Recenzja: Yulong Audio D200 i A28

Wygląd, technika, użyteczność

Tym razem podejdziemy do tematu inaczej - recenzować będziemy dość egotyczny duet marki Yulong.

Tym razem podejdziemy do tematu inaczej – recenzować będziemy dość egotyczny duet marki Yulong.

   Urządzenia wyglądają dość schludnie i raczej ogólnie biorąc skromnie. Braku solidności nie można im wszakże zarzucić, choć wyrafinowania i ekskluzywności także. Frontony to umiarkowanie efektowne, lecz co by nie mówić szczotkowane i grube aluminium, a korpusy są z blachy o przyzwoitej grubości polakierowanej na czarno. Wyglądem obie obudowy przypominają sławnego Grace Design, zarówno pod względem rozmiaru jak i samego wzornictwa. Podobny satynowy połysk, podobne gabaryty.

Przetwornik ma wbudowany własny wzmacniacz słuchawkowy, tak więc jest samowystarczalny, ale pełnię możliwości może ukazać dopiero z dedykowanym wzmacniaczem zewnętrznym Yaulong A28 – dopasowanym wzorniczo lecz pokaźniejszym i cięższym, pracującym w klasie A i o konstrukcji symetrycznej. Owej dającej nobilitację symetryczności mamy na froncie dwa świadectwa – symetryczne wyjście 4-pinowe i dwa sprzężone symetrią wyjścia na duży jack, będące jednocześnie parą symetrycznych przyłączy 3-pinowych. A zatem identyczne rozwiązanie jak w wielkim Wells Audio Headtrip i zapowiada się całkiem nieźle. Prócz tego jest tam jeszcze niewielkie pokrętło potencjometru i podświetlający się na zielono włącznik główny, ale to i tak znacznie więcej niż na przodzie przeciętnego słuchawkowego wzmacniacza. Posiadacze słuchawek z kablem niesymetrycznym nie muszą jednak bać się niekompatybilności, gdyż oba duże jacki mogą też pracować jako wyjścia niesymetryczne, toteż dopasowanie nie stanowi problemu.

Operację wzmocnienia sygnału powierzono w A28 „najbardziej symetrycznym w konstrukcji” wzmacniaczom operacyjnym OPA 2604 i OPA1632, a stopień wyjściowy obsłudze średniej mocy tranzystorów MJE243/253. Zasilacz to wysokojakościowy kanadyjski Plitron, wszystkie gniazda pochodzą od szwajcarskiego Neutrika, a potencjometr jest produkcji tajwańskiej.

Mamy tu więc przetwonik D/A D200, oraz wzmacniacz słuchawkowy A28.

Mamy tu więc przetwonik D/A D200, oraz wzmacniacz słuchawkowy A28.

Mocy wzmacniacz oddaje dużo, bo dla wyjść symetrycznych od 400 mW/600Ω po 2,5W/32Ω, a dla niesymetrycznych od 120mW/600Ω po 800mW/32Ω. Pozostałe parametry też budzą uznanie: S/N>120dB, THD 0.0005% i przesłuch międzykanałowy >100dB. Konsumpcja prądu wynosi 30W, a waga całości to 3 kg.

Z tyłu, tak samo jak z przodu, jest prosto i funkcjonalnie. Po parze wejść RCA i XLR, skobelkowy przełącznik przełączania pomiędzy nimi »Balanced/Unbalanced« i trójbolcowe gniazdo zasilania. Całość stoi na ładnie chromowanych nóżkach z miękkimi podkładkami i prezentuje się przyzwoicie. Sumując całość: gabaryty są średnie, funkcjonalność i parametry wysokie, a cena umiarkowana.

Odnośnie przetwornika, to pracuje na 32-bittowej pojedynczej kości Sabre ES9016 z obsługą pojedynczej prędkości DSD i próbkowania PCM do 384 kHz. Może funkcjonować nie tylko jako przetwornik ale też przedwzmacniacz, bufor i słuchawkowy wzmacniacz, którego funkcję wzmocnienia realizują op-ampy OP275 i 2 x OPA1632. Wyposażony jest w filtr jittera, który powinien pozostawać aktywny jedynie przy słabej jakości sygnale; dobrej podobno jakości zegar i klasyczny filtr cyfrowy »Sharp/Slow«. Wejścia cyfrowe są cztery: USB, TOSLINK, SPDIF i AES-EBU, przełączane małym przyciskiem na przodzie. Aktywne w danej chwili wyświetla się na niewielkim wyświetlaczu, który po paru sekundach bardzo sensownie o osiemdziesiąt procent przygasa. Siłę głosu reguluje krokowy potencjometr, który ma trochę za duże kroki, a wzmacniacz słuchawkowy ma pojedyncze przyłącze duży jack, pracuje w klasie A i zasila go też transformator Piltrona. Całość odpala się małym przełącznikiem na tylnej ściance, a wyjścia analogowe odpowiadają wejściom w dedykowanym A28, to znaczy jest po jednym komplecie XLR i RCA.

Przetwornik D200 posida zestaw złączy do złudzenia przypominający ten znany z Myteka Stereo192.

Przetwornik D200 posida zestaw złączy do złudzenia przypominający znany z Myteka Stereo192.

W sumie mamy więc wszystko co trzeba: w przetworniku cztery najpopularniejsze wejścia cyfrowe i oba rodzaje analogowych wyjść, a we wzmacniaczu dużo mocy, klasę A i wszystkie trzy typy symetrycznego podpięcia plus dwa przyłącza niesymetryczne. Żyć nie umierać, i żeby tylko to grało…   

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

3 komentarzy w “Recenzja: Yulong Audio D200 i A28

  1. Sławek pisze:

    A zatem jaki morał?
    Precz z opampami? Ja takowych w Audio-gd nie mam, za to jest praca symetryczna w domenie prądowej, a zatem Audio-gd przejechałby tego Yulonga walcem? Chińczyk przeciw Chińczykowi? No, nie takie to proste, trzeba by posłuchać, tylko możliwości brak…

    1. Andrzej pisze:

      Trzeba tez wziac pod uwage preferencje. Z recenzji wynika, ze w kwestiach technicznych nie odstaje, a muzykalnosc jest subiektywna. Dlatego sa ludzie, ktorzy wola hd800, a sa ludzie ktorzy wola audeze lcd. Ktos lubi lampy, a ktos tranzystory. Tak samo jest z tym Yulongiem. Pewnie sa osoby, dla ktorych ten wzmaczniacz jest dobry i wygral z innymi w porownaniach.

  2. roman pisze:

    Muzykalność raczej nie jest subiektywna ,może być różny charakter dźwięku tak jak słuchawki o których piszesz,ale jedne i drugie są muzykalne i temu nikt nie zaprzeczy .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy