Recenzja: Questyle QP1R

Wygląd i funkcjonalność

Dawno nie widziana marka Questyle powróciła do naszej redakcji.

Dawno nie widziana marka Questyle powróciła do redakcji.

   Urządzenie jest małe, bo przecież przenośne. Takie w garść i na drogę. Waży jednak sporawo, chociaż nie więcej niż szczytowy dla jego gatunku odtwarzacz od Astell & Kern a mniej od flagowego FiiO. Wygląd ma przy tym dość zachowawczy, by nie powiedzieć wsteczny, ponieważ wyposażono je w mały ekran wyświetlający a nie wielki i dotykowy. To może nie idzie w parze z modą ale w sensie użytkowym mnie przynajmniej nie przeszkadzało, gdyż poniżej ekranu jest duże kółko do przewijania, doposażone po rogach w przyciski funkcyjne i w centralny przycisk wyboru. Wszystkie niemal operacje odbywają się więc w jednym miejscu, a nauczenie się obsługi to kwestia dosłownie minuty. Na prawej krawędzi jest jeszcze tylko przycisk włącz/wyłącz, a u góry zabezpieczone z dwóch stron przed przypadkowym użyciem pokrętło potencjometru. Chodzi gładko, wyświetlając jednocześnie na cały ekran indykator wzmocnienia; i jeśli w sensie obsługowym czegoś żałować, to tylko regulowania siły głosu palcem z poziomu ekranu, bo to jest naprawdę wygodne. Szkoda też trochę wyświetlanych w wysokiej rozdzielczości i szerokiej gamie kolorów okładek płyt, ale tego już zdecydowanie mniej, bo ekrany w odtwarzaczach przenośnych i tak zwykle ustawia się na szybkie wygaszanie, a okładki i tak się wyświetlają. Świetną za to rzeczą jest możliwość zmieniania kierunku działania pokrętła, bo ustawione fabrycznie na podgłośnianie kręcąc w lewo doprowadzało mnie do szału.

Odtwarzacz dostajemy elegancko zapakowany w oscylujące między matową czernią a głębokim popielem pudełko, którego forma, kolorystyka i rozwiązanie wewnętrzne jawnie zapożyczono od Astell & Kern. Nic nie ma w tym złego, warto pożyczać od najlepszych.

Tym razem jednak w zupełnie nowej formie high-endowego odtwarzacza DAP, którego imię brzmi: Questyle QP1R.

Tym razem jednak w zupełnie nowej formie high-endowego odtwarzacza DAP, którego imię brzmi: Questyle QP1R.

Dostępny jest ten QP1 w dwóch wersjach kolorystycznych – srebrnej i złotej – a niezależnie od koloru kosztował będzie 2999 PLN. Na tle cen pędzących do góry nie jest to specjalnie wysoko, ale jeszcze niedawno flagowy Astell & Kern był o parę stów tańszy. A teraz? Gdzie te czasy, chciałoby się ponarzekać… Ceny poszybowały i dwa tysiące z kawałkiem to teraz cenowe niziny a nie wzloty i to się na pewno nie odstanie. Z uwagi na obsługowe uproszczenia i brak dotykowego ekranu każe to postrzegać przedmiot recenzji jako atakującego od dołu konkurenta dla nowego Pioneera i starszego Cowona Plenue, a więc odtwarzaczy wysokiej już klasy. Niektórzy wietrzyli nawet w nim jakościową sensację, a inni z przekonaniem nadal ją głoszą, niemniej powiedzmy to od razu – Astell & Kern AK380 nie musi się Questyle QP1R obawiać. Toż to jednak dopiero by było, zważywszy wielokrotność różnicy w cenie, lecz nie tym razem takie frykasy i trzeba powściągnąć apetyt. Niemniej konkurenci z cenowego pobliża winni się mieć na baczności, bo Questyle to nie ułomek i swoje na pewno umie. Pracuje w klasie A, czytać potrafi wszystkie zaawansowane formaty, próbkuje do 192kHz/24-bit i podwójnego DSD, a zniekształcenia go dręczą malutkie i ma duży zapas mocy. Moc tą można mu segregować w trzech zakresach i przy najwyższej gotów jest napędzać nawet słuchawki o dużej impedancji, tak więc nie cierpi na słabowitość gnębiącą konkurencyjnego Onkyo. To wszystko sprawia przetwornik Cirrus Logic CS4398, transfer asynchroniczny oraz opatentowana technologia Direct Amplification (a więc żadne op-ampy), wykorzystywana także w stacjonarnych wzmacniaczach Questyle, pokrewna tej z koreańskiego wzmacniacza słuchawkowego szczytowej klasy – Bakoon HPA-21.

