świecie wzmacniaczu słuchawkowym dowiadujemy się jeszcze z dołączonych danych technicznych, że przenosi pasmo 2 Hz – 400 kHz (- 3dB), THD ma poniżej 0,008%, a stosunek szumu do sygnału powyżej 102 dB. Wzmocnienie w niższym gain posiada współczynnik 1.5, a w wysokim 6.0 i trzeba na to wszystko wyciągnąć ze ściany jakieś trzydzieści Watów. Tak cóż, pokaż nam ty, o najpopularniejszy na świecie, co też ty nie potrafisz.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

12 komentarzy w “Recenzja: Schiit Asgard 2

  1. Maciej pisze:

    Miałem okazję posłuchać chwilę w Earmanii/Audiomagic. I o ile pierwszy Asgard był dla mnie wyczuwalnie tranzystorowy, taki dość surowy i nie miał charyzmy. O tyle Asgard Drugi brzmi w sposób delikatnie pełniejszy i gładszy. Tylko tyle mogę o nim napisać w oparciu o swoje krótkie doświadczenia.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie miałem okazji słuchać pierwszego Asgarda. Drugi jest na pewno w porządku i wart polecenia.

  2. Maciej pisze:

    Do zalet pokusiłbym się o dopisanie wyjścia PRE. W I-ce tego nie było a to wielki plus.

  3. roman pisze:

    Piotrze nie dał byś rady posłuchać kompletu Schiita czyli wzmacniacza z DACiem,powiedzmy Bifrosta z Lyrem lub Asgardem ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wiem. Zapytam. Ostatnio DAC-ów nie mieli, ale może już są.

  4. Maciej pisze:

    A tak z innej beczki.. Kiedy możemy się spodziewać recenzji TH900?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Właśnie kończę artykuł o płytach binauralnych, potem muszę napisać o głośnikach Bipolara, a potem Fosteksy albo HD 800.

  5. Maciej pisze:

    Chętnie poczytam o binauralnych nagraniach. Na razie słuchałem tylko kilku demonstracyjnych realizacji od Chesky Records. Ale nie będę wybiegać przed szereg z wrażeniami.

  6. rik pisze:

    Nadawałby się ten wzmacniacz do Beyerdynamic DT-150? Czy może lepszy Black Pearl?

  7. Piotr Ryka pisze:

    Myślę, że nadawałby się znakomicie. Schiit ma więcej energii i drajwu, a Sonic Pearl elegancji brzmieniowej. Tak więc co kto woli.

    1. rik pisze:

      Ok, dziękuję. W prawdzie nie wiem co to jest ta elegancja brzmieniowa, ale energia, drajw i brzmienie instrumentów to jest to co lubię. Czyli wychodzi na to, że Shiit.

  8. Bartosz pisze:

    Ja mogę dopowiedzieć, że Asgard 2 jest podatny na stosowanie dobrych kabli zasilających gdzie można znacząco ukształtować jego brzmienie. Ja testowałem z kablami Furutecha i szczególnie
    FP3TS20 wyszedł mu na dobre porządkując scenę i wydobywając więcej wyrafinowania a także dodając mu nieco analogowości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy