Blumenhofer Acoustics Gran Gioia MK 2 z elektroniką Mastersound
Brzmienie „totalne”, ogarniające całe pomieszczenie. Całkowicie oderwane od głośników, z pełną kulturą, właściwej wielkości źródłami i genialnym ogarnięciem muzyką. W sumie niemal ideał, audiofilskie spełnienie marzeń.
Vox Palladian z elektroniką Audio Note
Nieznacznie tańszy brat topowych Vox Olympian. Główna różnica dotyczy toczonych w drewnie a nie odlewanych z metalu trąbek wysokotonowych. Większe źródła i dźwięk bardziej dobitnie podkreślający wszystkie cechy indywidualne względem spokojniejszego i mniej „szalejącego” Blumenhofera. Fantastyczny ogólnie spektakl, jeden z najlepszych na świecie.
Rockport Avior z elektroniką Ear Yoshino i magnetofonem Denona.
Najwyższe mistrzostwo kultury i elegancji poparte doskonałością wszystkich aspektów. Nikt nie chciał stamtąd wychodzić. Czysta rozkosz.
Raidho D5.1 z elektroniką Avic Acoustics
Większy format identycznego stylu co opisany w recenzji modelu D2. Potężny dźwięk o najwyższym mistrzostwie i niezwyklej sile fascynowania słuchacza. Granie promieniotwórcze, radioaktywne, zabójcze. Tutaj za sprawą elektroniki inaczej się wprawdzie nazywającej, ale tak naprawdę samego Raidho.
Ayon Audio Lumen White z elektroniką Ayona
Dźwięk wyrównany na przekroju całego pasma, ciepły i aksamitny. Nieznaczna przewaga czynnika wyraźności nad gładzią, ale przede wszystkim brzmienie podane z pasją, elektryzujące, zdecydowanie lepsze niż to na ostatnim warszawskim AVS. Bez wątpienia jedno z kilku najlepszych.
Zelaton Stage z elektoniką YS Sound (para końcówek za 150 tys. euro) i gramofonem Refent Audio z flagową wkładką Audio Techniki.
Elektronika szyta dokładnie na miarę głośników i podobno może zostać uszyta pod każde inne, jeżeli tylko kogoś stać będzie, bo tanie te monobloki nie są. Brzmienie zgodne z nazwą „Stage”. Autentyczna scena – pełna życia i tego wszystkiego czego oczekuje nawet najbardziej rozkapryszony audiofil. Cały wszechświat muzyką. Genialne oderwanie dźwięku od membran i genialna tego dźwięku postać. A na aż takie brzmienie system nie wyglądał…
Marten Coltrane Tenor2 z elektroniką Nagry, MSB i własnymi końcówkami mocy
Słodki, ciepły, niezwykle finezyjny i super stereofoniczny dźwięk. Też pełne oderwanie i także bezmiar rozkoszy.
Kompletny zestaw firmy Thöress
Mocny, niezwykle żywy dźwięk z elektroniki zrealizowanej całościowo metodą point-to-point. Genialna reprodukcja rocka, ale też każdej innej muzyki. Wybitny realizm i super drajw w połączeniu z najwyższą kulturą. Firma niszowa, mało znana, a klasa absolutnie mistrzowska.
Kharma Enigma Veyron4 z własnymi końcówkami mocy i okablowaniem plus SACD dCS i flagowy gramofon Transrotora.
System uniwersalny i perfekcyjny pod każdym względem za zabójcze pieniądze (circa 1,5 mln. euro). Nieznaczne ocieplanie i upiększanie, ale w sumie rewelacja i też najściślejsza elita.
W dziale nieco tańszych ale też świetnych wymienić można:
Totem Element z elektroniką Acoustic Arts
Nie aż na miarę Blumenhofera czy Vox Palladian, ale także niezwykle wciągające brzmienie na bazie wyrównanego pasma.
Boenicke W13 z eletroniką CAD i okablowaniem Chorda (który firmował ten pokój)
Ciepło, podkreślony środek, detaliczny bas, leciutko złagodzone soprany, fenomenalna przestrzeń.
Verity Audio z elektroniką Audia Flight
Po raz pierwszy wśród wyróżnionych przedstawiciel bardziej chłodnego aniżeli ciepłego brzmienia, tutaj wspieranego niesamowitą wręcz sceną. Fantastyczne do tego soprany i niezwykła jak na system tranzystorowy muzykalność.
Największym bez wątpienia utrapieniem wystawy był brak wysokiej klasy brzmień za umiarkowane pieniądze. Pod tym względem zupełna niemal pustynia i jako jedyne można wyróżnić nowe monitory Dynaudio The Special Forty z elektroniką NAD.
Natomiast w dziale „Rozczarowania” brylowały:
Ustawione w złym, zupełnie nie pasującym pomieszczeniu największe tuby Avantgarde. Sam wystawca był świadom porażki, a przecież one są tak naprawdę fenomenalne.
Głośniki Einstein z własną elektroniką i gramofonem TechDas Two. Piłowanie uszu, niemalże wstrzykiwanie w nie jadu. Koszmar.
Źle postawione flagowe Diapasony, tu jeszcze doposażone w super tweetery, których kompletnie nie było słychać. Ta prezentacja nawet nie umywała się do pokazu z Warszawy, gdzie nie było super tweeterów, ale byli ludzie umiejący zestawiać i dobrze ustawiać tory.
Wilson Alexia i w innym pomieszczeniu flagowe Alex – w obu przypadkach z towarzystwem wyśmienitej elektroniki i pożałowania godnym względem oczekiwań efektem.
Nic tylko kupować….
Wystawy, jak to wystawy, są przede wszystkim do oglądania.