Produkt wykonany jest wręcz pancernie wykonany - nie ma obaw o jego wytrzymałość w trakcie użytkowania.

Produkt wykonany jest wręcz pancernie – nie ma obaw o wytrzymałość w trakcie użytkowania.

Odtwarzacz ma na pokładzie 32 GB pamięci wbudowanej i w dwóch dokach może pomieścić karty po 128 GB każda; ładuje się (bateria 3300 mAh Li-polymer) poprzez port mini USB u dołu i trwa to osiem godzin, a potem można teoretycznie pograć przez dziesięć, czyli w praktyce nieco krócej. Wyjścia z niego są dwa – jeden niesymetryczny port dla słuchawek 3,5 mm i zaraz obok identyczne ale dla odróżnienia pozbawione frezowanego wgłębienia gniazdo line out.

 

 

 

 

 

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Questyle QP1R

  1. Lord Rayden pisze:

    To bardzo ciekawy DAP,o sporej mocy. Jednak na dzisiejsze czasy „zbyt audiofilski” w starym stylu. Bo dzisiejsi Audiofile i Audiofani pożądają WiFi i serwisów strumieniowych (Tidal).
    Astell wprowadził aplikację Tidal w AK300 i AK70. Niestety bez trybu Offline.no ale Astelle mają WiFi.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Miał być przebojem, według niektórych jest przebojem, a prawda jest taka, że przebojowego DAP-a w średniej cenie na razie nie ma. Bo Onkyo też miało, i całe jest śliczne, tyle że rachityczne. Tak więc na przebój na razie czekamy.

  2. Sławek.S. pisze:

    A mnie się wydaje, że QP1R przełom stanowi i wyznacza kierunek. Nie w zakresie brzmienia bezpośrednio, ale funkcjonalności- czyli także w zakresie brzmienia pośrednio. Słynna jest już jego synergia z ortodynamikami- w tym z Hifiman H-1000 czy Audeze. Wyjątkowa też jest zdolność do satysfakcjonującej współpracy z bardzo szerokim zakresem słuchawek nausznych. Czy to nie jest przełom w 'bezkanapkowym’ mobilnym audio? Jeszce brzmieniowo nie 'state of the art’, ale już bardzo ciekawy , użytkowo kontrowersyjny.. ale nadający mobilnemu audio nowy wymiar i nowe możliwości.
    Przy tej okazji – sprawdziłem z BD T5p.2. Baaardzo ciekawie, ta moc się po prostu przydaje.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Pod względem mocy jest niewątpliwie rewelacyjny i zawłaszczył nowe terytoria. Gdyby tak zebrać w całość walory Onkyo i Questyle, byłoby naprawdę czego na spacerze posłuchać. Ale i tak jest, a niedługo takie fuzje mocy z jakością brzmienia i możliwością korzystania z WiFi w średnim przedziale cenowym nastąpią. To będą gorące fuzje, niewątpliwie.

      1. Sławek.S. pisze:

        Otóż to. Taki np Chord Mojo z wbudowanym modułem odtwarzacza (hipoteza rzecz jasna).
        Wracając do Q, to myślę, że krok wstecz w technice obsługiwania i kółko do nawigacji było celowym zabiegiem marketingowym. Ten produkt krzyczy – 'ja nie jestem telefonem, ja jestem odtwarzaczem muzyki’.

        1. Lord Rayden pisze:

          Kółko niestety nie jest wygodne. I mały ekran też (zwłaszcza przy kłopotach ze wzrokiem).

          Sporo mocy ma też AK300, którego w rozsądnej cenie używkę posiadam. Taki zestawik marzeń to byłoby może AK300 plus amp AK380 do domu i na wyjazdy a do komunikacji miejskiej AK70. AK70 sluchałem ostatnio i nie narzekałem. Charakter inny od AK300 ale też dobry.

  3. Sławek.S. pisze:

    Q. a różne słuchawki.
    Całą zabawa z tym DAPem to sprawdzenie jak nieoczekiwanie zachowają się słuchawki, różne słuchawki. A to chyba nie było mocno podkreślone w powyższej recenzji – ustawieniu wzmocnienia (gain) ma kluczowe znaczenie dla jakości prezentacji. I czasami są to ustawienia nieoczekiwane. Pamiętam z tutejszej recenzji Westone 4 obserwację, iż graja one świetnie z wysokiej jakości sprzętem stacjonarnym, co zapewne oznacza także wrażliwość na jakość wzmocnienia. Podpiąłem swoje poczciwe Westony 4R pod Q . Każde ustawienie 'gain’ czyni z nich zupełnie różne słuchawki, a 'dowalenie’ mocy z pozycji 'H’ – no… nie wierzyłem, ze tak mogą zagrać.
    Producent załącza na swojej stronie listę przetestowanych słuchawek wraz z sugestią ustawienia wzmocnienia i zapewnieniem, że jeśli pojawiły się dane słuchawki na liście to znaczy, że grają z Q przy wskazanym wzmocnieniu doskonale. Jest tam kilkadziesiąt modeli, głównie nausznych i takie niespodzianki jak np AKG Q701. Ponieważ tego akurat nie sprawdziłem, nie dowierzam.

  4. Aksamitnybkekit pisze:

    Według mnie questyle to swietny sprzęt za te cene. Wykonanie i brzmienie dla mnie pierwsza liga. Przede wszystkim to chyba jedyny sprzęt przenośny, ktory radzi sobie z bardzo wymagającymi słuchawkami. Szczególnie swietnie zgrywa sie tez ze wszelkimi armaturami.
    Nie pisze dlatego ze jestem jego posiadaczem. Mam tez Astella ak320 i rowniez jestem bardzo zadowolony, qp1r jest dla mnie doskonałym uzupełnieniem.
    Cowona slyszalem tylko wersje Plenue D, którego używa moja siostra. I tutaj trzeba przyznać ze jak za te cene to oferuje świetny stosunek cena/jakość vs mozliwosci. Mały poręczny grajek.

  5. Euzebjusz pisze:

    Questyle ma wzmacniacz prądowy i w rezultacie objawią się to dużą skutecznością i zapasem mocy. Trafne porównanie do bakoona HPA-21, który wg. mnie jest jednym z lepszych wzmacniaczy na rynku.
    Połączenie cyfry z układem analogowym w Questyle przynosi zaskakujące efekty. Faktycznie player bez problemu napędza większkość słuchawek i wydaje mi się, że nie ma sobie w tym równych.
    Dynamika gry i rozmach zachęcają do słuchania. Ja się zakochałem. Kupowałem kiedy jeszcze cena była w okolicach 3800zl – wcale nie przesadzona. 3000zl to już fajny deal. Warto znaleźć sklep w pobliżu, który oferuje ten sprzęt i umówić się na odsłuch.

  6. Andres pisze:

    QP1R dla mnie osobiście dźwiękowo super. Posiadam Słuchawki Final Pandora IV i zgrał mi się bombowo. Podejrzewam, że testowane X to dopiero zawodostwo.
    Póki co zdecydowałem się jednak na Astell&kern Ak Junior. Ma też sporo mocy a obecna cena to 1299zl wiec wydaje się niezła okazją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy