Najłatwiej i najprzyjemniej pisze się recenzje sprzętu wcześniej nieznanego, który okazuje się grać dobrze. Humor dopisuje, zagajenie przychodzi samo, pisze się sympatyczny wstęp o producencie, rozszyfrowuje konstrukcję, a na koniec radośnie rozprawia o brzmieniu. Najlepiej przy tym kiedy to brzmienie jest rzeczywiście dobre, ale nie jakieś niepospolite czy zgoła wyjątkowe, tylko typowe, nie wymagające długiej analizy badającej jego specyfikę. Takie recenzje piszą się same, a jeśli tylko cena nie jest przeszacowana, wszyscy są zadowoleni. Producent z pochwał, sprzedawcy z utargu, nabywcy z nabytku, a recenzent z siebie. Z tego punktu widzenia recenzja głośników Raidho D-2 to czysta męka. Na Audio Show zapoznałem się z modelem D-1, niedawno zrecenzowałem C-2.1, producent został już opisany, konstrukcja znajoma, brzmienie bardzo niepospolite, a cena wysoka. Czarna, jak to mawiają, rozpacz. Czynić trzeba wszakże swoją powinność, a w jej ramach rzucę na początek kilka wspomnień.
Raidho to średniej wielkości duński producent głośników, mierzących w górny i najwyższy pułap jakościowy. Działa od kilkunastu lat, zlokalizowany jest w Aars, niewielkim mieście na północy kraju, a jego powstanie wiąże się z postaciami Michaela Borresena i Larsa Christensena, z których pierwszy jest głównym konstruktorem, a drugi dyrektorem wykonawczym. Firma jest ich własnością i wspólnym dziełem, a jej nazwa odnosi się do runy raid-ho, oznaczającej szlachetność działań, którą próbuje Raidho realizować na bazie szlachetności swego produktu, co świat docenił, wynosząc jego markę do godności producenta jednych z najlepszych głośników na świecie.
Z Raidho zetknąłem się pierwszy raz na ostatnim Audio Show, gdzie prezentowane były monitory D-1. W niewielkiej sali stały pod ścianami na osobliwych, rzucających się w oczy podstawkach dwudrożne głośniki o pięknym wykończeniu, a odsłuchy prowadził sam Lars Christensen. Najpierw uwagę przykuła cena, przekraczająca sześćdziesiąt tysięcy, a więc jak na głośniki monitorowe bardzo wysoka, następnie jednak do głosu doszło brzmienie, a jego jakość momentalnie wytłumaczyła cenę. Tak grających monitorów jeszcze nie słyszałem i tylko żal brał, że kosztują o wiele za dużo jak na własną kieszeń. Kto nie słyszał, niech wierzy, że chciałby mieć je u siebie. Scena sprawiała wrażenie jakby ciągnęła się w głąb nie na metry a kilometry, a realizm przytłaczał. Wykonawców można było zabijać w sensie całkowicie dosłownym i spodziewać się rzeczywistej kary za morderstwo, albowiem całkiem byli realni, realniejsi od osób na sali. Wszyscy znają anegdotę o pierwszym w Ameryce występie Jashy Heifetza, podczas którego jeden z widzów, też skrzypek, zwrócił się do sąsiada z uwagą: – Ależ gorąco! – Mnie nie – padła odpowiedź. – Ja jestem pianistą. Też by mi było gorąco, gdybym był producentem głośników. Dla nich musiało to grać zatrważająco. Pół roku później pisałem recenzję modelu C-2.1, od monitorów D-1 różniącego się dodaniem jednego głośnika; identycznego jak ich średnio-nisko tonowy, ale z pasmem odciętym na poziomie 150 Hz, co daje konstrukcję dwu i pół a nie dwudrożną i wspomaganie niskich częstotliwości. Dodatkowa różnica, bardzo istotna przynajmniej pod względem ceny, polega na zastosowaniu w szczytowej serii D głośników diamentowych, a w niższej C ceramicznych, czyli zgodnie z odnośną symboliką: C-ceramic, D-diamond. Poza tym poczynając od numeru „2” wszystkie głośniki Raidho są podłogowe a nie podstawkowe i zdaniem producenta wymagają dużo większych pomieszczeń.
Sporządzając recenzję kosztujących ponad siedemdziesiąt tysięcy C-2.1, pisałem o niemożności porównania ich brzmienia z analogicznymi D-2, a poprzez to niemożności oszacowania, czy sama podmiana dwóch głośników ceramicznych dwoma diamentowymi może uzasadnić cenę wyższą o aż ponad jedną trzecią. To proszę bardzo – nadarza się sposobność.
Dopiszę tylko, że ustawienie kolumn na zdjęciach jest całkiem inne niż było podczas odsłuchów.
Witam,
uff, wczułem się w atmosferę recenzji i … szczerze zazdroszczę!
Kiedyś, dawno temu szukałem systemu dla siebie i 90% odsłuchów [u siebie i salonach ],kończyło się westchnieniem : „o co chodzi ???”.
Gdzie tam mowa o nawet mikroodlocie? 😉
A tu odjazd – bardzo kosztowny ale jest!
A przy okazji – jak to gra muzę nieaudiofilską ,inaczej zwaną źle nagraną[punk,hiphop,r&b,house,trance,metal etc.] – czyli 99% płyt dla 99,9% populacji 🙂
Pokazuje prawdę: ekscytująco,fajnie, strawnie, czy też niestrawnie i 99% kolekcji do wyrzucenia?
Nigdy nie wystawiam wysokich ocen urządzeniom nie potrafiącym zachować ducha muzyki. Raidho D-2 w połączeniu z odpowiednim torem bezproblemowo pozwolą słuchać najsłabszych nawet nagrań. Więcej, uczynią je lepiej brzmiącymi niż kiedykolwiek przedtem.
no i gitara!!!
zawsze myślałem że sprzęt ma pokazać „niedostatki” wytwórcze [od studia po tłocznie] a nie czynić ją „nie do słuchania” – ale zewsząd tylko pukanie w głowę a tu proszę , okazuje się że takie cuś jednak istnieje.
Pozytywna bardzo wiadomość jest ta 🙂
Bardzo fajnie się czytało. To byłą jedna z recenzji, na którą czekałem a w zapowiedziach kilka kolejnych, które mnie bardzo ciekawią.
Dodatkową niespodzianką był MA-1 na zdjęciu z pierwszej strony a potem wraz z czytaniem odkrywanie kolejnych dobrze mi znanych części toru 🙂
Takie znane elementy powodują odbiór recenzji na zupełnie innym poziomie. Recenzja zamienia się w przeżycie bo nagle wszystko nabiera kontekstu i sensu a znane z własnych odsłuchów zależności pozwalają wydobyć smaczki czyniąc recenzję nie jednego głównego a wielu produktów w niej obecnych zarówno tych znanych jak i nieznanych.
Piotrze prawie jak własny odsłuch :). Plastyczne opisy z pewnością bardzo pomagają szczególnie gdy pokrywają się ze znaną rzeczywistością.
Pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa. Dobrze wpływa na samopoczucie piszącego świadomość, że nie pisze na marne i ktoś coś z tego dla siebie wynosi.
Napisz Piotrze ktore kolumny lepsze do sluchania wokalu, te ktore tu opisujesz, czy Zingali?oczywiscie mam na mysli grajace tylko z wzm lampowym!
Odpowiadałem już na to pytanie w prywatnej z kimś korespondencji. Zingali grają bardziej bajkowo i mają to swoje tubowe rozciąganie brzmienia, a Raidho są bardziej realistyczne. Zależy co się woli. Sam lubię jedno i drugie.
Co do cen tu opisywanych kolumn to sa wysokie, jak to moj kolega aufiofil powiada „sluszne” ale chcialem zauwazyc ze znalazlem kiedys wysprzedaz wszystkich modeli tej firmy za 35-40% ich ceny, bo wchodzily akurat nowe modele i na audio-market.de mozna bylo wybrac co sie chcialo od monitorow do podlogowych!tak ze tylko szukac i nie bedzie tak drogo.
Powiem Wam że gatunkowe podłogówki tanie nie mogą być… Jak policzyłem koszta materiałów, czas budowy, koszty logistyki, wynajęcia warsztatu, dystrybucja, opakowanie, podatki, to moje odgrody DIY musiały by kosztować 20.000 – 25.000 PLN A to zwykłe odgrody malowane na biało wysoki połysk, bez forniru… I koszty oparte na polskich a nie europejskich realiach. W Europie zachodniej pewnie jakbym się trochę napocił mógłbym je sprzedać i za 50-60 KPLN. A co dopiero profesjonaliści… Ta stówka wygląda groźnie, ale dentysta ze Szwajcarii kupi.
Dentysta to nawet polski może. Wystarczy, że umie wyrywać.