Inżynieria i forma
Po recenzję przyjechał model otwarty z muszlami z białego dębu, alternatywna wersja to zebrano – ceny obydwu jednakowe. Różnicy cenowej nie ma też w odniesieniu do wersji zamkniętej, zasklepione Caldera kosztują, jak wspominałem, identyczne osiemnaście tysięcy pięćset.
Słuchawki nie są pakowane po japońsku, nie ma wykwintnej skrzyneczki, chyba że ktoś sobie życzy. Zamiast niej praktyczny „pancernik” z utwardzonego tworzywa – wyposażony w składaną rączkę, zamykany na dwa zatrzaski. W nim, na wyściółce z grubej pianki, oprócz słuchawek kabel produkcji samego ZMF[2], materiałowa saszetka, ściereczka do polerowania i dożywotnia gwarancja. Ściereczki nie znalazłem, nie było też gwarancji, a oprócz firmowego kabla dystrybutor spakował srebrny własny, konkretnie tańszy z dwóch przez siebie oferowanych, kosztujący niewiele ponad tysiąc. Sam miałem do dyspozycji Tonalium, Sulka i Luna Cables, o kable nie było zmartwienia.
Na oko flagowe Caldera od oczko tańszych Atrium za bardzo się nie różnią, główna różnica to przetworniki – u tamtych dynamiczne, u tych flagowo-planarne. Półłukowo modelowane okrągłe otoki muszli są identycznie co do kształtu, tyle że w innym drzewie, inaczej bejcowanym i obramowującym okrągłe grille z innymi rozetami, tu nie fantazyjnie giętymi, a gęsto utkanymi z drobniutkiej jodełkowej iteracji.
Kable wybiegają pionowo do dołu, a wzornictwo pałąka zaczerpnięto od Grado, a tak naprawdę od jeszcze starszych, choć nie aż tych pamiętających radiotelegrafistów Titanica. Zwieńczenie nagłowne oferuje dwa wykończenia do wyboru – oprawa aluminiowego pałąka może być z naturalnej skóry jagnięcej bądź wegańskiej. Mnie dostała się welurowa z wegańskiego weluru – podwojona, mięsista, bardzo wygodna w noszeniu. Na obu końcach trzymaki z czarnego, półlśniącego tworzywa, przez które przechodzące złociste prowadnice mają gęste żłobienia. Trzymanie jest bardzo pewne, ilość ustawień duża.
Drewniane otoki przechodzą w pady, tak samo wegańskie lub skórkowe, w obu wypadkach pokryte drobniutką perforacją. Pady są trochę wyższe za uszami, klasycznym stylem zapewniając równoległość do małżowiny usznej; ogólna wygoda bez zarzutu, pomimo wagi 550 g.
Clou oczywiście między grillami a wewnętrzną tkaniną osłony, tam czekają na sygnał planarne przetworniki z berylowymi (?) membranami ø80 mm, wyposażone w unikalną, wynalezioną przez Zaha technologię CAMS (Caldera Asymmetrical Magnet Structure). Za akronimem skrywa się struktura z magnesami o trapezoidalnym kształcie, których forma i układ wzajemny doskonalej niż ma to miejsce gdzie indziej pozwalają na niezaburzony przepływ dźwięku od membrany do ucha, z jednoczesnym gaszeniem pasożytniczych, odbiciowych fal. Dodać można do tego, że cewka jest poczwórna – ma postać czterech równoległych serpentyn w miejsce typowo jednej, a magnesy są z neodymu N52, a zatem bardzo mocne. Dane techniczne uzupełniają wiedzę o impedancję 60 Ω i skuteczność 95 dB, nie informując ani o paśmie przenoszenia, ani dopuszczalnej mocy sygnału.
Dla lubiących epickie akcenty coś jeszcze o nazwie Caldera, jako odniesionej do płaskiego wierzchołka i zapadniętego wnętrza wulkanu. Caldera ZMF to ma być wulkan energii, dźwięk ma się wydobywać z iście wulkaniczną potęgą. Mniej patetyczne wyjaśnienie informuje natomiast, że grill jest lekko wklęsły, stąd podobieństwo do kaldery.
[2] W razie dokupowania $60 za podstawową wersję.














Panie Piotrze, a gdyby porównać recenzowane tutaj Caldery do Audeze LCD-3, to które z nich grają gęściej, masywniejszymi bryłami i w sposób bardziej dociążony?
Gęstość i dociążenie podobne, pewnie uzależnione od użytego kabla. Przy tym samym Audeze chyba trochę niższe tonalnie, ale główna różnica to to, że Audeze z bliższym pierwszym planem, cieplejsze i brzmieniowo słodsze. Jest z nimi jednak taki kłopot, że są egzemplarzowo nierówne, nie ma całkowitej powtarzalności – jedne sztuki grają zachwycająco, inne już nie tak bardzo. Ale kiedy się trafi, o co nie jest specjalnie trudno, to lodzio-miodzio, a przy mocnym wzmacniaczu mega potęga.
Dziękuję za odpowiedź. Ja właśnie posiadam LCD-3 i jestem z nich zadowolony, ale byłem ciekaw porównania z Calderą. Pozdrawiam.
Jak zadowolony to nie ruszać, pierwszorzędne słuchawki. Rok temu miałem do czynienia z takimi wyposażonymi w kabel FAW i pierwszorzędnie grały.
Jestem najbardziej ciekaw Pana opinii dotyczącej synergii tych słuchawek z Feliksem Envy, jakie były Pana wrażenia? Z jakimi lampami grał Feliks i które lampy najlepiej zagrały z Calderą?
Synergia z Envy Performance bez zarzutu. Grałem wyłącznie na 300B Western Electric, bo nie chcę często zmieniać lamp, gniazda są bardzo ciasne, zachodzi obawa uszkodzenia. Smutna uwaga odnośnie sterujących Psvane z kompletu, jedna zaczęła nieakceptowalnie szumieć. Zastępowały je różne NOS, każde dawały inne brzmienie, ale zawsze ciekawe. Ogólnie można stwierdzić, że Envy dobrze pasuje do każdych słuchawek poza takimi wyjątkowo czułymi.
Czy mógłby Pan porównać ZMF Caldera z Fostex th 1000rp open? Który zrobił lepsze wrażenie? Ewentualnie czy testował Pan ZMF Verite open ? Posiadam aktualnie DCA ether 2, które uwielbiam ale myślę żeby dokupić coś grającego inaczej, bardziej szczegółowo. Po części to też wina wzmacniacza EF 400, ale tu niedługo wjedzie Fiio K19 albo Oor ewentualnie prelude hi-fi man
Całokształt zagadnienia zawarty w tym pytaniu jest bardzo trudny i złożony, zarówno poprzez nieodgadnioność cudzego gustu, jak i ogromną ilość wchodzących w grę słuchawek. Domyślam się, że chodzi o takie równocześnie szczegółowe i melodyjne, ale czy takie cieplejsze (jak Caldery), czy bardziej temperaturowo wstrzemięźliwe (jak Fosteksy) – ? Ważne też to, że u Calder jakość nasila się wraz z coraz droższymi kablami, a u Fosteksów wystarczają te z nimi dostarczane, co oczywiście nie oznacza, że i one opatrzone innymi nie mogą jeszcze lepiej.
Powiem tak: z ostatnio recenzowanych takich za około dziesięć tysięcy najbardziej podobały mi się Final DX6000, ale one są właśnie mało szczegółowe, skupione na muzycznej całości, żywiołowości i energii. Te potrafiące jednoczyć perfekcję dokładności i melodyki to nowe Susvara Unveiled, ale one są strasznie drogie. W limicie do dwudziestu tysięcy sobie bym sprawił Meze ELITE i z czasem dokupił im lepszy kabel, przynajmniej ten od FAW. Natomiast Caldery z optymalnym kablem, to się robi za drogo, już chyba lepiej Fosteksy. Z tym, że Caldery są podobniejsze do DCA Ether 2, więc znowuż piruet w drugą stronę. I czy są od tych Ether lepsze, lepsze aż do stopnia zamiany? Może tak, a może nie, nie mam wyrobionego zdania. ZMF Verite nie testowałem.
Dziękuje za odpowiedź, nie miałem jeszcze okazji słuchać Caldery, więc pozostaje mi w takim razie posłuchać Meze i Susvara OG bo niestety UV to już nie mój pułap finansowy