Recenzja: System iFi Audio na stelażu iRack

Odsłuch cd.

AKG K712

iFi_Rack_005_HiFi Philosophy

Inni na pewno docenią ten uczesany techno-bałagan.

Rozochociłem się. Zwłaszcza że tak sopranami ten system sypał. Początkowo miałem nie brać żadnych tańszych słuchawek, bo skoro kosztuje taka wieżyczka ponad sześć tysięcy, to Pandora Hope VI za dwa osiemset (akurat właśnie znowu staniały) wydawała się czymś w sam raz i po kiego schodzić niżej? Ale tak mnie tknęło. Prawdę rzekłszy, tknęło mnie w stronę Sennheiserów HD 600, ale je pożyczyłem. Pożyczyłem także HD 650, ale zostały na szafie AKG K712. Wahałem się dłuższą chwilę, bo dzień był gorący i siedzenie w słuchawkach nużące, ale się przemogłem, gdyż żal mi się zrobiło tych wszystkich, którzy te słuchawki męczą i szukają dla nich zaplecza, a poza tym jakichś jednych bodaj tańszych niż za trzy patyki wypadało użyć. No to niech będzie – pomyślałem – bo ta żywiołowość, holografia i drajw pospołu z sopranami wydawały się wyjątkowo komplementarne względem urody samych AKG, które brzmienie zazwyczaj miewają postne i pustelniczo ubogie. Takie z priorytetową wstrzemięźliwością, jakby w życiu doczesnym uciechy ciała i ducha miały za coś gorszącego i tylko chciały odprawiać muzyczne gorzkie żale.

Jasne, przesadzam. Aż takie to one nie są, ale że potrafią przynudzać i irytować, to fakt dość oczywisty. Ale nie tylko to potrafią, bo czasem się zdarza, że wstępuje w nie duch inny, duch radośniejszego życia. No i tak tu się właśnie zdarzyło, bo puściłem na próbę La Bambę Ritchie Valensa prosto po Pandorach i wcale to nie zagrało wyraźnie gorzej, chociaż bardzo inaczej co do stylu. Góra wprawdzie była temperowana i spokój ogólny bardziej od szału na każdym centymetrze kwadratowym sceny, ale mimo poseparowanych źródeł dźwięku i pustek pomiędzy nimi, tam gdzie grało, to grało a nie plumkało. Jeżeli istnieje coś takiego jak szał spokojny i uporządkowany, to to właśnie było coś takiego. A że holografia temu wciąż świetna towarzyszyła, a i ogólna werwa każdemu brzmieniu przydana, i jeszcze dokładność wypowiedzi, wyśpiewanej do ostatniej nuty i ostatniego westchnienia, to razem dawało to znowuż wielką satysfakcję i odsłuchową frajdę, no i oczywiście chęć kontynuacji. A kiedy dłużej się przysłuchałem, doszło do mnie, że tu obok holografii i wysforowanych sopranów największą rolę gra dynamika, bo rzeczywiście dynamicznie to grało i tchnęło życie w niemrawe zazwyczaj i trudne do napędzenia AKG.

Zamiast zwykłego pliku z You Tube wziąłem parę porządnie nagranych płyt i kilka plików wysokiej gęstości, no i jest życie na planecie AKG K712, nie ma wątpliwości. Życie żwawe a zarazem dostojne i wytworne brzmieniowo, aczkolwiek tak trudne do rozruszania, tak niełatwe do uczynienia ciekawym i bogatym.

iFi_Rack_019_HiFi Philosophy

Pora sprawdzić, czy w tym szaleństwie jest metoda.

Stało się też zarazem jasne, dlaczego podobnie ospałe Audeze LCD-2 też tak się komuś wcześniej z iCAN podobały, ponieważ one naturę do tych AKG mają nieco podobną i też im dźwięcznej góry i dynamiki trzeba, z tym że one z kolei lubią włączony system 3D, a z AKG nic takiego nie zachodziło, jednak wydaje mi się, że to bufor lampowy sprawia, iż nie ma takiej potrzeby i w stanie naturalnym wszystko znakomicie przebiega bez żadnego ekstra upiększania. A grało to (czy ja sam siebie słyszę?) w taki sposób, że naprawdę można by tego słuchać i słuchać, i za niczym innym nie tęsknić. Czy ja to powiedziałem? O AKG K712? Nie wierzę sam sobie. A jednak.

 

AKG K812 (kabel FAW Noir)

To niech już będzie przed skokiem w planarność to święto firmy AKG, bo w końcu zacna jest i o obecność swoich słuchawek u mnie zadbała. Porównajmy przeto starego i nowego flagowca o całkiem innych lokacjach cenowych. Co to za różnica? Prosto ją można opisać. To wyjście na świeże powietrze. Fala orzeźwienia i fajerwerki spontaniczności. Mocniejsze, bardziej migotliwe światło, przebłyskujące pośród muzycznych cieni. Poczucie naturalności i obecności. Życie, a nie tylko odtwórczy jego wizerunek. Ilość bitów na sekundę dwa razy większa i aż to męczy, takie jest prawdziwe. Struny gitary stają się strunami bez cienia umowności, a głosy jak z życia, jak prosto z estrady. W całym przepychu naturalnej swoistości i wibrowania. Łaszące się, upojne, zmysłowe, należące do osób które są z nami. A przy tym kawał basu towarzyszy temu bez żadnego podbijania i dźwięk jeszcze szybszy, ofensywny, przełamujący wszelkie bariery pomiędzy muzyką a słuchaczem. Ale nade wszystko ta holografia. Tak, ona była tutaj dominująca i to signum brzmienia wieży ifi. Od pierwszego słuchania kilka dni temu do teraz to się utrzymuje i ciągle jeszcze pomimo tylu godzin słuchania zdumiewa. To jest holograficzne brzmienie w bardzo rzadko widywanym wydaniu, naprawdę urzekające głębią i fascynujące urodą. Od pierwszej sekundy kiedy je usłyszałem, i aż mnie w tym momencie zatkało, bo myślałem że śnię, że to nie jawa, bo jak nie sen, to niektórzy będą musieli zapłakać, bo taka holografia to dla nich tylko marzenie. Nie podejrzewałem tego systemu o takie granie i taką umiejętność napędzania różnych słuchawek, nawet tych bardzo trudnych. A z tego wszystkiego wynika rzecz najważniejsza, charakterystyczna właśnie dla takiej jak u ifi holografii. Wynika ciekawość. Ciekawość jak zabrzmi kolejny utwór, jak wypadną kolejne słuchawki, jak bardzo mi się to spodoba.

iFi_Rack_002_HiFi Philosophy

I żeby nie było, dołączone kable są świetne, ale wypada też sprawdzić możliwość upgradu.

To właśnie jest w całym audiofilizmie najmilsze – kiedy słuchanie staje się przygodą, kiedy tak bardzo się go chce, że się nie można na nie doczekać. Nie kiedy jest do bólu poprawne i dokładne, kiedy nudzi swoją jednostajną precyzją i zalewem szczegółów niczym w ryżu na sypko z warzywami, tylko kiedy wprowadza w świat tajemniczy, w wielowymiarową muzyczną przestrzeń pełną zagadek.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

36 komentarzy w “Recenzja: System iFi Audio na stelażu iRack

  1. calluna pisze:

    Pamiętam jak pierwsze elementy zestawu zamówiłem w styczniu ubiegłego roku u niemieckiego dystrybutora bo w naszym kraju takowego jeszcze nie było. Ryzykowałem wtedy bo jak tylko iFi się pojawiło to w ciemno je nabyłem. Czekałem na tę recenzję by trochę uświadomić sobie czy ja oby na pewno dobrze słyszę 😉 Nie mając odsłuchanych drogich systemów, nie wiedziałem w jakim miejscu jestem z tym zestawem i jak się do jego jakości tak naprawdę odnieść. Dzięki tej recenzji wiem, że jest co najmniej dobrze 🙂
    Według mnie sam iCan to jednak najsłabsze ogniwo systemu, co nie jest jednak dobrym określeniem bo wzmacniacz gra dobrze. Z Black Pearl już jest lepiej,a z Rapture znacznie lepiej 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      A podłączasz Rapture zamiast iCAN-a jako zwieńczenie wieży ifi?

  2. calluna pisze:

    Pliki biegną w ten sposób:
    lap (czasem pc ) – iUsbPower – iDac – iTube (czasem bez ) – rapture – słuchawki.

    1. Piotr Ryka pisze:

      No to na pewno gra to wybitnie.

      1. calluna pisze:

        Z początkiem sierpnia wychodzi micro iDsd, czyli dac na dwóch kościach od Burr Brown.
        A pod koniec roku albo już na początku nowego będzie desktopowy mini iDsd.
        Ciekaw jestem co powoduje z dźwiękiem iPurifier.

        1. Piotr Ryka pisze:

          iPurifier pewnie jest do sprawdzenia. Mogę o niego poprosić jeżeli Ci zależy na takiej wiedzy.

          1. calluna pisze:

            Gdyby taka możliwość istniała to ciekawość zostałaby zaspokojona :)Dziękuję.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Dzwoniłem przed chwilą do dystrybutora. Wszystkie sztuki ma wyprzedane, nowe będę za dwa, trzy tygodnie. No i dopiero wtedy.

          3. Piotr Ryka pisze:

            I jeszcze mi dopowiedział, że można kupować w ciemno, bo sprzedał kilkadziesiąt sztuk i nikt nie chciał zwracać ani nie miał negatywnych uwag. Ale to oczywiście nie moje zdanie i nie biorę za to żadnej odpowiedzialności.

  3. Alex pisze:

    Z tego co widze na zdjęciach, w przenośnym wzmacniaczu Ifi jest jednostopniowe podbicie basu i przestrzeni. Czy odpowiada ono wysokiemu czy średniemu ustawieniu w stacjonarnym wzmacniaczu?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Głowy nie dam, ale nie wydaje mi się by w nano były to procesory jednostopniowe. Zachodzi natomiast możliwość, że recenzenci nie wyłapali dwustopniowości, bo łatwo o przeskok od razu na drugi stopień, zwłaszcza kiedy przełączniki są nowe. Pozycja środkowa, czyli pierwszy stopień podbicia, włącza się wówczas gdy dźwigienka przełącznika celuje prosto przed siebie. Pozycja do góry to wyłączenie, a do dołu to pełne podbicie.

      1. Maciej pisze:

        Hebelek dotyczący przestrzeni bardzo pozytywnie wpływa w tym wzmacniaczu na LCD2. Bardzo mile mnie zaskoczyła ta opcja.

  4. Maciej pisze:

    Dodam jeszcze że mój ojciec chwali Ifi pre gramofonowe…

  5. mikolaj612 pisze:

    Tego małego wzmaka przenośnego słuchałem nawet niezły sprzęt.

    Chociaż technicznie w środku nie ma szału, OPA1642 + układ wzmacniający marki MAXIM.

    1. Michal W. pisze:

      A co by musiało być, żeby był szał?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Jak to co? Kobiety, wino, śpiew…

  6. Piotr Ryka pisze:

    Szał, jak wiadomo, każdy ma tylko we własnym wzmacniaczu.

    1. mikolaj612 pisze:

      Generalnie urządzenie jest fajne, ale zastanowiło mnie brak wymiennego opampa w środku, bo generalnie można to było zrobić żadnym kosztem i podnieść wartość tego urządzenia jeszcze odrobinę 🙂

  7. MrZee pisze:

    Kusi Pan tym iTube. Nie myslalem o nim wczesniej. Pytanie – mam iDac ktorego wykorzystuje rowniez jako sluchawkowca (nie od razu Pacanów zbudowano). Lepiej zainwestowac na poczatek w iUSB czy iCAN. Jaka Panska rada Panie Piotrze?

  8. Piotr Ryka pisze:

    To pytanie z gatunku czy lepiej mieć żonę piękną, czy mądrą. To i to jest niewątpliwie dobre i potrzebne. iUSBPower daje większą dynamikę i uspakaja tło, iTube dodaje lampowego czaru. Sam byłbym w kropce, gdybym miał wybierać. Ale z uwagi na to, że iTube powinno się zasilać dodatkowym kablem z iPowera, to chyba jednak najpierw iPower.

    1. calluna pisze:

      iTube ma własne zasilanie natomiast iDac przez iUSBpower można. Z uwagi na to, ze iDac gra z nim lepiej, tym zacniej jest potraktować ten zestaw dopiero iTubem jeśli taka konieczność zaistnieje. Jedyny +/- jest taki, że trzeba użyć 2 pary RCA a to niewątpliwie dodaje swoje 5 groszy 😉

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ale jak się kupi iRack, to kable są tam w komplecie.

  9. Piotr Ryka pisze:

    Chytrze to sobie wymyślili, tak swoją drogą.

  10. Sylwek pisze:

    kiedy można się spodziewać recenzji gs1000e? czy udało się załatwić do recenzji stare grado gs1000 lub ps1000?
    pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Recenzji nowych GS1000 tak na dniach na pewno nie będzie, bo słuchałem ich trochę wczoraj i przechodzą dźwiękową ewolucję, tak więc opisywanie na tym etapie byłoby nieporozumieniem. Poza tym upały zabijają chęć słuchania, o używaniu urządzeń lampowych nawet nie mówiąc, a te słuchawki zasługują na szacunek i dobre traktowanie. No i wygrzewać podobno je trzeba krótkimi skokami a nie cięgiem, co jeszcze komplikuje sytuację. Co do możliwości porównywania ze starszymi wersjami, to jeszcze się za nimi nie rozglądałem. Szanse są pewnie niewielkie, ale może.

      1. Michal pisze:

        Tez to zauwazylem (odnosnie wygrzewania GS1000), 600h ciurkiem dalo im mniej (wrecz dzialalo niekorzystnie!), niz kilka sesji po 3h ale w odstepach dniowych, z muzyka oparta na niskim basie, na bardzo umiarkowanym poziomie glosnosci.

        Michal P

        1. Piotr Ryka pisze:

          Takie przerywane wygrzewanie, po najwyżej 3 godziny cięgiem, zaleca podobno sam producent.

  11. Piotr pisze:

    Miałem przyjemność zapoznać się z zestawem IFI. Odsłuchy zacząłem od wzmacniacza iCAN, do którego na szybko podłączyłem iBasso DX90. W zestawie z iCAN znalazłem odpowiednie okablowanie. Wzmacniacz bez problemu ożywił i napędził AKG K701. Bez zbędnego lania wody mogę powiedzieć, że do dźwięku ogółem trudno było się przyczepić. iCAN okazał się świetnym spoiwem toru iBasso – słuchawki. Na znanych z dość oszczędnego basu AKG, było go wystarczająco bez aktywnego systemu XBass, który przydaje się zazwyczaj w realizacjach cierpiących na niedostatki w wypełnieniu dołu pasma.

    Po podłączeniu iDAC do komputera okazało się, że sprzęt nie został poprawnie zainstalowany. Pomogły sterowniki ze strony producenta. Po przeprowadzeniu konfiguracji wtyczki ASIO w wybranym odtwarzaczu (Foobar/Media Monkey), podłączyłem iDAC do iCAN firmowym, załączonym w zestawie interkonektem.
    Brzmienie już od początku niosło ze sobą niepokojący komunikat pod tytułem „coś tu nie gra”. Szybko okazało się, że to wina mojego komputera i generowanych przez niego zakłóceń. Podłączenie iUSBPower z wykorzystaniem przewodu Gemini rozwiązało problem. Uważam ten ruch za kluczowy w konfiguracji z PC. Co ciekawe, nie każdy komputer zachowa się tak niewdzięcznie jak mój – z laptopa było wyraźnie lepiej. Jednak zbawienny wpływ iUSBPower na czystość, przejrzystość i zarazem czytelność przekazu jest dużo większy niż początkowo zakładałem.

    Tak skonfigurowany zestaw pozwala poszaleć. Gra znakomicie, obojętnie jaki materiał. Dźwięk jest pełny, bogaty, nasycony, doskonale rozdzielczy i ma rockowy pazur. Nie brakuje muzykalności. To także jedna z niewielu konfiguracji, gdzie z moich AKG wyciśnięto nieprzeciętną dynamikę. Oczywiście bardzo wiele zależy od jakości nagrań, jakimi „karmimy” iDAC. Gorsze realizacje da się wyłapać od razu, te lepsze pozwalają IFI pokazać swoje nieprzecięte możliwości.

    Podłączenie do zestawu iTube wnosi brzmienie na jeszcze wyższy poziom, jednak zmienia jego charakterystykę. Dlatego w wielu przypadkach obecność iTube w torze będzie pochodną gustu słuchacza. Zmiany w brzmieniu są na tyle duże, że można mówić o odpowiedzialności za jego charakter, skupionej na iTube. Potwierdziła to podmiana DAC na inny. Ważny będzie też dobór odpowiednich słuchawek. Z AKG akurat zagrały obie konfiguracje. Co nie znaczy, że w każdym systemie iTube przypadnie słuchaczowi do gustu. Mimo to jestem dość spokojny, ponieważ brzmienie jest uniwersalne, wzmacniacz ma dużo mocy, a dodatkowo dźwięk można przyprawić korzystając z XBass i 3D. AKG radzą sobie z budowaniem otwartego i przestrzennego dźwięku, dlatego tryb 3D sprawdził się tylko w przypadku kilku starszych, słabiej nagranych płyt. Za to częściej korzystałem z trybu XBass, który jak wspomniałem, daje „kopa” tam gdzie wyraźnie go brak. Przy tym nie zmienia charakterystyki brzmienia.

    Zestaw IFI jest zdecydowanie godny polecenia. Niebawem sam mam zamiar stać się jego posiadaczem. W przypadku gdy źródłem ma być pecet, proponuje od razu przetestować iUSBPower z przewodem Gemini. Warto przy okazji pochwalić producenta za dołączenie do eleganckiego stolika, interkonektów w zestawie. Dzięki temu nie trzeba szukać na własną rękę i dodatkowo inwestować.

    1. Piotr Ryka pisze:

      W imieniu swoim i innych dziękuję za ciekawy opis.

      1. Piotr pisze:

        Nie ma za co.

  12. Miltoniusz pisze:

    Co do iPurifiera, w moim zestawie moje uszy słyszą, jakby narzucał on koc na membrany. Niby niedużo, ale wrażenie realizmu jest wyraźnie słabsze niż bez niego. Może musi się wygrzać, może z innym sprzętem zagra inaczej. Za jakiś czas sprawdzę.

    1. Miltoniusz pisze:

      Istotna uwaga – odsłuch był realizowany w chacie w górach, gdzie jak mam podstawy sądzić, prąd jest znacznie lepszej jakości niż w centrum miasta. W każdym razie w górach zestaw inny zestaw komputer->Dac-wzmacniacz–>słuchawki zagrał znacznie lepiej niż w mieście.

      1. Piotr Ryka pisze:

        To by dopiero należało sprawdzić, bo jak transformator jest w kiepskim stanie a linia przesyłowa długa, to napięcie może być zaniżone. Nawet znacznie. Natomiast zakłóceń przemysłowych pewnie faktycznie nie ma.

  13. MrZee pisze:

    iUSB i kabel Gemini zakupione. Powiem jedno: bez tego zasilacza sluchanie iDAC powinno byc zakazane. To jest zupelnie inny poziom. Dynamika, bas, spokoj i detal +100 do zajebistosci 🙂

  14. Miltoniusz pisze:

    Dopadłem micro iDsd. Na rzazie świeży, więc nic nie mogę powiedzieć poza tym, że:
    1. z próbkowaniem 44,1 brzmi lepiej niż 705,6, więc jak by ktoś testował…
    2. w porównaniu z iCan nano (bateryjny wzmacniacz słuchawkowy) podbicie basu jest bardzo dyskretne. W nano podbicie mogło być dla niektórych nieco zbyt przesadzone, tzn. świetne efekciarsko ale na dłuższą metę coś się jednak traciło. Z drugiej strony fajny był ten dopalacz. Co do systemu 3D – w nano bardzo podbijał wysokie tony, w zasadzie trzeba go było włączać wraz z podbiciem basu. W iDsd micro 3D mniej podbija wysokie tony a efekt 3d odbieram jako zbliżony.
    W sumie to projektanci nieco powściągnęli wodze fantazji – trudno ocenić, czy to lepiej czy gorzej. Mniej „młodzieżowo”, ale chyba bardziej finezyjnie.

  15. Pingback: 8.27 | 樊得

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy