
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że na przestrzeni 40 lat działalności urosło Dynaudio do rozmiarów jednego z największych światowych producentów, którego wyroby stoją w przeszło tysiącu studiów nagrań i jeżdżą w samochodach takich marek jak VW, Volvo czy Bugatti. Mówiąc krótko – Dynaudio to potentat. Stosownie do tego wszystko ma pod kontrolą i odpowiednio wysokiej jakości – obudowy, zwrotnice, montaż i przede wszystkim same głośniki. Wszystko własne i we własnym zakresie z ostrą kontrolą końcową instalowane, w przypadku wyrobów z najwyższych serii bardzo rozbudowaną, a Contour 60 się zalicza do takich. To nawet kontrola nie jest, a wielotygodniowe strojenie.
Ze swej strony mogę dorzucić, że kolumny Dynaudio trafiały do mnie najczęściej z przydomkiem rocznicowych. Rocznicowe były monitory 1,4 LE i rocznicowe głośniki S3.4 LE. Jedne i drugie, zgodnie z nazwą, w limitowanej edycji i czymś się, jako specjalne, wyróżniające. Nie inaczej będzie tym razem, aczkolwiek tytułowe Contour 60 nie są nominalnie jubileuszowe ani limitowane. Tym niemniej powstały z okazji przypadającego na rok bieżący 40-lecia firmy, by wyjątkową jakością i nowatorstwem dźwigać jeszcze wyżej jej prestiż. Za konkretne zadanie dano im zachwycać jakością w przedziale okolic 40 tys. PLN, czyli tym dla audiofilizmu centralnym. Jeszcze nie wyjątkowo ekskluzywnym, ale już nie przeciętnym, czy takim średnio średnim. Można rzec – wyższa klasa średnia w całej okazałości i w związku z tym witaj nam ukochany luksusie.
Z tym luksusem, na bazie wyjątkowej jakości, Dynaudio nie zamierza się kryć po kątach. Gromko rozgłasza, że ich Contour 60 to kolumny specjalnego znaczenia dla posiadaczy dużych salonów oraz tych, którzy w mniejszych chcieliby słuchać naprawdę głośno. Nie jednak rozmiar jest najważniejszy a jakość, tak więc skupmy się na niej i jej na początek, przed właściwym słuchaniem, głos oddajmy.
Panowie, poprawcie ten fragment, bo jeszcze wyjdzie, że się wcale nie podobały:-)
O tutaj: „Można zatem powiedzieć o Dynaudio Contour 60, że grają prawdziwym życiem – i to jest ich gówna wartość.”
Może freudowskie przejęzyczenie? Byłoby śmiesznie – i tak jest – ale to tylko transkrypt łykną literkę, albo klawisz za słabo nacisnąłem. W każdym razie poprawię. I dzięki za zwrócenie uwagi.
Super są te myszy!! gdzie można je kupić??
O ile wiem, to tutaj
https://www.gfmod.pl/
Myszy są fajne, sama zasada działania przekonuje do ich zakupu. W końcu to myszy domowe, pożyteczne w swej zachłanności na pewne pasma akustyczne. Kolumny z początku zdawały mi się „standardowe”, ale po wgłębieniu się w szczegóły konstrukcji i technologii, zrozumiałem, co autor miał na myśli… 3-drożny system do dużego pomieszczenia o odpowiedniej akustyce. Te kolumny braku poprawnej akustyki nie wybaczą. Na czele z ich ustawieniem, bo dwa tylne otwory bliskości ścian „nie trawią”. Co zreszta zostało tu podkreślone. A jak daleko z tyłu, to i słuchacz blisko być nie powinien. Kable to biżuteria na koniec, choć bardzo ważna biżuteria. Wydaje mi się, że wzmacniacz jednak powinien być mocniejszy. Tak 2x500W w monobloku. Może coś z elinsAudio, słuchałem ich wzmacniaczy z podobnymi konstrukcjami i potrafią „upilnować” nawet bardzo wymagające kolumny. A te są wymagające, ale dobrze zasilone odwdzięcza się wspaniałą dynamiką i szeroką, wyrazistą sceną ze świetną lokalizacją. Pole do kolejnych odsłuchów i porównań. Kolumny godne polecenia dla świadomych słuchaczy, którzy dysponują dużym pomieszczeniem, nie boją się słowa akustyka wnętrz oraz wiedzą, czym te gabaryty „nakarmić”. Dziękuję za test.