Recenzja: Stax SRM-T8000 vs Trilogy Audio H1

 Porównanie

Rozmiar po stronie Staksa.

   Ponieważ oba wzmacniacze wyposażono w wejścia XLR i RCA, słuchać ich trzeba było dla wyrównania relacji dwa razy. Napracował się zatem źródłowy Ayon CD-T II/Ayon Stratos i w ruch poszły oba rodzaje interkonektów (Sulek 6×9 RCA oraz Tellurium Q Black Diamond XLR). Trzeba też było zamieniać między porównywanymi kable zasilające, bo chociaż Acoustic Zen Gargantua II i Harmonix X-DC350M2R są brzmieniowo zbliżone i jakościowo wyrównane, to jednakowoż niejednakie. Na dodatek wmieszał się w to drogi niemiłosiernie Sulek 9×9; wmieszał bardzo ciekawie. W ruch poszła też audiofilska biżuteria – podstawki pod sprzęt, dociążniki, podkładki pod kable, kondycjoner masy i kwarcowe krążki Acoustic Revive. Ale po kolei.

Zacząłem do sytuacji ze wzmacniaczem Staksa czerpiącym sygnał via Sulek 6×9 RCA i Trilogy via Tellurium XLR, naprzemiennie stosując kable zasilające Acoustic Zen i Harmoniksa. Zamiana ich niewiele jednak wniosła i możemy ją zignorować, zwłaszcza że inna, z Sulkiem 9×9 w roli głównej, okazała się dużo radykalniejsza. Ale wpierw o samych wzmacniaczach, zwłaszcza o między nimi różnicach, które okazały się bardzo duże.

Ale brzmienie już niekoniecznie. 

Jeszcze tylko najpierw o ich zmianach względem stanu z czasów recenzji. Stax zmienił się mniej, ale także zmienił. Brzmienie zyskał nieznacznie, jednakże wyczuwalnie bardziej dociążone, a melodykę też nie jakoś wyraźnie, ale jednak poprawił. Ogólnie mówiąc dojrzał, czego się należało spodziewać. I – jak już napisałem w recenzji dedykowanych mu najnowszych słuchawek – bardzo wrażliwy pozostaje na kable zasilające. Natomiast zależność od takich kabli w produkcie Trilogy okazała się mniejsza, za to sam wzmacniacz dojrzał w większym stopniu i zaraz o tym bliżej. Zaczynamy jednak od Staksa.

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy