Budowa
Już spory kęs spraw technicznych żeśmy ujedli i pozostaje dokończyć.
Głośniki są niewielkie, według współczesnej klasyfikacji nabiurkowe. Ważą mało, bo po cztery i pół kilograma, toteż można je nosząc podrzucać, a wykonane zostały z jasnego drewna. To jednak tylko przypadek, bo oklein wykończeniowych do wyboru jest sporo – konkretnie wiśnia, orzech, dąb angielski, czarny jesion, dziki dąb, zebrano, heban i drzewo różane. Paczki obudów proporcje mają klasyczne i też klasyczne czarne maskownice z tkaniny na całej powierzchni przedniej, po których usunięciu (mocno siedzą i trzeba czymś podważyć) widać miękką kopułkę głośnika wysokotonowego od Scan-Speaka i głęboko zapadający się w siebie lej 5-calowego szerokopasmowca od SEAS-a. Skrzyżowane są one w sensie punktu podziału wysoko, bo aż na wysokości 3 kHz, i łącznie pokrywają zakres 75 Hz – 18 kHz przy mocy ciągłej 60, a szczytowej 110 Watt. Pozwala to wytwarzać ciśnienie akustyczne o wartości do 100 decybeli w odległości 2 metrów, przy czułości 83dB/1Watt/1m i impedancji 11 Ω. Obudowy są zamknięte i jak mówiłem cienkościenne, a przyłącza na nich podwójne, umożliwiające bi-wiring. W komplecie nie dostajemy podstawek, co umacnia nomenklaturę nabiurkowości, ale polski dystrybutor za dodatkowe 900 PLN oferuje stelaże własne – dokładnie wyliczone co do kształtu i wysokości, które bardzo dobrze się spisywały na ostatnim AVS.
Bo napiszmy od razu, że sam wprawdzie do pokoju gdzie Stirling Broadcast się popisywały wtargnąć nie zdołałem, ponieważ zaniechałem prób nie lubiąc słuchania „na sardynkę”, ale Marja i Henk z serwisu 6moons przyznali temu pokojowi trzecią nagrodę za dźwięk wystawy, toteż z szacunkiem proszę i małe oznacza tu wielkie, a nie, jak w wielu innych przypadkach, odwrotnie.
Wizualnie monitorki są sympatyczne i z założonymi maskownicami odsyłają do dawnych czasów, z których faktycznie pochodzą. Ze zdjętymi natomiast są jak brzydkie kaczątka, ale tak po audiofilsku – bezpretensjonalnie, technicznie, bez żadnych plastikowych paskudztw. Klasyczne pudełka z głośnikami, dla których dźwięk będzie podstawą, a wizualna uroda pochodzi jedynie z klasycznych proporcji i drewnianych oklein. Żadnej stylizacji, szukania ciekawego wyglądu, zero estetycznych wyskoków. Okazują się pod tym względem dokładnym przeciwieństwem jeszcze mniejszych i nieco tańszych monitorów Zingali, z którymi już była przyjemność; a że przyjemność niemała, to i wyzwanie przed tymi Stirling Broadcast staje sporych rozmiarów, ale pamiętając o tej trzeciej nagrodzie, to nie wydaje się groźne.
Panie Piotrze, fajnie byłoby, gdyby udało się kiedyś Panu przetestować dwie highendowe konstrukcje podstawkowe. Mam tu na myśli monitory Xavian Orfeo oraz Diapason Astera.
To jest do zrobienia i nawet jest w planach.
Prawie identyczne wielkością i ceną jak Harbeth P3ESR oraz Xavian Perla może je Pan porównać? Czułość słaba, czy próbował je Pan napędzić Lebenem? 15 W to trochę mniej niż ma Croft.
Pozdrawiam
Nie mam w tej chwili Lebena. Ma wrócić razem z CS600. Ale one są dość wymagające dla prądu. Nie jakoś bardzo, ale jak normalne podłogówki.
Z aktualności: przyjechały Audeze LCD-4.
serio? czy prima aprilis. 🙂 a powaznie pozdrawiam i dziękuje za fantastyczne recenzje, ktore świetnie sę czyta
Serio, serio. Już ich dziś sobie sporo posłuchałem. Także pozdrawiam.
I jeszcze przyjechały lampy Sophia ECC83. Okaże się, czy te małe triody też teraz potrafią robić.
Porównując owe monitory możemy się spodziewać odpowiednika jakiej klasy jeżeli chodzi o słuchawki? Pojawiło się w recenzji porównanie z Orpheuszem gdzie monitory zostały trochę, acz nie za dużo w tyle, więc zaciekawiło mnie czy w sumie bardziej się opłaca celować w słuchawki za 7000-8000 zł czy takie właśnie LS3/5A.
Takie głośniki a słuchawki to zupełnie inne jednak wrażenia muzyczne i nie ma bezpośredniego przełożenia. Natomiast jak chodzi o porównywanie i jakościowe odniesienie, to Te Stirling Broadcast są czymś w rodzaju Ultrasone Signature Pro.