Recenzja: Struss® – kabel głośnikowy i interkonekt

Techniczna strona zagadnienia

Interkonekt Struss® RCA

Kable prezentują się bardzo elegancko.

Interkonekt wygląda ładnie. Wygląda wręcz elegancko. Oplot, stosowany też przez Tonalium, jest czarny w jasny rzucik; w dotyku gruzełkowy, ale finalnie śliski i z lekka połyskliwy. Na obu końcach porządne wtyki z funkcją zakręcanego mocowania i bardzo ułatwiającego życie rozróżnienia na czarne i czerwone. Kabel jest lekki, lecz trochę jednak waży, czyli nie jest wydmuszką, a gnie się bez problemu – jest całkowicie układny. Opakowanie minimalistyczne: celofanowy woreczek zapinany na strunę i kartonowe pudełko; w pudełku oprócz kabla ulotka producenta.

Na stronie domowej piszą o nim:

Jest owocem wieloletnich eksperymentów i badań wykonywanych przez Jacka Hrynkiewicz-Struss.

Jego pomiary i testy miały na celu znalezienie przewodu, który zachowuje maksymalną neutralność, czyli przekazuje sygnał bez strat i bez jakichkolwiek zmian w sygnale.

Podstawowym parametrem wyznaczającym jakość przewodu w systemie audio są jego rezystancja, pojemność i indukcyjność.

Nasz interconnect cechuje się niskimi wartościami powyższych parametrów. Posiada unikalną budowę – jest przewodem koncentrycznym, w którym zarówno linka i ekran wykonane są z wysokogatunkowej miedzi OFC. Podwójna izolacja pomiędzy linką, a ekranem to bardzo wysokiej jakości polietylen i polipropylen. Dodatkowo ekran owinięty jest bawełną i zabezpieczony izolatorem. Firmia STRUSS zabezpiecza przewód oplotem oraz zakańcza bardzo dobrymi wtykami RCA.

Przewód dzięki temu przenosi całe pasmo akustyczne w sposób równomierny – jest przewodem liniowym (neutralnym).

Nie faworyzuje żadnej z części pasma. Jest przewodem o bardzo dużej szczegółowości (rozdzielczości). Przekazuje bezstratnie,

z najdrobniejszymi detalami wszystko to, co otrzymuje ze źródła.

Przewód jest przeznaczony do każdej konfiguracji sprzętowej. Niezależnie czy będzie to zestaw za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych na pewno Cię mile zaskoczy. Przygotuj się na Więcej !

Poczułem się gotowy, ale zanim sprawdzenie, coś jeszcze o głośnikowym

Kabel głośnikowy Struss® CS-1

Ta powierzchowność wręcz nie koresponduje z tak niskimi cenami.

Ten pakowany jest tak samo, ale o wiele pokaźniejszy. Nie tylko skutkiem większej długości, też wielokrotnie większego przekroju. Także prezentuje się bardzo dobrze – gruby, z lekka połyskujący oplot w kolorze pociemniałego ołowiu i walcowate końcówki na obu końcach, z których wychodzą osobne kable do przyłączy. Także starannie zaizolowane czarnymi oplotami z ochronną serpentynką wokół i zakończone świetnie sprawdzającymi się w praktyce wtykami rurkowymi Bfa. Gruby i w miarę giętki, choć sprężysty odcinek między rozwidleniami jest niepodatny na ściskanie, tak więc kabla nie będzie można niechcący rozjechać kółkami fotela ani nadepnięciem rozplaskać. Układa się mimo grubości bezproblemowo, a z zastosowanych ewentualnie podkładek antywibracyjnych zwisał będzie umiarkowanie, nie wymuszając dużej ich ilości.

I interkonekt, i głośnikowy prezentują się tak, jakby kosztowały po parę tysięcy – nie żadna samoróbka czy oplot węża ogrodowego. O swym głośnikowym Struss® pisze:

Podstawowym parametrem wyznaczającym jakość przewodu w systemie audio są jego rezystancja, pojemność i indukcyjność.

Przewody wysokiej jakości zazwyczaj cechują się niskimi wartościami powyższych parametrów. Dlatego firma STRUSS

projektując przewód głośnikowy (rys.) dołożyła wszelkich starań aby utrzymać te parametry na bardzo niskim poziomie.

Niską rezystancję naszego przewodu uzyskaliśmy dzięki zastosowaniu wiązki odizolowanych dwunastu przewodów wykonanych z wysokogatunkowej miedzi OFC. Dwanaście przewodów o sumarycznym przekroju 9,00 mm2 jest przeznaczonych dla bieguna dodatniego i bieguna ujemnego (4,50 mm2 dla każdego z nich). Każdy z przewodów ma przekrój 0,75 mm2 , dzięki czemu zminimalizowano zjawisko naskórkowości, które negatywnie wpływa na rezystancję. Wiązka ułożona jest w unikalny sposób – przewody biegną naprzemiennie dla bieguna dodatniego i bieguna ujemnego, następnie są skręcone na końcowym odcinku przewodu. To rozwiązanie zapewnia jednorodne rozłożenie pojemności oraz minimalizuje indukcyjność przewodów. Dodatkowo zredukowaliśmy pojemność dzięki zastosowaniu bardzo wysokiej jakości izolacji poszczególnych przewodów wiązki. Wymienione rozwiązania spowodowały, że przewód głośnikowy STRUSS – S1 zaprojektowany przez Jacka Hrynkiewicz-Struss przenosi całe pasmo akustyczne w sposób równomierny – jest przewodem liniowym (neutralnym).

Nie faworyzuje żadnej z części pasma. Posiada bardzo dobrą separację kanałów. Jest przewodem o bardzo dużej szczegółowości (rozdzielczość).

Przewód jest przeznaczony do każdej konfiguracji sprzętowej. Niezależnie czy będzie to zestaw za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych na pewno mile Cię zaskoczy. Przygotuj się na Więcej!

Wtyki interkonektu są zakręcane.

W ofercie jest też dwa i pół raza droższy kabel głośnikowy CS-2, ale, jak sam producent zaznacza, że nie jest tak uniwersalny. Opisywany teraz ma być brzmieniowo przeźroczysty, a jego droższa wersja ma już swą sygnaturę, która w tej chwili nas nie obchodzi.

 

 

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

24 komentarzy w “Recenzja: Struss® – kabel głośnikowy i interkonekt

  1. Marek pisze:

    …”eksperymentów i badań wykonywanych przez Jacka Hrynkiewicz-Struss”. Wpaniale. Do pełni szczęścia byłoby dobrze prawidłowo po polsku odmienić: Jacka Hrynkiewicza – Strussa. Albo tak sformułować to zdanie, żeby odmiana nie była konieczna. Chętnie przekazałbym Panu Jackowi ten komentarz.
    Czytuję często w prasie audio – i tej papierowej i internetowej – niepolską odmianę słów. Np. DAC brzmi po naszemu – DAK i to brzmienie powinno nam sugerować odmianę: byłoby wówczas łatwiej posługiwać się „dakiem”, a nie – jak to niedawno gdzieś czytałem – „daciem”. A ta recenzja – to duża frajda!
    Pozdrawiam z Francji.

    1. Marcin pisze:

      Proszę zejść na ziemię. Blogi czy fora w internecie to nie wypracowanie doktoranckie promowane przez prof. Miodka.

      Nazywanie przetwornika C/A w języku polskim jako DAC i takie odmienianie go przez przypadki, a dodatkowo pisanie tych form z małej litery jest poprawne, gdyż jest to wyraz pochodzenia obcego – możemy używać wersję obcą (np. założyć jeansy) oraz wersję spolszczoną (np. założyć dzinsy).

      Pozdrawiam z Polski.

      1. Maniek CV pisze:

        panow polonistow zapraszamy na fora polonistyczne , tam mozna zablysnac stylistyka i ortografia. Tu istotna jest jakosc dzwieku oraz walory techniczne. to czy slowo odmienia sie poprawnie tak czy owak jest tu nieistotne.

  2. Adam pisze:

    Zresztą po naszemu to raczej powinniśmy pisać nie DAK, a PCA – przetwornik cyfrowo-analogowy.
    Tylko obawiam się, że mało kto by zrozumiał o co chodzi bez wyjaśnień.
    Zresztą w takim razie słów jak Facebook, Skype itp też nie powinniśmy odmieniać. Nie, korzystam z facebooka tylko korzystam z Facebook. Dla nas dziwnie to wygląda, ale w sumie słowo również nie jest polskie. Polski odpowiednik? Hmmm twarzowa książka? albo książkowa twarz? No raczej nie ma polskiego odpowiednika.
    Wygodniej dla nas jest mówić korzystam z PayPala, niż korzystam z PayPal, no ale w sumie nie do końca jest to poprawne. Angielskojęzyczne słowa podlegają ich odmianie, a polskie podlegają polskiej odmianie.

    Problem w tym, że Polak chce być światowy i zamiast mówić czy pisać zasoby ludzkie to woli być światowy i pisać HR. Przecież Zasoby ludzkie tak mało profesjonalnie brzmią.

    Polak zamiast znaleźć i korzystac z polskich zamienników słów angielskojęzycznych, woli po prostu należeć do tej „elity” która się posługuje zagranicznymi słowami, że jak przyjedzie zagraniczna osoba, to pokażemy jacy my światowi jesteśmy.

    Nazwy zawodów również w większości angielskojęzyczne wersje, a nie polskie.

    Więc z czym do ludzi. Czepiasz się o słowo DAC, kiedy tu pół „polskiego słownika” zajmują obce słowa, które spolszczamy, zamiast użyć przetłumaczonych słów.

    1. Marek pisze:

      Wiem, tłum obcych słów zamiast polskich irytuje ale ja nie o tym. Tu nie o DAC’a, czy dac’a chodzi, a o poprawną odmianę. Słowo po odmianie musi być do przeczytania. „Daci” nie są😁

  3. Sławek pisze:

    Panie Piotrze – czy chodzi o tą płytę:
    https://www.premiumsound.pl/manufacturer/harmonix/enacom-harmonix-zestaw-tuningowy-przewody.html
    Enacom Tuning Disc CSS-1 – płyta CD
    Jeśli tak – jest ostrzeżenie, by nie używać z aktywnymi kolumnami głośnikowymi. Takowych nie posiadam, ale na pewno moim Pylon Audio Ruby Monitor taka kuracja by się przydała. Tylko nie wiem czy można by ten sygnał przepuścić przez słuchawki HiFiMan HE-6, podpięte teraz do odczepów głośnikowych końcówki mocy Audio-gd A1 ?
    A co do kabli, dobrze, że takie jeszcze są, ciekawa byłaby konfrontacja z tanimi seriami Argentum, tyle Argentum robi tylko na zamówienie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, to jest ta płyta. Słuchawkom też powinna pomóc.

      1. Sławek pisze:

        Dziękuję, Panie Piotrze!

        1. Piotr Ryka pisze:

          Mam nadzieję, że u innych ta płyta też coś dobrego zdziała, bo jak nie… Szkoda, że kosztuje aż prawie czterysta złotych, przykro byłoby aż tyle zmarnować. Ale u mnie raz po raz poprawiała i raczej daleko poza granicą błędu percepcji, toteż nieuczciwie byłoby utrzymywać to w tajemnicy. Pożyczałem ją też parę razy i komentarze pożyczających też były pozytywne. Ale jeżeli ktoś ją kupi i nic dobrego nie osiągnie, to nie chciałbym, aby przez wzgląd na moją reputację powstrzymał się od negatywnych komentarzy. O ewentualnych pejoratywnych doświadczeniach proszę pisać bez skrępowania, wszak tylko o prawdę nam chodzi.

          1. Sławek pisze:

            Płyta zamówiona i opłacona! Dam znać jak przyjdzie i popracuje – jaki będzie efekt.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Z góry dziękuję.

          3. Sławek pisze:

            Płytka przyszła i popracowała. Wszystkie koty się zleciały i chciały mi słuchawki pogryźć, musiałem odpędzać, żona też protestowała, takie to są dźwięki.
            No ale wskutek zastosowania tej kakofonii dźwięk się otworzył, muzyka popłynęła swobodniej, zupełnie jakby bez wysiłku.
            W niedzielę zastosowałem tą kurację wobec toru głośnikowego, efekt podobny ale w mniejszej skali. W sumie jednak warto było.

          4. Piotr Ryka pisze:

            Na całe moje szczęście…

      2. MirekM pisze:

        Czyli płyta może pomóc, bez zalecanych razem z nią filtrów głośnikowych Enacom?

        1. Piotr Ryka pisze:

          U mnie pomogła.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Poprosiłem dystrybutora o te filtry. Okazuje się, że już nie są produkowane. Została sama płyta.

          2. MirekM pisze:

            Skuszony, kupiłem i zadziałało. Zadziałało, niczym gimnastyka, pływanie, czy inne formy ruchowe na stare zastełe kości. Pomogło Nighthawkom, u których ostatnio bas zaczął mi się wydawać jakiś kluchowaty i bezbarwny. Teraz bardziej barwny, z większą ilością harmonicznych. Natomiast Audeze LCD2C, jakoś mniej. Może to kwestia typu przetworników? Co do kolumn, nie wiem. Mamy tylko jeden test do porównania i może dla mnie to trochę za mało.

          3. Piotr Ryka pisze:

            Zawsze coś. W porównaniu do pozostałych rodzajów ulepszeń, cena tej płyty nie jest wysoka. Z nią za to inny problem – proponowanych ulepszeń nie da się wziąć do ręki. Czar to, czy czyste szalbierstwo? Niby działa – ale dlaczego? Gimnastyka krzemowa i metalowa za pośrednictwem akustyki…

  4. qwertz pisze:

    Panie Piotrze, a jak Pan ocenia porównanie IC Strussa z droższymi Luną Gris i niedawno recenzowanymi Acoustic Revive oraz – jeżeli Pan zna też interkonekt, bo głośnikowy był opisywany – Luną Orange? Jeśli chodzi o dociążenie dźwięku, przestrzeń i szczegółowość, które Pana zdaniem będą najodpowiedniejsze, pomijając różnice cen?

    1. Piotr Ryka pisze:

      IC Luna Orange słyszałem tylko przelotnie, nie miałem okazji badać porównawczo. Luna Gris jest łagodniejsza od Acoustic Revive, poza tym prezentują zbliżony poziom. Fantastyczny jest też zrecenzowany kiedyś Oyaide AZ-910. A najbardziej realistyczny, ale najtrudniejszy dla otoczenia – Acoustic Zen Absolute Cooper. Łagodny high-end to z kolei Sulek Edia.

  5. Marek pisze:

    Wracam do płytki Enacom Tuning Disc. Nabyłem, puściłem i… warto było! Efekt jest podobny do wymiany kabli z bazowych na lepsze i to w całym torze, a ten mój tor jest całkiem dobry. Mam sprzed lat płytę z sygnałem rozmagnesowującym 1KHz, która daje całkiem niezłe, w każdym razie wyraźnie słyszalne efekty ale tu jestem zaskoczony. Jak to działa??? Kojarzy się z patentem Lavardina (memory distirtion) – też nie ujawniono jak to działa, a działa.
    Dziękuję za wspomnienie o niej!
    Dziwi mnie polska cena tej płyty, jak z resztą wiele polskich cen z dziedziny „drobiazgów audio”. Kupiona przez Internet w Anglii kosztowała mnie równe 50€ z transportem, czyli zaoszczędziłem prawie 30€, a nie była to cena najniższa.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mogę tylko powiedzieć, że się cieszę. Całe szczęście, że nikt na tej płycie nie wyszedł jak Zabłocki na mydle. U mnie już wiele sprzętów poprawiła, żadnego nie zepsuła.

    2. Sławek pisze:

      A tutaj można sobie za free ściągnąć pliki do „wygrzewania” systemu:
      https://audioengineers.eu/burn-in-and-fine-tuning/
      ściągnąłem, ale jeszcze nie wypróbowałem…

      Tylko wkładki gramofonowej nie ma czym wygrzewać, ale i bez tego gra zajefajnie.

      1. Marek pisze:

        … I wkładki i przedwzmacniacza i może kabli ich łączących.
        Ciekaw jestem dlaczego nie ma na rynku płyty winylowej z takimi zabawkami. Bo rynek jest!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy